Pierwsze i najważniejsze: lustracja w Kościele jest potrzebna - Prawda i tylko ona nas wyzwoli. Stąd też, jak podają nasi hierarchowie, środa popielcowa AD 2007 będzie dniem pokuty kapłańskiej.
To, co wydarzyło sie tydzień temu w związku z abpem Wielgusem nie zasługuje na pewno na nazwe kryzysu. A jeśli już, to jest to kryzys, który można przeżywać na spokojnie, ze szklaneczką porto w ręku i z dobrym cygarem w ustach, siedząc w pokoju przed TV, w wygodnym fotelu, oglądając "Szkło Kontaktowe" chociażby
Prawdziwy kryzys, to historia Kościoła Katolickiego we Francji, czy Holandii. Ale po kolei.
Spróbujmy spojrzeć na sprawę "Greya" w oparciu o rozeznawanie duchowe.
1. Cel nie uświęca środków: nie wolno uczniowi Chrystusa niegodziwością działać na rzecz sprawiedliwości. Układanie się z władzami PRL niewątpliwie było niegodziwe.
2. Sumienie człowieka jest tym probierzem, który podejmuje ocenę czynów. Ponad nim zaś jest Ewangelia, więc w jej myśl abp Wielgus "nie popisał się"
3. Szatan wykorzystuje zawsze ludzkie słabości. W tym wypadku nie trzeba chyba pisać o szczegółach, bo są one oczywiste.
4. Zło naprawia się zawsze w sferze sakralnej najsampierw, potem zaś jest miejsce na zadośćuczynienie. Nie kamery TV, nie łamy gazet, ale konfesjonał jest zwyczajnym miejscem, w którym penitent przychodzi do Miłosiernego Ojca po pojednanie z Bogiem, Kościołem i bliźnimi. Tu akurat trudno mówić o szczegółach, bo to osobista sprawa pasterza. Ale historia ostatnich dni zdaje się wskazywać, że coś tu nie zagrało.
5. Nie zagrało, ponieważ grzechów nie wyznaje się pod dyktando mediów, czasów i okoliczności. To nie jest postawa nawrócenia. To tylko wymuszone działanie człowieka, wydaje się, iż ono właśnie miało miejsce w tym wypadku. Chodź nie wolno nam o tym przesądzać.
6. Modlitwa musi wyprzedzać pewność działania. Każdą czynność powinniśmy zawsze przemodlić. Proszę sobie tu zauważyć testament duchowy Jana Pawła II:
Jan Paweł II w swym testamencie napisał(a):„Czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy Pan wasz przybędzie” (por. Mt 24, 42) - te słowa przypominają mi ostateczne wezwanie, które nastąpi wówczas, kiedy Pan zechce. Pragnę za nim podążyć i pragnę, aby wszystko, co składa się na moje ziemskie życie, przygotowało mnie do tej chwili. Nie wiem, kiedy ona nastąpi, ale tak jak wszystko, również i tę chwilę oddają w ręce Matki mojego Mistrza: totus Tuus. W tych samych rękach matczynych zostawiam wszystko i Wszystkich, z którymi związało mnie moje życie i moje powołanie. W tych Rękach zostawiam nade wszystko Kościół, a także mój Naród i całą ludzkość. Wszystkim dziękuję. Wszystkich proszę o przebaczenie. Proszę także o modlitwę, aby Miłosierdzie Boże okazało się większe od mojej słabości i niegodności.
jak również w dopisku z dnia 5.III.1990:
Jan Paweł II napisał(a):Wyrażam najgłębszą ufność, że przy całej mojej słabości Pan udzieli mi każdej łaski potrzebnej, aby sprostać wedle Jego Woli wszelkim zadaniom, doświadczeniom i cierpieniom, jakich zechce zażądać od swego sługi w ciągu życia. Ufam też, że nie dopuści, abym kiedykolwiek przez jakieś swoje postępowanie: słowa, działanie lub zaniedbanie działań, mógł sprzeniewierzyć się moim obowiązkom na tej świętej Piotrowej Stolicy.
Tak na marginesie: zabrakło w tym czasie nauczania naszego Rodaka.
7. Trzeba zawsze zachować wierność zadaniom (pasterz zna doskonale swe zadania), wierność doświadczeniom (wynikającym z miłości ku Bogu i posłuszeństwa względem Niego) oraz wierność cierpieniu (Ojcze nie moja, ale twoja wola niech się stanie; ja wiem w kogo ja wierzę)
8. Pożyteczność doświadczeń kryzysowych: nie dalej, jak w poniedziałek, po wydarzeniach niedoszłego ingresu, ks. Bielański złożył urząd; w piątek biskupi wydali komunikat, w którym również zapraszają do wsparcia modlitewnego pokuty kapłańskiej.
Na koniec zaś taka oto myśl, ku pokrzepieniu wierzących, jak i również oręż do ich rąk i ust w polemice z antyklerykałami:
Kościół nie jest przedmiotem kultu, ani przedmiotem chwały. Chrystus ma być uwielbiony, nie człowiek. Ten drugi zawsze jest narażony na niedoskonałość
Kiedy zaczniemy ubóstwiać rzeczy, bądź ludzi, to w tym samym momencie tworzymy demony, które z całą pewnością będą chciały nas pożreć.
[ Dodano: Sob 13 Sty, 2007 23:47 ]
Reasumując: sprawa pasterza jest nie do obrony. Ale nie o to przecież chodzi. Człowiek jest tylko człowiekiem, grzesznikiem, lubiącym łazić swymi ścieżkami.
Trzeba się modlić, tak za abpa jak i za siebie samych. Trzeba badac duchy, aby nie dać się zwieść temu, który jest ojcem kłamstwa.
Nie wolno tez usprawiedliiać grzechów jednego, grzechami innych. Takie targowanie się: Panie Boże, ja wprawdzie drapnąłem Kowalskiemu 100 złotych, ale Nowak dziabnął mu 5 stówek - to sytuacja niedopuszczalna. Grzech jest zawsze grzechem. Ja będę rozliczony ze swoich grzechów, Kowalski ze swoich, etc. Świętymi bąźcie, jak ja Jestem święty - powie Najwyższy, niech będzie Imię Jego błogosławione.