Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Poświąteczne remanenty - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Pozostałe (/forumdisplay.php?fid=25)
+--- Wątek: Poświąteczne remanenty (/showthread.php?tid=1154)



Poświąteczne remanenty - Helmutt - 02-01-2006 10:21

Darth_Helmuth wita w nowym roku.

Święta "bożego narodzenia", traktuję w kategoriach rodzinno-kulimarno-telewizyjnych. jednak zdarzyło mi się coś fajnego - a mianowicie pogodziłem się (jak byście to Wy, chrześcijanie, rzekli "pojednałem się") z moim rodzeństwem ciotecznym, z którymi prowadziłem ponad roczną wojnę. Na razie jest pomiędzy nami OK. Jak długo - zobaczymy co czas pokaże.
Czy Wam też się coś podobnego zdarzyło?


- Offca - 02-01-2006 13:50

Nic, tylko pogratulować Uśmiech U mnie niestety było na odwrót, ojciec jest skłócony z moją siostrą i myślałam, że w święta się pogodzą, ale niestety. Oboje mają ten sam zawzięty i uparty charakter.


- TOMASZ32-SANCTI - 02-01-2006 14:58

Tak to już jest w rodzinach,jedni się kłócą,a inni sie jednają, może tylko warto się zastanowic,czy nie można samemu wyjść z wyciągnietą ręką do drugiej osoby,aby zachęcić kogoś do pojednania.

Ja bardzo często obserwuje takie sytuacje i myślę,że największym problemem jaki istnieje pomiedzy ludźmi a który nie pozwala się pogodzić jest ludzka pycha. "Skoro ja nic nie zrobiłem to dlaczego mam przepraszać? " - tak najczęściej myśli człowiek.
Może warto się zastanowić nad powodem kłótni i nad tym,co ja mogłem zrobić takiego,że ktoś postąpił tak a nie inaczej,może jednak w jakiś sposób się do tego przyczyniłem,że powstał konflikt,może warto wyjść na przeciw i przyznać się do własnej winy,nawet gdy ona jest bardzo mała,że jej nie zauważamy.
Taki gest może bardzo wiele zmienić,nawet gdy nam się wydaje,że to nic nie da. Bóg działa po przez fakty,więc w takiej chęci pojednania się z kimś także Bóg może pomagać.

Ostatnio ksiądz rekolekcjonista mówił,że trzeba się ruszyć z miejsca,aby nie stać ww tym samym miejscu, bo nic się nie stanie jeśli człowiek będzie w maraźmie. Tak jak zrobił to Abraham,wyruszając w drogę,to samo uczynili pasterze,gdy anioł powiedział im o narodzeniu Jezusa. Trzeba się ruszyć z miejsca,ponieważ stanie nic człowiekowi nie daje,a gdy się rusza w drogę to wiele można zobaczyć,wiele można przeżyć i chyba takie postępowanie można nazwać odwagą. Zatem życzę wszystkim i sobie także odwagi,aby nie czekać tylko wyruszyć w drogę: ku obowiązkom,pracy,pojednaniu - wtedy Bóg bedzie z każdym z nas.

Z Bogiem

Pozdrawiam


- Moniczka - 02-01-2006 20:14

Cieszę się Darth