Jak należy porządnie czytać Biblię, a konkretnie Stary Testament ? Bo ja kiedyś przeczytałem, że prezydent Bush w Ameryce podzielił sobie Biblię na 365 fragmentów ( w wersji protestanckiej którą i ja dysponuję :oops: jest to jakieś 4 strony na dzień ). No i ja też sobie postanowiłem tak robić. Ale jakoś powiem, że ostatnio wydawać mi się to zaczęło trochę mało efektowne. Kończę już szczęśliwie księgi historyczne ( zacząłem czytać jeszcze gdzieś w listopadzie ), ale jakoś zaciemnia mi ta metoda sprawę. Bo w tych księgach właściwie o to samo chodzi. Na pierwszy rzut oka przynajmniej. Ciągle Żydzi pod wodzą jakiegoś charyzmatycznego przywódcy prowadzą wojny, grzeszą, cierpią kary, nawracają się i tak w kółko. Gdy czytałem Pięcioksiąg nawet nie gorszyły mnie te fragmenty, które i wujaszka Osamę wpędziłyby w kompleksy. Po prostu za rodą o. Salija OP zinterpretowałem to sobie jako walkę Kościoła z szatanem czy grzechem, ewentualnie samego człowieka, gdzie ludy wyrzynane przez Żydów to spersonifikowane grzechy, pokusy. Ale czytając kolejne księgi, mówiące w zasadzie o tym samym jakoś nie zauważyłem, żeby to przynosiło jakąś specjalną korzyść duchową.
Dlatego pytam - jak Wy czytacie Stary Testament, żeby przyniosło Wam to maksimum korzyści duchowych i intelektualnych ??
A jeśli o Nowy Testament idzie. Tu wypracowałem sobie kiedyś dawno metodę, żeby czytać wedle określonej kolejności, zaczynając od ksiąg wg mnie najłatwiejszych i dochodząc do coraz trudniejszych :
-Ewangelia wg. św. Mateusza
- Dzieje Apostolskie
-Ewangelia wg św. Marka
-Listy Ap. ( ale nie św. Pawła )
- pozostałem Ewangelie
-Listy św. Pawła
-Apokalipsa.
Ja nie mam metody. Kiedyś też próbowałam czytać systematycznie. Zasypiałam. Nie tędy droga. Mam problem, to szukam go w Biblii, jeśli nie znajduję odpowiedzi, to lecę wzrokiem po indeksie, aż trafię. Czytam szczegółowo z komentarzem. Jeśli komentarz, tylko "rozjątrzy" moją dociekliwość, szukam po podręcznikach do histroii, w necie, gdzie się da, aż daną kwestię jakoś sobie uzmysłowię i ułożę w głowie.
Bardzo chętnie czytam o Biblii w ujęciach przekrojowych. W Tygodniku Powszechnym jest przepiękny cykl - "Kobiety w Biblii". Tego się nie czyta, to się je.
W innym czasopiśmie jest wspaniały cykl "Seks w Biblii". Te cykle tak mnie zainspirowały do poszukiwań w Biblii kontekstów, że gdybym chciała to przeczytać normalnie, to nie wiem, czy przeczytałabym to przez miesiąc, a tak siądę i czytam jak opetana, a tu gary nie pomyte, coś tam zawalone, a ja "muszę" czytać.
Polecam
Słownik teologii biblijnej - kosztuje to raptem ok 20 zł, a ma mnóstwo haseł świetnie opisanych i do tego z odnośnikami do odpowiednich fragmentów w Biblii - naprawdę świetna sprawa na początek poznawania Biblii
Słowo Boże powinno się przede wszystkim medytować
Tzn. wgłębiać się w nie jak najbardziej, "smakować", rozmyślać nad nim, przyrównywać do własnego życia, własnej sytuacji, rozważać.
Tak mnie więcej być powinno, żeby czytanie Słowa Bożego przynosiło jakieś owoce. Ja z kolei skupiam się niestety tylko na czytaniu codziennie wieczorem, bo za te wgłębianie się, jakoś nie mogę się zabrać. Przede wszystkim źle wyznaczam sobie na to czas, bo jest to moment tuż przed snem, a należałoby znaleźć w ciągu dnia optymalny i niczym nie zakłócony czas na to. Wiele osób poleca też krótką modlitwę do Ducha Świętego przed czytaniem czy rozważaniem Słowa.
msg napisał(a):Polecam Słownik teologii biblijnej
ja póki co to walcze z teologią biblijną, by nie powtarzać roku. :cry:
Jeśli zaś chodzi o czytanie Biblii to najlepszy przekład ST (najbliższy oryginału) jest przekład protestancki
Nie polecam czytać samego starego testamentu.
Proponuję rozdział Starego, rozdział Nowego. A potem jakąś lektórke duchową. na wszystko nie poświecać na poczatek wiecej jak 30 min
Daidoss napisał(a):Proponuję rozdział Starego, rozdział Nowego.
Można sobie czytać tak wg. kalendarza liturgicznego (tzn. czytania na każdy dzień wg liturgii Kościoła)
Daidosku, chodzilo mi poprostu o to, że przekład protestancki ST jest bliższy oryginałowi, że jest dokładniejszy... ale zgadzam sie, ze nie można sie skupiać jedynie na ST czy jedynie na NT
angua napisał(a):Ja w ostatnim roku kalendarzowym postanowiłam usystematyzować swoją znajomość Biblii - czyli po prostu ją całą na pewno przeczytać. Zrobiłam to według planu rocznego ściągniętego stąd:
http://biblijna.strona.pl/teksty/plan.htm
Plan przewiduje średnio 2 rozdziały ze ST, jeden psalm [szybko się kończą ] i jeden rozdział z NT [też się kończą przed upływem roku].
Ten pomysł wygląda całkiem sensownie. Co prawda w moim przypadku wymaga pewnego ,,cofnięcia" się, ale jeśli mam z niego wyciągnąć większe korzyści, to czemu nie
.
Cytat:Jeśli zaś chodzi o czytanie Biblii to najlepszy przekład ST (najbliższy oryginału) jest przekład protestancki Wesoły
Julia a ty znasz orginał, że tak mówisz i po pierwsze o jaki przekład chodzi - dokładnie? A tak z ciekawości.... :-k
angua napisał(a):Znalazłam ten link, o którym pisałam wcześniej:
http://www.mateusz.pl/duchowosc/wobi/plan/
Właśnie korzystam z tego planu i generalnie polecam.
A zeby coś wiecej wydumać to mi pomagają kometarze biblijne z Vocatio i z Verbinum. Jeśli chodzi o mnie to rewelacja. Jeszcze chyba nigdy tak głęboko nie odbierałem ST.
Tak samemu było mi trudniej, co nie oznacza, że trzeba przstać myśleć ale dobrey komentarz pomaga.
Greg... na zajeciach ze ST porównywaliśmy przekłady... łącznie z tym, że czytaliśmy biblie hebrajską z przekładem interlinearnym czy jak sie to tam zwie.
Jeśli chodzi o przekład ST najbliższy oryginałowi bazuję na opinii mojego profesora od biblistyki (prof. M. Wojciechowskiego, który jeśli chodzi akurat o NT jest współautorem przekładu "Grecko-polski NT")
A przekład protestancki, który miałam na myśli to ptzekład Brytyjskiego Towarzyswa Biblijnego, czy jakoś tak sie to nazywało, znany głównie pod tytułem Biblia święta
Julia napisał(a):A przekład protestancki, który miałam na myśli to ptzekład Brytyjskiego Towarzyswa Biblijnego, czy jakoś tak sie to nazywało, znany głównie pod tytułem Biblia święta
Z bliskościa do orginału nie dyskutuję bo nie wiem ale jedno wiem ten przekład jak dla mnie operuje językiem poslkim trochę z innej epoki. Taki strasznie chropowaty język, to nie jest za bardzo słwonictwo, którym teraz się posługujemy. Zaznaczam wyrażam tylko własną opinię i nie chodzi mi o dyskwalifikację danego przekładu....