Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
neokatechumenat - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Ewangelizacja (/forumdisplay.php?fid=8)
+--- Dział: Inne wspólnoty (/forumdisplay.php?fid=21)
+--- Wątek: neokatechumenat (/showthread.php?tid=1982)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40


- Marek MRB - 02-04-2009 18:25

Co przez to rozumiesz ?


- alus - 02-04-2009 18:31

Marek MRB napisał(a):Co przez to rozumiesz ?
Uzależnianie Sakramentu pokuty danego ludziom przez Chrystusa od dzieła ludzi - konfesjonału...podobnie jak faryzeusze mając Boga między sobą, widząc Jego dzieło, koncentrowali uwagę na geście obmycia rąk przed jedzeniem.


- omyk - 02-04-2009 19:54

Równie dobrze można zanegować uszną formę sakramentu pokuty - przecież nie zawsze ona występowała.
Podobnie możemy wrócić do praktyki spowiedzi tylko raz w życiu, w późnej starości po jednym jedynym nawróceniu. Chciałabyś? Ja nie. Zbyt mało ufam sobie.
Możemy jeszcze w ogóle zrezygnować z paru innych dobrych pomysłów, które dzięki współpracy z Duchem Świętym były w Kościele wprowadzone. Ja jednak nie widzę w tym większego sensu.


- alus - 02-04-2009 22:28

Nie chcę z niczego rezygnować Uśmiech ...ale nie uzależniam dobrej spowiedzi od konfesjonału.
Ktoś kiedyś w innym watku zwrócił uwagę, że "Barka" nie należy do pieśni kościelnych.
Wróciłam właśnie z Mszy św o godz.21,00 w rocznicę śmierci Jana Pawła II.
Pełny kościół ludzi, na zakończenie wszyscy tradycyjnie w pozycji stojącej, wraz z 7 księżmi celebrującymi, gronem ministrantów, odspiewaliśmy "Barkę"- niepisany hymn ukochanego Polaka Papieża.
To też dzieło Duch Świetego, choć nie zapisane w żadnych Kodeksach, Kanonach :aniol:


- Marek MRB - 02-04-2009 22:33

Alus,
nikt nie uzależnia skuteczności spowiedzi od konfesjonału.
Jednak łamanie poleceń przełożonych w wierze i to łamanie przyjęte jako norma, nie wyjątek jest oczywistym objawem jakiegoś nieuporządkowania.


- alus - 02-04-2009 23:04

Marek MRB napisał(a):Alus,
nikt nie uzależnia skuteczności spowiedzi od konfesjonału.
Jednak łamanie poleceń przełożonych w wierze i to łamanie przyjęte jako norma, nie wyjątek jest oczywistym objawem jakiegoś nieuporządkowania.
Wiem - ale zauważ wskazałam wcześniej inne nieuporzadkowanie - kan 1177, nabożeństwo pogrzebowe.
Gdy zmarł brat mojej mamy, jego żona ubłagała księdza, aby odprawił nabożeństwo pogrzebowe z trumną zmarłego w kościele parafialnym.
Całe ich życie bardzo blisko związane było z tym parafialnym kościołem, któremu gorliwie służyli, wspomagali i ciocia nie była w stanie wyobrazić sobie pogrzebu męża poza kościołem.
Gdy za rok zmarła ona, ksiądz nie ugiął się, nie uległ prośbom córek....nabożeństwo odprawił w brudnej, zaniedbanej kaplicy przycmentarnej.
Nigdy nie zapomnę tego przygnębiającego pogrzebu.
Chwała Panu - w mojej diecezji jeszcze jest miejsce w kościele dla zmarłych.
W Stargardzie Szczecińskim ludzie z przekąsem mówili, że należy zginąć wracając z pielgrzymki z La Sallette, to ksiądz zrobi wyjątek i wpuści trumnę ze zmarłym do kościoła.
Ale tak odeszliśmy od głównego tematu, że zaraz moderatorzy nas pogonią Uśmiech


- gradzia - 03-04-2009 23:12

przepraszam, jeśli przerwę jakiś watek rozmowy, ale opowiem coś co mnie trochę zasmuciło:

moja babcia szła mnie odwiedzić i szła przez park i zobaczyła że idą za nią dwie osoby, jedna starsza jedna młodsza. Pomyślała ze to świadkowie Jehowi i przyśpieszyła kroku, ale oni i tak ją dorwali (dosłownie zastawili jej drogę) przy schodach. Ona powiedziała im odczepcie się,a oni na to:

Niech pani z nami pójdzie do "Michałka" - powiedzieli wskazując znajdujący się w pobliżu kościół św Michała Archanioła.

Po tej opowieści uświadomiłam babcię, że to nie świadkowie Jehowi ale ludzie z neokatechumenatu . Zaskoczyło i zasmuciło mnie to, że tak infantylnie chcą zachęcić ludzi do chodzenia do "Michałka" - Boże, to po prostu jest śmieszne i niedojrzałe. Oby takich chrześcijan było jak najmniej i nie tylko w neo.

[ Dodano: Pią 03 Kwi, 2009 23:54 ]
odpowiedź na watek ze strony 16
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):A tak po za tym to nie jest temat o Drodze.

Poszukaj więc tematu na temat Drogi na tym forum - jest taki napewo i tam wyraź swoje zdanie - przedstaw te przykłady w temacie dotyczącym Drogi. Tutaj jest temat o odnowie.
to jest temat o neo bo ma tytuł neokatechumenat

Spioh - nie zwiałam po prostu rzadko mam czas.

Otóz już wyjaśniam, ja byłam w neo rok i zgadzam się że w innych wspólnotach neo może być "zdrowa formacja" i cieszę się Tomaszu, że na taką trafiłeś.
U mnie na rekolekcjach w Nałęczowie, był omawiany temat rodziny i dzieci. zaczęli mówić to w taki sposób:(oczywiście to nie jest dosłownie ale tak wybrzmiało)

"Dziecko to błogosławieństwo, więc powinniście ich mieć jak najwięcej. Powinniście każde przyjąć z radością jako dar i nie zamykać się na nowe życie". I okej niby te zdania są w porządku, tylko że to czego wy tu nie odczytacie ja usłyszałam w ten sposób:

"facet kiedy mu się chce współżyć powinien współżyć, żona powinna się zgodzić, bo dziecko to błogosławieństwo, w myśl tego co piszę w Pismie Św:" bądźcie płodni i rozmnażajcie się" "
Słowem nie powiedzieli, że człowiek ma też rozum i czasem jednak decyzja o dziecku powinna zostać odłożona.
Mówili: nie odkładajcie decyzji o dziecku bo jak Bóg daje dziecko to daje i pieniądze żeby je wychować" - i znowu ufam, ze tak jest, bo słyszałam już klika świadectw osób, ale tam na tej konferencji to był argument za tym, żeby współżyć często i "bezrozumnie"

i jeszcze jedna sytuacja:
Moja koleżanka ze wspólnoty rozmawiała z jedna matką 12 dzieci i 13-ste w drodze, oczywiście należąca do neo. Ta matka jej powiedziała tak " Ja już mam dosyć" jestem zmęczona. Kobieta miała na oko 35 lat - stałam niedaleko wiec tak myślę ze tyle.
I pytam jaki to ma sens Boże błogosławieństwo gdy matka mówi że ma dosyć i nie jest szczęsliwa, Bóg przecież nie chce naszej udręki tylko radości z posiadanego potomstwa, po to też dał nam rozum.
Ja nie zamierzałam i nie zamierzam być "fabryką produkująca dzieci" i mieć w wieku 35 lat dość życia. Wiem, że Bóg nie wymaga ode mnie bym miała naścioro dzieci, dlatego z "prania mózgu" wyszłam zwycięsko, ale wiele osób daje się w to wciągnąć - błędnie odczytując błędnie przekazywaną naukę. To jest naprawdę tragedia, i oby takich katechistów jak Ci na których ja trafiłam było jak najmniej.


- alus - 04-04-2009 08:08

gradzia napisał(a):i jeszcze jedna sytuacja:
Moja koleżanka ze wspólnoty rozmawiała z jedna matką 12 dzieci i 13-ste w drodze, oczywiście należąca do neo. Ta matka jej powiedziała tak " Ja już mam dosyć" jestem zmęczona. Kobieta miała na oko 35 lat - stałam niedaleko wiec tak myślę ze tyle.
I pytam jaki to ma sens Boże błogosławieństwo gdy matka mówi że ma dosyć i nie jest szczęsliwa, Bóg przecież nie chce naszej udręki tylko radości z posiadanego potomstwa, po to też dał nam rozum.
Ja nie zamierzałam i nie zamierzam być "fabryką produkująca dzieci" i mieć w wieku 35 lat dość życia. Wiem, że Bóg nie wymaga ode mnie bym miała naścioro dzieci, dlatego z "prania mózgu" wyszłam zwycięsko, ale wiele osób daje się w to wciągnąć - błędnie odczytując błędnie przekazywaną naukę. To jest naprawdę tragedia, i oby takich katechistów jak Ci na których ja trafiłam było jak najmniej.
Znam kilkanaście malżeństw z Neo i żadnej "fabryki dzieci".
Jedyne małżeństwo z 6 dzieci - ale nie dlatego, że Neo wyprało im mózg, tylko dlatego, że tak chcieli - obydwoje pochodzą z wielodzietnych rodzin, obydwoje są wykształceni, pracuja "na swoim", stac ich na wychowanie 6 dzieci.
W pozostałych rodzinach od 1 do 4 dzieci....najwyżej maleńkie manufaktury....gdzie im do fabryki Duży uśmiech


- Marek MRB - 04-04-2009 10:42

Faktycznie, ja także spotkałem się z bardo ostrym nauczaniem neo przeciw jakiemukolwiek planowaniu poczęć.


- Kyllyan - 04-04-2009 11:26

Cytat:"Dziecko to błogosławieństwo, więc powinniście ich mieć jak najwięcej. Powinniście każde przyjąć z radością jako dar i nie zamykać się na nowe życie". I okej niby te zdania są w porządku, tylko że to czego wy tu nie odczytacie ja usłyszałam w ten sposób:
"facet kiedy mu się chce współżyć powinien współżyć, żona powinna się zgodzić, bo dziecko to błogosławieństwo, w myśl tego co piszę w Pismie Św:" bądźcie płodni i rozmnażajcie się" "
Może warto by sie bylo - wspólnie z psychoterapeutą - zastanowić, czemu w tak lewacko - feministyczny sposob interpretujesz slowa, które nie padły.
A poza tym: W tym punkcie neokatechumenat głosi po prostu tradycyjną katolicką naukę, a nie zniekształconą przez "Ducha tego swiata"


- Marek MRB - 04-04-2009 11:31

Nie wiem jak "neokatechumenat" ale ci członkowie neokatechumenatu z którymi rozmawiałem wychodzili w tym temacie znacznie dalej niż Humanae Vitae praktycznie negujac stosowanie jakiegokolwiek planowania rodziny.


- gradzia - 05-04-2009 11:40

Kyllyan napisał(a):Może warto by sie było - wspólnie z psychoterapeutą - zastanowić, czemu w tak lewacko - feministyczny sposób interpretujesz słowa, które nie padły.
napisałam, że to było moje odczucie co do tych słów,a z tych rekolekcji wróciłam bardzo zmęczona i z bolącą głową i niezgodą na to by być "fabryką dzieci". Słowa padły i ja je w ten właśnie sposób zrozumiałam - i feministką nigdy nie byłam, nie jestem i nie będę.

I to nie ja powinnam pójść do terapeuty (zwłaszcza że swoją terapię przeszłam troszkę później i swojego zdania co do tego faktu nie zmieniłam, do dziś pamiętam jak odebrałam te słowa), tylko Ci którzy są odpowiedzialni za przekazywanie prawdy ludziom, a nie przekazywanie tylko tego , że Bóg powiedział "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się". To tak jakby nauczali, że Abraham miał żonę i kochankę, pomijając fakt, że teraz Kościół potępia cudzołóstwo.

I jak widzę po wypowiedzi Marka, on też się spotkał z tym, że niektórzy katechiści - odpowiedzialni wspólnot neo są anty naturalnemu planowaniu rodziny.
I póki tą swoją filozofię stosują w swojej rodzinie, mi nic do tego, ale niech przekazują obiektywne informacje innym.


- alus - 05-04-2009 12:06

gradzia - ja też miałam kontakt z Neo...nie czułam się w tej wspólnocie, co nie znaczy, że mam wskazywać moje osobiste odczucia jako wady Neo.
Tysiące ludzi na całym świecie jest na Drodze, Droga ma akceptacje Vatykanu...czy jest sens na siłę udawadniać ewentualne błędy Neo.
Kościół ten ziemski tworzy wspólnota ludzi omylnych, z wadami...i wiele błędów można wskazać w innych wspólnotach, wśród duchownych, wiernych, mediów katolickich...


- Marek MRB - 05-04-2009 12:17

"Akceptacja Watykanu" zauważyła owe liczne błędy i jest formą dyscyplinowania Drogi (czemu zresztą przedstawiciele Neo - nawet ci oficjalni - uparcie zaprzeczają i to jest może nawet bardziej niepokojące niż same błędy).
Teraz cała walka idzie o to czy Neo się dostosuje do tekstu owej "akceptacji" czy też będzie je "po cichu" sabotować (jak to było podczas obowiązywania przepisów "ad experimentum").
Bo nie chodzi by Neo potępić, tylko wyprostować.


- Annnika - 05-04-2009 12:23

Marku, znam osoby z 4-5 wspólnot Neo z rożnych miast i wielu jest nauczycielami planowania rodziny (znamy się z kursów i studiów), wiec mamy nieco inne doświadczenia Uśmiech