Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Samookaleczanie - daj sobie pomóc
Autor Wiadomość
tubogdan Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 31
Dołączył: Oct 2008
Reputacja: 0
Post: #211
 
nieania napisał(a):Jeśli chcesz pomagać innym ludziom nie pomagając wpierw samemu sobie i nie radząc sobie ze sobą i swoimi problemami to daruj sobie przekażesz im więcej złego niż dobrego.
Właśnie radziłbym sobie ze swoimi problemami służąc pomocą innym ludziom!
Zanim uznasz to za głupie - pomyśl; jest na przykład możliwość opiekowania się starszymi schorowanymi albo wręcz umierającymi ludźmi, szczególnie w hospicjach. Ich nie interesują jakieś filozoficzne dyrdymały, gdyż sam gest ujęcia umierającego człowieka za rękę, żeby czuł, że nie jest samotny - ma większą wartość od całej naukowej pychy świata. Ten człowiek naprawdę odwzajemni miłość (bliźniego), a nie wiesz ile to znaczy. / Wolontariat! Jeśli ktoś tego nie próbował, a opowiada o tym co dobre a co złe - może sobie darować.
Tych schorowanych biedaków wykopanych w d... przez rodzinę, krewnych i rzekomych przyjaciół nic nie obchodzi jakaś tam "bzdura z autoagresją" i to jest właśnie uzdrawiające! Wystarczy tylko wczuć się w ich problemy.

("żaden prorok nie ma uznania we własnym kraju")
trzeba wyjść z pola samouszkodzeń..
28-11-2008 03:30
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nieania Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,786
Dołączył: Jul 2007
Reputacja: 0
Post: #212
 
tubogdan napisał(a):Właśnie radziłbym sobie ze swoimi problemami służąc pomocą innym ludziom!
Ta jasne... nie wiesz o czym mówisz. Nie masz pojęcia jak mając takie podejście do sprawy można skrzywdzić tych, którym się rzekomo pomaga.

WIem co to jest wolontariat i wiem, że mój wolontariat w czasie kiedy miałam problemy ze sobą było do du***.

[center]Dla Jego bolesnej m?ki, miej mi?osierdzie...
[Obrazek: jezus2.jpg]

http://www.nie-umieraj.blog.pl
[/center]
28-11-2008 09:09
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Myszkunia Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,371
Dołączył: Jun 2006
Reputacja: 0
Post: #213
 
nordlys napisał(a):Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje." [Mt 16.24]
Ten kto jest gotów tak postąpić i ruszy w drogę, krok po kroku, napewno odnajdzie własne szczęście. ... Ja nie tylko tak myślę i w to wierzę, ja to wiem. I Tobie tego z głębi serca życzę.
Nieprawda. Ja odnalazłam złość... i cała mase innych negatywów.
nordlys napisał(a):JEDYNIE ŚWIADOMIE KSZTAŁTUJĄC WŁASNE MYŚLI I CZYNY,
nieprawda, bo co z tegio,ze mam dobre myśli, kiedy "otaczają mnie jak sfora psów", czyli,że są ludzie, którzy wykorzystują i za wszelką cene usiłują obrócić dobre myśłi przeciw mnie.
tubogdan napisał(a):Właśnie radziłbym sobie ze swoimi problemami służąc pomocą innym ludziom!
Nieprawda. Usiłowałam pomoć bardzo jednej osobie i ponoszę porażke, a ponadto narażam się na ośmieszenie...
:evil:

[Obrazek: mysz4.gif]
28-11-2008 10:09
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
tubogdan Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 31
Dołączył: Oct 2008
Reputacja: 0
Post: #214
 
Myszkunia napisał(a):
nordlys napisał(a):Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje." [Mt 16.24]
Nieprawda. Ja odnalazłam złość... i cała mase innych negatywów.
Nieczęsto się tak zdarza, ale tutaj cytat jest podany zupełnie prawidłowo! Myszkunia również odpowiada sensownie, ale niestety nie rozumie tego do końca. Cytujący zresztą też. - Co oznacza "krzyż"?; cieplutkie, szczęśliwe bytowanie z pełnym brzuszkiem, kochanymi pieniążkami, brakiem jakichkolwiek problemów i samozadowoleniem? Przy tym miłość prosto z "mody na sukces" i spełnianie wszystkich zachcianek?
- Otóż nie! Krzyż to męka i śmierć za przyjaciół (dla przyjaciół), a nikt nie pogłaszcze za to po główce. Droga usłana batami i niebezpieczeństwem.. a na koniec hańba - nie chwała od ludzi.
Prosi się o więcej zastanowienia, bo jeśli jakieś nieprzyjemne skutki wystąpiły to może prawidłowo? Człowiek jest w stanie o wiele więcej znieść dla dobrej sprawy, a nie powinien szukać winy w innych ludziach, lecz w sobie! Zawsze w sobie.
Myszkunia napisał(a):Nieprawda. Usiłowałam pomóc bardzo jednej osobie i ponoszę porażke, a ponadto narażam się na ośmieszenie...
:evil:
Ale przynajmniej próbowałaś coś dobrego zrobić, a nie głupoty.
Na twoim miejscu wyciągnąłbym wnioski jakie popełniłem błędy i starałbym się ich uniknąć następnym razem. Zbyt łatwo się zrażasz.
Oczko[/quote]
28-11-2008 21:14
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nordlys Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 509
Dołączył: Aug 2008
Reputacja: 0
Post: #215
 
Dziewczyny, a co z Waszą wiarą? Tak otwarcie mówicie o tych pięknych słowach Jezusa?
Czy Pan Jezus szedł po miękkim dywanie i nigdy nie upadł? Ogladałyście Pasję? Mi utkwiła w pamięci cierpiąca postać Matki Chrystusa na drodze krzyżowej. Może dlatego, że mam dzieci i rozumiem Ją. Ona wzięła wtedy swój krzyż i niosła w milczeniu, a Ty Nieaniu masz Jej postać w awatarze.

nieania napisał(a):WIem co to jest wolontariat i wiem, że mój wolontariat w czasie kiedy miałam problemy ze sobą było do du***.
Chyba jednak nie wiesz. Gdybyś wiedziała, Twoja odpowiedź brzmiałaby: jestem szczęśliwa, że uczestniczyłam w wolontariacie. Może faktycznie Twoi wolontariusze nie stanęli na wysokości zadania, bo nie umieli, ... ale może tak się stało, bo Ty nie byłaś gotowa im zaufać.
Jeśli nadal chcesz zmian na lepsze, będziesz próbować dalej, aż w końcu znajdziesz właściwą drogę.

Myszkunia, jesteś na "Nie"?
Co do tych negatywów, to są to zwyczajne objaw dnia codziennego. Pisałam przecież, że proces jest długotrwały. Co prawda nie napisałam, że po drodze będą wzloty i upadki, a prawda o nas samych będzie raz słodka, raz gorzka; stąd złość i inne niemiłe niespodzianki 8) ; i tak każdy musi to przejść, o ile chce wyjść na "prostą".
To, że my się zmieniamy, nie oznacza, że inni chcą zrobić to samo>>> wręcz przeciwnie, dla własnej wygody będą kłaść kłody pod nogi, abyś Ty się nie zmieniła, bo oni będą mieć potem kłopot z dostosowaniem się do nowej sytuacji. Często jest tak, że podejmujemy wtedy decyzję o odejściu, bo nie da się "wytrzymać" z bliskimi "stojącymi w miejscu".

Pomaganie komuś, szczególnie w Polsce, nie jest dziś chlubą. Dziwię się, że tego nie zauważyłaś. Ta "przypadłość" jest ośmieszana, wyszydzana, napiętnowana.
Na coś trzeba się zdecydować.
Ja wyjechałam i coraz bardziej doceniam bycie z dala od polskiej małostkowości.

[Obrazek: 023096454b2384f3m.jpg] http://pl.youtube.com/watch?v=ccaNFnjGfp...re=related S.N.E. http://www.bogurodzica.ox.pl
29-11-2008 06:41
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
tubogdan Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 31
Dołączył: Oct 2008
Reputacja: 0
Post: #216
 
nordlys napisał(a):Ogladałyście Pasję? Mi utkwiła w pamięci cierpiąca postać Matki Chrystusa na drodze krzyżowej. Może dlatego, że mam dzieci i rozumiem Ją. Ona wzięła wtedy swój krzyż i niosła w milczeniu, a Ty Nieaniu masz Jej postać w awatarze.
Trudno byłoby się z Twoją wypowiedzią nie zgodzić w dalszej części, jednak tutaj nie można.
- "Pasja" miała na celu zbicie jak największej kasy, toteż wiele faktów tam jest nieprawdziwych i ponaginanych dla potrzeb komercyjnych. Ogólnie odebrałem ją bardzo negatywnie, a Gibson jawi mi się od tamtej pory jako twórca niezrównoważony psychicznie. Jest 'dołujący'.

- "Ona" nie wzięła żadnego krzyża i niczego takiego nie niosła! (to byłoby bez sensu).

Jeśli spotykają mnie nieprzyjemności z powodu zrobienia czegoś dobrego, powinna to wyrównywać wewnętrzna satysfakcja. A tej nie ma jeśli człowiek nie chce czegoś robić, lecz się zmusza, a także nie powinien się oszukiwać, że jest kimś dobrym i pokrzywdzonym.
29-11-2008 15:58
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Myszkunia Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,371
Dołączył: Jun 2006
Reputacja: 0
Post: #217
 
tubogdan napisał(a):Nieczęsto się tak zdarza, ale tutaj cytat jest podany zupełnie prawidłowo! Myszkunia również odpowiada sensownie, ale niestety nie rozumie tego do końca
Ja miałam na myśli komentarz,że " odnajdzie szczęście". ja je przez to autentycznie zgubiłam.
tubogdan napisał(a):Zawsze w sobie.
nie zgadzam się,bo,jeżeli postępuję według swego głebokiego przekonania, to nie mam winy w sobie... (nie wiem, czy jasno się wyraziam)
tubogdan napisał(a):Zbyt łatwo się zrażasz.
Fakt
Chociaż... nad moją sprawą "pracuję" już ponad pól roku...
nordlys napisał(a):Dziewczyny, a co z Waszą wiarą?
...lepiej by bylo mu kamień zawiesić u szyi...
czyli za to Bóg nie mnie skara...
nordlys napisał(a):Myszkunia, jesteś na "Nie"?
Niestety, nie potrafię nad tym przejść.
wczoraj np. musiałam wyjść na dwór mimo że ledwo miałam głos, a w gardle mi rzęziło, bez serca postąpiono ze mną ( nie będe o tym pisać, bo mnie potraktowano bardzo źle, zrobili to najbliżsi). Za co? że usiłowałam zrobić coś dobrego.

[ Dodano: Nie 30 Lis, 2008 15:12 ]
tubogdan napisał(a):Nieczęsto się tak zdarza, ale tutaj cytat jest podany zupełnie prawidłowo! Myszkunia również odpowiada sensownie, ale niestety nie rozumie tego do końca
Ja miałam na myśli komentarz,że " odnajdzie szczęście". ja je przez to autentycznie zgubiłam.
tubogdan napisał(a):Zawsze w sobie.
nie zgadzam się,bo,jeżeli postępuję według swego głebokiego przekonania, to nie mam winy w sobie... (nie wiem, czy jasno się wyraziam)
tubogdan napisał(a):Zbyt łatwo się zrażasz.
Fakt
Chociaż... nad moją sprawą "pracuję" już ponad pól roku...
nordlys napisał(a):Dziewczyny, a co z Waszą wiarą?
...lepiej by bylo mu kamień zawiesić u szyi...
czyli za to Bóg nie mnie skara...
nordlys napisał(a):Myszkunia, jesteś na "Nie"?
Niestety, nie potrafię nad tym przejść.
wczoraj np. musiałam wyjść na dwór mimo że ledwo miałam głos, a w gardle mi rzęziło, bez serca postąpiono ze mną ( nie będe o tym pisać, bo mnie potraktowano bardzo źle, zrobili to najbliżsi). Za co? że usiłowałam zrobić coś dobrego.

[Obrazek: mysz4.gif]
30-11-2008 16:12
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nieania Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,786
Dołączył: Jul 2007
Reputacja: 0
Post: #218
 
nordlys napisał(a):Chyba jednak nie wiesz. Gdybyś wiedziała, Twoja odpowiedź brzmiałaby: jestem szczęśliwa, że uczestniczyłam w wolontariacie.
Jasne mam się cieszyć, ze skrzywdziłam ludzi, którym miałam pomagać.... Myśl trochę!

[center]Dla Jego bolesnej m?ki, miej mi?osierdzie...
[Obrazek: jezus2.jpg]

http://www.nie-umieraj.blog.pl
[/center]
30-11-2008 18:17
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
dodua Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 6
Dołączył: Nov 2008
Reputacja: 0
Post: #219
 
wiecie co tak czytam ten wątek... i tak jakby te opisy stanów, kiedy się to robi jak po co itp... to tak pasuje do mnie... ale na razie u mnie to są tylko myśli skierowane przeciwko mnie, na razie uspokajam się wyobrażeniem tego bólu, a nie faktycznym bólem...
ale dzięki temu wątkowi wiem jeszcze bardziej, że natychmiast muszę każdą taką myśl odrzucić, choćby nie wiem jaką mi ulgę przynosiła (tak, to dziwne, ale pojawia się dzięki temu jakaś ulga) bo widzę, jak słaba jestem jak już się w coś wpakuję, i żeby się potem wyrwać to niemożliwe :cry: i nie mogę dopuścić do chociażby jednego razu.
30-11-2008 19:33
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Milky Way Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 359
Dołączył: Nov 2008
Reputacja: 0
Post: #220
 
Ja uważam,że jak człowiek samookalecza się to ma problem ze sobą, być może brak wsparcia ze strony najbliższych,a może dlatego bo ma na to ochotę (nie mówię,że to dobrze). To tak jak z anoreksją,alkoholizmem człowiek tak chce zabić w sobie pewne wyższe uczucia np. poczucie winy, poczucie osamotnienia i wiele innych. Nie oznacza to,że taki człowiek jest opętany przez szatana czy przez złego ducha on potrzebuje tylko ciepła.

http://pl.youtube.com/watch?v=-k173d6TO9...re=related

http://pl.youtube.com/watch?v=KBS4MQ1JS9...re=related

http://pl.youtube.com/watch?v=mG0HCICxHj...re=related
30-11-2008 19:41
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nieania Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,786
Dołączył: Jul 2007
Reputacja: 0
Post: #221
 
dodua napisał(a):już się w coś wpakuję, i żeby się potem wyrwać to niemożliwe
Po pierwsze nie ma rzeczy niemożliwych, a po drugie już się zaczynasz w to pakować... Żeby rozwiązać problem nie trzeba od niego uciekać, unikać go, odpychać, ale trzeba stawić mu czoła, poznać przyczyny i pracować nad sobą.

[center]Dla Jego bolesnej m?ki, miej mi?osierdzie...
[Obrazek: jezus2.jpg]

http://www.nie-umieraj.blog.pl
[/center]
30-11-2008 22:38
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
dodua Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 6
Dołączył: Nov 2008
Reputacja: 0
Post: #222
 
nieania napisał(a):
dodua napisał(a):już się w coś wpakuję, i żeby się potem wyrwać to niemożliwe
Po pierwsze nie ma rzeczy niemożliwych, a po drugie już się zaczynasz w to pakować... Żeby rozwiązać problem nie trzeba od niego uciekać, unikać go, odpychać, ale trzeba stawić mu czoła, poznać przyczyny i pracować nad sobą.

hm, powiem tak... wpakowałam się w coś innego dawno dawno temu i nie mogę z tego wyjść
ok, mogę sobie powtarzać, ze 'nie ma rzeczy niemożliwych' ale skoro moje życie pokazuje mi inaczej to trudno będzie mi w to uwierzyć... mówię oczywiście o moim przypadku
i poza tym boję się też dlatego, że pojawia się myśl, że 'jeden raz nie zaszkodzi, a ulży' bo tego gdzieś szukam i coś mi podpowiada ten kierunek. ale na razie trzymam jeszcze myśli na wodzy
30-11-2008 23:02
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nieania Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,786
Dołączył: Jul 2007
Reputacja: 0
Post: #223
 
Ale długo tak nie pociągniesz.... założę się.
dodua napisał(a):wpakowałam się w coś innego dawno dawno temu i nie mogę z tego wyjść
A jak próbujesz z tego wyjść? Może nie umiesz, a nie nie możesz, a może nie chcesz. Skłonność do autoagresji jest czymś wtórnym....
dodua napisał(a):ale skoro moje życie pokazuje mi inaczej to trudno będzie mi w to uwierzyć...
Mi życie przez 18 lat pokazywało że jestem idiotką, do niczego się nie nadaję, każdy debil potrafi mnie wykorzystać, że weszłam w bagno (nie z własnej woli) z którego wyjść się nie da, że nie ma dla mnie żadnej nadziei, że podciąć sobie żyły raz a porządnie to najlepsze co mogę zrobić....

Jak widzisz żyję... A od autoagresji uwolniłam się nie przestając o tym myśleć, ale nazywając po imieniu swoje uczucia , odnajdując powody i walcząc a innymi problemami... Mniejsza o to... trzymanie myśli na wodzy nic nie da. Bo wtedy skupiasz się na problemie, którego nie pokonasz nie pokonując innych problemów, które są przyczyną, podłożem tego co się w tobie dzieje.

[ Dodano: Nie 30 Lis, 2008 22:40 ]
Ja mam 2 sposoby radzenia sobie z 2 problemami... jak mam myśli autoagresywne czytam Biblię... drugi problem nie dotyczy tematu.

[center]Dla Jego bolesnej m?ki, miej mi?osierdzie...
[Obrazek: jezus2.jpg]

http://www.nie-umieraj.blog.pl
[/center]
30-11-2008 23:39
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nordlys Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 509
Dołączył: Aug 2008
Reputacja: 0
Post: #224
 
Pomysł Wszystkim, poszukującym rozwiązania problemów rodzących się z autoagresji, i nie tylko z niej, polecam kazanie księdza Piotra Pawlukiewicza z dnia 23.11.2008 z kościoła św.Anny w Warszawie: http://www.choinski.pl/zatoka/

nieania napisał(a):Myśl trochę!
A może czas, nieaniu, na chwilę wyjść z siebie, przeczytać swoje i innych posty, ale dokładnie, a nie tak, że czyta się to co chce, a nie to co napisane, a potem uczynić TO, co w cytacie powyżej.
Zapewniam Cię, że moja szkoła życia była na tyle "bogata", że wiem co piszę.


Pisanie komuś, kto ma problemy, tekstów typu: "nie pociągniesz.... założę się", jest wysoce szkodliwe. Zresztą w postach powyżej wytykałaś to właśnie tubogdanowi, więc chyba wypada stosować zalecane zasady również do siebie. Uśmiech

tubogdan napisał(a):"Ona" nie wzięła żadnego krzyża i niczego takiego nie niosła! (to byłoby bez sensu).
Ja nie odnosiłam się do jakości filmu, ale do historii, którą też w tym filmie opowiedziano.
Wspominałeś o Twojej pomocy innym potrzebującym. Może zetknąłeś się kiedykolwiek z cierpiącą matką nad nagle umierającym własnym dzieckiem lub przed paru dniami zmarłym nagle dzieckiem? ... Ja tak. ... Ponoć to największe cierpienie na świecie ... opłakiwać życie noszone niegdyś pod sercem.
A ta historia Marii jest właśnie nią. ... Każda kochająca matka, której dziecko cierpi, a tym bardziej niezasłużenie umiera, niesie ogromny ból i cierpienie, które niestety najczęściej są nieme i milczące ... i to jest właśnie ten krzyż, o którym pisałam w poście.

[Obrazek: 023096454b2384f3m.jpg] http://pl.youtube.com/watch?v=ccaNFnjGfp...re=related S.N.E. http://www.bogurodzica.ox.pl
01-12-2008 05:20
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nieania Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,786
Dołączył: Jul 2007
Reputacja: 0
Post: #225
 
Piszę prawdę.... twoja szkoła życia była inna trudno.
Ja piszę o tym czego mnie nauczyła moja. Wiesz ilu znajomych mam na cmentarzu? NIe to się odpier*** od tego co piszę. Nie masz pojęcia jak to jest gdy cierpienie przerasta siły człowieka.
nordlys napisał(a):Pisanie komuś, kto ma problemy, tekstów typu: "nie pociągniesz.... założę się", jest wysoce szkodliwe
Bo? Mam go okłamywać. Mówić, że jeśli będzie robił tak jak robi to uda mu się pokonać problem? Ja też myślałam kiedyś tak jak on. Też uważałam, że dam radę, że wystarczy walczyć z tymi myślami, żeby się od tego uwolnić. I pewnego dnia pękłam... to stało się silniejsze ode mnie. Zresztą jak byś przewertowała to forum to dowiedziałabyś się w jakim stanie jeszcze niedawno byłam.

[center]Dla Jego bolesnej m?ki, miej mi?osierdzie...
[Obrazek: jezus2.jpg]

http://www.nie-umieraj.blog.pl
[/center]
01-12-2008 12:31
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów