Adamie, o wiele prościej jest się oduczyć używania wulgaryzmów, niż masturbacji. Wulgaryzmy są czymś nabytym, a napięcie seksualne - czymś wrodzonym i jak najbardziej naturalnym (a w tym wieku to już tym bardziej).
Jesli chodzi o oduczenie sie uzywania wulgaryzmów, metoda jest bardzo, ale to bardzo prosta. Najpierw zrób liste wulgaryzmów, ktorych używasz najczęściej. Nastepnie wybierz ktoryś z listy. Przez jeden dzien, caly, calutki, powtarzaj ten wulgaryzm - jesli masz tylko możliwość, to na glos, jeśli nie - to w myślach. Początkowo bedzie sie on utrwalać w Twojej glowie. Im dalej jednak, tym zacznie tracić swoje znaczenie. Zauważysz, że po pewnym czasie będziesz musial skoncentrowac sie, by przypomnieć sobie, co on w ogole znaczy. Później natomiast jego wymawianie czy myślenie stanie się coraz mniej komfortowe, nużace, męczace. Ale nie przestawaj. Po jakims jeszcze czasie bedzie Ci to tak doskwierać, że wulgaryzm Ci obrzydnie. Jesli wytrwasz caly dzien, to Twoja podświadomosc zacznie kojarzyć użycie tego slowa z czyms przynoszącym przykre doznania, po prostu zaczniesz tego wyrażenia "nie lubić". Zobaczysz, że efekt będzie mocny i dlugotrwaly. Nastepnego dnia (lub po dniu "odpoczynku" od tej "terapii" - wybierz kolejny wulgaryzm, i powtorz procedurę. Sprawa się rozwiąże
Co do masturbacji, to ja osobiście uwazam ją za coś calkowicie naturalnego. jesteś w wieku, w ktorym napiecie seksualne jest szczegolnie mocne (sam to przeżyłem, więc pamiętam, jak to jest
). Nie mając ujścia w kontaktach plciowych, wymaga rozladowania w "ręczny" sposob. Jest to naturalne, gdyż bez tego napięcie się utrzymuje, i może prowadzić do chorob natury psychicznej, takich jak późniejsza ozięblość seksualna czy, w drugą stronę - seksomania. Jesli nie wierzysz mi, to zapytaj seksuologa
Jednak, jako że szanuję Twoją wiare i chęc zerwania z tym, to moge Ci polecić dwa sposoby - jeden prostszy, jednak dość męczący, a drugi trudniejszy, ale duchowo lepszy i ciekawszy.
Sposób pierwszy jest podobny, co z oduczaniem sie wulgaryzmów. Gdy będziesz mial możliwość, jakiś wybitnie woilny tydzien, narzuc sobie konieczność masturbacji. Rob to nie raz czy dwa dzienie, ale z 5-6 razy, ile tylko dasz rade. Rob to dotąd, aż masturbacja zacznie Ci sprawiać dyskomfort, bol (oczywiście uważaj, że by sobie czegos nie uszkodzić
). Po takim tygodniu Twoja podświadomość przestanie kojarzyć masturbacje z czymś przynoszącym ulge, przyjemny, a raczej z niemiła koniecznościa, kojarzącą się z dyskomfortem czy nawet lekkim bolem. Wtedy też raczej przestanie Cię do tego ciągnąć - bo wszystko zależy tu od podświadomości. Sposob wyprobowal kolega - stąd jest to coś sprawdzonego już w praktyce
Druga metoda jest nieco bardziej wymagającadla Twoich zmyslów i posstrzegania, ale i lepsza duchowo, mniej "na sile". Mianowicie chodzi o to, byś wyrobil w sobie inny sposob postrzegania kobiecego ciala (zaznaczam - CIALA, bo tu czysto o cielesności będzie). Mianowicie weź sobie jakiś film, zdjęcie, cokolwiek, na ktorym jest naga kobieta, a ktory kiedyś towarzyszył masturbacji. Sprobuj patrzeć na niego, ale w innym zupelnie świetle. Zamiast podniecających szczegółów zauważ piekno ciala tej kobiety - piękno estetyczne, nie erotyczne. Postaraj się zachwycić tym, jak wspaniała istota może istnieć na ziemi. Spójrz na nią jak na śliczny obraz, zachwyć sie kunsztem malarza, delikatnymi pociągnięciami pędzla. Początkowo będzie to trudne - patrzenie będzie wywolywalo podniecenie seksualne. Jednak im bardziej będziesz patrzył, tym mocniej dostrzeżesz nie eortyczny aspekt, a apsekt estetyczny, piekno i ideał. Probuj tak z wieloma obrazkami, tak dlugo, jak będziesz potrzebowal, by potrafic bez podniecenia seksualnego, a z zachwytem estetycznym patrzeć na kobietę.
(oczywiście warto tu zaznaczyć, że chodzi o zmiane postrzegania CIAŁA kobiety - bo absolutnie nie zachęcam do traktowania osobnikow plci przeciwnej przedmiotowo!)
No cóz, to tyle z mojej strony, życzę powodzenia