Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
okres probny czy malzenstwo ?
Autor Wiadomość
Harpoon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,850
Dołączył: Jan 2005
Reputacja: 0
Post: #76
 
NO napisał(a):Harpoon:
Jesteś, jak sama napisałaś za okresem próbnym.
Ja napisałem, że jestem za okresem próbnym.
Ty, która napisałaś, że jesteś za okresem próbnym, skomentowałaś to, że ja jestem za okresem próbnym, jednym słowem: kpina.
Ale popatrz jeszcze raz na swój post.
Ja nie zmieniam zdania, że jestem ZA okresem próbnym, ale w trochę innym przekonaniu niż TY :!:

Only scars can remind us that the Past was real..

[Obrazek: 7c8eb72c67.png]
05-07-2005 08:41
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Gregoriano Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,192
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #77
 
NO podaj swoje definicje i tyle.

Męczy mnie coś. Znów trzeba tłumaczyć co się napisało i tak dalej. Bez przesady: co to wolny związek to wiadomo. Chodzi o seks przed ślubem, mieszkanie przed i tak dalej. Jeśli jesteś za tym podaj swoje racje i koniec a nie, że nasze poglądy są tak absurdalne, iż nawet za rękę nie można chodzić....

Pustynia i ciemna noc jest ?ask?!!!

Pozdrawiam

Grzegorz
06-07-2005 10:54
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
NO Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 216
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #78
 
Gregoriano drogi,

Jeżeli męczy cię odpowiadanie na proste pytania (a takowe post wcześniej zadałem) to jest proste rozwiązanie. Nie odpowiadaj.

Jedyne o co mi chodzi to konsekwencja w wypowiedziach i takaż w poglądach. Postawione przeze mnie pytania powinny wykazać to, czy myślenie jest konsekwentne, czy nie.

W Twojej ostatniej wypowiedzi, wybacz, ale znowu pojawia się groch z kapustą. Moim skromnym rzecz jasna zadniem.

Zatem jeszcze raz zadam pytania pomocnicze:

Napisałeś, że wspólne mieszkanie przed (przed czym ???) jest formą wolnego związku. Czy mógłbyś to doprecyzować, dlaczego dwoje ludzi, mężczyzna i kobieta, mieszkający ze sobą "jak brat z siostrą" i sypiający w oddzielnych pokojach, nie dotykający się nawet, są dla Ciebie "wolnym związkiem" ????

Napisałeś, że "chodzenie ze sobą" nie jest wolnym związkiem ??? Czym więc jest ???
Czy według Ciebie "chodzenie ze sobą" jest:

a) lampą stolikową,
b) kanapką z serem topionym,
c) łosiem w zaroślach ???

Wybacz sarkazm, ale zawsze wydawało mi się, że to co łączy dwoje ludzi to związek...
W tym przypadku: wolny, bo nie usankcjonowany...
Czy mógłbyś doprecyzować, dlaczego dwoje ludzi "chodzących ze sobą", wymieniających głebokie pocałunki, pieszczoty, w końcu kochający się, to według Ciebie NIE jest wolny związek ???

To nie chodzi o prześciganie się w absurdach (jak napisałeś: ... że nawet za rękę nie można ... ). Można. Za rękę. I za nogę można, jak ktoś chce.

Gdybym był złośliwy, to bym napisał, że trzymanie się za rękę to jest BLISKI kontakt fizyczny, jakiego POZBAWIONE jest samo zamieszkiwanie razem.
Ale chodzi o konsekwencję w wypowiedziach czy raczej: konsekwentność.

Daleki jestem od narzucania komuś radykalizmów (choć sam jestem radykałem). Ale konsekwencja to warunek konieczny w każdym zdrowym zachowaniu.

Tak się wydaje, że sprawy się międlą w kółko, ale pewne rzeczy trzeba załatwić raz na zawsze.

[ Dodano: Czw 07 Lip, 2005 08:34 ]
Aha!

I bardzo zaniepokoiło mnie wrzucenie do jednego worka seksu i wspólnego mieszkania. Toż to semantycznie na dwóch końcach położone pojęcia ??? Bliższe seksowi jest raczej "chodzenie ze sobą".
To jakby napisać, że potrawami są: ziemniak i traktor a nie jest potrawą marchew.

Niech ?yje gen Wojtek J.
07-07-2005 08:30
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Harpoon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,850
Dołączył: Jan 2005
Reputacja: 0
Post: #79
 
NO, jedyne z czym mogą się zgodzić czytając Twoją wypowiedź to to, że faktycznie mieszkanie ze sobą i seks nie powinno zostać wrzucone do jednego worka...
Ale reszta dla mnie teraz jest już kompletnie niejasna... :roll:

Only scars can remind us that the Past was real..

[Obrazek: 7c8eb72c67.png]
07-07-2005 10:27
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #80
 
malzenstwo jawi sie w moim umysle jako stalowa klatka... okres probny wlasciwie moglby je zastapic. w koncu, jesli dwoje ludzi kocha sie prawdziwie i na zawsze(a nigdy tego nie mozna wiedziac), beda ze soba tak dlugo, jak dlugo ich milosc bedzie kwitla. gdy wygasnie, zniknie, zmarnieje, splowieje, wystarczy sie rozstac w przyjazni bez zbednych ceregieli. takie to proste... i po co to cale malzenstwo? cywilne rozumiem, ale koscielne jest calkowicie nielogiczne.
07-07-2005 14:45
Odpowiedz cytując ten post
Gregoriano Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,192
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #81
 
yis napisał(a):malzenstwo jawi sie w moim umysle jako stalowa klatka... okres probny wlasciwie moglby je zastapic. w koncu, jesli dwoje ludzi kocha sie prawdziwie i na zawsze(a nigdy tego nie mozna wiedziac), beda ze soba tak dlugo, jak dlugo ich milosc bedzie kwitla. gdy wygasnie, zniknie, zmarnieje, splowieje, wystarczy sie rozstac w przyjazni bez zbednych ceregieli. takie to proste... i po co to cale malzenstwo? cywilne rozumiem, ale koscielne jest calkowicie nielogiczne.

Oczywiście zakładasz, że dzieci to jakiś wybryk natury i nia ma znaczenia czy będą mieli rodziców czy nie. Albo żyjemy tylko dla siebie i stajemy się mega egoistami albo żyjemy dla kogoś i wzrastamy w prawdziwej miłości.

Człowiek został stworzony do wiecznej i wiernej miłości /zbyt wiele znam ludzkich historii, połamanych małżeństw aby być w tej materii ignorantem/ każda inna szczęścia mu nie da. Chyba, że chcemy się męczyć.

Po co ślub Kościelny? Po to aby Chrystus stał się spoiwem tej miłości. Niestety część osób idzie przed ołtarz dla ceremoni, zapominając, że coś przyzekają przed Bogiem i otrzymują Jego błogosławieństwo. Jeszcze jest wiele innych powodów, podałem taki prosty na początek.

Pustynia i ciemna noc jest ?ask?!!!

Pozdrawiam

Grzegorz
07-07-2005 14:56
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #82
 
Cytat:Oczywiście zakładasz, że dzieci to jakiś wybryk natury i nia ma znaczenia czy będą mieli rodziców czy nie. Albo żyjemy tylko dla siebie i stajemy się mega egoistami albo żyjemy dla kogoś i wzrastamy w prawdziwej miłości.
zwyczajnie nie. twoj "dar" wrozenia zawiodl. pis 8)


Cytat:Człowiek został stworzony do wiecznej i wiernej miłości /zbyt wiele znam ludzkich historii, połamanych małżeństw aby być w tej materii ignorantem/ każda inna szczęścia mu nie da. Chyba, że chcemy się męczyć.
alez zgadzam sie calkowicie. 8)


Cytat:Po to aby Chrystus stał się spoiwem tej miłości.
jasniej prosze, panie magistrze... pis 8)


Cytat: coś przyzekają przed Bogiem
moga to sobie przyzec nawzajem, a Bog i tak to uslyszy. lecz po co w ogole przyzekac? "tyle polamanych malzenstw"... 8)


Cytat:otrzymują Jego błogosławieństwo.
to nie zmienia faktu niejasnosci wartoscio slubu koscielnego. czemu zatwierdzenie milosci ma byc wiekszym prawem do blogoslawienstwa niz prawdziwa milosc bez malzenstwa?
08-07-2005 12:30
Odpowiedz cytując ten post
Gregoriano Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,192
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #83
 
yis napisał(a):zwyczajnie nie. twoj "dar" wrozenia zawiodl. pis

Mogłaś się bardziej wyślić. To kompletnie nie ma związku z tematem.

yis napisał(a):alez zgadzam sie calkowicie.

Nie byłbym tego pewien, czy się zgadzasz. Napisałem to w kontekście, że takim rozwiązaniem jest właśnie małżeństwo sakramentalne.

yis napisał(a):moga to sobie przyzec nawzajem, a Bog i tak to uslyszy. lecz po co w ogole przyzekac? "tyle polamanych malzenstw"...

Sakrament to nie zabawa w przyrzekanie. Widzę, że jakbyś myślała w tym kierunku.

A skąd tyle połamanych małżeństw? Jedną z przyczyn jest włąśnie kompletna ignorancja tym czym jest małżeństwo. Traktuje się to jako niemal zabawę. Coś sobie powiemy na ołtarzu i tyle. To nie wina sakramentu tylko ludzi, że tyle połamanych małżeństw. Trzeba słuchać Boga a będzie inaczej.

yis napisał(a):to nie zmienia faktu niejasnosci wartoscio slubu koscielnego. czemu zatwierdzenie milosci ma byc wiekszym prawem do blogoslawienstwa niz prawdziwa milosc bez malzenstwa?

To tylko potwierdza, że masaz wyobrażenie tego sakramentu tylko jako jakiejś przysięgi. Przypominam sakrament to widzialny znak niewidzialnej Łaski. Po to jest nam dawany aby coś w nas zmienić a nie po to żeby było fajnie. W nas dokonuje się przemiana ontologiczna, w tym wypadku małżonkowie stają się kimś jednym. Oczywiście dla racjonalistów to są zapewne mżonki to co napisałem. Ich sprawa. Ufam Bogu i doświadczam tego co się dzieje kiedy w rodzinie jest Bóg!

Pustynia i ciemna noc jest ?ask?!!!

Pozdrawiam

Grzegorz
08-07-2005 14:50
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Wojtek37 Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 1,321
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #84
 
yis napisał/a:
Cytat:to nie zmienia faktu niejasnosci wartoscio slubu koscielnego. czemu zatwierdzenie milosci ma byc wiekszym prawem do blogoslawienstwa niz prawdziwa milosc bez malzenstwa?

Nie bardzo łapię, czym jest prawdziwa miłość, bez małżeństwa?.

"Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy".
Św. Jan Kasjan
08-07-2005 15:14
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #85
 
Cytat:Mogłaś się bardziej wyślić. To kompletnie nie ma związku z tematem.
zwyczajnie posluzylam sie twoja metoda... ty tez sie nie wysililes dopisujac do mojej osoby litanie niepowiazanych cech... i najwazniejsze: nieuzasadnionych.


Cytat: Napisałem to w kontekście, że takim rozwiązaniem jest właśnie małżeństwo sakramentalne.
w konteksacie? ja nie widze tam zadnego kontekstu... chyba bedziesz musial zaznaczyc na rozowo...


Cytat: Traktuje się to jako niemal zabawę.
dlatego nie powinno sie w ogole o nich myslec... lecz wolna wola pozwala...

traktuje malzenstwo koscielne jak najbardzoiej powaznie, lecz nie wlasnie nie widze sensu zawierania go, poniewaz czlowiek nie jest stworzeniem monogamicznym, wszystko sie kiedys konczy, a wtedy pozostaje problem na karku. nie powinno sie korzystac z slubu koscielnego, jak z fajnej imprezy, bo jesli sie rozumie tego powage, zastanawia sie nad sensem zawierania malzenstwa kiedykolwiek i z kimkolwiek. malzenstwo to ciezka sprawa, a czlowiek jest za slaby.

Cytat:Nie bardzo łapię, czym jest prawdziwa miłość, bez małżeństwa?.
heh, dobre sobie... a czym jest ta prawdziwa z malzenstwem? hę?
09-07-2005 02:08
Odpowiedz cytując ten post
ddv Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,873
Dołączył: Aug 2004
Reputacja: 0
Post: #86
 
Małżeństwo to przede wszyskim podjęcie odpowiedzialności za los własny, Współmałżonka i dzieci. To wzajemne oddanie się sobie nawzajem - raz i na całe życie Dzielenie wspólnych radości, trosk i kłopotów.
To nie przelotna "miłostka" i chwila "odzwierzęcej" przyjemnosci.
To coś o wiele więcej ...
No cóż - jeżeli ktoś nie czuje się na tyle osoba odpowiedzialną by zawrzeć związek - jeden na całe życie - to niech też nie korzysta z przyjemności - dla małżeństwa zarezerwowanych ...

"Chrześcijaństwo w żaden sposób nie sprzeciwia się racjonalnemu myśleniu.
Wręcz przeciwnie - jest dużą pomocą w racjonalnym poznawaniu świata"


Sancte Michael Archangele,
defende nos in praelio,
(...)
09-07-2005 13:41
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Gregoriano Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,192
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #87
 
yis napisał(a):nieuzasadnionych.

Trochę to dziwnie brzmi, ponieważ sama ograniczyłąś się do jakiś tez apriori nie podając żadnego sensownego argumentu.

yis napisał(a):traktuje malzenstwo koscielne jak najbardzoiej powaznie, lecz nie wlasnie nie widze sensu zawierania go, poniewaz czlowiek nie jest stworzeniem monogamicznym, wszystko sie kiedys konczy, a wtedy pozostaje problem na karku. nie powinno sie korzystac z slubu koscielnego, jak z fajnej imprezy, bo jesli sie rozumie tego powage, zastanawia sie nad sensem zawierania malzenstwa kiedykolwiek i z kimkolwiek. malzenstwo to ciezka sprawa, a czlowiek jest za slaby.

Dobrze teraz wiem na czym się opierasz. Wychodzimy z innych aksjomatów, stąd nasza rozbieżność. Dla Ciebie Bó nie jest gwarantem szczęscia człowieka. Zgoda w 100%, że człowiek jest za słaby. Tylko trzeba pamiętać, iż jest Bóg. To On wszystko podtrzymyje, jeśli to odrzucasz to nie dziwę się, że tak argumentujesz. Jednocześnie uważam za anachronizm myślenie, iż monogamizm to absurd. Co niby lepsze jest ciągłe zmieniane "partnerów"? Jak to jest dobre albo niby charakterystyczne dla człowieka to życzę powodzenia dla tych wszytkich co tak twierdzą! Mam wiele przykładów, które wprost temu przeczą a przede wszystkim Jezus powiedziałco innego. Nie wiem czy te co rusz nowe rozejścia i nowe zejścia są takie przyjemne....

Człowiek potrzebuje pewności miłości, musi być pewien tego, że będzie kochany i nie będzie to zależało od kaprysów różnych stanów emocjonalnych. Jeśli miałoby być inaczej to miłośc jest fikcją. Na szczęscie Jezus przełamał te myślenie.

yis napisał(a):heh, dobre sobie... a czym jest ta prawdziwa z malzenstwem? hę?

Czyżby twoją metodą było wykpić drugą osobę? Proszę dyskutuj, podaj swoje race, ponieważ inaczej zaczniemy rzucać tylko jakieś pomówienia :roll: :wink:

Pustynia i ciemna noc jest ?ask?!!!

Pozdrawiam

Grzegorz
11-07-2005 10:11
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
gradzia Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 583
Dołączył: Jun 2007
Reputacja: 0
Post: #88
 
z doświadczenia napiszę:

wspólne mieszkanie w okresie narzeczeństwa nie prowadzi do niczego dobrego. wiem że każda para jest inna, ale ja nie wyobrażam sobie żebym długo wytrzymała napięcia które powstaje gdy spędzalibyśmy noce w tym samym mieszkaniu. Mieliśmy kilka sytuacji, gdzie spaliśmy w oddzielnych łózkach w jednym pokoju, i odczuwałam bardzo mocno pokusy złego w tym czasie. nie wiem jak by się to skończyło gdybyśmy nocowali razem codziennie.

[Obrazek: 86fd3ae5f8.png]

[Obrazek: 5d9508f04a.png]

Tam gdzie niezgoda na siebie, Ty Boże wkraczasz ze swoim uzdrowieniem
11-02-2009 00:04
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nordlys Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 509
Dołączył: Aug 2008
Reputacja: 0
Post: #89
 
redis napisał(a):1.Chlopak z dziewczyna spotykaja sie ze soba dlugi czas, dajmy na to 4,5 l, maja juz odpowiedni wiek, sa dojrzeli emocjonalnie, no i...
Jeśli rzeczywiście są "dojrzali emocjonalnie", to po tak długim czasie, 4,5roku, znają się jak "łyse konie" i doskonale wiedzą, czy chcą resztę życia spędzić wspólnie.

Dlatego:
a/ jak chcą, to pobierają się, aby korzystać z obfitości Błogosławieństwa Bożego i państwowego :wink:
b/ jak nie chcą, nie pobierają się i:
b1/ rozchodzą się (najlepiej)
b2/ tworzą konkubinat oszukując jeden drugiego, czasem samego siebie, że to "miłość" ... ale to niestety brak zaufania lub nawet wyrachowanie- co najmniej z jednej strony :? .

[Obrazek: 023096454b2384f3m.jpg] http://pl.youtube.com/watch?v=ccaNFnjGfp...re=related S.N.E. http://www.bogurodzica.ox.pl
11-02-2009 02:43
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Helmutt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,815
Dołączył: Dec 2005
Reputacja: 0
Post: #90
 
Małżeństwo od zawsze było zdewaluowane. Dawniej większośc małżeństw było zawierane z przyczyn finansowych bądź dla "chciejstwa" rodziców (tak było z małżeństwem moich dziadków - po prostu babci mama kazała jej brac słub), dziś spora część "związków sakramentalnych" to popularne "wpadki" - których jest coraz więcej i będzie jeszcze więcej.

To pisałem ja - Helmutt fan Disco-Polo, który nie chodzi na Odnowę w Duchu Świętym i jeszcze żyje (ale dziwy co?).
11-02-2009 09:59
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów