Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Czy ktoś jeszcze dziś potrafi żyć bez masek - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Pozostałe (/forumdisplay.php?fid=25)
+--- Wątek: Czy ktoś jeszcze dziś potrafi żyć bez masek (/showthread.php?tid=997)

Strony: 1 2


Czy ktoś jeszcze dziś potrafi żyć bez masek - Annnika - 11-11-2005 16:47

Zastanawia mnie ciągle to, jak żyjemy pośród innych ludzi. Granie przed innymi jest złe, nie przeczę ale czy ktokolwiek tak naprawdę potrafi i ma odwagę zawsze i wszędzie nie wyciszać emocji, stanów przed innymi :?: Nigdy nie udawać, że jest lepiej / gorzej, niż w rzeczywistości, nigdy nic nie wygładzać itd. :?:

Czy czasem nie jest konieczne "poudawanie", żeby komuś zaoszczędzić bólu, rozterki, rozczarowania :?: A to przecież zowu oszustwo... Mniejsze czy większe ... Smutny


- msg - 11-11-2005 16:52

Jesteśmy wszyscy ludzmi z krwi i kości, więc niby czemu mamy ukrywać swoje emocje. Właśnie przez takie zachowania sami wpędzamy się w kozi róg, że potem nikt nie wie czy ktoś coś mowi serio, czy tylko udaje, czy coś jest prawdą czy też nią nie jest.

Annnika napisał(a):Czy czasem nie jest konieczne "poudawanie", żeby komuś zaoszczędzić bólu, rozterki, rozczarowania
Ja myślę, że zawsze trzeba żyć w prawdzie, już za wiele razy się przekonałem że takie postępowanie o którym piszesz czy to z mojej strony czy ze strony kogoś innego na dłuższą metę nie przyniosło niczego dobrego.


- Annnika - 11-11-2005 16:59

Nie uwierę, że nigdy nie próbujesz przed bliskimi ukryć pewnych kwestii, że jak cię drobiazg wkurzy to momentalnie prezentujesz to otoczeniu, że nie ma problemów, o któych nie chcesz z innymi rozmawiać ... Smutny Jeśli jest inaczej, to szczerze gratuluje Oczko Szczęśliwy człowiek z Ciebie ...


- msg - 11-11-2005 17:16

Przed żoną nie ukrywam niczego, mówimy sobie o wszystkim od razu. Nawet ostatnio właśnie że od razu powiedziałem co myśle na jakis temat, spowodowałem sporo płaczu z jej strony. Ale to naprawde pozwala nam wszystko robic razem, bo wiadomo co ta druga osoba mysli na jakis temat. I oczywiscie nie oznacza to, ze nie robi sie czegos, co sie drugiej osobie nie podoba.
Co do innych bliskich i dalekich to trudno mi powiedzieć. Bo wiesz, jeden się wkrzua łatwiej i inny trudniej i ja należe do tych drugich, więc jak już coś mi się nie podoba to mówię to od razu, ale nie oczekuję, że coś zostanie rozwiązane po mojej myśli.

Natomiast szczęśliwy to się czuję, ale to nie jest związane wyłącznie z tym tematem Uśmiech


- Offca - 11-11-2005 17:42

Mi się to niestety często zdarza te ukrywanie emocji, zwłaszcza jeśli chodzi o te negatywne. Często staram się robić dobrą minę do złej gry, w szczególności przed tymi, którzy wiem, że za każde nawet drobne podniesienie głosu robią się wielce obrażeni i oburzeni :/ Irytuje mnie to bardzo, bo w zasadzie mam prawo by się na coś lub kogoś zdenerwować i mu "wygarnąć" co myślę na jego temat. Ale wtedy jest wielka obraza majestatu. Więc robię dobrą minkę, a we mnie dzieje się coś o wiele gorszego w skutkach niż to, żebym sobie krzyknęła. Gotuje się we mnie ta złość i przez to nagromadzona po iluś tam razach może wybuchnąć w nieodpowiednim momencie. Wtedy dopiero robi się źle... :| Na rekolekcjach uczono nas, żeby nie hamować w sobie tej złości, bo to emocja jak każda inna. Nie ma człowieka, który by się nie wkurzył porządnie z jakiegoś powodu. Oczywiście "gniewajmy się, ale nie grzeszmy". Z tym też trudno Uśmiech Najlepiej jest wyładować nagromadzoną złość pisząc jakiś list, w którym wszystko się z siebie wyrzuca, nawet najgorsze przekleństwa, jeśli ktoś nas porządnie wpienił, albo można wziąć się za jakiś sport i wysiłkiem fizycznym wyładować z siebie ten gniew.
Nawet wczoraj na naszych odnowowych rekolekcjach nasz xionc sam stwierdził, że woli jak mu człowiek szczerze i od serca coś wygranie, niż żeby potem za plecami go wyzywał od, cytuję "głupiego klechy". Po takim wygarnięciu przychodzi zwykle reflksja i księdza i tego, który mu wygarnął. Przemyślą obaj wszystko i któryś z nich dojdzie do wniosku, że się mylił, a tematen miał rację i po jakimś czasie rozmawiają i się godzą. A trzymanie w sobie złości i gniewu może mieć bardzo negatwyne skutki.


- msg - 11-11-2005 17:48

Offca napisał(a):Oczywiście "gniewajmy się, ale nie grzeszmy".
I może to powinno być kwitesencją odpowiedzi na twoje Anniko pytanie Uśmiech


- Kyllyan - 12-11-2005 15:05

Każdy "normalny" człowiek, gdy spotyka się z drugim człowiekiem zakłada maskę. Wynika to z naturalnej potrzeby bycia lepszym. Staramy pokazać się innym takimi, jakimi byśmy chcieli być. I żadko kiedy zdajemy sobie z tego sprawę. Język


- Offca - 12-11-2005 15:19

Dokładnie, jest tez takie powiedzenie:

"Nie to co pokazujemy, ale to co staramy się ukryć jest prawdą o nas samych."

Zastanawia mnie dlaczego więc ukrywamy? Dlaczego tak ciężko jest nam być faktycznie takimi, jacy jesteśmy w rzeczywistości? Jeśli nie udajemy, jesteśmy w pełni sobą. Ludzie powinni nas lubić, kochać właśnie za naszą "prawdziwość" a nie za to jakimi się kreujemy.
Przeczytałam wczoraj, że dzieci w szkołach nie znoszą jak nauczyciel udaje i stara się być tzw. Dobrym Nauczycielem (ideałem nauczyciela, supernauczycielem). Zupełnie inaczej reagują, gdy nauczyciel udaje stoicki spokój, dobry nastrój, wymusza uśmiech, mimo, że źle się czuje, albo nie podoba mu się zachowanie uczniów, a inaczej, gdy po prostu mówi wprost, że ma dziś ciężki dzień, bardzo źle się czuje i że mu ciężko wytrzymać w tym klasowym hałasie. Dzieci od razu się uspokajają i uszanują kiepski nastrój nauczyciela.
Wniosek z tego taki, że drugiego człowieka chyba lepiej zrozumieć jeśli nie udaje, niż takiego, który wysyła jakieś fałszywe informacje o sobie. Niestety bardzo często można to łatwo zauważyć, kiedy człowiek udaje... Wystarczy dobrze obserwować chociażby mimike twarzy.


- Kyllyan - 12-11-2005 15:33

Cytat:Zastanawia mnie dlaczego więc ukrywamy
Ależ najczęsciej nie zdajemy sobie z tego sprawy. Maski najczęściej ubieramy automatycznie i nieświadomie.


- Lola - 14-11-2005 22:50

ukrywam się pod maskami, bo chcę sama decydować na ile mnie druga osoba ma poznać, ilę chcę odsłonić z siebie,to nie znaczy że kłamię po prostu mówię mniej, ukazuję mniej emocji niż w rzeczywistości mną targa - no czasem to się nie udajeUśmiech
nie wiem, może to jednak kłamstwo? :| nieszczerość


- Annnika - 14-11-2005 23:14

Przez maskę rozumiem pokazywanie tylko konkretnej strony siebie, czasem tej nieprawdziwej nawet, b okim innym jest siedla rodzic,a kim innym lda kumpla, kim innym dla nauczyciela, kim innym dla przyjaciela, w sensie takiej selekcji , niezdrowej.


- tendencja - 15-11-2005 00:22

Ja pomimo tego,ze jestem wesołą osobą nie potrafię okazywac emocjiSmutny Nawet tych dobrych...A raczej przede wszystkim tych dobrych!Nie wiem czy to jest tak:
Cytat:Ależ najczęsciej nie zdajemy sobie z tego sprawy. Maski najczęściej ubieramy automatycznie i nieświadomie.
To jest niezafajne...bo ktoś robi mi miłą niespodzianke,ja prawdziwie się cieszę;ale tego nie okazujeSmutny Ten człowiek musi czuć sie strasznieSmutny Teraz troche z tym walcze;ale kamienna twarz przez długie lata robi swojeSmutny
Wiekszość moich znajomych uważa mnie za chłodną i tworzącą ogromny dystans (tak jakbym kogos nie szanowała):(Mało komu udało sie przebić ten murSmutny
Naszczęscie Wy nie widzicie mojej kamiennej gębyDuży uśmiechDuży uśmiechDuży uśmiech
Pozdrowionka!!!
Ps.Móze ktos napisze;że taka jestem i to nie maska...Niestety to jest maska!!!Kiedyś (dawno dawno temu) mi sie nie opłaciło okazac emocji (a przynajmniej tak mi sie wtedy wydawało i zapamiętałam sobie tą "fałszywą nauczkę")!


- Harpoon - 15-11-2005 01:59

Ja też zakładam maskę... Non stop właściwie... Tak naprawdę otwieram się tylko przed moim chłopakiem... Wobec niego jestem absolutnie szczera, bo mu bardzo ufam... Chociaż i przed nim się zdarza założyć maskę... Tzn. często robię dobrą minę do złej gry... Czasami w środku mną targa, a na twarzy mam uśmiech... Jednak chłopaka nie łatwo jest tak oszukać i zwykle on wie, że udaję...

Wogóle najczęście zakładam maskę: "mam to gdzieś"...
Tak jest łatwiej, bo nawet jeśli w środku się we mnie gotuje, udaję obojętność... Jedynie odbija się to na mnie, bo nienajlepiej się z tym czuję :|

Ale na szczęście dobrych emocji nie ukrywam Uśmiech


- msg - 15-11-2005 10:03

Harpoon napisał(a):Jednak chłopaka nie łatwo jest tak oszukać i zwykle on wie, że udaję...
Tak to już na tym świecie jest, że tej bliskiej osoby to się nie da oszukać, bo jak jest naprawdę bliska to wszystko "wyczuje".

Harpoon napisał(a):Wogóle najczęście zakładam maskę: "mam to gdzieś"...
Tak jest łatwiej, bo nawet jeśli w środku się we mnie gotuje, udaję obojętność... Jedynie odbija się to na mnie, bo nienajlepiej się z tym czuję
Widzisz, czyli jednak wcale nie jest łatwiej, bo i tak dalej jest nie tak jak być powinno. Dlatego jednak warto mówić o tym, co się czuje: bardziej lub mniej otwarcie, ale warto, to pomaga również innym.


- Kyllyan - 15-11-2005 10:51

Offca napisał(a):bo mam prawo by się na coś lub kogoś zdenerwować i mu "wygarnąć" co myślę na jego temat. Ale wtedy jest wielka obraza majestatu. Więc robię dobrą minkę, a we mnie dzieje się coś o wiele gorszego w skutkach niż to, żebym sobie krzyknęła. Gotuje się we mnie ta złość i przez to nagromadzona po iluś tam razach może wybuchnąć w nieodpowiednim momencie. Wtedy dopiero robi się źle... :| Na rekolekcjach uczono nas, żeby nie hamować w sobie tej złości, bo to emocja jak każda inna.
Dobrze Was uczono :diabelek: szkoda, że nie do końca.
Zawsze, gdy się mówi o tym, by nie tłumic emocji, trzeba jednocześnie uczyć wyrażania swoich emocji w sposób bezpieczny, bez ranienia przy tym innych. Przecież nie o to chodzi, by kosztem innej osoby zrobić sobie dobrze :twisted: