Pytania wcale nie są głupie. Ale temat jest tak obszerny, że postaram się jedynie pokrótce na nie odpowiedzieć.
rgonson napisał(a):Ale jak w takim razie pogodzić Prawo Naturalne z tymi "zaleceniami"??? Cała przyroda bowiem robi to w jeden jedyny sposób i na pewno nie jest to "twarzą w trwarz"???
Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba zdać sobie sprawę z tego kim jest człowiek, czy można potraktować człowieka tylko jako element przyrody. Trzeba zdać sobie też sprawę z tego czym jest prawo naturalne i co z niego wynika. Aby to zrobić trzeba zagłębić się w istotę człowieczeństwa.
Z analizy filozoficznej, czyli tej, która dociera do tego co stanowi człowieka, co go konstytuuje wynika, że człowiek jest osobą. Co to oznacza, oznacza to, że nie jest tylko elementem przyrody, ale jest ponad nią, człowiek wykracza poza świat przyrody. Człowiek jako osoba nie może więc kierować się tymi samymi prawami, którymi kierują się zwierzęta. Relacja międzyosobowa jest relacją stojącą na innym wyższym poziomie.
Nie trudno dostrzec, że człowiek w odróżnieniu od zwierząt posiada rozum, świadomość, intelekt. Człowiek posiada też własności transcendentalne (wykraczające poza), które go ogarniają i również tworzą. Podstawowymi własnościami jest prawda, dobro i piękno. M. Gogacz formułuje je jako wiarę, nadzieję i miłość. Te własności mają szczególne znaczenie w relacjach osobowych.
Charakter spotkania dwóch osób jest zupełnie inny niż charakter spotkania dwóch zwierząt, psów, kotów, czy szympansów. Dlaczego? Dlatego, że człowiek może się uobecnić, a zwierzęta czy też rośliny nie. Obecnością jest bowiem więź, która wytwarza się podczas spotkania. Jest to więź wiary, nadziei i miłości...
Człowiek również z racji tego, że jest osobą posiada swoją godność. Godność ta winna być rozpoznana i uszanowana przez drugą osobę.
Tak więc, gdy dochodzi do szczególnego spotkania, uobecniania się dwóch osób, jakim jest akt seksualny, nie możemy mówić o nim w kategoriach czysto fizjologicznych i sprowadzać do poziomu zwierzęcego (jak to uczynił Froyd) Z racji, że człowiek jest bytem wyższym, mającym większe i wykraczające poza świat przyrody znaczenie, tak i akt seksualny będzie miał to znaczenie większe i winien być rozpatrywany w innych, wyższych kategoriach.
Jak wobec tego należy patrzeć na akt seksualny?
Przede wszystkim nie można zawężać go tylko do seksu i rozpatrywać jedynie w aspekcie biologicznym. Z racji, że człowiek jest jednością psychofizyczną na akt seksualny musimy spojrzeć przez pryzmat całej osobowości człowieka. Doznania seksualne bowiem rzutują na wszystkie elementy osobowości człowieka. Akt seksualny jest czymś więcej niż zaspokojeniem popędu seksualnego (który jest przejawem dążenia człowieka do spłodzenia potomstwa), spełnia on również rolę kształtowania osobowości a przede wszystkim kształtowania uczuć społecznych. Wszystko to wynika z natury człowieka.
Ważna jest więc humanizacja aktu seksualnego, a więc to aby akt seksualny wzbogacał, uwrażliwiał emocjonalnie, pogłębiał empatię, aby był wolny od egocentryzmu, był przejawem altruistycznej postawy wobec osoby płci odmiennej - czyli generalizując, aby był rzeczywiście wyrazem miłości.
Słowa miłość używam w znaczeniu: "Pragnienie dobra drugiego człowieka. Dynamiczny proces angażujący całą osobowość."
rgonson napisał(a):A co na to wszystko NPR??? I w takim razie dlaczego jest to przyjemne??? W jakim celu?
Naturalne planowanie rodziny odgrywa istotną rolę w humanizacji pożycia seksualnego małżonków. Jest pomocne we właściwym kształtowaniu pożycia seksualnego, tak aby prowadziło ono do właściwego sobie celu. Trzeba tu uświadomić sobie czym jest potrzeba seksualna i jaki jest cel, i sens współżycia płciowego małżonków.
Potrzeba seksualna jest powiązana z zespołem potrzeb psychicznych i biologicznych. W niedojrzałej formie jest to jedynie zaspokojenie potrzeby więzi i zmniejszenia napięcia, w dojrzałej formie jest to pragnienie kontaktu z drugim człowiekiem, samopotwierdzenia, przeżycia samego siebie, pragnienie wyjścia poza siebie.
Nie jest więc celem przyjemność zmysłowa, ona jest jedynie stanem jemu towarzyszącym.
Fenomenologia współżycia płciowego wyraża się w tym, że miłość jest psychofizyczna, integralna, angażująca całego człowieka, że jest źródłem doznań i przeżyć nieprzekazywalnych werbalnie, że zaspokaja wielorakie potrzeby psychiczne, że jest wyrazem, znakiem wejścia w świat drugiej osoby, że wyraża fascynację odmiennością partnera, że tworzy więź i świadomość WSPÓLNOTY, że wyzwala twórczość (osobościową, wspólnotową) i że jest źródłem doznań zmysłowych.
Tak więc widać, że doznania zmysłowe są tylko jednym z wielu elementów nadających sens współżyciu. Małżonkowie powinni się "porozumieć seksualnie". Reakcje seksualne obu płci są różne. Harmonijne współżycie nie zależy od fizjologii, ale od miłości, do której oboje mają prawo i muszą wspólnie się jej uczyć. Nie chodzi o odruchowy orgazm, ale o pełne przeżycie skojarzone z okazywaniem miłości. Wrażliwość punktu (miejsca), który wywołał pierwszą reakcję jest utrwalana, tak więc ważne jest przeżycie orgazmu przy pierwszym pełnym stosunku. Trzeba wziąć jednak poprawkę na to, że szczęście nie zależy od orgazmu.
rgonson napisał(a):Czy seks służy wyłącznie narodzinom potomstwa?
Nie wyłącznie. Służy wzajemnej adoracji małżonków, zespoleniu, "upojeniu", ważne są przeżycia tej drugiej osoby, wspólnota przeżyć i doznań. To nadaje również sens wstrzemięźliwości seksualnej.
A więc kontynuując także odpowiedz na wcześniejsze pytanie. Wstrzemięźliwość okresowa uatrakcyjnia i daje więcej szczęścia ze spełnienia. Naturalne metody planowania rodziny są tu najlepszym rozwiązaniem, gdyż wszystko odbywa się zgodnie z naturą, współżycie seksualne wyznacza naturalny cykl.
Potomstwo jako konsekwencja współżycia seksualnego zawsze powinno być brane pod uwagę. W akcje seksualnym małżonkowie biorą odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale także za ewentualne potomstwo.
rgonson napisał(a):Dlaczego rozmaitość pozycji, czy wręcz wyuzdanie ale ograniczone wyłącznie do małżeństwa ma być deprawacją czy pornografią, bo takie określenia tu padły?
Dlatego, że nie to stanowi istotę aktu seksualnego. Małżonkowie nie są: "demonstratorami" technik i sposobów uprawiania seksu, ale są współodkrywcami siebie nawzajem. Gdy skupiają się na pozycjach, technikach, ich uwaga odwraca się od nich samych. Rola aktu seksualnego zmienia się diametralnie, sprowadza akt seksualny jedynie do fizjologii,wulgaryzuje go, zatraca się sens i cel współżycia. Nie można w takim wypadku wnikać w świat drugiej osoby, poznawać jej, tworzyć daru z siebie i tworzyć wspólnoty przeżyć i doznań. Jest to bardzo powierzchowne, płytkie, niedojrzałe.
rgonson napisał(a):Dlaczego Kościół tak wielką rolę przywiązuje, do tej sfery życia
Bo jest to jedna z najważniejszych sfer życia małżeńskiego. Od dobrego przeżywania współżycia zależy szczęście małżonków. Ale nie tylko. Kościół na małżeństwo, rodzinę patrzy jako na powołanie. Ludzie są powołani do życia w rodzinie. Rodzina zaś jest wspólnotą życia i miłości, miłości, która w pełni realizuje się w przekazaniu życia. Trzeba zauważyć też to, że małżeństwo nie jest jakimś tam wymysłem ludzkim, z Biblii dowiadujemy się, że człowiek został stworzony małżeństwem, a Bóg im błogosławił mówiąc: "bądźcie płodni i mnóżcie się". Głównym zadaniem jakie ma do spełnienia rodzina jest spłodzenie i wychowanie potomstwa. Tylko w ten sposób w pełni realizuje swoje powołanie. Polecam przeczytanie dokumentów Kościoła traktujących o rodzinie, szczególnie dużo pisał papież Jan Paweł II. Katechezy środowe były poświęcone rodzinie.
Małżeństwo jest szczególnym wyrazem troski Kościoła, gdyż jest to sakrament, będący znakiem miłości Boga do Kościoła.