Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
optymizm i te sprawy - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Inne tematy (/forumdisplay.php?fid=5)
+--- Dział: Wolne forum (/forumdisplay.php?fid=20)
+--- Wątek: optymizm i te sprawy (/showthread.php?tid=3804)

Strony: 1 2


optymizm i te sprawy - duszyczka - 03-08-2008 21:13

No więc takiego tematu tu chyba jeszcze nie było. Chodzi mi głównie o optymizm. Zastanawiam się dlaczego tak mało ludzi jest optymistami a w szczególności młodzierz?? może to i pytanie retoryczne ale to są fakty. Samo to wychodzi ile młodych ludzi podcina sobie żyły no i próby samobójcze te udane i nie udane. Czemu każdy odrazu wszystko przekreśla?? Mnie wiele ludzi podziwia za to ze żyję marzeniami i mój optymizm "wielki nieskończony optymizm" tak nazwał mój moja koleżanka. Ciężko i rzadko zauważyć mnie bez uśmiechu na twarzy. No cóż mam cel i do niego dążę coraz bliżej mi do niego. Ale bardziej zastanawiam się czemu inni ludzie są tak źle nastawieni do świata?? Miałam sama taki zły okres po moim wypadku świat mi sie zawalił legły moje marzenia na najbliższe 3 lata. Byłam na skraju depresji. Lecz pomogli mi wspaniali ludzie i się udało wróciłam do mojego optymizmu. Ale to było po wypadku który odebrał mi pewny zakres poruszania się. Ale nie wszyscy tak mają. Nieszczęśliwa miłość było u mnie wiele....... Ale czemu akurat to tak przeważa??? Czemu są inne błache powody?? I jakie one są?? Jak weszliście w optymizm, pesymizm, realizm.....??


- Daniela - 07-08-2008 07:47

Czytałas Kubusia Puchatka?, tam kazda postać ma cechy jakie posiadają ludzie, kłapouchy pesymista, maruda, tygrysek raptus, mama kangurzyca przezorna, opanowana itd, fakt, ze baśń, ale jakze odnoszaca się do naszej rzeczywistośći, tyle, ze tam nie ma agresji, starają się życ w zgodzie, mają Krzysia na którego zawsze mogą liczyć.

Ktos, kto straci Boga (ma poczucie osamotnienia) przestaje widzieć sens w zyciu.
Po części sami przyczyniamy się do wielu tragedii. Trzeba zaczać od tych, których mamy pod opiekąUśmiech


- duszyczka - 07-08-2008 07:51

nie rozumiem


- o. Pacyfik - 07-08-2008 08:33

Boga się nie da stracić....


- Bozy_Wariat - 07-08-2008 14:03

Ja myślę, że użyte tutaj pojęcie stracić Boga, jest w sensie odwrócenia się od Niego. Przynajmniej ja tak to rozumiem. W momencie, kiedy człowiek odwraca się od Boga i stara się żyć na własną rękę, na początku zwykle udaje, ze wszystko jest OK. a może nawet lepiej, ale w głębi duszy jest nieszczęśliwy, bo odciął się od Źródła. Może stąd tyle pesymizmu.
Aczkolwiek przypuszczam, że zależy to także od cech charakteru. Bo nie możemy zakładać, że ktoś, kto jest pesymistą jest od razu daleko od Pana Boga. Tylko właśnie: trzeba by odróżnić pesymizm od jakiegoś bardziej zdołowanego okresu w życiu. Myślę, że bycie optymistą nie jest łatwe. Bo to oznacza, że staram się nie poddawać porażkom, ale uparcie i wytrwale brnąć do przodu. Myślę, że każdy czasem wpada w dołki. Grunt, to jak najszybciej z nich wychodzić. Myślę, że ważna jest tu rola osób bliskich i w tym wypadku odwracając role, my także możemy pomóc komuś, by nie był pesymistą. Trochę zawiła moja wypowiedź ale mam nadzieję, że zrozumiała Uśmiech


- o. Pacyfik - 07-08-2008 14:19

Bóg czuwa... nawet jeśli człowiek jest odwrócony do niego plecami....

Pięknie o tym śpiewa p. Groniec:

http://www.youtube.com/watch?v=gNdl6CYsRWg


- nieania - 07-08-2008 16:38

Tak to prawda Bóg czuwa nad nami nawet wtedy, gdy my się od Niego odwrócimy, gdy staramy się żyć jakby Go nie było, gdy Go odrzucamy i nawet jeśli robimy wszystko przeciw Niemu.... Nie mówię tego pod wpływem piosenki. Ot wniosek z analizy własnego życia.

Duszyczko dla Ciebie... http://www.youtube.com/watch?v=5ilqyyg5Wsg


- Daniela - 12-08-2008 21:30

Analizować własne życie mozna, kiedy dobiega schyłku Uśmiech


- PS - 12-08-2008 21:39

1. A skąd wiesz kiedy życie dobiega schyłku
2. Czemu nie można "wcześniej"?


- Ks.Marek - 12-08-2008 23:03

PS napisał(a):1. A skąd wiesz kiedy życie dobiega schyłku
Ponoć są tacy, co czują, że się koniec zbliża. Nawet jakiś film kiedyś polski był n a ten temat, tylko ni epamiętam tytułu, ale chyba Bronisław Pawlik w nim grał...

PS napisał(a):2. Czemu nie można "wcześniej"?
można i trzeba nawet, zwłaszcza, kiedy człek ma się wole nawrócić. Musi poznać co za nim, by to co przednim go nie zabiło...


- Daniela - 12-08-2008 23:06

tego nikt nigdy nie wie, a podsumowując je w wieku 20 lat świadczy o [pesymiźmie i podjęciu wszelkich kroków aby zakończyc je jak najszybciej.


- Ks.Marek - 12-08-2008 23:15

Ja bym nie absolutyzował. Myślę, że przy okazji każdych urodzin z "0" warto dokonać swego rodzaju podsumowania. Zawsze wtedy łatwiej o pomysł tak na naprawę tego, co do naprawienia, jak i o zarysowanie planu na kolejne lata życia. A czy to pesymizm i tragizm, czy też nie, to już zalezy od człowieka. No i jeszcze jedno: "ten, kto wierzy, ten nigdy nie jest sam". A śmiem twierdzić, że owa czerń na płótnie duszy pojawia się wówczas, gdy ktoś cierpi na samotność, bądź się izoluje od życia społecznego.


- Daniela - 12-08-2008 23:38

ano maja kulpa maja maxima kulpa.


Po przeczytaniu tego posta przyznaję całkowitą rację
<wstydzi>

[ Komentarz dodany przez: Ks.Marek: Wto 12 Sie, 2008 23:44 ]
To teraz zadbaj o "Pomógł" dla mnie Duży uśmiech
Przypomnę tylko, że te punkty może dodawać ten, kto temat założył. W tym konkretnym przypadku - duszyczka


- duszyczka - 13-08-2008 11:19

do x. Marka już zadbała. No więc tez przyznaje rację ponieważ zawsze jak mam urodziny ten dzień poświęcam na przemyśenia takie dosadne. Planuję co zrobię lepiej w nadchodzącym roku jakiego błędu nie popełnię stawiam sobie określone cele. ale mi chodziło w tym temacie o to jak Wy staliście się optymistami albo pesymistami.


- nieania - 13-08-2008 12:22

Przychodzą czasem takie dni, gdy człowiek czuje potrzebę zastanowienia się nad swoim życiem. Nad tym, co zrobił, co mógł lub powinien zrobić lecz nie udało się tego dokonać, nad tym, jakie było, jest i będzie kiedyś jego życie.
Jak stałam się pesymistką? Skupiałam się na przeszłości, na tym co minęło, a co było złe, na moich błędach, porażkach, cierpieniu, zadręczałam się moją przeszłością i ciągnęłam to za sobą. Uważałam, że moja przeszłość zawsze będzie w negatywny sposób wpływała na moją przyszłość, bo była pełna bólu cierpienia. Bo wiele sytuacji, wydarzeń jakie przeżyłam pozostawiają trwały ślad we mnie i nigdy się od nich nie da uwolnić. Nawet gdy jest dobrze wracają przecież wspomnienia... a niektórych rzeczy po prostu nie da się zapomnieć.
I tak było dosyć długo.
Ale w końcu dzięki przyjaciołom, znajomym zaczęłam zmieniać swoje myślenie i patrzenie na życie.
Ja idę naprzód, nie cofam się bo sama decyduje gdzie zmierzam! To co było nie jest ważne! To co jest teraz i te osoby które są przy mnie, to jest moje życie! Dlatego od dziś idę świadomie naprzód i nie cofam się tam gdzie chcieli mi zabrać mój świat! Ja sama go tworzę i stawiam grube mury by nie pozwoliły nikomu przekroczyć moich granic... Od dziś jestem ważna dla samej siebie i każdego dnia poświecić dla siebie trochę czasu bo ja tez zasługuję na to by dobrze się czuć... nie będę sobie odbierać przyjemności za to, ze ktoś mnie kiedyś skrzywdził!