07-05-2008, 23:09
07-05-2008, 23:11
A kto mnie zapewni, że mi nic nie grozi, jak ja się boję takiego małego stworka?
Eeee, a Ksiądz jest pedagogiem, psychologiem czy jak?
Eeee, a Ksiądz jest pedagogiem, psychologiem czy jak?
07-05-2008, 23:11
Ks.Marek napisał(a):Kiedy dziecko się urodzi, to co robi matka? Przytula je, rozpłakane, zdenerwowane do swego serca. Wówczas maluszek się uspokaja, bo to bicie skądś już zna i ma pewność, że ten gigant, to ktoś mu życzliwy.Tak. Dominika to dość często podchodzi do ludzi i ich przytula. I jak coś ją cieszy czy też coś się dzieje nie tak , leci z otwartą postawą po to aby z kimś się dzielić tym co przezywa. Ale napewo dziecku zwlaszcza jest potrzebna ta bliskość. Oczywiście w dorosłym życiu też jest potrzebna ta bliskość,ale ona jest już troszkę ograniczona.
07-05-2008, 23:13
ja jak przytulam dzieci, to płaczą
07-05-2008, 23:14
Cytat:ja jak przytulam dzieci, to płacząbo n ie jesteś matką, to raz.
Dwa: boisz się ich.
07-05-2008, 23:15
kurde, dobry Ksiądz jest.
07-05-2008, 23:16
Jak ja przytulam to nawet kot mojej koleżanki ucieka i później długo omija szerokim łukiem - bo podobno go duszę a mój Dawidek wydaje się całkiem zadowolony, choć udaje, że się wyrywa :mrgreen: - w ten sposób mogę pokazać na obrazku jego minę.
07-05-2008, 23:16
PS napisał(a):kurde, dobry Ksiądz jest.Lata praktyki osobistej robią swoje...
07-05-2008, 23:31
Ja kiedyś tak natrętnie rodzinę ściskałam i chodząc za nią pytałam, czy mnie lubi, że wszyscy mieli mnie już dosyć Ale to zdaje się po mamie czy jak - podobno niektórzy mają nadmierne potrzeby emocjonalne
07-05-2008, 23:32
To znane jest, Aga. Wiele dzieci tak ma. Nie pamietam, czy ja tak robiłem, ale moi bracia - bliźniacy jak najbardziej.
07-05-2008, 23:38
A ja nie lubiłam się przytulać, bałam się ludzi,dopiero we wspólnocie powoli pomogli mi z tego wyjść. Teraz jak padam psychicznie/duchowo pierwsze co widzę to albo chęć bliskiego dotyku albo strach przed każdym
07-05-2008, 23:43
Ja nadal trochę się boję. Jeśli o facetów chodzi to ja momentalnie drętwieję, nasz zwariowany ksiądz się kiedyś o tym przekonał (bo znowu aż tak wielu facetów mnie nie ściska). A we wspólnocie różni ludzie są. Jak kogoś nie znam to nie wyskakuję z przytualniem, bo nie wiadomo, jak ten ktoś zareaguje. Poza tym ja to robię przesadnie delikatnie, bo się boję, że komuś zrobię krzywdę
No właśnie, tylko na tej Lednicy nie wyjeżdżajcie mi z przytulaniem.
No właśnie, tylko na tej Lednicy nie wyjeżdżajcie mi z przytulaniem.
07-05-2008, 23:46
W takim wypadku dobrze mieć taką Dominikę , która przez swą postwę raczej sprawia że człowiek nie potrafi się oprzeć jej urokowi
07-05-2008, 23:47
A ja mam swojego Dawidka, który jest słodziutki, uwielbiam go ściskać i całować
09-06-2008, 20:20
Hm... ja czasami mam baaardzo duże deficyty czułości. Czasami naprawdę potrzebuje szczerego, mocnego uścisku. Zazwyczaj jednak tłumię tę potrzebę, bo tak głupio podejść do kogoś i poprosić o przytulenie... jest to spowodowane wstydem... strachem... lękiem... Nawet gdy znam osobę bardzo dobrze i wiem, że przytuliłaby mnie... ale nie chcę nic wymuszać... i zazwyczaj jest tak, że chodzę z tą potrzebą kilka dni i męczę się strasznie... no i potem wynikają z tego różnego rodzaju problemy i zaburzenia.... heh