Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net

Pełna wersja: wygrana z nałogiem
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
Pamiętam jak na kongresie Zborów Zielonoświątkowych w Bielsku , przyjąłem Jezus do swojego serca,to był zwrot w moim życiu byłem i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy ,dziękowałem mojej wówczas dziewczynie ,że mimo wszystko namówiła mnie bym z nią tam pojechał , pokłóciliśmy się wtedy okropnie przed wyjazdem ale żeby nie sprawić jej przykrości pojechałem tam i podczas kazania zrozumiałem, że Pan Jezus poniósł krzyż za mnie na golgotę i zapłacił swoją śmiercią za moje wszystkie przewinienia i grzechy.To było cudowne doznałem oczyszczenia ale pozostało jedno , a mianowicie palenie papierosów , nie potrafiłem się z tego uwolnić.Zmagałem się z tym ale nałóg był silniejszy, po około 3 miesiącach od tego pamiętnego kongresu powiedziałem swojemu pastorowi ,że chciałbym się ochrzcić ,czułem że tak mam zrobić. W sobotę 2 października 2004 jeszcze wychodząc z domu zapaliłem papierosa i szedłem na przystanek autobusowy , nie brałem ze sobą fajek , po prostu wiedziałem że nie będą mi już potrzebne. Pojechaliśmy do zboru tam czekali już na nas pastor oraz starsi zboru a następnie udaliśmy się nad jezioro . Pastor wraz ze starszymi i moją dziewczyną pomodlili się ze mną by po chwili wejść ze mną do zimnej wody by ochrzcić mnie . Po wyjściu z wody wiedziałem ,że Jezus Chrystus uwolnił mnie całkowicie z nałogu palenia , a byłem naprawdę miłośnikiem papierosów , paliłem 30 papierosów dziennie, a od 3 lat jestem wolny od tego.Dziękuję mojej teraz już żonie że była i jest przy mnie wtedy gdy byłe daleko od Naszego Pana Jezusa Chrystusa ,że modliła się o mnie.Chwała Panu ,że mnie pociągnął do siebie . :jupi:
Pięknie. Dobrze, że na Bożej łączce są nie tylko katolicy. A okazuje się, że Zielonoświątkowcy umieją imponować innym, i to w taki sposób, że można na prawdę uczciwie zabrać się do rachunku sumienia...
Witaj, Jonaszu Uśmiech
Gratulacje!
I ja będe musiała nad sobą popracować i rzucić to świństwo.
Wszystko się zaczęło pół roku temu w wakacje na dyskotece.Spróbowałam jednego,drugiego i tak się ciągnie do tej pory Smutny nie pale dużo bo paczka mi starcza na jakiś tydzień góra dwa, ale jednak pale i muszę się pozbyć tego nałogu...
Ja również gratuluję Jonaszu Uśmiech =D>

Mi również udało się rzucić palenie po kilku latach starań. I to juz blisko rok temu będzie ...
Udało mi się rzucić tym "od ręki" po tym jak zacząłem wypełniać zalecenia statutowe "Rycerstwa św. Michała".
Potrzebny mi był post i sporo modlitwy - w tym tej o uwolnienie ze zniewolenia Uśmiech
Ja jestem w trakcie rzucenia palenia narazie nie pale 27 dni, ale jak minie 100 dni do będę się dopiero Uśmiech cieszył ze w końcu pokonałem ten nałóg po już próbowałem kilka razy i bez skutku. Myślę że mi się uda trzymajcie za mnie kciuki i pomódlcie się za mnie chodziarz jedną zdrowaśkę Uśmiech
gratuluje serdecznie Uśmiech :jupi:
Ja zaś szczególnie polecam modlitwę wstawiennicza do św. Michała Archanioła (modlitwę w wersji skróconej Leona XIII)
Cytat: Święty Michale Archaniele broń nas w walce.
Przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź nam obroną.
Niech go Bóg pogromi, pokornie prosimy.
A Ty, Książe wojska niebieskiego, szatana i inne duchy złe,
które na zgubę dusz krążą po świecie, mocą Bożą strąć do piekła. Amen.
http://egzorcyzmy.katolik.pl//index.php?...&Itemid=59
za każdym razem gdy "kusi" na papierocha.
Polecam również - kwaśne jabłka zamiast papierocha ;-)
Cudowne świadectwo =) za każdym razem podczas gdy słucham ich czy czytam jestem pod podziwem mocy Jezusa, a tobie ddv dziekuję za radę;p :wink:
Ja z nałogiem walczyłem dość długo. Długo nie dawałem rady przerwać palenia. Zawsze znalazł się ktoś kto poczęstował papierosem i klapa Oczko Wreszcie po seminarium Odnowy dostałem od animatorki modlitwy do Ducha Świętego. Postanowiłem odmawiać je regularnie. Nauczyłem się je na pamięć. Ano po miesiącu postanowiłem również regularnie odmawiać Koronkę do Bożego Miłosierdzia. I w efekcie po paru tygodniach palenie rzuciłem. Najgorszy jest pierwszy miesiąc, wtedy jeszcze ciągnie, potem już jest dobrze.
Nie palę od 4 lat. Chwała Panu Uśmiech

Anonymous

Paliłem cztery lata i rzucałem pomału.Najpierw paczka, następnie pietnaście, dziesięć, pięć i na koniec jeszcze tzw.sztachachnięcie, gdy ktoś palił.
Nie palę 12 lat.
Życzę wszystkim palaczom wytrwałości.
Ja paliłem 12 lat i tak jak napisałem w świadectwie ,Jezus odłączył mnie od papierochów natychmiast , nie potrzebowałem modlitw wstawienniczych do nikogo . Za mnie wstawił się u samego Boga ,Jezus Chrystus i oddalił ten nałóg ode mnie jak wschód od zachodu słońca Duży uśmiech. Żadnych skutków ubocznych, żadnego myślenia o papierosach -po prostu zostałem uwolniony i do papierosów mam takie podejście jakbym nigdy nie palił :jupi: :jupi: :jupi: :jupi: :jupi: :jupi: :jupi: :jupi: :jupi:
Ja palę od ok.8miesięcy,może więcej i na razie nie mam siły, żeby w ogóle chcieć z tym zerwać. Smutny

Anonymous

Wszystko zaczyna się od chęci zerwania z nałogiem.Potrzebna jest mocna wola oraz modlitwa i ofiarowanie Bogu swojego postanowienia.

Życzę wytrwałości.
mi jak ksiądz dał na pokutę nie palić przez tydzień to przetrzymałam bo miałam motywację, a teraz znowu sie zaczeło i to w większych ilościach Smutny
To się umów z księdzem, żeby zawsze dawał ci na pokutę nie palić do następnej spowiedzi Oczko
Swoją drogą... Przecież to czysta głupota - palić... Pomyśl, jakie procesy zachodzą w twoim organizmie, wyobraź je sobie... Oczko
wiem chyba tak zrobię, ale narazie nie mam stałego spowiednika chociaż niedługo może się to zmienić.
Palić-głupota i to wielka.Jeszcze jak by mój chłopak nie palił to by było inaczej.Kazalam mu to rzucic no i narazie ograniczył, ale jak on pali przy mnie to i mi sie też chce
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
Przekierowanie