27-07-2007, 16:03
Wcześniej ten problem wogóle nie istniał... obracając się w kręgach wspolnoty zawsze było wiadomo, że ta druga osoba zrozumie. Nie trzeba nawet bylo o tym rozmawiać, wszystko było jasne.
A teraz. Nie chodzimy jeszcze ze sobą, ale to może nie dlugo się zmienić... liczę na to. Wiem, że będzie musiało dojąś do tej rozmowy... postawienia sprawu jasno.
Kiedy jednak to zrobić? Przed sama decyzja: Jesteśmy razem, czy nie? Czy może lepie poczekać.
Ja byłam i jestem zdecydowana wybrać tę pierwszą opcję (tak rozumiem uczciwość, bo po co zaczynać coś co nie ma sensu), ale z drugiej strony moj przyjaciel ze wspolnoty powiedział, zebym nie śpieszyła się z tym...
Piszę, bo chciałabym wiedzieć, jak wy poradziliście sobie z tym problemem... może mieliście juz takie doswiadczenia.
Pozdrawiam
A teraz. Nie chodzimy jeszcze ze sobą, ale to może nie dlugo się zmienić... liczę na to. Wiem, że będzie musiało dojąś do tej rozmowy... postawienia sprawu jasno.
Kiedy jednak to zrobić? Przed sama decyzja: Jesteśmy razem, czy nie? Czy może lepie poczekać.
Ja byłam i jestem zdecydowana wybrać tę pierwszą opcję (tak rozumiem uczciwość, bo po co zaczynać coś co nie ma sensu), ale z drugiej strony moj przyjaciel ze wspolnoty powiedział, zebym nie śpieszyła się z tym...
Piszę, bo chciałabym wiedzieć, jak wy poradziliście sobie z tym problemem... może mieliście juz takie doswiadczenia.
Pozdrawiam