omyk napisał(a):Tysiące zwierzaków zdycha - jasne, to nie znaczy, że ma zdychać jeszcze więcej, jeśli możemy coś zrobić. Myślę jednak, że dopóki choć jeden bezdomny zamarza, dopóki choć jedna osoba umiera z głodu, nie możemy myśleć o finansowaniu schronisk dla zwierząt.
Ja osobiście uważam inaczej. Na pewno bym nie powiedział, że jeden człowiek jest ważniejszy niż 1000 zwierząt. Ale to moje zdanie.
omyk napisał(a):a przecież różnica między człowiekiem a zwierzęciem jest o wiele większa.
Przekornie spytam, czemu tak uważasz?
omyk napisał(a):Bremes, to nie ma nic do rzeczy.
Tobie się coś wydaje - w porządku, niech się wydaje. To jednak nie zmienia rzeczywistości.
Zresztą nawet Ty inaczej przeżywasz śmierć człowieka, a inaczej zwierzęcia, prawda? Język polski pokazuje różnicę: umierać/zdychać. Pies zdycha.
Nie
Bremes, lecz
miXUE
Też tak uważam. To co wydaje się mi, czy Tobie nie zmienia rzeczywistości. Tylko jak poznać tę obiektywną rzeczywistość? Ostatecznie każdy może uważać, że ją zna...
Co do śmierci człowieka i zwierzęcia, najwyraźniej Cię zaskoczę. Odkąd pamiętam miałem dwa koty. Oba zmarły. Mieszkały z nami, uważałem je za członków rodziny - BARDZO przeżyłem ich śmierć. Inną tragedią, która spotkała naszą rodzinę(a przynajmniej tę moją bliższą) jest śmierć mojego wujka. Przeżyłem ją TAK SAMO. A dodam, że wujek często u mnie bywał, bardzo go lubiłem. Dla mnie nie ma znaczenie, czy to kot czy człowiek, jeśli się doń mocno przywiązałem - to po prostu istota, którą kochałem. Koniec. Gatunek mnie nie obchodzi.
Kogo śmierć ty bardziej przeżywasz? Znanego Ci człowieka, czy jakiegoś nieznajomego, o którym piszą gazety? Jeśli bardziej swoich bliskich to czemu? I to człowiek, i to człowiek. Przywiązanie?
omyk napisał(a):Język polski pokazuje różnicę: umierać/zdychać. Pies zdycha.
Zachęciło mnie to troszeczkę do użycia translatora Google. W ang. zdechnąć to "die", a umrzeć tak samo. W niemieckim i umrzeć i zdechnąć pisze się "gestorben"(pamiętam jak zawsze miał problemy z tym czasownikiem podczas kartkówek z Perfecta
). W francuskim też nie ma podziału na te słowa. Oba te czasowniki po francusku to "est mort". Pobawię się jeszczę troszkę później. Swoją drogą znam wielu ludzi(Polaków...), którzy są często zdołowani po śmierci zwierzęcia w swoim domy i bynajmniej oni nie mówią "pies mi zdechł" itd, lecz używają formy "umarł" itd.
sant napisał(a):Czy mógłbyś mi (nam) wyjaśnić jaki związek ma powyższa część postu z tematem w którym piszesz?
Pokazuje on, że człowiek, aż tak nie różni się od zwierząt, przez co uważam, że nie powinniśmy traktować ich jako niższe byty lecz także się o nie martwic, bez względu na wiarę itd. Wiem, że bezpośredniego związku z tematem to nie ma, ale:
sant napisał(a):Pafni- czemu znowu atakujesz katolików?- Co wspólnego wiara, czy wyznanie z wrazliwością?
I ateista i poganin może być bardziej wrażliwy lub mniej. To samo dotyczy kultury czy wykształcenia.
Po prostu jedno ma sie nijak do drugiego. Cóz tu wspólnego z tym tematem ma obłuda?
Czy kłócenie się o to, kto jest bardziej wrażliwy(ateista czy katolik) ma także bezpośredni związek z TEMATEM, o który mnie upomniałeś?