aga
Stały bywalec
Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
|
Jestem matką chrzestną mojego niespełna czteroletniego bratanka. Od samego początku przerażeniem napawała mnie odpowiedzialność, jaka w związku z tym na mnie ciąży, bo nie czuję się gotowa, by ewentualnie podjąć całkowitą odpowiedzialnośc za dziecko. Moja bratowa aktualnie chce się rozwodzić. Utrudnia mojemu bratu kontakt z dzieckiem, a dzisiaj się przekonałam, że mnie także ten kontakt teraz się utrudnia. Widzę, że dzieje się coś złego z "moim" dzieckiem. Bardzo go kocham i niezmiernie mi na nim zależy, ale czuję się zupełnie bezradna. Nie mogę w żaden sposób wpływać na jego wychowanie. Boję się, że niedługo zostanie mi odebrane całkowite prawo do spotykania się z Dawidem. Co ja w takim razie powinnam zrobić? Zdaje się, że jedyną rzeczą, którą mi wolno, jest modlitwa za mojego chrześniaka. I ze smutkiem muszę przyznać, że jakoś nie modliłam się dotąd za niego. Dopiero ostatnio, kilka razy, jak już widziałam, że jest naprawdę źle. Chyba od dzisiaj zacznę.
|
|
07-06-2008 23:32 |
|