Piano, jak zwykle wychodzi na jaw przewrażliwienie... Nikt Cię nie dyskryminuje z tego powodu, że nie jesteś matką. Po prostu wątki są tematyczne i tak jak w innych wątkach piszemy na temat, tak tu jest miejsce dla matek. Jest u nas też wątek pt. grupa różańcowa i jakoś nikt nie protestuje, że jest dyskryminowany z tego powodu, że nie modli się na różańcu, ani nikt świecki nie czuje się dyskryminowany z racji tego, że nie może odpowiadać w dziale pytań do kapłana. Ja też prawdopodobnie dzieci mieć nie będę, więc przestań się użalać nad własnymi problemami i ciesz się nadchodzącym świątecznym czasem.
Sant - myślę, że wszystko zależy od tego, czy postrzegasz chrześcijaństwo jako religię, czy jako relację. Jeżeli uważasz je za religię, to jasne - nie grzeszyć, kobieta - rodzić dzieci, mężczyzna - być głową rodziny albo kapłanem, modlić się po to, żeby grzeszyć mniej, spełniać dobre uczynki i wsio - zadanie wykonane. Jeżeli natomiast postrzegasz chrześcijaństwo jako relację z Jezusem Chrystusem, relację miłości, to będziesz sam odczuwał, że źródło tej relacji leży w modlitwie i życiu sakramentalnym, będziesz czuł potrzebę utrzymywania i pielęgnowania tej relacji, tak samo jak masz potrzebę rozmawiać z żoną, a nie tylko robić dzieci, mimo, że kobieta zbawia się rodząc dzieci. I analogicznie będziesz odczuwał, że jest problem wtedy, kiedy zaczynasz nie mieć czasu na modlitwę, będziesz czuł, że ta relacja staje się coraz dalsza, podobnie jak kiedy nie rozmawiasz z żoną od tygodnia. I wtedy - kiedy będziesz uznawał chrześcijaństwo za relację - zobaczysz też, że brak modlitwy, albo modlitwa byle jaka jest grzechem.
Poza tym, modlitwa jest dziełem Boga (Ojciec Święty Benedykt XVI) - to Bóg do niej zaprasza, wzywa i wyciąga rekę. Wymaga ona oczywiście zaangażowania i chęci człowieka, ale człowiek sam z siebie bardzo często nie umie się modlić (Pismo Święte). Mimo to, Duch Święty modli się w nas (Pismo Święte), a człowiek jest wezwany wręcz do tego, żeby w modlitwie nigdy nie ustawac i modlić się zawsze (PŚ). Modlitwa jest przedsmakiem nieba (święci) i stąd, kto rozumie naturę chrześcijaństwa jako relacji, będzie dążył do modlitwy jako celu - spotkania, a nie tylko jako do środka przeciw grzechowi. Jeżeli więc sam Bóg zaprasza do modlitwy, jeżeli jest to Jego dzieło i Jego wola wobec człowieka, to postępowanie wbrew Jego woli i odrzucanie Jego łaski uprzedzającej można rozpatrywać w kategoriach zła i grzechu (w zależności od stopnia świadomości, dobrowolności i powodów). Jeżeli św. Alfons wręcz mówi o tym, że kto się nie modli, ten się potępi - to osoba nie modląca się zmierza wbrew Bożej woli ku swojemu potępieniu. Czy i tego nie można traktować w kategorii grzechu nie tylko przeciwko 1-wszemu, ale i 5-temu przykazaniu? Zostawiam Ci to Sant do przemyślenia i życzę błogosławionych Świąt