Mam wielką prośbe do was. Od pewnego czasu pewna osoba nakłania mnie abym poszła na nabożeństwo do Zielonoświatkowców. Nawet podał mi ich adres. Chce abym tam poszła bo uważa że to mnie może przemienić. Ja nie wiem czy to dobry pomysł. Proszę was pomoc bo nie wiem co mam zrobić.
Pozdrawiam
Swiderek napisał(a):Mam wielką prośbe do was. Od pewnego czasu pewna osoba nakłania mnie abym poszła na nabożeństwo do Zielonoświatkowców. Nawet podał mi ich adres. Chce abym tam poszła bo uważa że to mnie może przemienić. Ja nie wiem czy to dobry pomysł. Proszę was pomoc bo nie wiem co mam zrobić.
Pozdrawiam
Świderek :evil: Takie pytania ZAWSZE zadawaj swojemu pasterzowi :!: Z nim rozmawiaj co masz robić. Z mojej strony powiem krótko: to nie miejsce dla Ciebie!
Świderek, mnie też kumpela od pewnego czasu na to namawia i przekonuje jakie to świetne, ale nie ugięłam się pod jej namowami. Nasze miejsce jest tu, w Kościele Katolickim. Po co jeszcze "szwendać" się gdzie indziej? Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Tak to sprostuję
Świderek, jedyne co Ci powiem, to NIE!
ja teraz wogole jestem przeciwko bogu itd., ale uwierz mi, ze kiedys, bedac blizej boga (nawet bardzo blisko) tez skorzystalam z okazji pojscia na nabozenstwo do zielonoswiatkowcow. skorzystalam i co mi to dalo? tylko tyle, ze juz wogole nie wiedzialam co jest prawda a co nie... bylam totalnie rozbita, a Ty chyba tego nie chcesz prawda??
zastanow sie pozadnie zanim cokolwiek zrobisz, bo potem mozesz tego gorzko zalowac... i ta osoba ktora mnie namowila na wizyte u zielonoswiatkowcow uzywala bardzo wielu argu,mentow... tak to jest Świderku. Nie daj sie, bo doskonele wiesz, gdzie jest Twoje miejsce... nie trac tego, co masz....!! ok??
pozdrawiam
Harpoon
Harpoon ma tu całkowitą rację. Takie miotanie się miedzy jednym a drugim wyrządza wiele szkód, zwłaszcza jeśli chodzi o wiarę. Robi porządne zamieszanie. Idziesz tam, widzisz jak u nich faktycznie "fajnie" i wesoło i zaczynają się rodzić w Tobie pytania:" a może to oni mają rację? a może Kościół katolicki się myli?" itd. U mnie takie zamieszanie też wywołali protestanci. Nie musiałam być na ich spotkaniach. Wystarczyło kilka razy z nimi pogadać na GG lub czatach... Dlatego ma teraz chyba takie "uprzedzenia" do Maryji, modlitw różańcowych... Bo "coś od nich" wlazło mi do głowy i siedzi. Nie chce wyjść. :?
Dziekuję za to że odpowiedzieliście na moja to. Ja nawet nie chcem tam iść tylko już nawet nie wiem jak mam rozmawiać z tamtą osobą. On ciągle powtarza że zależy mu na tym abym naprawde dobrze rozumiała Pismo (choć sam czyta je doslownie).
Daidoss na pewno przeczytam to o rozłamie w Kościele ale dopiero jak wróce :wink:
Z księdzem też postaram się na ten temat porozmawiać ale na razie zbieram pytania do niego bo w czasie rozmów na gg z tamtym gościem ciągle się kłuce. On żąda fragmentów z Pisma na potwierdzenie moich słów a z tym często mam problem. Jeszcze raz bardzo wam dziękuje i dam sobie spokój z odwiedzeniem takiego nabożeństwa
Skoro tamta osoba uważa siebie za biegłą w swojej dziedzinie zaproś ją na nasze FORUM
Świderek, wiesz co Ci powiem? U mnie było dokładnie to samo... "A podaj przykład z Pisma skoro tak twierdzisz; Gdzie w Piśmie jest o tym napisane?; W Piśmie o tym nie ma..." bla, bla, bla... I temu podobne rzeczy. I też się z tym musiałam borykać. Takiej osobie mów więc: ja wiem gdzie jest moje miejsce. Moje miejsce jest w Kościele katolickim i w nim się dobrze czuję. Nie odciągaj mnie od niego, bo tego nie chcę.
Ale ta osoba pewnie odpowie: ale ja nie chcę Cie odciągać od KK! Chcę tylko, żebyś lepiej poznała Pismo...
Nie kłóć się. Po prostu powiedz NIE. Nie ma sensu się kłócić, bo w takich dyskusjach ciężko wygrać. Sama wiem po sobie. To prawie jak z Jehowymi. Oni znają się bardzo dobrze na (swojej) Biblii i pod tym względem trudno im dorównać. To walka na argumenty. Nie warto jej chyba wszczynać zwłaszcza jeśli nie jest się badaczem Pisma Świętego... Pismo się czyta po to, by co i rusz wyciągac z niego coś nowego dla siebie, a nie po to by na pamięć znać wszystkie rozdziały, co gdzie jest... Jak się czyta często, to wiele fragmentów samoistnie zapada w pamięć. A jak chcesz faktycznie poznać od każdej strony Pismo, to może lepiej zapisz się na jakies studium biblijne, ale nie idź do żadnych zielonoświątkowców...
Cytat:Nadziwić się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść do innej Ewangelii. (7) Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. (8 ) Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty! (9) Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą /od nas/ otrzymaliście - niech będzie przeklęty! (10) A zatem teraz: czy zabiegam o względy ludzi, czy raczej Boga? Czy ludziom staram się przypodobać? Gdybym jeszcze teraz ludziom chciał się przypodobać, nie byłbym sługą Chrystusa. (11) Oświadczam więc wam, bracia, że głoszona przeze mnie Ewangelią nie jest wymysłem ludzkim. (12) Nie otrzymałem jej bowiem ani nie nauczyłem się od jakiegoś człowieka, lecz objawił mi ją Jezus Chrystus. (Ga.1,6-12)
Może ten fragment będzie odpowiedzią na namolne rzucanie zaproszeń :?: :?: :?:
No i to chyba na tyle
Ooo, to i ja dziękuję za ten fragment. Może mi się przydać =D>
Witajcie
Przyglądnęłam się dyskusji, która wywiazała się na ten temat i mam wrazenie, że większość z zabierajacych głos widzi w "zielonych" zło. 8-[
Katolik, który jest ugruntowany w wierze i jest już "na pewnym poziomie" wie na Kim buduje, wie gdzie jest jego miejsce w Kościele i jest jego członkiem o kontretnej funkcji i zadaniu. Wie też, że wiele nas katolików łączy z zielonoświatkowacami (przede wszystkim wiara w Jezusa) i że nie powinniśmy skupiać się na tym co nas dzieli ale na Tym, który nas jednoczy. Mozemy przecież wiele się nauczyć od "zielonych" czy innych chrześcijan protestanckich... Np. tym czego możemy im pozazdroscić jest ich znajomość Pisma.
Przyznaję, że niejednokrotnie byłąm na naborzeństwie u zielonoświatkowców. Nic mi się nie stało :!: W głowie się nie poprzewracało, ponieważ znam swoje miejsce w KK, wiem co jest istotą mojej wiary, czym się ona różni od wiary protestantów. Skupiam się na tym co nas dzieli, a tym przecież może być wspólna modlitwa (uwielbienie, wstawiennictwo) czy ewangelizacja
Razem stanowimy pokaźną siłę duchową
dlaczego by jej nie wykorzstać
Swiderku, jeśli masz obawy, wątliwośći, nie idź. Pozostań tam, gdzie już znalazłaś swoje miejsce, gdzie się czujesz bezpiecznie. Nie pchaj się tam gdzie będziesz czuła się zagubiona, gdzie będziewsz odczuwała strach, lęk... Dziś odczuwasz obawy, gdy myślisz o zaproszeniu swojego znajomego... Możliwe, że się to kiedyś zmien, ze lęk zniknie, ale będzie to dopiero, gdy ktoś wpierw pomoże Ci poukładać i usystematyzować wiedzę na temat swojej (katolickiej) wiary i wiary innych chrześcijan. Na dzień dzisiejszy się wstrzymaj =; Może kiedyś indziej będzie Ci dane modlić się z innymi chrześcijanami... albo też nie ;-)
Pozdrawiam
@ qm0szka:
Piszę do Ciebie bo widze, że nie jesteś zbytnio w temecie.
CZytajać księdza Andrzeja Siemieniewskiego wiemy już, że problemem rozłamu jest także kontakt z Zielonoświątkowcami.
Doszliśmy także a raczej uzmysłowiliśmy sobie, że ROZŁAM jest grzechem cięzkim
http://forum.ewangelizacja.sulechow.net/....php?t=375
Zachęcam do przeczytania tego działu calego
i do wzięcia w nim udzialu jesli sie z tym nie zgadzasz.
P.S. Miło by było także gdybyś coś o sobie napisała albo sie przedstawiła troche blożej. O tym oczywiscie pisz w odpowiednim dziale i zalozonym temacie
Pozdrawiam.
Jestem ciekaw dlaczego akurat gdy ktoś Cię namawia do Kościoła Zielonoświatkowego to masz chęć tam pójśc. Czy jeśli bys została zaproszona np do buddystów, czy innych wyznawców tez byś miała chęć taka pojśc :?: :roll:
Znaczy nie pisze tego złośliwie. poprostu zastanawia mnie to co ludzi tak ciągnie do Zielonoswiatkowców, gdyz to juz kolejny temat na forum z tej serji.
Chyba to, że umieją robić dobre wrażenie, bo jednak braku gorliwości w wierze zarzucić im nie można, przynajmniej większości. Nam katolikom często takiej brakuje. Są radośni. To widać. Pełni zapału. W Kościele kat. tego raczej nie widać. A jak widać, to zdecydowanie za mało. To właśnie przyciąga do nich ludzi. Że u nich tą wiarę po prostu widać! Tak mi się wydaje.