NOBISCUM AD CAELUM…

Wstąpmy do Ogrodu Pana

 

Dzisiaj w Kościele Katolickim przeżywamy wspomnienie NMP z Góry Karmel. O pojawieniu się szkaplerza w pobożności karmelitańskiej powiedziała w rozmowie z Marią Rachel Cimińską, Iwona Wilk radna prowincjalna Krakowskiej Prowincji Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych (OCDS).

(więcej…)

Witaj, Boży pokoju

Autor: Ks. Tomasz Ważny CM
www.misjonarze.pl

Powiedział dziś Zbawiciel, że daje nam pokój. A my bardzo chcemy pokoju.  Każdy go chce.  Ileż razy modlimy się o pokój w czasie mszy świętej.  Ile razy prosimy Boga o pokój w modlitwie całkiem prywatnej, wyszeptanej w ciszy kościoła.  Ileż razy słyszeliśmy z ust najprzeróżniejszych (często dość dziwnych) ludzi, że walczą o pokój.

Pokój odmienia się w politycznych dyskusjach na wszystkie możliwe sposoby.  I bezpieczeństwo.  O tak – jeszcze bezpieczeństwo nie schodzi z ust panów i pań z telewizji.  A my słuchamy o tym pokoju – i o bezpieczeństwie, i patrzymy na kolejny wybuch bomby w jakimś kolejnym mieście, i oglądamy wystrzały rakietowe na którymś z nieustannie tlących się światowych frontów – i jesteśmy nieomal pewni, że nic, co ze świata, nie da nam pokoju absolutnego; że nic, co od człowieka pochodzi, nie da nam bezpieczeństwa na zawsze.  Wszystkie bowiem wysiłki ludzkie – nawet jeśli są najszczersze pod słońcem – mają tę nieusuwalną skazę, że na każdym ich etapie grozi im „wrogie przejęcie” przez diabła.  Nie bez powodu nazywa go Biblia „Księciem tego świata”.  Najlepsze bowiem nawet, najjaśniejsze działanie ludzkie jest on mocen zabrudzić brudem grzechu, zanieczyścić ściekami nienawiści, zamazać czarną kreską żądz – z tą najboleśniejszą w tym kontekście żądzą władzy i dominacji.  No i wtedy pęka jak balonik pokój miedzy ludźmi – w wymiarze globalnym i jak najbardziej indywidualnym.  I po raz kolejny przekonuje się człowiek, że bezpieczeństwo, które już-już poczuł, właśnie oddala się odeń z prędkością światła.
Obserwacje to powszechne.  Wszyscy je dzielimy.  Dlaczego więc tak rzadko wybieramy Bożą drogę do pokoju?  Przecież On sam powiedział nam: „pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat. Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka”. On nam daje pokój.  A my już wiemy, że świat prawdziwego pokoju nie dam nam nigdy. Na co więc czekamy?  Ile jeszcze bomb ma spaść, żebyśmy przylgnęli do Jezusa?  Ile razy mamy poczuć na sobie dreszcz zagrożenia tego, co dla nas najcenniejsze, byśmy zwrócili się do Pana, który czeka na gest zaproszenia?  A gdy otworzymy Mu drzwi – na oścież, bez żadnych łańcuszków i ograniczników – napełni je pokojem i bezpieczeństwem.  Bo wyrzuci z nich lęk.
I jeszcze jedno: zaczynamy maj.  A maj w tym roku bogaty w święta – i nie tylko maryjne. Wejdźmy w ten uroczy miesiąc przybrani w duchową białą szatę – jak te dzieci pierwszokomunijne, znaczące bielą majowe niedziele.  Biała szata to znak świętowania.  Świętować zaś – to współuczestniczyć tu, na ziemi, w niebiańskim święcie zbawionych.  Owa łączność, zwana „obcowaniem świętych” pomaga unieść się ponad lęki i trwogi, których źródłem jest świat.  Każde święto to także postawienie nam przed oczy duszy rzeczywistości, z której płyną ku nam prawdziwy pokój i prawdziwe bezpieczeństwo.  Nie zaprzepaśćmy tej majowej okazji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *