Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Dzieci katowane przez rodziców
Autor Wiadomość
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #106
 
Słyszałam dziś o 3 miesięcznej dziewczynce, którą własny ojciec najpierw skatował, a potem jeszcze zgwałcił ;( ;( ;( Przez ten gwałt miała wszystkie narządy wewnętrzne zmasakrowane na miazgę. Czasami zaczynam po prostu wątpić, że niektórzy ludzie to ludzie ;(

Moja koleżanka poszła ostatnio na wolontariat do domu dziecka. Była ostatnio świadkiem, jak matka przyszła do swojego małego synka w odwiedziny. I ten synek podczas jakiegoś tam zajęcia pyta się "Mamo, kochasz mnie? Kochasz mnie?" A matka na to "Nie kocham Cię, bo brzydko piszesz w zeszycie!". Po prostu można się załamać. Smutny Nie mam słów.
Koleżanka mi opowiadała, że niektórzy rodzice przychodzą tam i dosłownie okradają te biedne dzieciaki ze wszystkiego co tam dostaną - ze słodyczy, smakołyków... Okropnieństwo. Są ludźmi a zachowują się coanjemniej jak bydlęcia i zwyrodnialcy... ;(

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
16-11-2005 22:58
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #107
 
To jest naprawde przykre, ze ludzie sie tak zachowują, a w stosunku do dzieci to juz szczegolnie. Własnie po czesci tez ro lola pedagoiga, by potrafic dostrzec u swoich wychowankow objawy, kjtore moga swiadczyc o problemach w rodzinie. Nie mówie o tym, zeby wnikliwie obserwowac dziecko, czy niemal je sledzic, ale często objawy sa bardzo widoczne i oczywiste, ze dziecko doswiadcza przemocy w rodzinie, a wychowawcy czy nauczyciele nie reagują, ale jeszcz każą dziecko za nieodrobiona pracę domowa, albo za to że sie czegoś nie nauczyło. a być może wynika to nie z lenistwa dziecka, ale sytuacji rodzinnej, ktora uniemożliwia mu naukę. :-k

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
17-11-2005 09:43
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
msg Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,107
Dołączył: Sep 2005
Reputacja: 0
Post: #108
 
Oczywiście, że od tego jest pedagog, żeby takie sytuacje próbować rozwiązywać. Ale niestety tak stało się w naszym kraju, że nie ma absolutnie żadnych autorytetów - chodzi mi o szacunek samych rodzicow do pedagogow (bo juz o dzieciach nie wspominam). Wmawia się nam, że najważniejsza jest nasza wolność, nasze własne zdanie i innym nic do naszego życia "bo co się będą wtrącać w nieswoje sprawy".

A przykład podany przed Offcę, tylko potwierdza to, że sami rodzice są w pewien sposób "skrzywieni" (mnie nie wyłączając) i mają ogromne problemy z właściwym wychowaniem własnych dzieci, bo tak naprawde sami dobrze nie wiedzą o co w tym chodzi, i jak to robić żeby nie wyszło źle.

Nie ga? dopóki nie zbadasz, najpierw si? zastanów, a potem czy? wyrzuty,
Nie odpowiadaj, dopóki nie wys?uchasz, a w ?rodek s?ów nie wpadaj,
Nie wad? si? o rzecz, która ci nie jest konieczna, i nie mieszaj si? do sporu grzeszników!
Dziecko, nie bierz na siebie zbyt wielu spraw, bo je?li b?dziesz je mno?y?, nie b?dziesz bez winy.
I cho?by? p?dzi?, nie dop?dzisz, a uciekaj?c, nie umkniesz.

[Syr 11, 7-10]
17-11-2005 09:58
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #109
 
msg napisał(a):rodzice są w pewien sposób "skrzywieni"


to czas żeby się wyprostować, chyba że ktoś uważa, że nie ma problemu. ale tak na dobrą soprawę, jeśli ma się jakies problemy, czy w taki czy inny sposób sie zachowujemy to wynika to najczęściej z pewnych doswiadczeń z przeszłości, dawnych zranień. Takie sprawy sa do rozwiązania i wcale te doświadczenia nie musza dominować naszego zachowania, tylko jednak by były jakies zmiany to wymaga pracy nad sobą i próby zrozumienia, dlaczego zachowałem sie w taki a nie inny sposób.

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
17-11-2005 10:04
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
msg Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,107
Dołączył: Sep 2005
Reputacja: 0
Post: #110
 
tylko że najpierw trzeba to samemu dostrzec, a to juz jest duży problem. A weź, będąc pedagogiem, powiedz coś takiego rodzicowi: "pan(i) ma chyba jakieś nierozwiązane problemy z przeszłości" - da się, ale też nie przychodzi to łatwo.

Chociaż jest też sporo rodziców, ktorzy wprost mówią o swoich problemach i o problemach swoich dzieci - tak przynajmniej wynika z doświadczenia zawodowego mojej żony (nauczyciela).

Nie ga? dopóki nie zbadasz, najpierw si? zastanów, a potem czy? wyrzuty,
Nie odpowiadaj, dopóki nie wys?uchasz, a w ?rodek s?ów nie wpadaj,
Nie wad? si? o rzecz, która ci nie jest konieczna, i nie mieszaj si? do sporu grzeszników!
Dziecko, nie bierz na siebie zbyt wielu spraw, bo je?li b?dziesz je mno?y?, nie b?dziesz bez winy.
I cho?by? p?dzi?, nie dop?dzisz, a uciekaj?c, nie umkniesz.

[Syr 11, 7-10]
17-11-2005 10:09
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #111
 
msg masz racje, nie da sie tak wprost tego powiedziec. łatwo mówic, ale naprawde ciężko wykonać. każde uwagi moga tylko obrócić się przeciwko nauczycielowi, który rzekomo uczy rodziców jak wychowywac dzieci. moze to byc odebrane jako atak, ze jest zlym rodzicem, a nikt nie lubi jak podwaza sie jego autorytet.
jednak pomoc tylko dzieciom, ktore wracaja do tego chorego srodowiska nie tyle nie ma sensy co jest naprqaqwde mozolna pracą, która przynosci bardzo niewielkie efekty (najlepiej jest pomagac ale w sytuacjach kiedy taka osoba juz nie jest pod wplywami dysfunkcyjnego srodowiska Uśmiech

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
17-11-2005 10:16
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
msg Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,107
Dołączył: Sep 2005
Reputacja: 0
Post: #112
 
Julia napisał(a):jednak pomoc tylko dzieciom, ktore wracaja do tego chorego srodowiska nie tyle nie ma sensy co jest naprqaqwde mozolna pracą, która przynosci bardzo niewielkie efekty (najlepiej jest pomagac ale w sytuacjach kiedy taka osoba juz nie jest pod wplywami dysfunkcyjnego srodowiska
Oczywiście, ale wiadomo, że dzieci rodzicom nie zabierzesz w większości przypadków, a jednak coś trzeba robić. Tutaj widzę ogromne pole popisu dla wolonatriuszy, którzy chodzą po domach i zapraszaja takie dzieci do świetlic.

Nie ga? dopóki nie zbadasz, najpierw si? zastanów, a potem czy? wyrzuty,
Nie odpowiadaj, dopóki nie wys?uchasz, a w ?rodek s?ów nie wpadaj,
Nie wad? si? o rzecz, która ci nie jest konieczna, i nie mieszaj si? do sporu grzeszników!
Dziecko, nie bierz na siebie zbyt wielu spraw, bo je?li b?dziesz je mno?y?, nie b?dziesz bez winy.
I cho?by? p?dzi?, nie dop?dzisz, a uciekaj?c, nie umkniesz.

[Syr 11, 7-10]
17-11-2005 11:10
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
meta Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 287
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #113
 
Ksiądz F. Blachnicki zdaje się przedstawił bardzo właściwy sposób podejścia do omawianego tu problemu:


„Zmarły przed 15 laty założyciel Ruchu Światło-Życie postulował większe zaangażowanie sił w duszpasterstwo osób dorosłych i rodzin niż w katechizowanie i formację dzieci i młodzieży. Był przeciwny hołdowaniu zasadzie: "zaangażujmy się w pracę z dziećmi, bo z dorosłymi i tak nie da się już nic zrobić", zwracał uwagę, że
"jacy są dorośli, takie będą ich dzieci...""
http://ekai.pl/papiez2002/?MID=3205

Trzeba koniecznie zająć się pomocą dorosłym, a nie myśleć głównie o tym jak rozbijać rodziny.

Mówicie, że rodzice nie szanują pedagogów etc. Dużo prawdy w tym jest, ale muszę przyznać, że zarówno pedagog jak i psycholog niejednokrotnie, o ile nie najczęściej podchodzi do człowieka w sposób niestety przedmiotowy i schematyczny, poprzez proponowanie standardowych/książkowych metod zachowań, kóre mają "zadziałać" na kogoś innego, podczas gdy często trzeba zrozumieć naturę problemu, a nie podawać schematy skutecznych zachowań do stosowania. Człowiek to nie prosta maszynka, którą wystarczy naoliwić/zastosować metodę, aby dobrze działała. Często spotykana jest postawa psychologa odmawiającego spojrzenia na moralną kwestię proponowanych przez niego metod, i zasłaniającego się jakimś nie wiadomo skąd powziętym poglądem, że religii nie należy mieszać do terapii - dlaczego? - nie wiem. Ale skoro psycholog nie chce/potrafi zrozumieć, że człowiek musi kierwoać się własnym rozumem i sumieniem, i skoro nawet nie chce o tym rozmawiać, to niestety okazuje "pacjentowi" pogardę = nie może być autorytetem dla rozmówcy. Mówi np."pozwól mu robić co zechce", a TV mówi - "czy wiesz gdzie jest teraz Twoje dziecko", a policja mówi:" zaniedbałeś swoje dziecko; zrobiło sobie krzywdę; jesteś odpowiedzialny". Przecież to jest schizofrenia = tego się nie da pogodzić. To wymaga chociaż wyjaśnienia, a często nawet przekonania pacjenta do proponowanej metody, no i zdobycia zaufania.
Wszystko razem woła o wielką modlitwę.

"Bóg jest wielki!"
19-11-2005 01:42
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
msg Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,107
Dołączył: Sep 2005
Reputacja: 0
Post: #114
 
A czy miałeś kiedykolwiek styczność, bezpośrednią, z pracą psychologa czy pedagoga?? Bo z tego co napisałeś to wynika, że (tak jak u mnie swojego czasu), że naogolądaliśmy sie filmów i tam właśnie ludziom daje się książkowe rozwiązania, które powinny działać. A tak nie jest, teraz już to wiem, że każdy szanujący się i swoich pacjentów pedagog czy psychlog najpierw będa starali się dowiedzieć wszystiego o otoczeniu takiego człowieka zanim cokolwiek zaczną mu radzić. Tym samym powoduje to, że każdy jest traktowany indywidualnie, a nie standardowo. Jeżeli jest inaczej, to znaczy jedynie, ze miałem styczność z dobrymi fachowcami i nie wiem jak to działa w wersji normalnej.

Nie ga? dopóki nie zbadasz, najpierw si? zastanów, a potem czy? wyrzuty,
Nie odpowiadaj, dopóki nie wys?uchasz, a w ?rodek s?ów nie wpadaj,
Nie wad? si? o rzecz, która ci nie jest konieczna, i nie mieszaj si? do sporu grzeszników!
Dziecko, nie bierz na siebie zbyt wielu spraw, bo je?li b?dziesz je mno?y?, nie b?dziesz bez winy.
I cho?by? p?dzi?, nie dop?dzisz, a uciekaj?c, nie umkniesz.

[Syr 11, 7-10]
19-11-2005 09:57
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #115
 
msg napisał(a):A tak nie jest, teraz już to wiem, że każdy szanujący się i swoich pacjentów pedagog czy psychlog najpierw będa starali się dowiedzieć wszystiego o otoczeniu takiego człowieka zanim cokolwiek zaczną mu radzić.

Podpisuję się pod tym, że faktycznie tak jest. Żaden szanujący się pedagog/psycholog nie zacznie od radzenia, nim nie pozna wnikliwie sytuacji społecznej, środowiskowej swojego "pacjenta".
Oczywiście na pewno zdarzą się tacy, co potraktują delikwenta schematycznie i poradzą mu metody z książek, ale tak samo może Cię potraktować ksiądz na spowiedzi - schematycznie, przedmiotowo, ignorancko... Zawsze znajdzie się gdzieś czarna owca, jaka by to profesja nie była.

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
19-11-2005 13:39
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
meta Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 287
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #116
 
msg napisał(a):A czy miałeś kiedykolwiek styczność, bezpośrednią, z pracą psychologa czy pedagoga?? / Jeżeli jest inaczej, to znaczy jedynie, ze miałem styczność z dobrymi fachowcami i nie wiem jak to działa w wersji normalnej.
Mówię na podstawie rozmów z kilkoma psychologami podczas kursu pedagogicznego, i podczas kilku spotkań indywidualnych przy różnych okazjach.
Zachowania psychologów niejednokrotnie robiły na mnie wrażenie jakby oni obawiali się otwartej rozmowy. Cały czas pilnie obserwują, jakby chcieli wszystko z człowieka wyssać, ale sami pozostają zamknięci. Wyssają człowieka jak na spowiedzi i każą sobie zapłacić, a pomoc właściwie żadna – ot taka płatna i jednostronna „przyjaźń” pt: weź się człowieku wygadaj, to ci ulży, albo posłuchaj porady z tej czy innej szuflady, a skoro nie mieścisz się w żadnej , to nie zawracaj głowy, bo nie ma dla ciebie pomocy.

Tak msg – chyba spotkałeś CZŁOWIEKA = miałeś szczęście. Gratuluję Uśmiech.

"Bóg jest wielki!"
19-11-2005 23:44
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #117
 
meta napisał(a):ot taka płatna i jednostronna „przyjaźń” pt: weź się człowieku wygadaj, to ci ulży,

Meto, niestety lub stety niejednokrotnie tak jest, że człowiek nawet i zapłaci komuś, by tylko mógł się w końcu komuś wygadać i wyżalić. To straszne, że ludzie stali się dla siebie już tak dalecy i obcy, że niejednokrotnie naprawdę trzeba iść do obcego człowieka, zapłacić mu i się wygadać, bo inaczej można się pochlastać jak się wszystkie smutki i troski w sobie dusi. I nawet nie ma do kogo gębo otworzyć, bo nikt nie chce nawet poświęcić mu pół godziny i wysłuchać... Smutny

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
19-11-2005 23:50
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
meta Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 287
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #118
 
Cytat:niejednokrotnie naprawdę trzeba iść do obcego człowieka, zapłacić mu i się wygadać, bo inaczej można się pochlastać jak się wszystkie smutki i troski w sobie dusi. I nawet nie ma do kogo gębo otworzyć, bo nikt nie chce nawet poświęcić mu pół godziny i wysłuchać...
"Masz problem - napisz do mnie" - Twoje problemy przywitam z radością :mrgreen: - i wysłucham za darmo , a może nawet odpowiem otwarcie :wink: .
Pozdrawiam Uśmiech

[ Dodano: Wto 22 Lis, 2005 14:14 ]
Coś o agresji / potrzebach rodziców............i nie tylko:
Doświadczenie miłości Boga źródłem autentycznej miłości siebie
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/...c-02.html#

"Bóg jest wielki!"
20-11-2005 17:32
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #119
 
Podobno zmieniło się cos w prawie odnośnie przemocy w rodzinie, ale czy to cos da? Prawo prawem, a praktyka praktyką. Jak zwykle dużo krzyku i nic z tego nie wyniknie. Ale oczywiście maja zasługi, ze zrobili cos dla ofiar przemocy. Podobno teraz jeśli mężczyzna znęca się nad rodzina, może mieć wiezienie zamienione na dozór policyjny, pod warunkiem, ze się wyprowadzi od rodziny. Do tej pory było tak, ze kobieta z dzieckiem uciekała od sprawcy przemocy. Jednak nie sadze by się cos zmieniło, bo zanim zostanie ogłoszony wyrok w sprawie przemocy i katowania rodziny, sprawca może wcześniej wykończyć rodzinę i na tym się skończy. Ale oczywiście to hasło bardzo medialne, że teraz będzie większa pomoc ofiarom przemocy. Tylko jak to będzie w praktyce? Bo co w sytuacji kiedy rzeczywiście sprawca przemocy się wyprowadzi, ale pomimo dozoru policyjnego spotka się z rodziną i... znów użyje przemocy, która w skutkach może okazać się tragiczna dla tych osób? Szczerze to nie bardzo wiem jak wygląda dozór policyjny, ale nie sądzę by to wyglądało tak, że za daną osobą cały czas chodzi jakiś „cień” i pilnuje minuta po minucie co taki gość robi. Więc nie wiem czy takie chwalenie się zmianami w prawie (a w zasadzie to było tylko uporządkowanie przepisów i umieszczenie tych zapisów w jednym miejscu) może dawać nadzieję, że teraz ofiary przemocy będą objęte większą i lepszą opieką.

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
26-11-2005 21:54
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #120
 
Dozór policyjny w skrócie wyglada tak, że delikwent musi się co jakiś czas meldować się w komisariacie właściwym dla swego miejsca zamieskania (co 24 godz, co 2 dni -tydzień różnie).

I moim zdaniem jest to lepsze rozwiąznie niż skazywanie na więzienie gdyż, z reguły koleś skazany za znęcanie się na d rodziną dostasje wyrok w zawieszeniu, więc po skazaniu może sobie hasać po świecie, jeśli nie dostanie wyroku w zawiasach to i tak trzeba zanznaczyć iż w chwili obecnej ponad 30 tysięcy skazanych prawomocnym wyrokiem sądu na karę więzienia jest na wolności- bo w więzieniach brak miejsc. Więc dożór jest o tyle lepszy, że niesie ze sobą jakąs dolegliwość a nie istnieje kara tylko w teorii.
26-11-2005 22:22
Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów