01-11-2008, 20:13
Miasto, czołg i cisza
(Modlitwa po zagładzie....)
Piękne miasto,
ktoś piecze ciasto,
ktoś śpiewa,
szumią drzewa,
bawią się dzieci,
ptaszek leci.
Każdy wciąż woła:
- Pięknie dookoła.
Czołg, żołnierzy gromada,
wielkie wojsko na miasto napada.
Zamieszanie panuje dokoła,
ktoś kogoś o pomoc woła.
Mundurowi bez litości
wyłamują ludziom kości.
Wciąż strzelają, zabijają,
bo rozkazy takie mają.
Gruzy, dymu kłęby.
Znikły już żołnierskie gęby.
Cisza, trupy dookoła.
Nikt o pomoc już nie woła.
Tam leży mała czaszka,
usiadła na niej szara ważka.
Tam stópka wystaje z pod gruzów,
już nie ma wrzawy dzieci, łobuzów.
Tam jest trup małolaty,
która szukała taty.
Tam trup chłopca,
któremu wojna nieobca.
Cisz, duszy żywej brak.
To nie miasto, to wrak.
Za tych co pod gruzami jeszcze jęczą,
niech się dłużej nie męczą.
Za tych co zginęli,
bo piękną, bohaterską śmierć mieli.
I za ich wrogów, morderców,
by cos błysnęło w ich sercu.
takie modlitwy dziś niosę.
Hen, do nieba, proszę!
Proszę, Boże łaskawy,
spuść na tych ludzi sławy.
Na tych co w mogile leżą.
Na tych co morderców nie karzą.
Na tych co śpią w grobie
na wieki oddani Tobie
w mogile gruzów własnego domu,
gdzie ich zabito po kryjomu.
(Modlitwa po zagładzie....)
Piękne miasto,
ktoś piecze ciasto,
ktoś śpiewa,
szumią drzewa,
bawią się dzieci,
ptaszek leci.
Każdy wciąż woła:
- Pięknie dookoła.
Czołg, żołnierzy gromada,
wielkie wojsko na miasto napada.
Zamieszanie panuje dokoła,
ktoś kogoś o pomoc woła.
Mundurowi bez litości
wyłamują ludziom kości.
Wciąż strzelają, zabijają,
bo rozkazy takie mają.
Gruzy, dymu kłęby.
Znikły już żołnierskie gęby.
Cisza, trupy dookoła.
Nikt o pomoc już nie woła.
Tam leży mała czaszka,
usiadła na niej szara ważka.
Tam stópka wystaje z pod gruzów,
już nie ma wrzawy dzieci, łobuzów.
Tam jest trup małolaty,
która szukała taty.
Tam trup chłopca,
któremu wojna nieobca.
Cisz, duszy żywej brak.
To nie miasto, to wrak.
Za tych co pod gruzami jeszcze jęczą,
niech się dłużej nie męczą.
Za tych co zginęli,
bo piękną, bohaterską śmierć mieli.
I za ich wrogów, morderców,
by cos błysnęło w ich sercu.
takie modlitwy dziś niosę.
Hen, do nieba, proszę!
Proszę, Boże łaskawy,
spuść na tych ludzi sławy.
Na tych co w mogile leżą.
Na tych co morderców nie karzą.
Na tych co śpią w grobie
na wieki oddani Tobie
w mogile gruzów własnego domu,
gdzie ich zabito po kryjomu.