Palmer_Eldritch napisał(a):Cytat:Czytałem i co z tego? A smieje się z ciebie, bo piszesz,że nie są wartościami chrześcijańskimi,ale nie podajesz, jakimi są. Czyżby brakowało ci dowodów?
Dobra,wytłumaczę jak dziecku....
Nie dalej jak kilka postów wczesniej msg napisał ze są wartosciami uniwersalnymi.Ja wczesniej pisałem ze większość tego ,co jest napisane w biblii,to rzeczy zerżnięte ze świętych ksiąg innych religi owego czasu czyli starozytnosci.Takie przykazania jak "nie zabijaj","nie cudzołóż" ,"czcij ojca swego i matkę swoją" nie są bynajmniej wymysłem chrzescijan,wbrew temu co sie nam na lewo i prawo próbuje wmówić.Są więc z waszego punktu widzenia wartosciami "pogańskimi"
Cytat:Modlitwa jest nie tylko prośbą, ale także dialogiem z Bogiem
Do znudzenia będę tłumaczył:dialog ma miejsce wówczas kiedy wypowiadają się przynajmniej dwie osoby.To ,o czym tu mówisz to monolog skierowany do Boga.
Cytat:jest także dziękczynieniem BOGU za wszystko co robi
a co robi?
Cytat: A skamleć to moga ludzie, którzy odrzucaja Boga a później śmierć im w oczy zagląda, nie wiedzą co z nimi będzie lub jak przychodzi poważne cierpienie, z ktorego człowiek wyjść nie może.
Owszem,tu się zgodzę,są takie przypadki.I takie coś miałem między innymi na mysli,choć
nie tylko.Bo i ludzie którzy nigdy nie "odrzucili Boga" a ilekroć mają jakieś kłopoty ,to skamlają,ponizają się i odbierają sobie wręcz resztki godnosci swoimi daremnymi modlitwami.To jest po prostu żałosne...
Cytat:Jestem ciekawy, co zrobisz, jakby twoje dziecko zachorowało na nieuleczalną chorobę. Patrzyłbys jak cierpi? Czy może jednak skorzystałbyś z modlitwy?
I co,ta modlitwa by go uleczyła? :roll:
Poza tym,mnie się urodziło dziecko nie w pełni zdrowe,jesli chcesz wiedzieć,ale zamiast skamleć i modlić się-co nic by w tej sytuacji nie dało-wykonalem parę telefonów i ...moje dziecko znalazło się pod fachową lekarską opieką,dzieki czemu dziś jest zdrowe i silne.
Cytat:Moze dostales kopniakow cale mnostwo... ale dalej liczysz na siebie i ludzi tych dla Ciebie bliskich. Ciekawa jestem co bys zrobil jakby calej twojej rodziny zabraklo?
Z kim bys wowczas rozmawial?
Mam jeszcze grono przyjaciół.W niektórych momentach moge nawet bardziej liczyć na nich ,niż na niektóych członków mojej (dalszej) rodziny.I prosze,darujcie juz sobie te próby przelicytowania mnie...
Widzisz, jak chcesz to potarfisz wyjaśnić, co prawda bardziej jasne i prawdziwe jest wyjasnienie msg, z twoim się napewno nie zgodzę, ale doceniam to,że postarałeś się o wyjaśnienie swojej wypowiedzi.
Jeśli chodzi o modlitwę to możesz sobie mówić nawet miliony razy, modlitwa jest dialogiem z Bogiem - nie chcąc sie powtarzać po msg, wypada odesłać cie do jego odpowiedzi na ten temat.
Tak więc przekonywanie w tej kwestii jest raczej "syzyfową pracą"
Ja nie przekonam raczej ciebie, a ty napewno nie przekonasz mnie, czym jest modlitwa.
A co Bóg robi? Bardzo wiele, tylko,że ty raczej tego nie rozumiesz albo nie chcesz zrozumieć,bo do tego nie wystarczy tylko rozumieć,ale także i wierzyć. Bóg działa i robi wiele, ale czyni to po przez fakty, wydarzenia, które często nie sa dla nas może przyjemne, nawet sprawiają czesto cierpienie,ale wiara pozwala nam przyjmować to co czyni Bóg jako dar łaski,że tak będzie najlepiej dla nas, dla naszego nawrócenia i zbawienia.
Bóg jest osobą, która działa, ale nie w taki sposób widoczny gołym okiem: zsyła pieniążki z nieba jak mannę,aby człowiek mógł tarzać się w rozpuście, ale zachęca do trudu i wysiłku, wtedy Bóg przychodzi z pomocą i daje fakty, które pozwalaja człowiekowi zobaczyć,że Bóg jest obecny w jego życiu,jeśli widzi,że człowiek coś robi,że sie zmaga z problemami i że sam sobie poradzić z tym nie może. Tak samo jest z modlitwą.
Bóg nie rozmawia z człowiekiem tak jak ty rozmawiasz z kimś znajomym widząc go, ale mówi do człowieka po przez słwo Boże, w którym jest zawarty sens naszego życia, w którym także znajdziemy rozwiązania wielu naszych problemów, po przez wydarzenia - które także ukazują to, co Bóg chce człowiekowi przekazać.
Nie uważam,że modlitwa jest daremna, nawet jeśli się poniżają,aby Boga prosić o coś, to zapewniam cię,że Bóg zna nas na tyle dobrze,że wie,z jakimi intencjami do niego przychodzimy.
Zna nasze myśli, zna nasze serca i wie,czy modlimy się szczerze,czy tylko udajemy,aby później mieć go głeboko gdzieś.
Boga nie oszukamy. Ale szczera modlitwa jest bardzo owocna i można naprawdę zobaczyć działanie Boga. Ty zapewne w uzdrowienia nie wierzysz,ale sa to fakty potwierdzane przez medycynę,tak więc nie da się zaprzeczyc,że modlitwa jest wysłuchiwana.
To bardzo dobrze,że twoje dziecko jest zdrowe i silne. Bóg wynagrodził ci twoje starania,ze nie siedziałes z założonymi rękami tylko czyniłeś wszystko,aby dziecku pomóc. To,że nie wierzysz w Boga nie oznacza,że Bóg nie będzie działał.
Warto jednak pamiętać,ze na tym życie dziecka sie nie kończy i że jeszcze cierpienie może w jego życiu się pojawić - oby nie,ale wszystko jest możliwe, dlatego nie mozna też żyć w przekonaniu,że już wszystko będzie dobrze.
Wiesz Palmer, zgadzam sie z tym co napisałes odnośnie przyjaciół. Sam tego doświadczyłem i wiem,że bardzo czesto można bardziej liczyć na przyjaciół niż na rodzine, nawet tą najbliższą. Nie mozna jednak życ tym przekonaniem,że przyjaciele mogą zrobic wszystko. Są fakty, na które nawet najlepsi przyjaciele nie beda mieli wpływu,ale dla Boga nie ma rzeczy nie możliwych - to jednak jest punkt widzenia osoby wierzącej. Ty, jako nie wierzący zapewne odrzucisz takie myślenie(?),ale to jest zrozumiałe. Życzę ci jednak, abyś nie musiał byc doświadczany cierpieniem,mimo,że bardzo wiele ono może człowieka nauczyć - nikt jednak nie chce cierpieć i nikomu takich rzeczy niepowinno sie życzyć. Jeśli przyjdzie, to warto je przyjąć i czynić wszystko,aby z tego cierpienia wyjść,a z pomocą Boga jest to bardziej mozliwe.
Pozdrawiam