13-06-2008, 21:02
Ocean łez
Wśród ciemności nocy brodzę w wodzie,
nie widzę światła, a oczy zamglone,
nie słyszę wiatru, tylko szlochanie,
nie czuję zimna, bo fala gorąca mnie zalewa.
Dookoła nie wiem czy coś jest,
czy istnieje jakiś świat,
czy jestem tu sama,
czy ktoś w mroku czyha.
Tak brodzę przez długie dni,
samotna, bez zapasów wody.
Nie wiedziałam, że będę
Potrzebowała manierki.
I już ledwo trzymam się na nogach,
żal w sercu nie chce ustąpić,
już nie pamiętam co się zdarzyło tak strasznego,
że chcę dojść do życia kresu, usycham ...
Ale cóż! Przecież chodzę po wodzie,
Jest coraz głębsza, ja dalej idę.
Na szczęście mogę się napić
- ale cóż to? Ta głęboka woda ma smak łez!
A jednak idę dalej w głębię,
oczy powoli zanurzają się,
nie mogę tego powstrzymać,
pochłania mnie ocean łez.
Wśród ciemności nocy brodzę w wodzie,
nie widzę światła, a oczy zamglone,
nie słyszę wiatru, tylko szlochanie,
nie czuję zimna, bo fala gorąca mnie zalewa.
Dookoła nie wiem czy coś jest,
czy istnieje jakiś świat,
czy jestem tu sama,
czy ktoś w mroku czyha.
Tak brodzę przez długie dni,
samotna, bez zapasów wody.
Nie wiedziałam, że będę
Potrzebowała manierki.
I już ledwo trzymam się na nogach,
żal w sercu nie chce ustąpić,
już nie pamiętam co się zdarzyło tak strasznego,
że chcę dojść do życia kresu, usycham ...
Ale cóż! Przecież chodzę po wodzie,
Jest coraz głębsza, ja dalej idę.
Na szczęście mogę się napić
- ale cóż to? Ta głęboka woda ma smak łez!
A jednak idę dalej w głębię,
oczy powoli zanurzają się,
nie mogę tego powstrzymać,
pochłania mnie ocean łez.