Adu100 napisał(a):Prosze o komentarze do tego filmu...
muszę Ci coś wyznać:
jeśli chodzi o pierdoły - naprawdę duże pierdoły, które można spokojnie olać - nic nie ma szans w zestawieniu z ględzeniem mistrza frazesów i sloganów: pana Georga Carlina; nic nie ma szans, by stać się jeszcze większą pierdołą niż jego trucie - żadnych szans; wymyślił tak głupi sposób na popularyzowanie swoich tandetnych ateistycznych hasełek [oczywiście "tandetne hasełka" odróżniam od argumentów rzeczywiście ważkich, ale te są - jak widać na załączonym obrazku - obce panu Carlinowi], jaki tylko można sobie wyobrazić; zobacz: usiłuje przekonać ludzi tym swoim wymachiwaniem paluchów, że ma rację... tymczasem nie wie nawet, że religia nie uczy jakoby - tak twierdzi pan Carlin - Bóg był człowiekiem; co więcej - popitoliło mu się najwyraźniej z przykazaniami: nie dziesięć a osiem to zakazy...
najwyraźniej pan Carlin do dziesięciu nie za bardzo zliczyć potrafi - jego problem... coś mu się też pod skronią merda z rozpoznaniem woli Boga: skoro tak bardzo się boi, że Bóg chce jego forsy... to niech ją głęboko schowa, żeby mu jej czasem nie ukradł :diabelek:
szacunek więc dla pana Carlina, ale dla merdania pod czaszką - znikomy... jego stek sloganów to doprawdy solidne kretyństwo - ale nie będę używał wulgaryzmów, jak pan Carlin, bo nie chciałbym się zniżyć do płytkiego, zaprezentowanego przez niego, poziomu;
ten człowiek chce wmówić tłumom, że próbował uwierzyć w Boga - śmiechu warte... nie dotarł nawet do tego, kto jest odpowiedzialny za zło w świecie: więc jakby spluwał oskarża Stwórcę; niby chciał wierzyć...? chciał tylko wystawić wiarę na pośmiewisko; i jego "wierzenie" faktycznie okazało się zabawne - nawet dla niego samego :diabelek: wszak chciał 'kwiczeć z zachwytu' - że tak sparafrazuję jego myśl :diabelek:
jedno mnie tylko dziwi w tym jego "wierzeniu" - skoro tak bardzo nie uwierzył, to czemu ubliża Bogu...? gdyby faktycznie Go nie było, to po co zagłuszać w sobie świadomość Jego istnienia...? kulturalniej z jego strony - wobec wierzących - byłoby spokojnie przemilczeć; ale nie: pan Carlin woli urągać... urąga Bogu, który według niego nie istnieje - to po co Mu urąga...? po co nazywa Go "niekompetentnym kolesiem i ojczulkiem"...? czy chce w ten sposób urazić wierzących...? a może ich wiarę - jak i swoje "wierzenie" - usiłuje wystawić na pośmiewisko...? trochę to mało tolerancyjne religijnie, no ale taki już poziom wypowiedzi tego pana...
dalej - chce sobie czcić swoje Słońce - jego sprawa, chce się modlić do swego Joego - też jego sprawa; ale skoro modlił się (jak twierdzi) przez kilka lat, żeby Bóg zrobił coś z jego hałaśliwym sąsiadem, to najwyraźniej zabrakło mu pokory na zostanie człowiekiem religijnym: przy byle trudności zwątpił
chyba zapomniał, że Bóg to nie złota rybka od spełniania życzeń... :diabelek: dla pana Carlina Bóg to Humpty Dumpty i skoro bardzo chce w to wierzyć, to niech tak zostanie, ale - z łaski swojej - niech nie obraża przez to wierzących nazywając ich "relidiotami" (przynajmniej tak jest w tłumaczeniu, a głos mam wyłączony)
z resztą... jak chce, to niech obraża: to mu samo wystawia ewidentną cenzurkę :diabelek: