NOBISCUM AD CAELUM…

Wstąpmy do Ogrodu Pana

 

Dzisiaj w Kościele Katolickim przeżywamy wspomnienie NMP z Góry Karmel. O pojawieniu się szkaplerza w pobożności karmelitańskiej powiedziała w rozmowie z Marią Rachel Cimińską, Iwona Wilk radna prowincjalna Krakowskiej Prowincji Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych (OCDS).

(więcej…)

Bo Pan miłuje sprawiedliwość i nie opuszcza swoich świętych (Ps 37,28)


Autor: Ks. Jakub Kozak, wikariusz w parafii św. Jana Pawła II w Siedlcach

www.siedlcejanpawelii.pl

www.facebook.com

Świętość nie jest darem ekskluzywnym. Zaprogramowani na nią są wszyscy ludzie na całej ziemi. Święty Bóg – Stwórca, który na swój obraz uczynił człowieka (zob. Rdz 1,27) uczynił go uczestnikiem swojej świętości. Jednak potoczne rozumienie świętości ograniczamy tylko do tych, którzy heroicznie przeżywali swoją relację z Bogiem. Wielu niekanonizowanych, nie wyniesionych na ołtarze wiernych przeżywa wieczność jak ci, których wzywamy w Litanii do Wszystkich Świętych. Co więc jest wyznacznikiem świętości? Pozostawanie z Bogiem w relacji miłość jest gwarancją świętości. Pan (…) nie opuszcza swoich świętych (Ps 37,28).  Pobrzmiewa w tym zapewnienie Jezusa skierowane do uczniów: Kto przyzna się do mnie przed ludźmi do tego przyznam się i ja przed moim Ojcem (zob. Mt 10,32). Relacja z Bogiem – oto wielki krok ku świętości. Nie chodzi tylko o stosunek wobec Niego, ale bycie z Nim. Nawet Szatan jest w jakieś konkretnej pozycji wobec Boga.

Świętość można więc ostatecznie nazwać sumą, czy owocem całego życia. Można o niej myśleć, jako o wykorzystaniu w blasku Bożej Miłości wszystkiego czym Pan obdarowuje. Tak widzę świętość życia ks. Franciszka Blachnickiego. Tego daru sam nie wymienia w Testamencie. On po prostu ma i miał w nim nieustanny udział. Wszystko co wymienialiśmy jako elementy składowe życia Sługi Bożego stało się dla Niego spotkaniem ze świętym Bogiem. Im więcej spotkania, tym więcej udziału, odkrywania w sobie tej jedynej właściwości, która właściwa jest każdemu.

Postępująca od 1986 roku choroba bardzo osłabiała siły fizyczne ks. Blachnickiego. Pojawienie się przesłanek o możliwości inwigilacji z zewnątrz przysporzyły dodatkowych trosk Ojcu. Nie bał się, gdyż sam uważał się za wolnego. Martwił się całym dziełem. Biorąc do ręki Testament Sługi Bożego w każdej linijce dostrzegamy tę troskę, która jednak oddana jest Bogu. Oddana po to, by sam Bóg zajął się tym do końca.

Ks. Franciszek Blachnicki zmarł 27 lutego 1987 r. o godz. 16:15, w swoim pokoju w domu Ruchu w Carlsbergu. Do momentu śmierci to był zwykły dzień. Dzień z modlitwą i z pracą. W tym samym czasie, gdy ks. Blachnicki zmarł na Jasnej Górze gromadzili się odpowiedzialni Ruchu na corocznej Kongregacji. Na to spotkanie Założyciel przygotował tekst katechezy odnoszącej się do tematu roku formacyjnego w Ruchu: Liturgia – źródło i szczyt. Liturgia życia dobiegła końca. Osiągnęła szczyt.

Pogrzeb Ks. Blachnickiego odbył się 2 marca 1987 roku w Carlsbergu. Tego dnia na Jasnej Górze i w wielu miejscach w Polsce modlono się za zmarłego. Modlitwa była przesycona wielkim dziękczynieniem za dar życia i dzieło ks. Franciszka.

Świętość Założyciela jako owoc jego życia, dar raczej dla Ruchu i dzieła odnowy Kościoła mogła teraz zostać dostrzeżona i nazwana. Od początku momenty żałoby miały nutkę nadziei na wielkie orędownictwo u Boga w podejmowanych tutaj na ziemi działaniach. Gdy upłynęły wymagane Prawem kanonicznym, lata potrzebne do rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego niemal natychmiast zaczęły pojawiać się nie tylko prośby i modlitwy o łaskę beatyfikacji, ale przede wszystkim świadectwa świętości Kandydata na ołtarze. Proces beatyfikacyjny rozpoczął się 9 grudnia 1995 roku. 29 marca 2000 roku odbyła się ekshumacja zwłok ks. Blachnickiego i przewieziono trumnę do Krościenka, do Centrum Ruchu, gdzie została złożona w podziemiach kościoła parafialnego pw. Dobrego Pasterza. Proces na etapie diecezjalnym został zakończony w 2001 roku. Od 2002 roku trwa jego etap rzymski. Postulatorem w nim jest obecny biskup pomocniczy archidiecezji katowickiej Ks. Bp Adam Wodarczyk. 16 października 2014 roku komisja teologów uznała heroiczność cnót ks. Franciszka Blachnickiego. Potrzeba jest jeszcze opinia Kolegium Kardynałów. Do końca roku powinien być gotowy dekret Ojca Świętego o heroiczności cnót Sługi Bożego. Do beatyfikacji potrzeba tylko cudu.

Świętość to wykorzystany czas i możliwości. Jak najmniej strat z tego, co dał Bóg. To też jest Twoje powołanie. Jest ono na wyciągnięcie ręki. Tuż obok Ciebie. Nie przegap niczego, co dał Ci Pan. Taki zwyczajny, kolejny dzień życia może być dla Ciebie nowym początkiem. Zamknięta klamra życia Sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego jest zachętą i niech się stanie motywacją do działania. Zobacz jak wiele jest do zrobienia. Jak budujące jest zatrzymanie się na tym, co Boże, co Bóg daje. Jak wiele może się wydarzyć przekraczając z Bożą pomocą naturalne możliwości.

Miłość budująca Kościół najpierw zidentyfikowana, a następnie przyjęta nie może nie wydać owoców. Pierwszym z nich jest wierność w trwaniu przy Jezusie – źródle Miłości. Najpierw przez Liturgię! Oto jest źródło i szczyt! Przecież chrześcijaństwo mierzy się liturgią – życia czerpanego z sakramentów. Nie ma innej Miłości wierniejszej i nieustannie przyjmującej i obdarowującej jak Jezus żywy w Liturgii.

 

Za kilka dni staniemy wobec życia, jakie w wielości znaków Triduum Paschalnego da nam Bóg. Warto nie tylko włączyć się w posługę liturgiczną stosowną do możliwości, ale przede wszystkim wrócić do sedna sprawy. Chrystus Sługa wydany za mnie i za Ciebie – wielka Miłość Boga do mnie, chce żyć we mnie i przeze mnie w świecie. Zaczerpnij ze źródła i osiągaj szczyty!

 

Pytania do refleksji:

  1. Czy wiesz, że na serio możesz być świętym? Jaką masz relację z Bogiem? Kim On dla Ciebie jest?
  2. Jak często prosisz Świętych o pomoc?
  3. Czy nie marnujesz talentów, jakimi Bóg Cię obdarzył?
  4. Jaki jest mój stosunek do Liturgii? Odprawić czy uczestniczyć?
  5. Piąte nie jest pytaniem, lecz zachętą. Może warto porosić o cud w Twoim życiu? Śmiało korzystaj ze wstawiennictwa Sługi Bożego Ks. Franciszka Blachnickiego

Dopiski

Na zakończenie każdych rekolekcji wypada złożyć podziękowanie. Zanim podziękowanie pozwolę sobie pogratulować właścicielom portalu e-sancti.net za odwagę i brawurę w poproszeniu właśnie tego a nie innego księdza o poprowadzenie rekolekcji.

Dziękuję bardzo Panu Bogu za ten dar rekolekcji. Słowem tym ogarniam wszystkie osoby, którym winien jestem wdzięczność.

Nie byłem w oazie. Nie odebrałem podstawowej formacji w Ruchu. Nie miałem nawet z nią większego kontaktu. Kiedy poproszono mnie o rekolekcje dla Domowego Kościoła (była to oaza pierwszego stopnia) zrobiłem to z wielkiej sympatii dla Moderatora Ruchu i z ciekawości. Pomyślałem sobie, że przecież nic nie tracę. Spróbuję. Naprędce musiałem zapoznać się ze wszystkim co konieczne, by poprowadzić te rekolekcje. Muszę przyznać, że badanie charyzmatu Ruchu – to praktyczne, którego dokonywałem podczas pierwszych i kolejnych rekolekcji Domowego Kościoła, doprowadziło mnie do Krościenka na rekolekcje kapłańskie. Tam po raz pierwszy jakoś osobiście zetknąłem się z osobą ks. Franciszka Blachnickiego. Mówię osobiście, gdyż wcześniej owszem znałem Jego dzieło, zamysł. Wiele słyszałem – również od tych, którzy byli blisko Ojca. Intrygowała mnie postać, ale spotkanie przy Jego grobie było niezwykle mocnym doświadczeniem.

Zasłyszałem kiedyś, że wstawiennictwo ks. Franciszka jest radykalne – tak jak On był radykalny. Prosiłem więc wtedy o pomoc w pewnej sprawie. I od tamtej pory nieustannie powraca do mnie to, co w Oazie brzmi, dla niektórych zapewne jako utarty slogan – Człowiek wiary konsekwentnej. Tego uczę się i dzięki tym rekolekcjom znów mogłem się uczyć – konsekwencji w wierze. Stawiania pytania o jej konsekwencje.

Drugi ważny element duchowości ks. Blachnickiego, który jest dla mnie zadaniem na dziś to zaufanie Opatrzności. Pracuję na co dzień w parafii, która istnieje od kilku miesięcy. Dopiero tworzymy wraz z całą wspólnotą zaplecze i konieczne warunki. Wierzcie mi, że naprawdę ks. Franciszek niejednokrotnie był dla mnie wielkim oparciem w tej sytuacji.

Zadziwia mnie również fakt, że Bóg dał ks. Blachnickiemu tak wielki dar wizji całego Kościoła. Całego – w tej wizji nic nie zostało pominięte, wszystko jawi się jako wielka propozycja dla każdego Człowieka.

Nie miałem zamiaru przedstawiać tutaj całego biogramu Sługi Bożego. Nawet wobec tego, o czym pisałem czuję się niekompetentny i mały. Wszystkich, którzy są zawiedzeni przepraszam. Modlitwą ogarniam i o nią proszę. Zachęcam do tego, by czas rekolekcji zakończyć spowiedzią i Komunią Świętą wielkanocną.

Wyłącz teraz komputer. Stań przed krzyżem i zapytaj Jezusa: Panie, jakie dałeś mi możliwości?  I wykorzystaj wszystkie. Niech orędownictwo Świętych i Sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego wspomaga Twój trud!

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

+

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *