Ks.Marek
Moderator
Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
|
Przemówić do Zacheusza
Ew. Łukasz napisał(a):19,2 A /był tam/ pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty.
19,3 Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu.
19,4 Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić.
19,5 Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu.
19,6 Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany.
19,7 A wszyscy, widząc to, szemrali: Do grzesznika poszedł w gościnę.
19,8 Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie.
19,9 Na to Jezus rzekł do niego: Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama.
19,10 Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło.
ks. Tomasz Halik w książce pt, jaki stanowi temat tego wątku, Kraków 2005, s. 10 napisał(a):Przemówić do Zacheusza może tylko ten, kto zna jego imię, zna jego tajemnicę. (...) do dzisiejszych Zacheuszów moga się przybliżyć dziś tylko ci, którzy tak na prawdę nadal pozostają Zacheuszami. Ludzie, którzy najlepiej czują się pośród rozradowanego tłumu, z trudem rozumieją Zacheusza
Zakładam ten temat w związku z Nową Ewangelizacją, z głoszeniem Chrystusa tym, którzy bądź Go nie znają, bądź są Nań zobojetniali. Gdzieś wcześniej już wyszło na forum, że unikamy często rozmów o Panu Bogu z bliskimi i przyjaciółmi, powodowani... no właśnie? Czym?
W kontekście Zacheusza osobiście dziś widzę wielu młodych ludzi, m.in. tych, których uczę religii w szkole. Włażą na drzewa swego życia, krzyczą, wołają a ja, oraz wielu innych - w tym rodziców - tego wołania nie słyszymy. Trudna to sztuka, trzeba więc szukać chyba środków, które pomogą złamać ten bieg spraw. Zapraszam do dzielenia się refleksjami albo jeszcze bardziej - pomysłami.
"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
|
|