Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 1 Głosów - 3 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Wspólnota Jan Chrzciciel
Autor Wiadomość
Ewa Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 29
Dołączył: Apr 2010
Reputacja: 0
Post: #121
 
> Szanowny ojcze.Proszę o wyjaśnienie mi na jakiej zasadzie działa
> wspólnota KGB(koinonia giovanni batista)Mój mąż od lat 12 należy do
> wspomnianej wspólnoty.,obecnie jak mówi namaszczony osobiście przez
> założyciela wspólnoty ojca Ricardo zaprasza do domu najgorszyuch
> okolicznych przestępców. na cotygodniowy dom modlitwy.do
> mieszkania,które jest wyłącznie moją własnością(mam rozdzielność
> domajątkową z mężem)nie pytając mnie o zgodę.Zaznaczam ze w domu sa
> nieletnie dzieci,często zmuszane do
> uprzejmosci wzgledem owych ludzi.Dodam że są to ludzie z tak zwanej
> mafii,bardzo niebezpieczni po lub miedzy odsiadkami.w więzieniu.Trudnili
> się wymuszaniem haraczu,podkladano im bomby itp.Zdarzało sie że
> dochodzilo do bójek między nimi w moim mieszkaniu bo nalezeli do wrogich
> obozów.(w obecnosci dzieci)O innych sprawach KGB dotyczacych mojej
> rodziny nie wspomnę,.Jestem z moim mezem po slubie koscielnym,posiada on
> z poprzedniego zwiazku dwoje dorosłych dzieci,których ja do tej pory na
> oczy nie widziałam.A jego koordynatorzy ze wspólnoty utrzymujac to w
> tajemnicy przede mna przez lat kilka brali aktywny udział w ich
> wychowaniu.Kopię tego listu wysylam poszczególnym kuriom,pasterzowi
> generalnemu i krajowemu wspólnoty KGB oraz rzecznikowi ABW.

[ Dodano: Nie 23 Sty, 2011 13:25 ]
to pismo doszło do dominikańskiego ośrodka walki z sektami

[ Dodano: Nie 23 Sty, 2011 16:51 ]
Tylko srodki masowego przekazu moga coś zdziałac,telewizja i gazetynp. program Tomasza Lisa.Takie fora dyskusyjne tylko robia im reklamę.Prawda jest taka że chyba księża się jej boją.

[ Dodano: Nie 23 Sty, 2011 23:31 ]
jeżeli Antoni Marek zaglada na forum ,ostrzezenie niech wszelkimi metodami i tymi czystymi i bardziej brudnymi wyciąga jak najszybciej córkę ze wspólnoty.Im póżniej to zrob to bedzie gorzej. J
23-01-2011 14:17
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Sant Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,755
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 5
Post: #122
 
Ewa napisał(a):KGB (koinonia giovanni batista)
hmm... Jednak spolszczony skrót nazwy owej wspólnoty: "WJC" (wspólnota Jan Chrzciciel)- zdecydowanie lepiej się kojarzy. :-

"Czuję, że muszę wrócić do Ciebie - oto pukam - otwórz mi drzwi swoje, poucz mnie, jak dojść do Ciebie można" (Soliloquia - Św. Augustyn)
27-01-2011 09:25
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ewa Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 29
Dołączył: Apr 2010
Reputacja: 0
Post: #123
 
„Gazeta Vicenzy”

Środa, 19 czerwca 2002 r.
Ustalono termin wstępnego przesłuchania w sprawie o fałszywe zeznania przeciwko ojcu Ricardo Jacinto Argañarazowi i innym sześciorgu członkom jego wspólnoty
Usiłowanie oszustwa wobec byłego prezesa Interu?
Miał zdobyć mistrzostwo w 1993 roku, jedynie gdyby wpłacił „olbrzymią sumę”

Wytoczono sprawę ojcu Ricardo Jacinto Argañarazowi za usiłowanie oszustwa na szkodę by¬łego prezesa Interu, Ernesto Pellegriniego. Innych sześcioro członków jego wspólnoty z Cam¬¬parmò w Valli del Pasubio zostało oskarżonych o składanie fałszywych zeznań przed są¬dem Vi¬ce¬nzy na procesie z dnia 21 września 1998 roku, kiedy to tenże uzdrowiciel został skazany za oszustwo (p󟬬niej przez sąd drugiej i trzeciej instancji uznane za wyłudzenie) na 3 la¬¬ta i 2 miesiące po¬z¬bawienia wolności. Wyrok jest prawomocny. Według sędziów zakon¬nik zmusił pewną sta¬rusz¬kę z Montebelluny, aby przekazała mu 850 milionów w zamian za uz¬¬dro-wienie, które nie nastąpiło.
Takie są oskarżenia, przed którymi będą musieli się bronić 4 października tego roku na prze¬słuchaniu wstępnym kapłan pochodzenia argentyńskiego Ricardo Jacinto Argañaraz, koń-czą¬¬cy w lipcu 66 lat, oraz sześcioro oskarżonych spośród jego podopiecznych. Są to: Palma Angri¬ghet¬to, lat 67, zam. w Piovene, ul. Maronaro; Giuseppe De Nardi, lat 35, zam. w Co¬gol-lo del Cen¬gio, ul. Casale 20; Emanuele De Nardi, lat 43, zam. w Valli del Pasubio, ul. Cam¬par-mò 1; Bru¬na Marchesan, lat 47, zam. w Schio; Alvaro Grammatica, lat 38, zam. w Valli del Pasubio, oraz Luigina Forner, lat 65, zam. w Caerano San Marco (Treviso).
Fakty, o których będzie mowa na przesłuchaniu wstępnym, miały zajść w roku 1993 (do-m¬nie¬¬mane usiłowanie oszustwa) i na procesie pierwszej instancji w roku 1998.
Według aktu oskarżenia na początku lat dziewięćdziesiątych argentyński ksiądz, znany z do¬konanych uzdrowień i swoich ezoterycznych mocy, nawiązał kontakt z przedsiębiorcą z branży gastronomicznej, Pellegrinim, ówczesnym prezesem Interu.
Na procesie pierwszej instancji prokurator Antonio De Silvestri stwierdził, że „lider” czy „Wie¬lebny Miliard”, pod jakim przydomkiem znany był także Argañaraz, rozkręcił pewien ro-dzaj „przedsiębiorstwa uzdrawiania”, co pozwoliło mu nieźle nabić sobie trzos.
Dowód domniemanego usiłowania oszustwa, według prokuratury, miałaby opierać mię-dzy innymi na faksie wywołującym u prezesa Interu „urojoną obawę odnośnie do kresu jego ży¬cia, do przedsiębiorstwa, do Interu, do wszystkich – jeśli nie wpłaciłby kilku miliardów”.
Przypuszczalne oszustwo nie powiodło się – to jest stanowisko prokuratora De Silvestri – po¬nieważ Pellegini oparł się żądaniom duchownego.
Teza ta została zdecydowanie odparta przez Argañaraza, interesów którego bronią me¬ce-na¬si Titta Castagnino i Giovanni Manfredini.
Wszyscy z pozostałych sześciorga oskarżonych mieliby lać wodę na młyn Argañaraza, po¬-ma¬gając mu w procesie o wyłudzenie na szkodę pewnej mieszkanki Treviso, której ojciec Ja-cinto (w 1996 roku ratował się on także ucieczką) obiecał swoje wstawiennictwo w celu uz-dro¬¬wie¬nia krewnej.
„To wszystko są kalumnie wymierzone przeciwko mnie”, nieodmiennie utrzymuje za¬kon¬-nik, który na początku lat dziewięćdziesiątych cieszył się jeszcze zaufaniem kół watykań¬skich.

„Dziennik Vicenzy” http://www.ilgiornaledivicenza.it/storic...ca/Bac.htm
Czwartek, 13 listopada 2003
Sprawa Camparmò
Duchowny nie usiłował popełnić oszustwa wobec Interu
Uniewinniono Argañaraza i jego sześciu „braci”
Sędzia nie przychylił się do żądania przesłania sprawy do sądu przedstawionego przez prokuraturę
(Ivano Tolettini)

Siedem lat temu z siedziby sądu nie wyszedł z tak promiennym spojrzeniem jak wczoraj rano. W tamtych czasach ojciec Ricardo Argañaraz pojawił się znowu po siedmiu miesiącach ukrywania się. Wówczas z mroczną twarzą wsiadł do pojazdu, który odwiózł go do aresztu domowego w Valli del Pasubio.
Siedem lat później – w międzyczasie duchowny został skazany za wyłudzenie na 3 lata i 2 miesiące odosobnienia, wyrok wydano parę lat temu – zasłużył na uniewinnienie w sprawie usiłowania oszustwa wobec ówczesnego prezesa Interu Ernesta Pellegriniego. Sędzia Massimo Gerace zwolnił z zarzutów nie tylko samego Argañaraza, lat 67, ale również sześcioro współbraci, wobec których prokuratura żądała przesłania sprawy do sądu za fałszywe zeznania.
Są to: Palma Angri¬ghet¬to, lat 68, zam. w Piovene Rocchette, ul. Maronaro 3; Giuseppe De Nardi, lat 36, zam. w Co¬gol¬lo del Cen¬gio, ul. Casale 20; ; Bru¬na Marchesan, lat 48, zam. w Schio; Alvaro Grammatica, lat 39, zam. w Brescii; oraz Luigina Forner, lat 66, zam. w Caerano San Marco [brakuje: Emanuele De Nardi, lat 44, zam. w Valli del Pasubio, ul. Campar¬mò 1].
Siedem lat od początku swoich perypetii sądowych Argañaraz, o którym zwykło się mówić „Lider”, poprzestał na stadium posiedzenia wstępnego, co mu się w przeszłości nie udało.
Prokurator Tonino De Silvestri już dziesięć lat temu chciał wytoczyć mu proces za usiłowanie omamienia zwierzchnika Interu. Pellegrini, który po zwycięstwie w 1989 roku chciał ponownie zdobyć puchar – marzenie, którego nie zdołał jak dotąd ukoronować nawet jego następca Moratti – wymienił listy z Agrañarazem, którego poznał podczas wakacji w Asiago.
Ów „uzdrowiciel” oznajmił mu, że wszystko idzie dobrze i jeśli Pellegrini złożyłby mu odpowiednią sumę, kilka miliardów lirów, zdołałby osiągnąć pierwsze miejsce w klasyfikacji pierwszej ligi.
Pellegrini odpowiedział mu odmownie i od tego momentu Argañaraz zaczął bombardować go faksami, w których przepowiadał mu całą serię niepowodzeń, nie tylko sportowych.
Adwokaci, Titta Castagnino z Turynu i Giovanni Manfredini, odpowiadając na żądania prokuratora De Silvestri, w których domagał się procesu przeciwko ojcu Ricardo oraz jego wiernym towarzyszom losu, zauważyli, że brakuje podstaw prawnych. Zresztą Pellegrini nie tylko nie wysupłał ani lira, ale dał jasno do zrozumienia owemu duchownemu, że może zatrzymać dla siebie swoje uwagi.
Co do rzekomych fałszywych zeznań zarzucanych wiernym z Camparmò – pierwszej wspólnoty założonej we Włoszech przez argentyńskiego księdza – sąd przyjął żądanie oddalenia zarzutów postawione przez adwokatów, dostrzegając braki w podstawach prawnych, by zeznania złożone we wrześniu ‘98 podczas procesu pierwszej instancji mogły być uznane sumarycznie za fałszywe. Satysfakcja ojca Ricardo podczas opuszczania budynku sądu była jawna.

[ Dodano: Pią 28 Sty, 2011 12:09 ]
„Gazeta Vicenzy”
Czwartek, 31 października 2002 r.
Ksiądz odbędzie w swojej wspólnocie trzyletni wyrok za wyłudzenie
Argañaraz został zatrzymany
Zwrócił sześćset tysięcy euro byłej podopiecznej

„Wielebny Miliard” został aresztowany i przebywa w areszcie domowym: z „lidera” stał się ogrodnikiem, a z „uzdrowiciela” − pracownikiem stołówki, aż do czasu, kiedy odsiedzi dwa lata, 11 miesięcy i 22 dni, które mu jeszcze pozostały. W tym okresie nie będzie mógł pro¬¬wadzić działalności teologa, mimo stałej przynależ¬noś¬ci do struktury nazywanej „Stowa-rzy¬szenie Koinonia Jan Chrzciciel”, mieszczącej się w prowincji Ascoli Pice¬no. Sześć¬dzie¬się-cio¬letni ojciec Ricardo Jacinto Argañaraz, założyciel wspólnoty z Camparmò w Valli del Pa¬su-bio, zwró¬cił 600 tysięcy euro, ale nie odzyskał wolności, jak tego oczekiwał. Sąd wyższej in-stancji w Wenecji od¬rzu¬cił propozycję próbnego okresu pracy społecznej i zastosował areszt do¬mowy. Argañaraz nie został dopro¬wa¬dzony do więzienia, ponieważ cierpi na niedokrwienie ser¬ca i nadciśnienie, co czyni go częściowo niezdolnym do od¬by¬cia kary. Duchowny argen¬tyń-ski został skazany w pierwszej instancji przez sąd miasta Vicenzy dnia 26 paź¬dziernika 1998 roku na 3 lata aresztu i 3 miliony grzywny. Była to w przybliżeniu taka kara, o jaką wys¬tąpił pro¬kurator Tonino De Silvestri, który ponadto domagał się skazania za wyłudzenie. Urząd miejski przeprowadził kom¬pleksowe śledztwo przy pomocy karabinierów sekcji opera¬cyj¬nej Vicenzy. Pod¬czas procedury wstępnej sędzia pod¬pisał nakaz aresztowania i po kilku mie-siącach ukrywania się za granicą Argañaraz skończył w więzieniu.
W Wenecji, w Sądzie Apelacyjnym, dnia 11 września 1999 roku kolegium powtórnie roz-patrzyło zarzuty, po¬twier¬dzając materiały dowodowe dr. De Silvestri. Podtrzymano linię os-karżenia o wyłudzenie, a łączna kara wy¬niosła 3 lata 2 miesiące − jedynie w sprawie Jo¬lan¬dy Martignago z Montebelluny (reprezentowanej przez mec. Rosannę Pasqualini). Ta starsza pa¬ni przekazała na początku lat dziewięćdziesiątych 850 milionów starych li¬rów, ponieważ jej sio-stra i siostrzenica były poważnie chore. Ów południowoamerykański ksiądz obiecał uz¬dro¬wie-nie między połową 1991 a sierpniem 1992 roku, ale siostra ofiary zmarła, zaś choroba sio¬strze-nicy jesz¬cze się nasiliła. Ojciec Jacinto podtrzymywał na sali sądowej, że nigdy nie skła¬dał obietnicy uzdrowienia za wpłatę gotówki. Jednakże sędziowie zanotowali: „oskarżony zwykł był żądać pieniędzy, zapowiadając cudy, o czym świad¬czą również faksy wysłane do Pel¬le-griniego, z których wynika jasno, że obiecywał mistrzostwo w zamian za wpłatę po¬kaź¬nych sum pieniędzy”.
Takie są okoliczności sprawy Argañaraz-bis, drugiego procesu, który toczy się przed są-dem w Wenecji. Nie przypadkiem sędziowie wyższej instancji przypomnieli, że przeciwko du-chow¬nemu trwają dwa inne postę¬po¬wania karne.
Ale z jakiego powodu nie zgodzili się na próbny okres pracy społecznej?
„Argañaraz nie wykazywał chęci współpracy, ograniczając się do zaprzeczania po¬peł¬nie-nia przestępstwa, i przed kolegium ogólnikowo mówił o nieświadomym dopuszczeniu się na-gan¬nego zachowania”.
Słowem, według sędziów, jeśli Argañaraz nie byłby chory, musiałby zostać osadzony w wię¬zieniu. Jed¬nak¬że z powodu choroby i wieku wyznaczono mu jedną z jego oaz, skąd nie wol¬no mu się oddalać jako „zatrzy¬ma¬ne¬mu”. Nie będzie mógł jednak uprawiać teologii, a je-dy¬nie wykonywać obowiązki ogrodnika i pracownika sto¬łów¬ki.
Dla „uzdrowiciela” jest to następna niesprawiedliwa próba doczesna. Dla tego, kto wy-mie¬rza sprawiedli¬wość tu, na ziemi, wręcz przeciwnie, jest to logiczne potraktowanie osob¬ni-ka, który – jak stwierdził prokurator De Silvestri – „rozkręcił przedsiębiorstwo uzdrawiania za pie¬niądze”.

[ Dodano: Pią 28 Sty, 2011 12:29 ]
1. Odwołanie ks.Ricardo z prowadzenia Koinonii (wikariat Rzymu maj 1996)




VICARIAT RZYMU RZYM 22 Maja 1996

prot. 575/96/109




Kardynał Camillo Ruini,
Wikary Generalny Jego Świątobliwości
Diecezji Rzymu


- w nawiązaniu do noty z 19 lutego 1992 r., prot. 143/92, która potwierdza wybór Rev, Sac Ricardo Arganaraz jako przywódcy duchownego, powołanie Zgromadzenia Koinonia Giovanni Battista,

- w nawiązaniu do negatywnej postawy księdza co do odpowiedniego prowadzenia posługi duchowej w Zgromadzeniu

ODWOŁUJE SIĘ

Powyższe prowadzenie.






Do wiad.
Sac. Ricardo Argańaraz
Via Gioacchino Loreti, 48
00133 Rzym
28-01-2011 12:51
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
kuba_mysliciel Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 7
Dołączył: May 2011
Reputacja: 0
Post: #124
 
Te fakty, które miały miejsce we Włoszech, są przedstawiane członkom Wspólnoty w odpowiedni sposób. O fakcie odwołania Ricardo z funkcji pasterza generalnego wspólnoty raczej nic się nie mówi.
Wprawdzie wiedza o skazaniu Ricardo jest dość szeroko rozpowszechniona, jednak fakt jest odpowiednio spreparowany i przedstawiany członkom wspólnoty w zależności od poziomu ich wiedzy:
1) tym którzy nie wiedzą nic, mówi się że Ricardo został uniewinniony a kobieta która zapisała mu majątek za obietnicę uzdrowienia była chora psychicznie („mix” z procesem o próbę wyłudzenia od prezesa Interu Mediolan, w którym Ricardo został faktycznie uniewinniony z braku wystarczających dowodów),
2) tym którzy dowiedzą że dostał wyrok skazujący, mówi się że były dowody poświadczające jego niewinność, ale z powodów formalnych nie zostały uwzględnione przez sąd (ich ważność wygasła) i dlatego sąd musiał go skazać, ale wiedząc o jego niewinności dał mu wyrok w postaci aresztu domowego,
3) tym którzy wyczytają w relacjach prasowych z procesu, że sąd skazał go z całym przekonaniem (kara była prawie w maksymalnej wysokości, jakiej domagał się prokurator), ale nie dostał „odsiadki” tylko ze względu na to, że miał papiery na zły stan zdrowia (ten stan zdrowia jakoś do dzisiaj nie przeszkadza mu jeździć po całym świecie do swoich wspólnot), mówi się, że Ricardo i tak był niewinny, a wyrok był efektem nagonki na niego

Wspólnota zresztą nigdy nie przyjęła do wiadomości faktu odwołania Ricardo, który tu cytuje Ewa i uznaje go za swojego niekwestionowanego i natchnionego pasterza. Jego autorytet i nauczanie są niekwestionowane, w przeciwieństwie do nauczania i autorytetu KK, a Ricardo chodzi otoczony opinią męczennika prześladowanego przez złe moce.

Tymczasem Ricardo poszedł po rozum do głowy i przeszedł na system prywatnych stowarzyszeń rejestrowanych w poszczególnych krajach i w ten sposób KK może mu, delikatnie mówiąc, nagwizdać. Korzysta też z faktu, że poza Włochami, wiedza o jego ekscesach jest mało znana. Brak zgód na działalność w poszczególnych diecezjach w ogóle nie interesuje Wspólnoty, najlepszy dowód: prowadzą swoje kursy w Rzymie, pod okiem Papieża i Kurii, to samo w Polsce, oaza Radzic działa w najlepsze pomimo braku zgody kurii lubelskiej. Mało tego, w Radzicu działają księża „wspólnotowi” podlegli biskupowi ich obecnej centrali w Czechach. Stosunek KJCh do obowiązku posłuszeństwa wobec KK i prawa kanonicznego jest oczywisty. Faktycznie KJCh jest więc rodzajem „wolnego kościoła”, który wprawdzie stara się uzyskać zgody biskupów na działalność (choć nadal jako stowarzyszenie prywatne”, ale kiedy tej zgody nie dostaje to niespecjalnie się tym przejmuje i robi swoje, korzystając z braku rozeznania ze strony władz KK i ich nikłej wiedzy o treści nauczania i duchowości wspólnoty. Pomaga im w tym oficjalne przyznawanie się do katolickiego charakteru wspólnoty, co znacznej części członków w zupełności wystarcza do poczucia że są we właściwej wspólnocie.

kuba_mysliciel
14-05-2011 14:53
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
tymmmon Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 21
Dołączył: Feb 2009
Reputacja: 0
Post: #125
 
Dokładnie tak to wygląda.
Określenie wolny kościół jest w stosunku do tej wspólnoty określeniem uprawnionym.
Niezależność personalna, merytoryczna, finansowa.
Obecnie, w dużej części, nawet księża są "własni". Formuje ich wspólnota, a wyświęca Biskup Pilsna.
Ojciec ( nie wiem, czemu nazywają go ojcem skoro jest zwykłym księdzem) Ricardo jest ciągle niekwestionowanym liderem wspólnoty, choć zarządza z tylnego fotela.

Liczba członków wspolnoty przestala chyba rosnąć. Może to wynik wiekszej popularności internetu i zamieszczonych tam krytycznych wypowiedzi(?)
Mam wrazenie, że wspólnota zamieniła się, wbrew pragnieniom jej liderów, w grupę autoterapeutyczną, czy grupę wsparcia. Ludzie, których znam duzo energii wkładają w naprawianie, poprawianie wewnetrznych relacji, w automotywację. Uczestniczą w niezliczonych seminariach i kursach,(w części są zagraniczne seminaria, zwykle w Czechach, za które trzeba słono płacić).
Pewnie nie byłoby w tym nic niepokojącego, gdyby nie fakt, że stoją za tym ludzie, których wiarygodność jest niska, a "system wsparcia" jest dosyć kosztowny - dziesięcina.

Tymek
Jak pisał Newsweek, sama oaza Radzić ściągneła - nie pamiętam, w którym roku, chyba 2009- od ludzi ze swojego okręgu ponad 600tys.
18-05-2011 15:37
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
kuba_mysliciel Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 7
Dołączył: May 2011
Reputacja: 0
Post: #126
 
Rzeczywiście polityka ostatniego okresu wspólnoty stawia mocno na umacnianie więzi wewnętrznych, zwieranie szeregów wobec działań wrogów zewnętrznych i "wrogiej propagandy" w mediach. Dochodzą mnie słuchy że kierownictwo kładzie szczególny nacisk na formowanie w ramach kursów wspólnotowych i mocno
podkreśla tą potrzebę - trzeba intensyfikować formację ideologiczną, bo duch w członkach wspólnoty słabnie i "czujność rewolucyjna" spada (a wiadomo, że szatan nie przestaje szarpać Wspólnoty). :evil:

Dlatego "charyzmat przyjaźni" to zadanie nr 1 na teraz. Zresztą są też elementy kontrofensywy medialnej, jak np. artykuł ks. Kowalskiego we wrocławskim dodatku "Gościa Niedzielnego", w którym Marek Maj kilka razy podkreśla przyjaźń i wewnętrzną solidarność we wspólnocie Przytulanie

Hasłem przewodnim jest "Po owocach ich poznacie" i podkreślanie, że Wspólnota odpowiada na wezwanie Soboru Watykańskiego II do budowania Kościoła jako „wspólnoty wspólnot”. Ciekawe tylko czy Soborowi rzeczywiście chodziło o takie „owoce”, w postaci wspólnot tworzących własną teologię i nie poddających się autorytetowi KK ani decyzjom jego władz, natomiast podążających ślepo za swoimi liderami ? :cry:

Moim zdaniem KK się łudzi, że „oswojenie” takiej wspólnoty jak KJCh jest możliwe, tymczasem jak może ją oswoić, gdy ona uznaje tylko swoją wewnętrzną formację teologiczną pod kierunkiem Ricardo i spółki ? Bardzo chciałbym się mylić w tej kwestii.

Najbardziej zdumiewa mnie to, że w strukturze tak sformalizowanej jak Kościół Katolicki od kilkunastu lat nie można sobie poradzić z takim rozrabiaką jak Ricardo ?? :diabelek: Nie tylko nie można go przywołać do porządku (konsekwentnie lekceważył sobie zarówno nakazy powrotu do Argentyny ze strony tamtejszego biskupa, jak i zakazy działalności w diecezjach włoskich, polskich i pewnie także innych), ale nawet nie sposób jasno określić jaki jest właściwie aktualny status tego człowieka w KK. Czy on jest w ogóle członkiem KK ? Podlega jakiemuś biskupowi ? Słyszałem że nawet w tym roku ma przyjechać do Polski na spotkanie ze swoją trzódką. Pytałem znajomego księdza jak można ten status sprawdzić, a on bezradnie rozłożył ręce. Nic dziwnego, że w takiej mętnej wodzie Don Miliard łowi sobie ryby w najlepsze...

kuba_mysliciel
18-05-2011 18:12
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Talmid Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 624
Dołączył: Feb 2008
Reputacja: 0
Post: #127
 
Dobrze, że na forum pojawiły się osoby zorientowane w tym co się dzieje w KJCH.

Mnie jednak zastanawia ten wyrok włoskiego sądu...
Sprawa rzekomych wyłudzeń w rzeczywistości przebiega następująco.
Chodzi tu o tak zwaną teologię "siania" bardzo popularną w kościołach dla których punktem odniesienia jest Benny Hinn. Ludzie wierzą, iż jak się zasieje to wyrośnie plon. Sianiem jest dawanie pieniędzy kościołowi, a plonem jest realizacja ludzkich pragnień.

W przypadku rzeczonej kobiety zapewne było tak, że o. Ricardo zapoznał ją z teologią siania. Ona w nią uwierzyła. Zasiała we wspólnotę wzmiankowaną kwotę pieniędzy w zamian za co liczyła na uzdrowienie. Uzdrowienie nie nastąpiło z powodu zbyt małej wiary tej kobiety. Natomiast kwota pieniędzy została wykorzystana na statutowe cele kościoła.

I gdzie tu przestępstwo. Jak można skazywać księdza, pastora za to że głosi zasady swojej wiary?

Moim zdaniem taki wyrok godzi we wszystkie kościoły, które jak wiemy utrzymują się dzięki ofiarom swoich wyznawców.
W jednych kościołach dawanie ofiary nazywa się "sianiem", a w drugich "co łaska".

Ja bym się z takich wyroków się nie cieszył, bo są one tylko środkiem do walki z religią w ogólności.

[Obrazek: userbarewangelizacja24.jpg]
Nie wystarczy mieć wartości, trzeba je jeszcze umieć wypromować.
15-07-2011 11:32
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
kuba_mysliciel Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 7
Dołączył: May 2011
Reputacja: 0
Post: #128
RE:
A skąd wiesz Talmid, jakie fakty były podstawą naprawdę skazania Ricardo ? Czy to rzeczywiście była tylko teologia "siania" ? Ja bym chętnie zapoznał się z treścią wyroku, gdyby była taka możliwość. Podobno dużo szczegółów zostało zawartych w książce "Miracoli e milioni" jakiegoś włoskiego dziennikarza, niestety w Polsce nie do dostania.

Tak czy owak, jeżeli to "sianie" leżało u podstaw problemu, to jest to przecież znana herezja protestancka, którą nawet oni sami krytykują, zobacz chociazby tutaj
http://www.protestanci.org/artykuly/art34.php

Jeżeli więc Ricardo i spółka "jadą" na takiej teologii, to nić dziwnego że mają problemy z "legalizacją" w KK. Problem polega na tym, że Koinonia stworzyła sobie własną teologię, najwyraźniej biorąc z różnych wyznań to, co jej pasowało. Dlatego nie lubi kontaktów z KK na niwie teologicznej, bo nie chce weryfikacji pod kątem zgodności z nauką Kościoła. Ale to jest właśnie mącenie ludziom w głowach, bo oficjalne przyznawanie się do katolicyzmu przez Koinonię jest niezgodne z prawdą. Jeśli mamy własną teologię, to stańmy w prawdzie, a nie udawajmy wspólnoty katolickiej. Bo jeśli nie uznajemy nauczania KK (Matki Boskiej, świętych, odpustów, itd.), a za objawione uznajemy nauczanie Ricardo i jego proroctwa, to co to jest za wspólnota Kościoła Katolickiego ? Jeśli nie uznajemy za wiążące podporządkowania się nakazom i zakazom KK (działamy w diecezjach, czy nam pozwolą, czy nie), a jednocześnie ślubujemy posłuszeństwo swoim pasterzom, to to jest wspólnota KK ??

kuba_mysliciel
16-09-2011 13:04
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ewa Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 29
Dołączył: Apr 2010
Reputacja: 0
Post: #129
RE: Wspólnota Jan Chrzciciel
Uwaga na ta wspólnotę ,ma ona dużo cech nie wolnego kościoła ale zorganizowanej grupy przestępczej.Tylko policja czy tez Interpol może coś tu zdziałać.Dla wyjaśnienia kuria nie wiem dlaczego przeraźliwie się jej boi.Prezes wspólnoty dolnośląskiej ma jakieś dziwne powiązania ,co na to jego środowisko pracy wszak zajmuje się on edukacją młodzieży akademickiej.A to środowisko bardzo czułe.
Dlatego o wszelkich sprawach o których tu dyskutujecie powinniście zawiadomić policję bezzwłocznie.To że sobie tu luźno dyskutujecie świadczy tylko o tym ze nie macie żadnego pojęcia o stopniu zagrożenia.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-01-2012 14:48 przez Ewa.)
09-01-2012 14:33
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ewa Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 29
Dołączył: Apr 2010
Reputacja: 0
Post: #130
RE: Wspólnota Jan Chrzciciel
Moim zdaniem obserwujemy być może rozłam w KK,część osób wchodząc do KJCH powoli odstępuje od katolicyzmu.Dla mnie biskup katolicki popierając tą wspólnotę robi to samo co np. odprawianie eucharystii w klinice aborcyjnej.Czyli odchodzi całkowicie od zasad kościoła Ale dlaczego jego otoczenie i zwierzchnicy milczą. Coś jest na rzeczy.Dlatego bądźcie bardzo ostrożni.!!!!! Wszak w historii KK było coś takiego jak loża masońska.A historia kołem się toczy. BYĆ MOŻE JEST TO SEKTA UKRYWAJĄCA SIĘ JEDYNIE POD PŁASZCZEM KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO.


ZANIM ZACZNIECIE CHODZIĆ NA SPOTKANIA TEJ WSPÓLNOTY KONIECZNIE SKONSULTUJCIE SIĘ Z LOKALNYM MOCNYM W WIERZE KSIĘDZEM.ZASTANÓWCIE SIĘ STO RAZY NIM ZAPISZECIE SIĘ DO TEJ WSPÓLNOTY.BO PO JAKIMŚ CZASIE ZACZNĄ WAS KRYTYCZNIE NASTAWIAĆ DO KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO.NIE SUGERUJCIE SIĘ KSIĘŻMI TEJ WSPÓLNOTY MOGĄ SIĘ ONI JEDYNIE TAK NAZYWAĆ CZY TEŻ WYGLĄDAĆ.NIE WIECIE CZY SŁUŻĄ NP. KRZYŻOWI ODWRÓCONEMU.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-01-2012 10:06 przez Ewa.)
11-01-2012 09:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ewa Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 29
Dołączył: Apr 2010
Reputacja: 0
Post: #131
RE: Wspólnota Jan Chrzciciel
Zastanawiam się gdzie są ci Polacy którzy byli a potem wyszli ze wspólnoty wewnętrznej,niektórzy pożenili się między sobą, dlaczego nie zabiorą głosu w tych dyskusjach, z ich zdaniem na pewno by się wszyscy liczyli.Może są zastraszani i zwyczajnie się boją.A może tak poranieni ze do tej pory nie mogą się pozbierać.
11-01-2012 11:00
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ewa Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 29
Dołączył: Apr 2010
Reputacja: 0
Post: #132
RE: Wspólnota Jan Chrzciciel
Jeżeli ktokolwiek przegląda tą stronę ,wspólnota bardzo niebezpieczna,radzę ja omijać,a jeżeli przegląda to osoba duchowna to proszę w miarę możliwości o jej badanie i daleko posuniętą ostrożność Jest to całkowicie nowy twór, bardzo groźny dla ludzi .Zadaniem kluczowym wspólnoty jest wyciągniecie ludzi ze struktur kościelnych.a w dalszej kolejności nastawianie przeciwko KK.Założyła ją grupa księży bardzo negatywnie nastawiona do stolicy apostolskiej.A konkretnie stojąca w opozycji do Watykanu .Celowo wchodzą w struktury kościoła by wzbudzić zaufanie ludzi a potem ich z Kościoła wyciągają .Przy tym następuje powolne kształtowanie oraz formowanie owieczek.Jestem pewna że księża polscy są niedoinformowani.Posiadając większa wiedzę na ten temat na pewno by wyrazili temu ostry i stanowczy sprzeciw".Księża" wspólnotowi . postępują niezgodnie z nauczaniem Kościoła Katolickiego.Wykorzystując luki prawne podszywają się jedynie pod Kościół Katolicki . Jeszcze raz odsyłam do artykułu w Newsweeku"kgb groźna w kościele." Szczególnie go polecam osobom duchownym.
28-01-2012 20:45
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ewa Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 29
Dołączył: Apr 2010
Reputacja: 0
Post: #133
RE: Wspólnota Jan Chrzciciel
Przeglądając internet natknęłam się na tłumaczenie książki Paduli"Miracoli@milioni", większość problemów wynika stąd że nie mamy tak naprawdę kontaktu pełnego z tym co się dzieje w Kościele Włoskim,ludziom sprzedaje się informacje spreparowane(tym naprawdę powinna zainteresować się policja).Wykorzystuje się naiwność ludzką. Książkę można nabyć internetowo,treść jej powinna zainteresować wszystkich a szczególnie duchownych i władze kościelne.
Przeczytałam że we Włoszech wspólnotę wciągnięto na listę sekt oraz magii.. KK tam się od niej całkowicie odciął.Proponuję nabyć te książkę oraz ją przetłumaczyć.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29-01-2012 00:37 przez Ewa.)
29-01-2012 00:27
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
kuba_mysliciel Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 7
Dołączył: May 2011
Reputacja: 0
Post: #134
RE: Wspólnota Jan Chrzciciel
Ewa podaj link do tłumaczenia tej książki

kuba_mysliciel
03-02-2012 18:27
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ewa Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 29
Dołączył: Apr 2010
Reputacja: 0
Post: #135
RE: Wspólnota Jan Chrzciciel
wejdż na stronę włoską- Giancarlo Padula 'milioni e miracoli' tam roi się od informacji na ten temat
10-02-2012 14:15
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
2 gości

Wróć do góryWróć do forów