Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Nasze organy - sposób na przedłużanie życia? - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Pozostałe (/forumdisplay.php?fid=25)
+--- Wątek: Nasze organy - sposób na przedłużanie życia? (/showthread.php?tid=731)

Strony: 1 2


Nasze organy - sposób na przedłużanie życia? - TOMASZ32-SANCTI - 28-08-2005 14:40

Sprawa jest znana od wielu lat.
Mam tutaj na myśli sytuacje, kiedy ktoś jest umierający a druga osoba oddaje swoje organy by wydłużyć mu życie. Jest to bardzo wielka oznaka miłości, ale czy to jest zgodne z wolą Boga?
Czy to nie jest wydłużanie życia na siłę? Może Bóg chce powołać dana osobę do siebie a my to utrudniamy? Jakie jest wasze zdanie na ten temat?

Zapraszam do dyskusji.

Pozdrawiam


- Andr2ej - 28-08-2005 14:54

Piszesz:
Cytat:kiedy ktoś jest umierający a druga osoba oddaje swoje organy by wydłużyć mu życie

Ja bym napisał inaczej :
kiedy ktoś jest umierający a druga osoba oddaje swoje organy aby uratować mu życie
Ratowanie życia zawsze Bogu się podoba.

Myślę że chcesz poruszyć problem milionerów, których stać na drogie operacje, które przedłużają ich życie lub poprawiają wygląd zewnętrzny. :coo:


- TOMASZ32-SANCTI - 28-08-2005 15:36

Tak Andrzeju, masz rację, powinno być "uratować" a nie "wydłużyć" mu życie.

Wiem, że Bogu się podoba to ze względu na miłość między ludźmi, ale czy nie wydłuża się w ten sposób życia osoby, którą być może Bóg chce powołać do siebie? Może taki miał plan a my mu te plany zmieniamy?

Co do tych milionerów to nie koniecznie o tym myślałem, ale dzięki za tą uwagę, ponieważ podsunąłeś mi kolejną myśl, którą można tutaj uwzglednić. Otóż nie zazdroszczę takim ludziom ich pieniędzy, ale uderza mnie w nich to, ze mając tyle pieniędzy trzymają je tylko dla siebie by mieć wszelkie wygody, gdy dzięki ich pieniądzom można by ratować życie wielu ludziom. Najgorsze jest to, że gdy oni ofiarowują pieniądze na taki cel to ma to związek najczęściej z reklamowaniem siebie, by mieć jeszcze większa sławę, więcej pieniędzy a nie robią tego z czystego serca by pomóc innym. I jest wielu takich ludzi. Ale to tak na marginesie.

Wracając do tematu, to Bóg daje człowiekowi życie i może je odebrać. A skoro tak, to czy takie "wydłużanie" życia nie jest właśnie takim mówieniem Bogu: "nie, ten człowiek może sobie jeszcze pożyć,więc niech żyje, kiedy indziej go powołasz do siebie, narazie jest potrzebny tutaj na ziemi"?

Pozdrawiam


- Offca - 28-08-2005 17:34

Pamiętaj, że Bóg podaje nam wiele sposobów byśmy ratowali życie innym ludziom. Między innymi dużą rolę odgrywa tu właśnie medycyna. Jeśli będzie chciał, aby człowiek skończył już swoje życie na ziemi, w odpowiednim momencie i w odpowiedni sposób zabierze go do siebie. Ale jeśli JEST szansa na uratowanie życia, to czy nie uważasz, że Bóg jeszcze nie chce zabierać stąd tego człowieka? To nie jest moim zdaniem utrudnianie. To jest okazywanie miłosierdzia i miłości do bliźniego. W innym razie negowalibyśmy każdą pomoc lekarską. Zachoruję na grypę i nie pozwolę sobie pomóc, bo może Bóg chce mnie już stąd zabrać?! Nie, to błędne myślenie. Po to mamy lekarzy, po to mamy dzisiejszą medycynę, by z niej korzystać. Jakakolwiek choroba jest złem, a Bóg nie chce dla nas zła.Jeśli będzie chciał kogoś zabrać, to zabierze i tak, bezwzględu na to, czy będziemy tego kogoś uporczywie reanimować czy nie.
A organy? Noszę w portfelu specjalne zaświadczenie świadomego dawcy, że w razie mojej śmierci, zgadzam się na pobranie moich narządów w celu ratowania życia innym. W grobie moje organy już mi się nie przydadzą, ale za to przydać się mogą innemu człowiekowi, który MA SZANSĘ wyzdrowieć dzięki mnie.

[ Dodano: Nie 28 Sie, 2005 ]
Podaję link z wypowiedziami Kościoła na temat przeszczepów:

http://www.przeszczep.pl/main/a/temat/id/31

[ Dodano: Nie 28 Sie, 2005 ]
Dwa ostatnie posty zostały przeniesione do nowego tematu, gdyż nie dotyczyły tego tutaj Uśmiech


- TOMASZ32-SANCTI - 28-08-2005 20:40

Wiesz, myśle tak samo Offcaofiarowanie organów w celu ratowania życia to przykład prawdziwej miłości. Jeżeli Bóg będzie chciał zabrać człowieka do siebie to go zabierze. Wiem jednak że nie każdy tak myśli jak my, dlatego to pytanie jest skierowane także do innych.

Pozdrawiam

P.S: Wiesz Offca, szkoda że nie podałaś gdzie te posty zostały przeniesione. Warto wpisywać link do tej strony lub przynajmniej podać ten nowy temat.


- Offca - 28-08-2005 20:48

Temat jest w dziale "Nasza Wiara":


http://forum.ewangelizacja.sulechow.net/viewtopic.php?t=905

Myślałam że się Wam pokaże jako "nowy temat".


- Aslan - 28-08-2005 21:19

tak tez pisal Jan Paweł II - 'akt oddania organów to akt najwyższej miłości' - jeżeli się mylę, to proszę, poprawcie...
a więc nawet oficjalna naulka Kościoła popiera akt oddania części siebie, aby ratować człowieka.

takie jest zdanie- widzę- większości. ale ciekawym wielce, jak starsi ludzie stosunkuja się do tego? bo u mnie w rodzinie na moją deklarację, że zgadzam się byc dawcą organów, zareagowano oburzeniem...


- Daidoss - 28-08-2005 21:24

Myślę, że ofarowanie sowich organów nie jest złe.
Jesli Pab Bóg chciałby kogos już wiedzieć u siebie to napewno mu w tym nie przeszkodzimy Uśmiech


- Offca - 28-08-2005 21:29

To moja babcia reaguje oburzeniem na dobrowolne oddawanie krwi :krzywy: Takie zachowania wynikają chyba z małej świadomości, że JEST TO POTRZEBNE i że naprawdę RATUJE ŻYCIE. Ja zawsze wychodzę z założenia, że sama kiedyś mogę takiej pomocy potrzebować. Mogę miec wypadek i będzie mi natychmiast krew potrzebna, a tu się może okazać, że bank krwi jest pusty i nie ma krwi, której potrzebuję. I co wtedy? No cóż, każdy może sobie chyba sam na to odpowiedzieć. Wielu ludzi reaguje oburzeniem, dopóki ich samych tragedia nie spotka i dopóki sami nie potrzebują tego typu pomocy.
Sama jeszce krwi nie oddawałam, ale już długo nosze się z takim zamiarem. Trochę się boję, bo na widok krwi i strzykawek w ciele robi mi się słabo, ale bardzo chce kiedys spróbowac, tym bardziej, że moja grupa krwi była ostatnio szczególnie poszukiwana.


- Ajfen - 28-08-2005 21:51

Właśnie. Spróbujmy postawić się w sytuacji, kiedy ulegliśmy wypadkowi. Potrzebny jest przeszczep jakiegoś organu. Okazuje się, że organ jest dostępny, ale rodzina(twoja) nie chce zgodzić się na przeszczep. To z deczka chore. Skoro już są takie osiągnięcia w dziedzinie medycyne, to powinniśmy chyba z nich korzystać. Nie sądzę, aby Jezus zabraniał nam ratować życie swoje, czy drugiej osoby. Wręcz przeciwnie. Nie ratując życia niw ważne komu łamiemy 5 przykazanie, które mówi o życiu, jako o darze od Boga.


- TOMASZ32-SANCTI - 28-08-2005 22:57

Ale takie postanowienie dotyczy tylko osoby dorosłe, bo dzieci raczej mają ograniczone mozliwości ze względu na rodziców, którzy mogą być (najczęściej są)temu przeciwni. Myślę, że takie zobowiązanie się do ofiarowania organów po swojej śmierci jest bardzo dobre i sam planuję to zrobić.

Pozdrawiam


- Daidoss - 29-08-2005 08:33

Offca napisał(a):To moja babcia reaguje oburzeniem na dobrowolne oddawanie krwi Takie zachowania wynikają chyba z małej świadomości, że JEST TO POTRZEBNE i że naprawdę RATUJE ŻYCIE.
Takie cos wynika ztego, że jesteś babci uchachana wnuczką (Offieczką) i choć przeżywa widok pokazywanych w TV wypadków i jest wrażliwa na ludzka krzywdę i nędzę to nikt nigdy nie bedzie dla niej tak wazny jak Ty Uśmiech


- Offca - 29-08-2005 10:13

Masz oczywiście rację Daidossku, ale nie rozumiem dlaczego uważa oddawanie krwi za coś złego, skoro tyle osób to robi i żyją :krzywy: I nawet czekoladę dostają :krzywy: I pewnie tych chętnych do oddawania było by duuuuużo więcej gdyby za oddanie krwi płacili, tak jak w Niemczech Smutny


- Daidoss - 29-08-2005 11:26

Chodzi o to, że babcia to jest babcia. Podam przykład. Moja siostra Basia, jest bardzo chuda. Znaczy bardzo, poprostu jest chuda i dośc wyskoka i dlatego wydaje się, że bardzi ;P Widzę jak traktują ja rodzice i babcia a jak mnie. Jak mi się coś stanie to no poklepia po plecach i mówią, że "bedzie dobrze" Język i jakoś mi zawsze pomogą. Jak już się Basi cos stanie to o ranyyyyyyyyyyyyyyyyyyy :!:
Hehe jak jej krew pobierali to babcia prawie zawału nie dostała ;P no tak to już jest. :roll2:


- TOMASZ32-SANCTI - 29-08-2005 17:25

To po prostu inne pokolenie, niektóre babcie przeżyły wojnę i mają teraz urazy, gdy widzą krew. Po za tym kiedyś nie było tylu chorób co teraz nie było tak częste przetaczanie krwi.
Muszę powiedziec, że jak ja poszedłem do szpitala na operacje, to babcia mało co nie umarła, tak się tym przejęła.

A co do krwi, to jeszcze nigdy jej nie dawałem, ale myślę, ze jak by było tak jak w Niemczech to poleciałbym chyba jako pierwszy z rodziny (takie to działanie ma pieniądz, a gdzie tu miłość do bliźniego, nie?)

Pozdrawiam