Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net

Pełna wersja: Świadectwa - nienaruszalne ?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Istnieje niepisana zasada że "Świadectw się nie komentuje".
Ale... czy zawsze jest ona słuszna ?
A jeśli "świadectwo" zawiera kompletne bzdury albo wręcz zapis zupełnie opacznego, wręcz magicznego podejścia do wiary ?
Czy i wówczas nie należy komentować świadectwa ?
Cytat:Czy i wówczas nie należy komentować świadectwa ?
Osobiście uważam, że powinno się komentować świadectwa, kto wszak pyta, ten nie bładzi. A jeśli komentarz dotyczy jak piszesz:
Marek MRB napisał(a):A jeśli "świadectwo" zawiera kompletne bzdury albo wręcz zapis zupełnie opacznego, wręcz magicznego podejścia do wiary ?
To tym bardziej trzeba na to uwage zwrócić.
Może wyjaśnię na przykładzie o co chodzi.
Oto pewne "świadectwo" (mniejsza o to skąd), które na tyle mnie zbulwersowało, że stało się powodem założenia tego wątku):
Cytat:Pierwszy raz doświadczyłem tego w dzień egzaminu na prawo jazdy. Miałem mieć ostatnie godziny z moim instruktorem 8-10. Akurat tego dnia były straszne korki na ul. Kasprowicza, koło której miałem plac manewrowy. Mój pan się spóźniał. O godzinie 8:07 poprosiłem Pana: Spraw, aby mój instruktor przyjechał o 8:13. Nie wiem dlaczego akurat o tej godzinie, ale tak mi wtedy się wymyśliło Uśmiech . Czekam, po pewnym czasie patrzę zajeżdża mój instruktor. Patrzę sobie na zegarek a tam 8:14. Myślę sobie "Panie spóźniłeś się Język ". W tym momencie przekonałem się, że Bóg nie tylko jest Bogiem konkretów, ale także ma poczucie humoru. Wsiadłem do swojej Pandy, przekręciłem kluczyk a na zegarze na desce rozdzielczej godzina 8:13 !!

Druga "próba" Pana miała miejsce z samym odbiorem prawa jazdy. W ten poniedziałek (17.03) postanowiłem prosić Boga, aby moje prawo jazdy było do odebrania dokładnie w Wielki Czwartek. Znowu nie wiem dlaczego akurat ten dzień, tak sobie wymyśliłem i było. Modliłem się o to codziennie i ogłaszałem innym ludziom (na wiarę), że odbieram prawko w czwartek, bo tak się umówiłem z Bogiem. Mama śmiała się ze mnie, że nie mogę być taki pewny w urzędzie mówili przecież 3 tygodnie, a minęło dopiero 1,5 tygodnia. Sprawdziłem na stronie int. w środę wieczorem czy już moje prawko jest. Informacji nie było, ale nie przestałem ufać. Obudziłem się w czwartek rano (dzisiaj Duży uśmiech ), znowu wszedłem na tą samą stronę, a tam nic... Zabrałem się więc na modlitwę. Podczas niej mówię cały czas wierząc - "Panie jak sprawdzę zaraz po modlitwie, to będzie informacja, że prawko jest do odebrania". Skończyłem godzinkę, wchodzę na stronę a tam piękny komunikat, którego godzinę wcześniej jeszcze nie było : "Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie.". Byłem zszokowany. A teraz mogę się z wami podzielić, że nasz Bóg NA PRAWDĘ jest Bogiem KONKRETÓW. Tylko trzeba mu jasno wyznaczyć cele i wierzyć, a ON na pewno Cię nie zawiedzie !! ! Chwała Panu Duży uśmiech

Przecież to jest kompletnie magiczne podejście do modlitwy !
Bóg staje się kimś w rodzaju dżinna w lampie Alladyna, któremu się "wyznacza cele" i który ma realizować moje zachcianki (bo, jak to ujmuje autor świadectwa "tak sobie wymyśliłem")
No i oczywiście "ogłaszam przez wiarę" że Bóg spełni te moje arbitralne zachcianki...
Dobre To!
Ja bym jednak nie podchodził do tego w taki sposób, jak ty Marku. I pisze to zupełnie serio. Pierwsze moje odczucie po przeczytaniu tego tekstu, który podałeś, było takie: ów człowiek jest jak uczestnicy wesela w Kanie Galilejskiej. Dostał conajmniej 2 znaki, że Bogu na nim zależy. Teraz pozostaje decyzją Jego woli, czy dalej będzie "kusił" Pana Boga, czy wreszcie przestanie być też niedowiarkiem, a zostanie wierzącym, miłującym Boga. Czy będzie potrafił stanąć u boku Hioba i rzec: Jeśli dobro potrafimy z rak Pana przyjąć, to i zło też przyjmiemy...
Marku, weź pod uwagę, że relacja Boga z człowiekiem nie jest czymś statycznym, ale wciąż się rozwija. Być może Bóg chciał objawić mu swoją moc w taki sposób, żeby później nie zapominał o Jego wszechmocy, kiedy już zrozumie, że wystawianie Pana na próbę do niczego nie prowadzi Uśmiech
Mnie też zdarzyło się kiedyś z wiarą prosić Pana o coś absurdalnego, tak w ramach "uśmiechu", takiego Bożego przytulenia mnie i zapewnienia, że mi błogosławi. Oczywiście Pan spełnił moją prośbę, choć wiedziałam, że od tego nic nie zależy. Dało mi to jednak jakąś siłę i głębsze jeszcze przekonanie o Bożej mocy, mimo, że prośba naprawdę była absurdalna i wydawała się niewykonalna Uśmiech
Bóg działa jak chce.

Ile razy jest tak, że ateista w rozpaczy powie - Boże, jeśli jesteś, spraw, aby... (spadł mi z nieba różowy deszcz, mój kot zaszczekał, i tak dalej), a uwierzę - i wtedy w przedziwny sposób Bóg spełnia głupiutką prośbę dziecka, żeby zapewnić je o swojej miłości? Uśmiech
Bóg jest Bogiem konkretów. Podejście do modlitwy nie jest magiczne, ale ufne. On wierzył, że tak ma być, wiec musiało być. Wara czyni cuda. Ja też się o tym przekonałam w podobny sposób jak ten, kto pisał to świadectwo i wiem, że może ono być jak najbardziej prawdziwe. Chwała Panu!
Marek MRB napisał:
Cytat:A jeśli "świadectwo" zawiera kompletne bzdury albo wręcz zapis zupełnie opacznego, wręcz magicznego podejścia do wiary ?

Ale po czym poznamy magiczne podejście do wiary ? Zapewne po tym, że dana osoba po każdej modlitwie będzie oczekiwała natychmiastowego cudu i interwencji. Taka osoba w świadectwie pominie takie aspekty jak :Bóg, wola Boża, wiara i pokora.

Jeśli osoba mówiąca swoje świadectwo będzie czuła się wybrana i ważna; będzie mówiła,że dziękuje za to,że poszło "po jej myśli" lub wyrazi przekonanie (w czasie przyszłym), że Bóg będzie zawsze czynił cuda w jej życiu to wtedy takie świadectwo jest przejawem myślenia magicznego.

Bo wiara czyni cuda we wszystkich sferach naszego życia (dusza, ciało, kontakty międzyludzkie, sfera materialna), ale cuda się dokonują tylko za sprawą woli Bożej. Człowiek się modli, ale reszta w rękach Boga. Jeśli cud się nie dokona, to znaczy że taka wola Boża i trzeba to zaakceptować. Wiara "od cudu do cudu" to żadna wiara, lecz magia.
Polonium napisał(a):Ale po czym poznamy magiczne podejście do wiary ?
Kryterium jest proste :
Jeżeli człowiek prosi o wypełnienie woli Bóstwa - to jest modlitwa. Jeżeli człowiek usiłuje znaleźć sposób by Bóstwo wypełniło jego wolę - to jest magia.

Jeżeli człowiek prosi o coś aby się stało, ale "według woli Boga" (tzn. nie dyktuje Bogu że musi rozwiązać jego problem, a tym bardziej jak i kiedy ma to zrobić - to jest modlitwa.

Jeżeli zaś traktuje Boga jako "magiczną skrzynkę uruchamianą modlitwą" - to jest magia.

Próba wyznaczania Bogu CZASÓW I MIEJSC, a nawet SPOSOBÓW rozwiązywania problemów jest arogancją wobec Boga.

Ile razy Bóg rozwiązywał moje problemy - ale niemal zawsze w sposób inny (nie muszę chyba dodawać że dużo lepszy) niż sobie tego życzyłem.

najbardziej niepokojące jest że miejsce, skąd skopiowałem to świadectwo jest zapełnione właściwie niemal wyłącznie takimi świadectwami. Jest to według mnie dowód niewłaściwej formacji w tej grupie.

====================================
Z trochę podobną postawą zetknąłem się kiedyś (przed ćwierćwieczem) wśród osób formowanych w gdańskiej Oazie Sychem (franciszkańskiej odmianie Ruchu Światło-Życie).
Przykład:
Kilka 14-15 letnich dziewcząt miało udać się po ciemku w drogę na stację kolejową. Na zwróconą uwagę że to niezbyt bezpieczne i może lepiej żeby miały jakąś opiekę odpowiedziały "jak ktoś ufa Bogu to nic mu się nie stanie".
To się nazywa "kuszenie Pana Boga". Na to nie chciał się zgodzić Jezus gdy Szatan Mu powiedział:
"Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół, jest przecież napisane: Aniołom swoim rozkaże o tobie, a na rękach nosić cię będą byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień."/Mt 4,6/
Cytat:Jeżeli człowiek prosi o wypełnienie woli Bóstwa - to jest modlitwa. Jeżeli człowiek usiłuje znaleźć sposób by Bóstwo wypełniło jego wolę - to jest magia.
A jeśli człowiek prosi Boga o wypełnienie jego woli jeśli nie jest to sprzeczne z wolą Boga? Tak było w tym wypadku. Prosił Boga, a nie rozkazywał.
Być może ten człowiek nie modlił się do Boga tylko do demona.
Szczególnie niebezpieczne jest to:

"Znowu nie wiem dlaczego akurat ten dzień, tak sobie wymyśliłem"

Być może demon mu to podpowiedział, dlatego że znana mu była dokładna godzina przyjazdu instruktora.
Takie sztuczki spotyka się często w okultyźmie.
nieania napisał(a):A jeśli człowiek prosi Boga o wypełnienie jego woli jeśli nie jest to sprzeczne z wolą Boga? Tak było w tym wypadku. Prosił Boga, a nie rozkazywał.
Nieaniu, myślę że jak się daje konkretny czas, sposób i miejsce to trudno tu mówić o "wola Twoja".
Marek MRB napisał(a):Nieaniu, myślę że jak się daje konkretny czas, sposób i miejsce to trudno tu mówić o "wola Twoja".
A jeśli podaję ten czas i myślę... będzie tak to dobrze, nie to nie..??
Uśmiech
"Nie każdego dnia zdarzają się cuda" Smutny
Swiadectwa w oczywisty sposób sie nie komentuje, nawet gdy jest ono sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, czy czymkolwiek innym. Ktos coś przeżył i to jest jego.
Natomiast nie komentując czyjegoś swiadestwa, moge zawsze powiedziec co ja na ten temat myslę.
powtarzam: nie o tym co ktoś przezył, ale co ja o tym mysle.

ps.Zdaje sobie sprawę, ze moze to być niezrozumiałe. Zaraaz przyjda goscie i musze opilnować kasczki, która siedzi w piekarniku, Oczko. Oczko
jak coś to po swietach
Stron: 1 2
Przekierowanie