30-07-2004, 10:09
Nie bylem pewny gdzie ten temat zalozyc, wiec jest tutaj - jakby co, to przeniescie.
Zawsze mam spore watpliwosci i wynikajacy z nich opor wobec zjawisk takich jak dar jezykow, spoczynek w Duchu itd. Dlaczego? Dlatego, ze
zawsze boje sie, ze to bedzie raczej moja autosugestia niz rzeczywiste
dzialanie Ducha Swietego, a dodatkowo przy duzym natezeniu emocji latwo sie w ten sposob oszukac. I mam wrazenie, ze jesli nie ma zadnych
zewnetrznych reakcji, to niektorzy uwazaja, ze wylanie (czy jak to sie precyzyjnie nazywa) Ducha Swietego bylo "nieskuteczne". Nie biore sobie tego ot tak z sufitu, tylko to sa doswiadczenia m.in. z kursu "Filip",
kiedy nad ludzmi modlono sie DOSLOWNIE "do upadlego" -> modlitwa trwala tak dlugo, az "omadlany" nie omdlal. Mieszane uczucia mam tez
przypominajac sobie jednego z prowadzacych, ktory pokrzykiwal "Wiecej
Ducha!" do momentu az ludzie lezeli na podlodze - wczesniej nie przestawal.
No i sprawa zasadnicza - jak moge miec pewnosc, ze to, co sie dzieje
jest rzeczywiscie dzialaniem Ducha? Boje sie, ze ja tylko CHCE, zeby to
sie dzialo i sam dzialam na wlasna swiadomosc/podswiadomosc, i zwyczajnie sie ludze, a to jest szkodliwe.
Zawsze po takich "akcjach" jak wspolna modlitwa jezykami czy zorganizowane wylanie Ducha Swietego mam "kaca", bo nie wiem do konca, na ile to bylo "moje" a na ile Boze... I od razu mowie, ze staram sie nie wywolywac u siebie roznego rodzaju emocji, ale raczej probuje to
wszystko scinac u podstaw, zeby sie nie rozczarowac.
Zawsze mam spore watpliwosci i wynikajacy z nich opor wobec zjawisk takich jak dar jezykow, spoczynek w Duchu itd. Dlaczego? Dlatego, ze
zawsze boje sie, ze to bedzie raczej moja autosugestia niz rzeczywiste
dzialanie Ducha Swietego, a dodatkowo przy duzym natezeniu emocji latwo sie w ten sposob oszukac. I mam wrazenie, ze jesli nie ma zadnych
zewnetrznych reakcji, to niektorzy uwazaja, ze wylanie (czy jak to sie precyzyjnie nazywa) Ducha Swietego bylo "nieskuteczne". Nie biore sobie tego ot tak z sufitu, tylko to sa doswiadczenia m.in. z kursu "Filip",
kiedy nad ludzmi modlono sie DOSLOWNIE "do upadlego" -> modlitwa trwala tak dlugo, az "omadlany" nie omdlal. Mieszane uczucia mam tez
przypominajac sobie jednego z prowadzacych, ktory pokrzykiwal "Wiecej
Ducha!" do momentu az ludzie lezeli na podlodze - wczesniej nie przestawal.
No i sprawa zasadnicza - jak moge miec pewnosc, ze to, co sie dzieje
jest rzeczywiscie dzialaniem Ducha? Boje sie, ze ja tylko CHCE, zeby to
sie dzialo i sam dzialam na wlasna swiadomosc/podswiadomosc, i zwyczajnie sie ludze, a to jest szkodliwe.
Zawsze po takich "akcjach" jak wspolna modlitwa jezykami czy zorganizowane wylanie Ducha Swietego mam "kaca", bo nie wiem do konca, na ile to bylo "moje" a na ile Boze... I od razu mowie, ze staram sie nie wywolywac u siebie roznego rodzaju emocji, ale raczej probuje to
wszystko scinac u podstaw, zeby sie nie rozczarowac.