Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net

Pełna wersja: Charyzmat głoszenia [Ewangelii] z mocą
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6
Co myślicie o takim charyzmacie? Czy istnieje takowy? Co on oznacza? W jaki sposób się przejawia? Czy jest on istotny? Zapraszam do dyskusji.
Istnieje Uśmiech - wg definicji ewangelizacja z mocą to głoszenie e szczególnym namaszczeniem, przy "zastosowaniu" innych darów (poznania, proroctwa, uzdrowienia) - słowo które dotyka i przemienia Uśmiech
Właśnie, tak dzisiaj myślałam o tym, bo co tydzień słyszę takie głoszenie w jednym kościele. To jest ta nieliczna sytuacja, kiedy naprawdę słucham tego, co ksiądz mówi, bo właśnie - to jest głoszenie z mocą! (dodam, że ksiądz jest charyzmatykiem).
To jest dar nie każdemu dany, tak myślę, ale mamy o niego prosić czy odkrywać go w sobie? Bo jak sądzę jest to dar, a nie coś wyuczonego.
A bez zastosowania "dodatków" też może być?
Czytałam przed założeniem wątku, że w Ruchu Światło-Życie istnieje taki charyzmat zwany też "charyzmatem wyzwolenia".
Czy nie chodzi o charyzmat uwalniania, skutecznej modlitwy o uwolnienie?
omyk napisał(a):Czy nie chodzi o charyzmat uwalniania, skutecznej modlitwy o uwolnienie?

Charyzmat Ewangelii Wyzwolenia to inaczej charyzmat głoszenia Ewangelii z mocą.
Aha. No to o tym nie słyszałam Oczko
O tje ewentualnej drugiej nazwie też nie słyszałam. Natomiast co do rozwijania i/lub odkrywania daru Ewangelizacji z Mocą stworzono kurs "Pięćdziesiątnica" Oczko
A może jakieś cytaty z Pisma Święta? Bo przecież Ewangelia sama w sobie jest mocna :mrgreen:
Annnika napisał(a):Natomiast co do rozwijania i/lub odkrywania daru Ewangelizacji z Mocą stworzono kurs "Pięćdziesiątnica" Oczko

Nie słyszałam o takim.
A trzeba przejawiać jakieś predyspozycje?
O tym jest na kursie "Ewangelizacja z mocą". :jupi:
Talmid napisał(a):Ewangelizacja z mocą
może coś więcej, na kurs napewno nie dotrę.
Talmid, powtarzasz po mnie.

Warunkiem uczestnictwa w kursie tym jest odbycie kursu "Paweł" lub "szkoły charyzmatów" Cor Et Lumen Christi, najlepiej obu. To bardzo poważny kurs. Wielbiciele klaskania i zabawy się rozczarują. Wyższa szkoła jazdy. W każdym razie takie z założenia powinno być.
Annnika napisał(a):Wielbiciele klaskania i zabawy się rozczarują.

Hehe, dobre. Również w "poważnych" kursach tkwi piękno, a jak klaskania nie ma to nie znaczy, że kurs nie przyniesie owoców.Bez emocji też może Bóg wiele zdziałać, pod warunkiem, że z emocjonalizmu już się "wyrosło", ale zdaje się, że każdy wyrasta Oczko
Ten kurs ma m.in. nauczyć posługi w oderwaniu od porywów emocjonalnych Uśmiech - słuchanie Boga nie może być uzależnione od tego, czy akurat jestem na fali czy nie ... "Najspokojniejszy" z moich kursów, ale najwięcej mi dał ...
Cytat:Najbardziej wymownym wyrazem sympatii jaką "idol młodzieży" obdarza krysznaitów jest ich stała obecność na Przystanku Woodstock, gdzie wznoszą swą Pokojową Wioskę Kryszny. W ubiegłym roku Owsiak na jej miejsce wskazał małe plateau. "To wzgórze jest dla Kryszny" – powiedział. "Był to dar, którego wartość mogliśmy docenić dopiero po tym, jak Woodstock faktycznie się zaczął" – wyznał w swym internetowym pamiętniku Indradyumna Swami, jeden z pierwszych uczniów Prabhupady.

Blisko 300 krysznaitów przybyło do Kostrzyna z różnych stron Europy, by dołączyć do głównej grupy, liczącej 250 osób. – Cieszcie się, że oni tu są. To jedni z moich najlepszych przyjaciół – oświadczył Owsiak podczas otwarcia imprezy. Indradyumna Swami był wniebowzięty: "Tak ogromny rozgłos ruchu sankirtanu Pana Caitanyi jest rzadki w Kali Yudze, napawałem się więc każdą chwilą".
(...)
Podczas oficjalnego otwarcia wioski Kryszny Owsiak nawiązał do swej ostatniej podróży do Indii, która – jak określił – była bajeczna. Ponoć szczególne wrażenie zrobił na nim występ przed kilkutysięczną publicznością w Bombaju.

- Nie wiedziałem co do nich powiedzieć – mówił Owsiak – i nagle przypomniałem sobie tę mantrę i krzyknąłem: "Hare Kryszna!" i tłum odpowiedział "Hare Kryszna!". To było dla mnie niezwykłe doświadczenie. Przekroczyliśmy wtedy bariery językowe. Chciałbym, abyśmy tu na tym festiwalu również przekraczali wszelkie bariery, dlatego też mamy tu po raz drugi naszych przyjaciół z Hare Kryszna
(...)
Okazuje się, że kulą u nogi był dla Owsiaka organizowany w ramach jego imprezy Przystanek Jezus. Mimo że mieścił się on na peryferiach placu, podczas gdy wioska Kryszny – w pobliżu sceny. Animatorzy tej katolickiej inicjatywy byli wielce zaskoczeni, gdy w ramach przygotowań do edycji w 2003 r. dowiedzieli się (z mediów!), że nie będą mile widzianymi gośćmi Owsiaka, a wszelkie pisma wysyłane do centrali WOŚP długo pozostawały bez odpowiedzi.

W końcu doszło do spotkania w siedzibie fundacji, podczas którego organizatorzy Przystanku Jezus próbowali na wszelkie sposoby wytłumaczyć, że przyjeżdżają tu tylko dla ludzi i nie kwestionują idei przyświecającej "Woodstockowi". Dyskusja zaczęła tracić sens, gdy Owsiak wyznał wpierw: "mówię wam do widzenia", a na koniec: "może palma mi odbiła". Ks. Andrzej Draguła wyznał, że wszystkie argumenty przeciw Przystankowi Jezus były "łatwe do obalenia" i w jego odczuciu "miały charakter zastępczy".

W wywiadzie dla "Gazety Lubuskiej" (18 marca 2003 r.) Owsiak określił Przystanek Jezus jako "element konfliktowy", choć jeszcze rok wcześniej mówił o nim z uznaniem.

- Przystanek Woodstock i Przystanek Jezus to dwie różne filozofie, dwa inne światy, niech szukają sobie miejsca gdzie indziej – podkreślił. Jako powód podał fakt, że w 2002 r. akcja ewangelizacyjna prowadzona była w namiocie użyczonym przez Radio Maryja. – Nie chcę, aby ten namiot, który stał w ubiegłym roku i którego właścicielem jest pan [podkreślenie – P. T. N.] Rydzyk, stał na Przystanku, bo to coś niedobrego, coś złego, ten namiot emanuje czymś niedobrym – rzekł Owsiak. Nie miał zastrzeżeń jednak wobec sceny krysznaitów, która "działa doskonale, nie powoduje konfliktów, pozwala tanio zjeść".

- Nie jestem krysznowcem, a katolikiem, i w imię spokoju nie chcę, żeby Przystanek Jezus był na IX Przystanku Woodstock – zaznaczył absurdalnie. Dość osobliwy to katolicyzm. Rzec można: w duchu krysznaicki, mając na względzie całokształt aktywności Owsiaka.
(...)
Wszystko wskazuje na to, że jego działanie ma charakter celowy i świadomy, a Przystanek Woodstock wyrasta na główny punkt werbunkowy sekty Hare Kryszna. Problem jednak w tym, że jest on organizowany m.in. ze środków Wielkiej Orkiestry, które miały być przeznaczane na cele szlachetne: ratowanie chorych dzieci. Ze sprawozdania finansowego fundacji wynika, że w 2002 r. na Przystanek Woodstock przeznaczono ponad 1 mln 666 tys. zł, rok później zaś 1 mln 477 zł.
źródło: http://vrinda.net.pl/wiadomosci/news.php...sa&id=1220
Stron: 1 2 3 4 5 6
Przekierowanie