Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net

Pełna wersja: Postęp po szwedzku - obejrzyj i oceń sam.....
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5
http://www.youtube.com/watch?v=EFIwFnrNX...embedded#!

Ja byłem załamany takim podejściem do spraw ostatecznych...... :-(
Kiedys to juz chyba oglądałam ........
To jest straszne
Nie chciałabym byc numerem identyfikacyjnym ......
aleksab napisał(a):Kiedys to juz chyba oglądałam ........
To jest straszne
Nie chciałabym byc numerem identyfikacyjnym ......

Obejrzyj pozostałe dwa filmiki, to szczęka Ci opadnie....
no opadła
No cóż, Szwecja na własne życzenie niszczy to co ma cennego. Dlatego umiera, a na dodatek pozbawia się tego co stanowi świetość a więc ciało, które powinno oczekiwać na moment zmartwychwstania. Szwedzi widać mają gdzieś zmartwychwstanie i mają gdzieś rodzinę. Niszczą ją sami po przez takie absurdalne wyroki i działania. Trzeba modlić się za ten kraj, bo bardzo nisko upada. Bez pomocy ludzi wierzących sama sie nie podniesie - wierzący mogą się modlić o to, aby Bóg oświecił umysły tych ludzi rządzących, aby zaczął kruszyć te skamieniałe serca a może oblodzone. W każdym bądź razie jest to kraj bardzo zniszczony.

Ważne jest aby w naszym kraju nie dopuszczać do takich sytuacji. Niestety także i unas niektórzy próbują niszczyć rodzinę. Bez jej obrony, bez walki sie nie obejdzie. Dlatego tak ważna jest Ewangelizacja, dlatego tak wążne jest pisanie i mówienie o wartościach chrześcijańskich oraz rodziny z Nazaretu jako przykładu do naśladowania.
no cóż, brak ceremonii czy odebrania urny z prochem świadczy o tym co i tak widać: o braku więzi; ale np. wykorzystanie energii na ogrzewanie - czemu nie? "przydać się jeszcze po śmierci" analogicznie do oddawania narządów na przeszczepy, zwłok do akademii medycznej na badania itp.

a co do innych - powiedzmy oględnie - nietypowych z naszego punktu widzenia sprawach: czy legalizacja poligamii jest równoznaczna z legalizacją poliandrii? bo tak się zastanawiam czy by mi przeszkadzało posiadanie np. trzech wiernych mężów?.... :mrgreen:

swoją drogą po co im poligamia skoro tak się lubią rozwodzić? chodzi o jakieś kombinacje z podatkami czy co?
Cytat:np. wykorzystanie energii na ogrzewanie - czemu nie? "przydać się jeszcze po śmierci" analogicznie do oddawania narządów na przeszczepy, zwłok do akademii medycznej na badania itp.
Myślałam kiedyś nad tym całkiem długo. Sprzeciwia się to godności ludzkiego ciała. To cenny dar i świątynia Ducha Świętego, a nawet jeśli mowa o osobach nieochrzczonych, jest ono nieodłączną częścią ich samych, w ogromny sposób determinuje ich działania i sposób życia - a po śmierci mamy wrażenie, że póki ciało jest obok - póty "część" tej osoby jest obecna, coś, co do niej należało za życia, nie tylko kawał tkanki. Oddawanie narządów choć wiąże się z ogołoceniem samego siebie, albo bliskiego zmarłego (w przypadku pozwolenia na pobranie narządów wydanego przez rodzinę), to jednak wynika z miłości - jakiejś, mniejszej albo większej, pojętej tak albo inaczej... Ale jednak z czynu miłości, z przekonaniem, że robimy to ze względu na bliźniego. To jest Jezusowe działanie - On też ogołocił Siebie całkowicie na Krzyżu, mimo, że to Jego Ciało było Świątynią Ducha Świętego w sposób najdoskonalszy. Jak chodzi o oddawanie zwłok uczelniom medycznym - niewątpliwie szczytny cel, bo przecież na czymś studenci muszą się uczyć, ale dla mnie to trochę pośmiertne męczeństwo Oczko Jeśli ktoś jest ciekawy dlaczego, niech przeczyta "Sztywnych" autorstwa Mary Roach. Po tej lekturze, wiedząc "od kuchni" co się po kolei dzieje lub może dziać z ciałami, nie oddałabym własnego na cele naukowe, mimo całej miłości do nauk biologicznych czy medycznych. Zresztą sama autorka książki też by nie oddała hehe Oczko Ale nie kwestionuję - to pożyteczny i dobry cel.
Pozyskiwanie energii natomiast nie jest celem ani szczytnym, ani wynikającym z miłości bliźniego. To skrajnie utylitarne traktowanie człowieka, próba odzyskiwania tego, co do człowieka należało, wyssania nawet energii wiązań chemicznych ukrytej w ludzkich obumarłych komórkach. To taki ludzki recycling. Okropne.
omyk napisał(a):Pozyskiwanie energii natomiast nie jest celem ani szczytnym, ani wynikającym z miłości bliźniego. To skrajnie utylitarne traktowanie człowieka, próba odzyskiwania tego, co do człowieka należało, wyssania nawet energii wiązań chemicznych ukrytej w ludzkich obumarłych komórkach. To taki ludzki recycling. Okropne.

Skoro można było robić w czasie wojny mysło z człowieka to dlaczego nie można pobierać energii?
W końcu człowiek jest nią tak nafaszerowany, że ładuje się ją w innych podczas różnych senasów spirytystycznych, okultystycznych. A to, że głupota ludzka nie ma granic to już inna sprawa.
Człowiek nie liczy się już z prawe Bożym, z tym, że ciało a oczekiwać na zmartwychwstanie. Dla włąsnych upodobań jest w stanie postawić się Bogu i robić to co chce, aby tylko było po woli człowieka a nie po woli Boga. Konsekwencje będą jednak opłakane, ale to już chyba mało istotne.
Może człowiek woli cierpieć przez własną głupotę. Będzie miał potem na kogo winę zwalać - oczywiście nie na siebie tylko na Boga.
hm... to sprzeciw na wykorzystaniu energii wynika z rozważań o godności czy z intencji oddającego zwłoki tudzież intencji przetwarzającego?

Tomasz napisał(a):Człowiek nie liczy się już z prawe Bożym, z tym, że ciało a oczekiwać na zmartwychwstanie.
Kościół zezwala na kremację i nie sprzeciwia się to w żaden sposób wierze w zmartwychwstanie.

Tomasz napisał(a):Dla włąsnych upodobań jest w stanie postawić się Bogu i robić to co chce, aby tylko było po woli człowieka a nie po woli Boga. Konsekwencje będą jednak opłakane, ale to już chyba mało istotne.
Może człowiek woli cierpieć przez własną głupotę. Będzie miał potem na kogo winę zwalać - oczywiście nie na siebie tylko na Boga.
to już taka sobie dalej idąca refleksja o ogólnym postępowaniu człowieka czy konkretnie w temacie kremacji? bo jeśli w temacie kremacji to proszę o jakieś uzasadnienie "opłakanych skutków"w wymiarze duchowym z powodu różnych rodzajów pochówku.

Tomasz napisał(a):Skoro można było robić w czasie wojny mysło z człowieka to dlaczego nie można pobierać energii?
mowa tutaj o wykorzystaniu energii (a nie ludzkiego ciała) wytwarzającej się w procesie spalania zwłok więc porównanie nieadekwatne. nie ma tu zastosowanie w celu produkcyjnym czy jakimkolwiek innym ludzkiego ciała. nie można też tutaj porównywać zastosowania zwłok do zwykłego opału, bo nie pali się ich w celach opałowych - pali się je tak czy siak, a wytwarza sporo przy tym energii - czemu by jej nie skumulować? na opał to źle, a gdyby nią zasilać urządzenia medyczne (wiadomo - po obróbce technologicznej) to byłoby dobrze, bo by ratowało to ludzkie życie jak oddanie bezpośrednio siebie na cel medyczny, a co więcej nie wiązało by się z użyciem i bezczeszczeniem zwłok jak np. w jakimś prosektorium?

a propos niegodnego postępowania ze szczątkami ludzkimi: co się dzieje przy tradycyjnym pochówku? umieram, nie mam kogoś kto mi pośmiertnie opłaci kolejne 20 lat leżakowania na cmentarzu. co się dzieje z takim grobem? likwidacja. a co się dzieje ze szczątkami? można się tylko domyślać, bo protokół opisujący likwidację grobu nie podaje. za to podaje np. punkt: przechowywanie przez 3 miesiące "elementy do przechowania", który jak się wczytać dotyczy nie szczątków, ale tabliczki, krzyżyka czy nagrobka, które - jeśli się nikt nie zgłosi po ich wykup idą na śmietnik.

i wracając, na koniec, do omykowych motywacji: oddając ciało na cele medyczne wcale nie trzeba mieć szlachetnych motywacji: wystarczy jedna - pogrzeb z pompą w dodatku na koszt państwa, a załatwiając sobie pośmiertną kremację, z której będzie ogrzane miasto też można mieć szlachetne pobudki czy kierować się miłością bliźniego i tym by mu usłużyć nawet pośmiertnie. jako notoryczny zmarźlak tym bardziej powinnaś docenić taki dar miłości bliźniego. :wink:
jeśli zasadniczym kryterium ma być motywacja, to przedyskutować tutaj można dobrowolność zadysponowania zwłokami - jak decyduje czy chcę się dać poćwiartować, spalić to tak samo kwestią indywidualnej a nie odgórnej decyzji powinno być "oddanie ciepła".
IMHO wynika z godności ciała ludzkiego i niedopuszczalności wykorzystywania człowieka jako "zasobu" w naszych realiach kulturowych i związanej z nimi moralności judeochrześcijańskiej. Z podobnych przyczyn potępiamy kanibalizm, chociaż ludzkie mięso nie jest w niczym gorsze od mięsa zwierzęcego pod względem wartości odżywczych. Mimo tego nikt się (jeszcze) nie sprzeciwia, kiedy chowamy zmarłego do ziemi i pozwalamy mięsku się zepsuć, nikt nie oskarża nas o marnotrawstwo jedzenia ("a dzieci w Afryce głodują"). Piszę "jeszcze", bo od pozyskiwania energii przez spalanie do pozyskiwania energii przez zjadanie jest tylko krok. Tak naprawdę chemicznie różnica jest niewielka, tu strawienie, liza enzymatyczna z uwolnieniem energii wiązań chemicznych, a tu gwałtowne utlenienie związków z takim samym uwolnieniem energii wiązań. W praktyce dwa sposoby na osiągnięcie tego samego celu, tylko z innym spożytkowaniem uzyskanej energii. To co, może powinniśmy zjadać martwych sąsiadów w trosce o niemarnotrawienie świeżego mięsa?

Co do ciała oczekującego na zmartwychwstanie - oczywiście kremacja nie ma tu nic do rzeczy, o ile nie jest z jakiś tam ideologicznych przyczyn. Chrystus z rozkładem biologicznego ciała naprawdę sobie poradzi, a i ciało uwielbione nie będzie tym samym, co martwe komórki naszego ciała doczesnego. Gdyby chodziło o konkretne atomy, to trzeba by się było zapytać: o które? Uśmiech Wiele z nich mamy wspólnych Uśmiech Ten sam atom dziś może być wbudowany w mój duży paluch u nogi, a miesiąc temu mógł rosnąć na drzewie, albo właśnie znaleźć się w ziemi po rozkładzie ciała mojej prababki.
omyk, jeśli cię przeżyję to cię zjem :hahaha:
Smacznego xD
Kościół Katolicki zawsze był przeciwny kremacji, owszem dopuszcza ją warunkowo, ale to raczej ze względu "na zatwardziałość serc waszych" 8-[
ze względu na wiązek kremacji z innymi wierzeniami, ale nie ze względu na zmartwychwstanie...

(omyk, nie wiem tylko jak sobie poradzi mój organizm z taką ilością cukru - weź na rok przed śmiercią bądź już tylko na dukanie :hahaha: )
Przepraszam - mam nadzieję że moje pytanie pozostanie w kanonie tematu, o co uniżenie upraszam szanowną moderacyję...

_ w prawie kanonicznym zapisano, że pogrzebu w obrządku katolickim pozbawia się m.in. "notorycznych apostatów"... moje pytanie brzmi: ile razy należy dostąpić aktu apostazji, by był on notoryczny i jak to zrobić w praktyce, bo skoro już apostata jest apostatą, to nie może tego unotorycznić :roll: :diabelek:
Stron: 1 2 3 4 5
Przekierowanie