Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net

Pełna wersja: Dyktatura młodych, czy ksiądz maruda?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Proszę o pomoc w następującej kwestii.
mam grupę młodziezy we wspólnocie ERM-u. Mój poprzednik spotykał się z nimi u siebie w domu, wieczorem, w piątki. Ja osobiście nie uznaję tego typu rozwiązania, ponieważ mamy na parafii superancką salę katechetyczną, z kominkiem, z wygodami takimi, że szok. Piątek to w ogóle mój dzień wolny od parafii. Mam szereg spraw, które musze kontrolować, ludzi z któruymi powinienem się spotkać, etc. Wracam z reguły późną nocą. Zaproponowałem sobotę, godz 9.00. Rozumiem, ja tez lubię sobie pospac, więc przekładam na godzinę 15, cxzy nawet 16. Okazuje się, że tez źle, bo coś tam. Nawet nie ma konkretnych powodów. Mówią: psze xiedza, 19 będzie OK.
Na litośc Boską, mówię. Po 1: wieczór sobotni to czas przygotowania się do niedzielnej posługi, kazanie, etc. Wieczór to w ogóle w mym odczuciu pora judaszowa, czas utożsamiany z grzechem. Pobożni ludzie rozpoczynają prace od poranka, zapraszajac Boga do swego życia.
Offieczko, z twoim zdaniem się nie zgadzam, (klikaliśmy na GG). Ale nie znaczy to, ze zamykam ci usteczka Duży uśmiech
co proponujecie?
Ojcze... A dlaczego ojciec taki uparty i nie chce spróbować metody, którą zaproponowałam? A mianowicie: spotkać się wszyscy razem i wszyściuteńsko wspólnie obgadać? Zaproponować własne pomysły i rozwiązania, a potem wybrać to, co Wam wszystkim najbardziej odpowiada? Kompromis, to podstawa!
Powiada ksiądz, że nie podali konkretnych powodów. Zatem może na takim spotkaniu organizacyjnym je podadzą?! Ksiądz może to na nich wymusić, bo powody jakieś muszą być, nawet te błache. Dla młodych życie trochę inaczej się toczy niż dorosłych (nie sugeruję oczywiście, że ksiądz to stary wapniak :mrgreen: ). Dla nich to, co dorosłemu wydaje się bezdetem i stratą czasu jest czasami bardzo ważne i to też należy uszanować. Ale o tym ksiądz może się dowiedzieć wyłącznie z nimi rozmawiając.
Co księdzu zależy? :hm:
Pamiętam jak próbowałam znaleźć termin dla moich bierzmowanych - zawsze komus co nie tak...

Proponuję poniedziałek o 17.00 - w poniedzialek dopiero poczatek tygodnia, szkoła nie wadzi... 17.00 nie tak późno... Uśmiech a komm uzależy - zaakceptuje. Ważne jest wpojenie im dobrego planowania czasu i hierarchii wartości - tak mi sie wydaje Uśmiech
A mu sie zawsze w piątki o 19 spotykaliśmy Duży uśmiech wszystkim pasowało, ksiedzu też bo sie zrelaksować mógł po tygodniu w szkole.
Ks.Marek napisał(a):Mówią: psze xiedza, 19 będzie OK.
a o 22 niech ich Ksiądz raz i drugi za drzwi wystawi i powie, że jurto rano wstaje :diabelek: moze to zadziała :coo:
Wolny dzień to wolny dzień :!:
Ks.Marek napisał(a):Mam szereg spraw, które musze kontrolować, ludzi z któruymi powinienem się spotkać, etc. Wracam z reguły późną nocą.
Amen. Zgadzam się z księdzem.
Potrzebny jest dzień oderwania. Nie oderwania od Boga. Ale zmiana pewnego klimatu. Trzeba spotykac się z kursowymi kumplami, ze znajomymi, jechac czasem do rodzinki. Czasem pobyć tylko samemu. Może własne rekolekcje.

Wydaje mi sie, że jesli sobota rano Księdzu pasuje i nie koliduje z innymi zajęciami to powino tak byc. Spotkania do południa.
Offca napisał(a):A mianowicie: spotkać się wszyscy razem i wszyściuteńsko wspólnie obgadać? Zaproponować własne pomysły i rozwiązania, a potem wybrać to, co Wam wszystkim najbardziej odpowiada? Kompromis, to podstawa!
Zgadzam się z Offcą. :wink:

Annnika napisał(a):Proponuję poniedziałek o 17.00 - w poniedzialek dopiero poczatek tygodnia, szkoła nie wadzi... 17.00 nie tak późno..
Gwarantuję, że będą marudzić, że mają szkołę itd. :zmieszany: Ale w końcu dla chcącego nic trudnego. Jeśli im naprawdę zależy na spotkaniach to znajdą trochę czasu! Uśmiech
zgadzam się z Daidossem, dzień wolny to dzień wolny
ale osobiście na spotkanie rano czy 15 - 17 w jakikolwiek dzień to by mi nie pasowało :roll: dla mnie najlepiej 19, to może kwestia przyzwyczajenia że u nas to się raczej wszystko tak odbywało, chyba że u ks. wieczorne msze są wcześniej to po prostu po mszy
A mi się wydaje że wszystko to kwestia hierarchii wartości...

Kiedy nasz pasterz uczył nas porządkowania i Bożego planowania czasu, to zawsze kazał nam najpierw "wylistować" rzeczy, które mają bezwzględne pierwszeńśtwo czasowe, czyli powinności względem stanu: dla ucznia to bycie synem-córką i uczniem, to ma zawsze przed wszystkim pierwszeństwo, potem są obowiązi dodatkowe wobec Boga - zobowiązania ipowinności, potem pozostałe powinnosci, na koniec przyjaciele i czas wolny. Okazuje siezę ja ksienajpierw to "umieścic " w planie i w reszte czasu "powtyka" czas wolny to super sie składa Uśmiech i na wszystko jest czas i pora dobra.

Sama tak funkcjonuje, mam multum rzeczy do zrobienia i na wszystko sie czas znajdzie Uśmiech

Najczęściej nie potrafimy gospodarować czasem, przecieka przez palce, kwadranse zmitrężone na nic...a jak sie te kwadranse zsumuje... Oczko

Pozostaje inna kwestia: kto powinien dyktowac reguły - nawiazuje do tytulu: ksiadz czy oni, dla mnie to oni powinni sie dostosować w miarę możliwości... kwestia nauki posłuszeńśtwa hierarchii Duży uśmiech
No tak. Tylko Księża czasem już nie bardzo mają co sobie ustawiać. Tylko starają się każdemu dogodzić i w każdą wolna chwilę wpychają coś. To może być przykład dobry tak jak napisałaś dla uczniów. A co z ks. Markiem :?:
Nie rozumiesz :?: Przecież na koniec wyraźnie powiedzialam, że to uczniowie powinni się od niego dostosować i wyjaśniłam, dlaczego uważam, że na pewno dadzą radę :!:

Cytat:dla mnie to oni powinni sie dostosować w miarę możliwości.
Nos dla tabakiery, czy tabakiera dla nosa. Ksiądz to powołanie i słuzba. A więc jasne, że przede wszystkim powinien negocjować Oczko grupa to jest kilka osób i łatwiej sie dostosować jednemu do grupy, niz grupie do jednego.
Tylko,że księża nie mją jednej grupki. Mają więcej grupek, mają msze, mają szkołę, pogrzeby, śluby, chorych, szpital...
Ależ jasne. Dlatego piszę o negocjacjach. Nic na siłę. nie pasują mi po prostu niektóre argumenty.
Jau ważam, że dzieciaki powinny nauczyć się funkcjonowania w hierarchii. Jak Kościół. Posłuszeńśtwo. NIE dyktatura, ale posłuszeństwo. Nauczeni dzisiejsi nastolatkowie że świat się do nich dostosowuje bo " w kupie siła". I do niczego dobrego to nie prowadzi...
Według mnie najlepszym sposobem byłaby jednak rozmowa z uczestnikami grupy.
A po niej zapewne należałoby wybrać godzinę najodpowiedniejszą.
Oczywiście nie w piątek,skoro ks. ma wolne.
A co do soboty i 19 to muszę napisać, że w mojej parafii z reguły w ten właśnie dzień po południu (najczęściej około 19) spotykało się najwięcej wspólnot.
Prowadząc spotkania kandydatów do bierzmowania, również nie mogłam się dogadać z nimi co do czasu. Ale propozycja "w sobotę po południu" zawsze pasowała najwiekszej liczbie i ją wybieraliśmy.
Stron: 1 2
Przekierowanie