Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Rodzina jako podstawowe srodowisko wychowawcze?
Autor Wiadomość
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #16
 
Annnika napisał(a):Offieczko, to żadna reguła, ja mam brata, ale nie wiem, czy potrafię tak naprawdę dogadać sie z płcią przeciwną, chociaż... uważana jestem za dobrego kumpla.

Dobrze jest jak dziecko ma rodzeństwo, od razu uczy sie sztuki kompromisu, bycia z kimś jeszcze, empatii...

Napewno coś to daje Anniko, ale nie zawsze, często dzieci kłócą się i biją miedzy sobą. Jak już wspomniałem, do tego by dzieci mogły żyć ze sobą w zgodzie potrzeba dobrego wychowania na przykładzie rodziców. Jeśli go nie będzie, to dzieci mogą żyć ze sobą jak pies z kotem.

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
03-10-2005 22:19
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
msg Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,107
Dołączył: Sep 2005
Reputacja: 0
Post: #17
 
TOMASZ32 napisał(a):do tego by dzieci mogły żyć ze sobą w zgodzie potrzeba dobrego wychowania na przykładzie rodziców
Nie do końca sie z tym zgodzę, bo znam trochę ludzi z rozbitych rodzin, czy wychowywanych przez jednego tylko rodzica, gdzie rodzeństwo jest ze sobą bardzo zżyte i pełne szacunku dla siebie nawzajem.

Nie ga? dopóki nie zbadasz, najpierw si? zastanów, a potem czy? wyrzuty,
Nie odpowiadaj, dopóki nie wys?uchasz, a w ?rodek s?ów nie wpadaj,
Nie wad? si? o rzecz, która ci nie jest konieczna, i nie mieszaj si? do sporu grzeszników!
Dziecko, nie bierz na siebie zbyt wielu spraw, bo je?li b?dziesz je mno?y?, nie b?dziesz bez winy.
I cho?by? p?dzi?, nie dop?dzisz, a uciekaj?c, nie umkniesz.

[Syr 11, 7-10]
04-10-2005 10:21
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #18
 
Tylko nie wiem, czy te zwykłe, niekoniecznie groźne kłótnie między rodzeństwem są czymś złym, tak bardzo Uśmiech Na początku zawsze jest zgrzyt, jak dwie strony sie docierają Oczko Chyba że dochodzi do pradziwej wojny podjazdowej...

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
04-10-2005 11:59
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #19
 
msg napisał(a):
TOMASZ32 napisał(a):do tego by dzieci mogły żyć ze sobą w zgodzie potrzeba dobrego wychowania na przykładzie rodziców
Nie do końca sie z tym zgodzę, bo znam trochę ludzi z rozbitych rodzin, czy wychowywanych przez jednego tylko rodzica, gdzie rodzeństwo jest ze sobą bardzo zżyte i pełne szacunku dla siebie nawzajem.

Moze i tak, ale jak widać, swoje zdanie oparłem na przeciętnej rodzinie. Wiem jednak, ze w rozbitych rodzinach także moze panować szacunek między dziećmi, ale mimo wszystko same by się tak nie wychowały,więc w takiej sytuacji jest właściwe wychowanie jednego z rodziców. Najważniejsze aby ono było.

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
04-10-2005 16:54
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
msg Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,107
Dołączył: Sep 2005
Reputacja: 0
Post: #20
 
Annnika napisał(a):Tylko nie wiem, czy te zwykłe, niekoniecznie groźne kłótnie między rodzeństwem są czymś złym, tak bardzo Na początku zawsze jest zgrzyt, jak dwie strony sie docierają Chyba że dochodzi do pradziwej wojny podjazdowej...
No to ja z moją siostrą w wieku dziecięcym i wczesnomłodzieżowym to mieliśmy regularną wojnę ze sobą (jest między nami 3 lata różnicy), ale za to teraz, jak już dorośliśmy to rozumiemy się bez słów. Rzekłbym nawet że tworzymy pewien związek psychologiczny, mimo że mamy osobne życia, własne rodziny etc. Ale fakt, faktem, że rodzice zawsze nas uczyli, żeby dbać o siebie nazwzajem.

Nie ga? dopóki nie zbadasz, najpierw si? zastanów, a potem czy? wyrzuty,
Nie odpowiadaj, dopóki nie wys?uchasz, a w ?rodek s?ów nie wpadaj,
Nie wad? si? o rzecz, która ci nie jest konieczna, i nie mieszaj si? do sporu grzeszników!
Dziecko, nie bierz na siebie zbyt wielu spraw, bo je?li b?dziesz je mno?y?, nie b?dziesz bez winy.
I cho?by? p?dzi?, nie dop?dzisz, a uciekaj?c, nie umkniesz.

[Syr 11, 7-10]
05-10-2005 13:02
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #21
 
Tylko gorzej jest jak rodzice tego wzajemnego szacunku nie uczą, bo zajeci są wojną między sobą. Moja córka wie, ze będzie miała rodzeństwo, jednak nie zdaje sobie jeszcze sprawy z tego, ze już nie będzie tak jak wcześniej, że teraz będzie musiała się dzielic wszystkim z bratem (to tak na 80%)lub siostrą. Narazie jest pod wrażeniem brzucha mamy i czesto powtarza, że będzie miała braciszka i że będzie go prowadzać na spacery. Zastanawia mnie fakt, jak ona przeżyje bez mamy, jak żona pójdzie do szpitala na te kilka dni.

Ważnym zadaniem jest uczenie szacunku dla siebie i ważne jest też by każde dziecko traktować jednakowo. Narazie widzę, że małej będzie trudno zaakceptować ten fakt, ze mama będzie zajeta maluchem, ze będzie musiała poswiecać mu więcej czasu niż córce,a ona jest bardzo do matki przywiązana. Dlatego ja będę musiał nadrabiać ten czas zajmując się córką, by nie czuła się taka odtrącona.Dziecko musi czuć cały czas zainteresowanie rodziców, tym bardziej, ze bardzo często ją zostawiamy z dziadkami lub szwagierką i idziemy na spotkania wspólnotowe, na które ona jest jeszcze za mała, uczestniczy tylko w Eucharystiach, co nawet ostatnio polubiła.


Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
07-10-2005 02:35
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #22
 
Ważnym jest też, by dbać o dobre relacje pomiędzy mażłonkami. Jak w małżeństwie coś nie gra, przekłada się to na rodzinę. Kiedy w rodzinie cos nie gra, przekłada się to na problemy dziecka w szkole. Taka zależność jak w klockach domino, jak jeden zaburzy równowage i poleci, to porusza lawine... dlatego jesli dziecko zaczyna miec problemy w szkole, to najpierw powinna rodzina, a na pewno rodzice udać się do poradni małżeńskiej, żeby zorientować się, czy problemy dziecka nie wynikają przypadkiem z jakichś zaburzonych relacji pomiędzy nimi, a przez to w całej rodzinie, czy też źródło problemów jest inne i wówczas powinno sie skupić na dziecku i z nim udać się do poradni psychologiczno-pedagogicznej.

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
07-10-2005 19:32
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #23
 
To już wiem Julio, bo widzę to po swoich rodzicach i jak to sie odbiło na moim życiu i na życiu brata. Dlatego staramy się by nie popełniac tych błędów co rodzice.

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
07-10-2005 20:58
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #24
 
Tomaszu, ciesze się, że wam się tak udaje. jednak nie wszystkim sie to udaje, ale żeby osiągnąć sukces w tej materii trzeba pracy nas sobą, by nie powielać błędów rodziców. Niestety cząesto np. dzieci alkoholików wiążą się z alkoholikami, albo samo popadają w wlkoholizm.
Ważnym jest też, to co było wcześniej chyba powiedziane, by zmiana ilo sciowa w rodzinie, czyli pojawienie się kolejnego dziecka nie zburzyło dotychczasowego poczucia bezpieczeństwa starszego dziecka (lub dzieci). Zajmując się maluchem nie można zapominać o tym starszym, by nie poczuło sie odrzucone... (następstwem tego mogą być problemy, które dziecko zacznie sprawiać, by przypomnieć o swoim ostnieniu)

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
07-10-2005 21:04
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #25
 
Masz rację Julio, to bardzo ważne, by wszystkie dzieci były kochane jednakowo i by były w taki sposób traktowane. Inacze dziecko będzie zazdrosne i może sprawiać poważne problemy.

Co do tych rodzin patologicznych, to tutaj jest poważny problem w przypadku związków w takich rodzinach, ponieważ sytuacja będzie sie przenosić z jednej rodziny na drugą. Niestety mało kto z postronnych osób pragnie wchodzić w życie takich ludzi, z obawy o swoje zdrowie lub życie. Tutaj już powinny działać ośrodki pomocy społecznej, ale naprawdę w sposób przemyślany i w miarę szybki,ponieważ często zauważam nawet w różnych programach, że ośrodki nie wywiązują się często ze swoich obowiązków. Faktem jest,że mamy prawo (prawie w kazdej dziedzinie), które jest nic nie warte i napewno powinno być ono zmienione.

Pozdrawiam

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
07-10-2005 21:19
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #26
 
Tomaszu, zależy co rozumiemy pod pojęciem "rodziny patologicznej". Ja bym raczej określiła je jako rodziny dysfunkcyjne, takie które nie spełniają podstawowych obowiązków rodziny. Opieka społeczna nie może na siłe pakować się w sprawy rodziny. Poza tym nawet jeśli opieka spoleczna by zareagowała, to jeśli dana rodzina nie będzie chciała przyjąć tej pomocy, to nic ne zrobisz.
Natomiast mówiąc np konkretnie o rodzinach np. z problemem alkocholowym, to jeśli taka rodzina jest na terapii, każdy mależy do określonej grupy samopomocowej i przechodzi właściwą terapię, to jest ogromna szansa na zmiane tego stanu rzeczy i wcale ne jest powiedziane że dziecko z rodziny z problemem alkoholowym jeśli przepracuje wszystkie problemy z przeszłości i uleczy wszystkie zranienia, wejdzie w chory związek, który będzie niszczył obie strony.
Mówisz, że mało kto chce wchodzić w takie środowisko. Jednak zasada, że podobne przyciąga podobne w tej dziedzine się potwierdza. Jesli jakaś osoba jest wewnętrznie poraniona i niemal rozsypana, to istnieje duża szansa, że taka osoba będzie szukała partnera w takim środowisku, w którym wyrosła i jakie zna.
Raczej rzadko się zdarza, by osoba wierząca związała się z ateistą, albo osobą niemal tępącą kościół, ale nie mówię, że takie przypadki się nie zdarzają, ale z pewnością ostatni związek może być bardzo trudny do utrzymania. I weź tu jeszcze w takm sypiacym się związku wychowuj dzieci.
Może się wydawać po części, że nie piszę na temat, ale uważam, ze to jest jak najbardzej na temat, ze względu iż dość ważne jest własnie odpowiedni wybór partnera i umiejętnośc właściwej komunikacji, by później móc w zgodzie wychowywać potomstwo, bo nawet jeśli rodzice nie kłócą się przy dziecku, to ono i tak to wyczuwa, wyczuwa napiętą atmopsfere w domu Smutny

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
07-10-2005 21:34
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #27
 
Pisałas Julio na temat, wiec tym się nie przejmuj.
To co napisałas jest bardzo istotne i nie wątpię,że masz racje.
Sprawa takiego srodowiska jak najbardziej dotyczy wychowywania dzieci. Ponad to w swoim pierwszym poście nie uwzględniałem jakiegoś zakresu dyskusji. Alkoholizm to powszechny problem w wielu rodzinach i niestety najbardziej cierpią dzieci.

Zastanawia mnie tylko problem samego wychowywania dzieci w takim srodowisku, ich bezpieczeństwo i właściwy rozwój. Czy nie można zapewnić takim dzieciom warunków do nauki? Czy nie widać jest, ze większość takich dzieci często już na samym początku szkoły podstawowej ma problemy z nauką. Czy na to nie ma prawa, chyba szkoła podstawowa jest nadal obowiązkowa? Czy takie dzieci nie powinny podlegać specjalnemu nauczaniu i opiece, bez wzgledu na decyzje rodziców?

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
07-10-2005 23:10
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #28
 
Tomaszu, nie można nic robić bez zgody rodziców, ale w przypadku, kiedy dzieci mają problemy z nauką organizuje się dla nich zajęcia wyrównawcze, kiedy ćwiczy się z nimi to, z czym mają problemy, w starszych klasach dba się o to, by zapewnić takim uczniom pomoc koleżeńską. Ponadto istnieją świetlice środowiskowe, do którycvh takie dzieci mogą przyjść, częśto dostają tam również ciepły posiłek (może jedyny w ciągu dnia jakikolwiek posiłek). Tam pracują pedagdzy, nauczyciele i inni wolontariusze, którzy pomagają podopiecznym w nauce.
Teraz jest sporo sposobów, by pomóc, kiedy rodzina sobie nie radzi. Fakt, podstawowe wychowanie powinno sie wynieść z domu, ale wiemy, że nie zawsze tak jest.
Teraz też często rodzice spychają obowiązek wychowania dzieci na szkołę, a szkoła nie ma na to czasu, poza tym podstwowym obowiązkiem szkoły jest nauxczać a nie wychopwywać i powstaje błędnoe kolo, takie przepychanie obowiązków z jednych na drugich, w czym w efakcie najbardziej cierpią dzieci.

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
08-10-2005 09:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #29
 
No to ja dorzucę niestety szczyptę goryczy :

Na praktykach pracowałam w jednej z takich świetlic, gdzie dzieci miały mieć opiekę i pomoc w lekcjach. Panie zatrudnione były moim zdaniem zupełnie nieodpowiednie, chyba że ktoś uważa rzucanie siedmioletnim dzieckiem o krzesło za odpowiedni środek wychowawczy.

Poza tym jak jedna z nich próbowałą wyjaśnićdziecku, jak sie rozszerza mianownik ułamka, to z 1/2 po rozszerzeniu mianownika do 72 wyszło 93/72 :!:

Poza tym nasze porawo nieźle chroni dziecko przed wpływem szkoły - żeby skierować dziecko do psychologa czy cos takiego trzeba mieć zgodę rodzica. Jeśli to rodzic jest problemem, to dopieor po odebraniu lub orgraniczeniu mu praw rodzicielskich szkoła może odpowiednio chronić dziecko :/

W sowjej praktyce pedagogicznej miałam już do czynienia z taką sytuacją, kiedy dziecko ewidentnie z jakąś dysfunkcją, nieradzące sobie w ogóle w szkole, miało byc skierowane do Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej. NIE zostało zbadane, bo matka zrobiła awanturę, że to segregacja i podała nauczycielkę do sądu.

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
08-10-2005 17:02
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #30
 
Annniko, masz racje, nie zawsze jest tak że osoby pracujące z dziećmi są odpowiednio do tego przygotowane. Tak samo jak większość rodziców nie wie jak być dobrymi rodzicami, ale sie do tego nie przyzna, tylko eksperymentuje na dzieciach.

Jesli zaś chodzi o skierowanie do poradni, nestety takie jest prawo, wszystko musi przejść przez rodzine. Jednak rodzice którzy zachowują sie tak, że traktują skierowanie do poradni jako poniżanie czy naznaczanie dziecka wg mnie nie są odpowiedzialnymi rodzicami, zresztą tu też chodzi o ich poziom wiedzy na ten temat. Nie wymagam, by mieli niewiadomo jaki poziom wiedzy pedagogicznej. Wśród rodzin w mniejszych miejscowościach, lub wioskach nadal panuje przeświadczenie, że jeśli ktoś pójdzie na badania do psychologa to znaczy, że jest chory psychicznie. Tego się rodzice boj ą, poza tym prawdopodobnie oni też mają taki poziom wiedzy i poglad na ten temat Smutny

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
08-10-2005 17:08
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów