24-09-2010, 12:27
Jezus pomóż mi tymi słowami zawsze kierowałem sie do Jezusa gdy byłem w potrzebie
i zawsze pomagał czy to w bólach czy w szkole czy nawet godził rodziców jak sie pokłócili
ale to trwało dopóki nie zgrzeszyłem w tedy szlem do spowiedzi i Jezus znowu mi pomagał
i to trwało do az do lat 90 nie wiem czemu przestał mi pomagać
wtedy zaczęły się komunie na stojąco , jak brałem eucharystie to uczułem rozpływające się ciepło po całym organizmie i to też straciłem
znikło to msza dla mnie stała zwykłym przedstawieniem
brakowało mi tego i zacząłem magie praktykować i wróżenie ,radiestezje
a po za tym jeszcze zacząłem mieć myśli samobójcze depresje
pisałem w poście o tym na forum
i teraz jak sie nawróciłem
co roku jeździłem do Częstochowy ale nie w celu żeby się modlić ale po prostu mnie tam ciągnęło
i tam organizatorka tej pielgrzymki zaproponował czy bym przyjął szkaplerza
nic się nie stanie jak nałożę kawałek szmatki
to było rok temu na zjedzie radia Maryja czyli 12 lipca a 16 jest święto matki boskiej
i jak u mnie nakładanie było podczas mszy wiec musiałem wyjść na środek
i ksiądz zaczął swojej robić
czułem jak wszyscy na mnie się patrzą i sobie tak myślałem kiedy to sie skończy
i nagle ni z pietruszki pojawiła mi się myśl
nakładam ci zbroje przeciw grzechowi i nagle zobaczyłem w myślach czym jakie grzechy popełniałem do tej pory , opadła mi zasłona z oczu
wiem teraz kiedy mam zamiar zgrzeszyć
przedtem było mi wszystko obojętne czy na stojąco czy klęcząco a spowiedź to raz do roku a teraz co 2 tygodnie
wiele się zmieniło w moim życiu nie czytam ani nie słucham muzyki świeckiej odrzuca mnie teraz czytam i słucham książki i muzyki religijnej
i teraz poswiecam sie modlitwie przynajmniej 2 lub 3 godz na moditwe
bo różaniec uzdrowił mię z depresji , myśli samobójczych i
i znowu poprosiłem Jezusa by zabrał mi lęk wysokości i zabrał go nie mam już
codziennie odmawiam egzorcyzmy i poświęcam się matce bożej
i zawsze pomagał czy to w bólach czy w szkole czy nawet godził rodziców jak sie pokłócili
ale to trwało dopóki nie zgrzeszyłem w tedy szlem do spowiedzi i Jezus znowu mi pomagał
i to trwało do az do lat 90 nie wiem czemu przestał mi pomagać
wtedy zaczęły się komunie na stojąco , jak brałem eucharystie to uczułem rozpływające się ciepło po całym organizmie i to też straciłem
znikło to msza dla mnie stała zwykłym przedstawieniem
brakowało mi tego i zacząłem magie praktykować i wróżenie ,radiestezje
a po za tym jeszcze zacząłem mieć myśli samobójcze depresje
pisałem w poście o tym na forum
i teraz jak sie nawróciłem
co roku jeździłem do Częstochowy ale nie w celu żeby się modlić ale po prostu mnie tam ciągnęło
i tam organizatorka tej pielgrzymki zaproponował czy bym przyjął szkaplerza
nic się nie stanie jak nałożę kawałek szmatki
to było rok temu na zjedzie radia Maryja czyli 12 lipca a 16 jest święto matki boskiej
i jak u mnie nakładanie było podczas mszy wiec musiałem wyjść na środek
i ksiądz zaczął swojej robić
czułem jak wszyscy na mnie się patrzą i sobie tak myślałem kiedy to sie skończy
i nagle ni z pietruszki pojawiła mi się myśl
nakładam ci zbroje przeciw grzechowi i nagle zobaczyłem w myślach czym jakie grzechy popełniałem do tej pory , opadła mi zasłona z oczu
wiem teraz kiedy mam zamiar zgrzeszyć
przedtem było mi wszystko obojętne czy na stojąco czy klęcząco a spowiedź to raz do roku a teraz co 2 tygodnie
wiele się zmieniło w moim życiu nie czytam ani nie słucham muzyki świeckiej odrzuca mnie teraz czytam i słucham książki i muzyki religijnej
i teraz poswiecam sie modlitwie przynajmniej 2 lub 3 godz na moditwe
bo różaniec uzdrowił mię z depresji , myśli samobójczych i
i znowu poprosiłem Jezusa by zabrał mi lęk wysokości i zabrał go nie mam już
codziennie odmawiam egzorcyzmy i poświęcam się matce bożej