Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net

Pełna wersja: Moje świadectwo.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Naprawdę długo się zastawiałam czy to wyjawić, a nie jest to dla mnie łatwe.. ale Bóg mi dodał sił.. kochani, ja.. byłam Św.Jehowy..

Był rok 1992, do drzwi zastukali Św.Jehowy i tak się zaczęło.. ja miałam wtedy 22 lata.. w 1994 r przyjęłam chrzest u ŚJ.. cały ten okres jaki u nich byłam nacechowany był ciągłym strachem i depresją.. wielokrotnie mnie namawiano do oficjalnego wypisania się z Kościoła Katolickiego.. nigdy tego nie zrobiłam..

Nie będę pisać o szczegółach z tamtego okresu, choć był dla mnie bolesny.. najważniejsze jest to, że znów jestem na łonie Kościoła Katolickiego. W 1997 r poznałam młodą katechetkę.. i to właśnie ją Bóg postawił na mojej drodze.. poszła ze mną do księdza a ja ze łzami w oczach prosiłam o spowiedź.. było też wyznanie wiary.. naprawdę, jestem ogromnie wdzięczna Bogu za to, że wybaczył mi... Bóg jest miłością... Nawet nie wyobrażacie sobie jak ja wtedy płakałam ze szczęścia..

Moje świadectwo ukazało się na łamach "Rycerza Niepokalanej" z 1997 r, jak tylko znajdę ten numer archiwalny to przytoczę tu moje świadectwo..

Czy czuję nienawiść do Św.Jehowy? Nie... Jezus kazał nam każdego miłować.. każdego..
Dobrze, że jesteś. Uśmiech Jezus Cię odnalazł. Chwała Panu!
To też jest świadectwo odwagi.
Niech Duch Święty Cię prowadzi.
Uśmiech
Chwała Panu Jezusowi!!!
=D>

Prawdziwie Dobry jest nasz Pan :jupi:
Pięknie, że dobry Bóg Cię przyprowadził z powrotem do Kościoła. :aniol:
Najważniejsze, że od Jehowych odeszłaś, co w zamian, to już inna sprawa. Bo tamta grupa raczej optymizmem nie napawa.
Moje gratulacje =D>
Sara napisał(a):(...)przyjęłam chrzest u ŚJ.. cały ten okres jaki u nich byłam nacechowany był ciągłym strachem i depresją..
Pomyślałam sobie tutaj, że trzeba nam nieustannie badać duchy (jak mówi Pismo). Nasze serce czuje, czy działa dobry Duch, czy zły. Na ja jednym spotkaniu w pewnej grupie doświadczyłam kiedyś silnego niepokoju, tak jak Ty strachu i depresji i to pokazało, że nie było to miejsce, w którym, było dobro. To taka dygresja powiedzmy.
Dodam jeszcze, że od roku jestem we wspólnocie neokatechumenalnej Uśmiech
No świetna decyza. A jaka radość w Niebie w powrotu grzesznika jest. Duży uśmiech
Za to co Bóg dla mnie uczynił podziękowałam na Jasnej Górze.. w 2001 r - pierwszy raz wtedy przyjechałam tam.. cóż za radość była Uśmiech
Piano - Chwała Najwyższemu Bogu.....
Narayana napisał(a):Najważniejsze, że od Jehowych odeszłaś,
Jehowa to imię Boże - więcej szacunku proszę.

A do Twojego świadectwa piano to gratuluję odwagi. Twoja depresja z czasów gdy byłaś ŚJ świadczy zapewne o tym, że nie poszłaś tam z pełnym przekonaniem. A bycie w takiej organizacji i np. chodzenie od domu do domu gdy nie ma się do tego przekonania może przyprawiać o załamanie nerwowe.

Już 12 lat gdy wróciłaś z powrotem. Ciekawy jestem jak się odnalazłaś po powrocie? Jak poradziłaś sobie z pytaniami, które na pewno wzbudzili w Tobie ŚJ?

Ja też mniej więcej w 1994 zafascynowałem się Świadkami i wiele pytań z tamtego czasu żyje we mnie do dziś.
krzysiek_enoch napisał(a):Ja też mniej więcej w 1994
Ja w 1992 r

krzysiek_enoch napisał(a):Już 12 lat gdy wróciłaś z powrotem.
Tak, w tym miesiącu minie 12 lat.

Od prawie 1,5 roku jestem w Neokatechumenacie Uśmiech
piano napisał(a):Od prawie 1,5 roku jestem w Neokatechumenacie Uśmiech
No tak ale przez te 10 lat coś też się działo - no nie?
Przekierowanie