Uważam, że obraza na Boga, chwilowa jest potrzebna i każdemu się przydarza, wynika to z naszej grzesznej natury i wprost przeciwnej natury Boga- świętość, wielkość. Kim jesteśmy, że kłócimy się ze Stwórcą? Nikim, ale Bóg tego pragnie, chce abyśmy do Niego się odzywali, utrzymywali kontakt. Poprzez wyżalanie się Bogu, udowadniamy tym samym, że wierzymy w prawdziwą relację Bóg- człowiek, nie jest to wieź sztuczna. Miłośc potrzebuje sprzeczek, aby stale się odnawiać, potrzebuje zrozumienia i doświadczania. Nigdy nie zrozumiemy tajemnicy Boga i kłócąc się tak naprawdę to sobie uświadamiamy jacy mali jestesmy wobec spraw bożych, poddajemy się woli bożej, a On nam jak troskliwy Ojciec wytłumacza, podobnie jak Hiobowi. Pokazal, że opiekuje się nim, troszczy się o cały świat, a Hiob stał się pokorny, taki właśnie wpływ ma to swoiste oddziaływanie Boga na nas, jakże przedziwne. Bóg potrafi zrobić wiele, nawet jeśli nasza rozmowa z Nim nie przebiega pomyslnie. Jezus nigdy się na nas obraża, bo Jego myśli nie są naszymi myślami, On dopełnia Swoją Naturą naszą naturę w relacjach obu bytów, ponieważ Jezus jest Bogiem, zna ludzką skłonnośc do grzechu, obrazy na Stwórcę, doświadczył ludzkich emocji. Jednocząc się w Bogu, jakby z Nim egzystujemy, On dopełnia Sobą nas, przez co czyni nasze serce podobnymi do Jego serca, w pełni zjednoczeni będziemy oczywiście po śmierci, ale na ziemi równiez się z Nim łączymy spożywając Ciało i Krew Jego Przenajświętszą.
|