NOBISCUM AD CAELUM…

Wstąpmy do Ogrodu Pana

 

Dzisiaj w Kościele Katolickim przeżywamy wspomnienie NMP z Góry Karmel. O pojawieniu się szkaplerza w pobożności karmelitańskiej powiedziała w rozmowie z Marią Rachel Cimińską, Iwona Wilk radna prowincjalna Krakowskiej Prowincji Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych (OCDS).

(więcej…)

Nie okradaj nędzarza, gdyż jest nędzarzem

 

 

Autor: br. Juliusz Pyrek OFMCap


„Nie okradaj nędzarza, gdyż jest nędzarzem” (Prz 22,22)

Pewnego zimowego dnia spotykasz bezdomnego, który prosi cię o pieniądze na chleb. Gdy dajesz mu chleb, widzisz jak za kilka kroków ląduje w koszu. Jeszcze tego samego dnia wieczorem spotykasz drugiego bezdomnego, który prosi o pieniądze na chleb. Gdy dostaje kanapkę, na twoich oczach zjada, otrzymaną w całości. Wnioskujesz: pierwszy nie był głodny, chodziło mu o pieniądze, a drugi był głodny, chodziło mu o chleb.

Dwa przykłady mogą na siebie oddziaływać. Jeżeli raz dasz się oszukać i to odkryjesz, to wtedy powstaje pewien schemat, który można przerzucić na wszystkich bezdomnych, a wtedy nie udzielisz pomocy głodnemu. Różne dane statystyczne pomagają do odkrycia, że ciągle dajemy się oszukać.

 

W księdze przysłów czytamy: „Nie okradaj nędzarza, ponieważ jest nędzarzem, nie uciskaj w bramie biednego, bo Pan rzecznikiem ich sprawy, wydrze On życie tym, co ich krzywdzą”. (Prz 22,22-23).

 

Jak to interpretować? Żydzi interpretują to w następujący sposób. Najpierw stawiają pytanie: Co można ukraść nędzarzowi, który nic nie posiada? A dopowiedź znajdują u swoich mędrców. Jedną z nich daje chasydzki rebe Zew Wolf ze Strykowa (1807–1891): „Gdy zbliża się do ciebie żebrak, nędzarz i prosi o jałmużnę, a ty nie chcesz mu jej dać, to jej nie dawaj, ale nie mów do ludzi stojących obok ciebie: 'on nie zasługuje na jałmużnę, bo jest leniem, pijakiem, oszustem’. Nie mów tak, bo wtedy okradasz go – odbierasz mu jedyną rzecz, którą jeszcze posiada w oczach ludzi: jego biedę [nieszczęście].”

Inny znowu opowiada swoją historię komentując tekst księgi Powtórzonego Prawa: „Ubogiego bowiem nie zabraknie w tym kraju, dlatego ja nakazuję: Otwórz szczodrze rękę swemu bratu uciśnionemu lub ubogiemu w twej ziemi”. (Pwt 15,11). Rabbi Shimon Sofer, rabbi i przewodniczący sądu w Krakowie, był jednym z największych mędrców swojego pokolenia. Służył także jako reprezentant austrowęgierskich Żydów w austrowęgierskim parlamencie. On właśnie, jako rabbi miasta Krakowa, wziął na siebie odpowiedzialność za ubogich. Pewnego razu był bogaty człowiek, pośrednik handlowy, który utracił cały swój majątek przez zły interes. I stał sie bankrutem, wraz ze swoją rodziną popadli w nieszczęście. Rabbi Shimon chciał pomóc mu i chodził od drzwi do drzwi prosząc ludzi o pomoc. Poszedł do domu jednego z najbogatszych ludzi w mieście I poprosił go o uczestnictwo w tej micwie (prawie) i o pomoc tej biednej rodzinie. Bogacz zaczął kłócić się z rabbim, mówiąc że ten człowiek tak naprawdę ma pieniądze, a jedynie pozuje na biedaka, a rabbi nie powinien pomagać mu jako pozującemu na nędzarza. I tak w tym duchu argumentował przeciwko biednemu bankrutowi.

Wtedy Rabbi Shimon odpowiedział mu zimno: “wiesz, zawsze zastanawiałem sie jak rozumieć wers w Mishlei (Przysłów 22:22) który mówi: “Al tigzol dal, ki dal hu” “Nie okradaj nędzarza, ponieważ jest nędzarzem”. Jest tam wewnętrzna sprzeczność; z jednej strony pasus nazywa człowieka Dal, nędzarzem, a jeśli tak, co on jeszcze posiada, co mógłbyś mu ukraść? Co więcej, jaki jest powód że w drugiej części jest on nazwany “Kid al hu”, “ponieważ jest nędzarzem”, skoro nie jest on nędzarzem, bo wciąż jest zakazane kraść od niego?

Ale teraz, kontynuował Rabbi, kiedy słucham ciebie i twoich argumentów, rozumiem co Król Salomon miał na myśli w tym wersie. Chciał on powiedzieć: ”nie okradaj nędzarza z jego nieszczęścia, utrapienia, przez argumentowanie, że wcale nie jest biedny, że ma ukryte pieniądze. Po prostu daj mu przynajmniej być rozpoznanym jako nędzarz”.

Rabbi dodał: nie zapomnij dalszego ciągu tego fragmentu – “bo Pan rzecznikiem ich sprawy, wydrze On życie tym, co ich krzywdzą”.

Prawdą jest, że wielokrotnie to czynimy, uznając racje takiego postępowania przeciw nędzy nędzarza. Kaleka nie jest kaleką, bezdomny jest oszustem, żebrak jest złodziejem. Nawet biblijne wersety możemy do tego zaprząc, aby udowodnić, że nie jest wart pomocy ten, który przed nami stoi i prosi. „Popada w nędzę, kto lubi hulanki, nie wzbogaci się, kto lubi oliwę i wino”. (Prz 21,17). …kto ściga ułudę, nasyci się nędzą. (Prz 28,16). ...kto się chce szybko wzbogacić, nie ujdzie kary. (Prz 28,20), Człowiek o złym oku jest chciwy bogactwa, a nie wie, że bieda przyjdzie na niego. (Prz 28,22). Bieda może mieć różne racje i uzasadnienia, ma jednak uniwersalną postać trudną do pojęcia dla osób bogatych. Być może broniąc się przed dawaniem poprzez różnoraką argumentację, zaniedbujemy nie tylko doraźną pomoc drugiemu, ale również poznanie jego sytuacji i stanu ducha. Jeden z protestanckich autorów pisze:

„Bardziej niż jakakolwiek inną emocję, ludzie biedni odczuwają, przygnębienie. Bez środków finansowych, schronienia, jedzenia, edukacji, sprawiedliwości i umiejętności, przy pomocy których mogliby zmienić swoje położenie, ulegają siłom ciągnącym ich w dół, prowadzącym do poczucia beznadziejności i rozpaczy. To jest, mój przyjacielu, istota biedy.

Tragiczne jest, że może to wydarzyć się bardzo wcześnie w życiu człowieka. Iskra w oczach dziecka gaśnie, ramiona opadają; na twarzy maluje się obojętność. Pamiętam, jak przyglądałem się twarzom trzylatków i czterolatków na Haiti. Gdy postawiłem im jakieś pytanie, natychmiast odpowiadały niewyraźnie: „M’pa kone” (..Nie wiem”). Zanim jeszcze w ogóle zastanowiły się nad znaczeniem pytania, zwieszały głowy i poddawały się swojemu poczuciu niewiedzy.

Gdybyś poprosił je o wykonanie najprostszej rzeczy, odpowiedziałyby: ,M’pa kapab” (..Nie potrafię”. ..Nie umiem”). Cała ich postawa mówiła: „Czy nie widzisz, że jestem nikim? Jak możesz myśleć, że potrafię coś zrobić?”.

Inny często słyszany zwrot to „M’pa gagne” (..Nie mam”, w znaczeniu: „Nie mam niczego, co potrzebujesz lub chciałbyś mieć”).

Po jakimś czasie nauczyłem się siedzieć w milczeniu zamiast próbować wyrwać je z apatii przez rozmowę. Czekałem na jakikolwiek znak nadziei czy poczucia własnej wartości. Najczęściej jednak otrzymywałem jeszcze jedynie dziwny mały gest, który rzadko widziałem u dzieci w Ameryce. Zaczynały w zawstydzeniu ruszać rękami tak, jakby je myły. Patrzyły na mnie ze smutkiem i mówiły: „Pa fot mwe” („To nie moja wina!”). Patrzyłem na ten gest przez łzy. Czasami przypominał mi mycie rąk Poncjusza Piłata, jakby chciały powiedzieć: „Nie potrafię niczego zrobić. Nie jestem odpowiedzialny”.

Gdy dziecko przez przypadek wylało kubek wody przy posiłku, patrzyło na mokry stół i mówiło z całą szczerością: ..Woda się rozlała”. Nie była to chęć obrony siebie, lecz jedynie wyrażenie jego autentycznej perspektywy. Innymi słowy: „Nie mam żadnej kontroli nad okolicznościami mojego życia. Wszelka kontrola jest poza mną. Jestem niczym. Nie potrafię niczego zrobić. Jestem ofiarą losu – pa fot mwe”

Jeżeli nie nastąpi interwencja miłości i nadziei, te nasiona apatii doprowadzą nieuchronnie do jeszcze gorszego wyroku śmierci zwanego fatalizmem. Samo to słowo już cuchnie śmiercią. To jest dno – tak nisko, jak tylko człowiek może utonąć. Gdy ludzki duch ulegnie fatalizmowi, niemal niemożliwe jest wydobycie go z tego stanu. Jest to całkowita i ostateczna nędza, koniec drogi” (Wess Stafford, Dean Merrill, „Zbyt małe by zignorować: dlaczego dzieci są ważne?”, Pojednanie 2007, 200-201).

Może to dziwnie zabrzmieć, ale Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy budzi wiele kontrowersji. Jedni ją chwalą bezkrytycznie, drudzy krytykują za różne nadużycia zdrowego rozsądku, a jeszcze inni dziwią się rozmachem i zaangażowaniem różnych instytucji w tej akcji wyręczającej państwo z obowiązków. Kto chce niech daje, a kto chce niech nie daje. Jednak wiele z argumentów krążących ma charakter kradzieży, pochodzi z tego samego źródła, z którego pochodzi okradanie nędzarza.

We wspomnianym wersecie autor wspomina o nędzarzu i biednym. Nędzarz to ten, którego „bogactwem” jest nędza. Biedny to ten, który ma niesprawiedliwy proces w sądzie (w bramie). Bóg jest rzecznikiem obu. Kiedy dzięki nędzarzowi, odkrywamy ową siłę w sercu, która pcha nas do zabierania mu jego nędzy, do podważania jej realności, a w końcu do odmawiania mu pomocy, to wtedy mamy możliwość zobaczenia sytuacji naszego grzechu. Największą nędzą człowieka jest grzech. Podobnie jak w sytuacji dzieci, często łączy się on z pewną rezygnacją, zniechęceniem, rozpaczą, a także fatalizmem. Okradanie grzesznika z jego grzechu, to zajęcie wielu serc, sumień i umysłów, bo wtedy będzie spokój. Grzechu nie można ukrywać, ani go przekazać, ani ukraść. „Nie zazna szczęścia, kto błędy swe ukrywa; kto je wyznaje, porzuca – ten miłosierdzia dostąpi”. (Prz 28,13).

Św. Klara z Asyżu spotkała się z papieżem Grzegorzem IX, dawnym kardynałem protektorem zakonu franciszkowego. Papież chciał rozwiązać na stałe problem utrzymania sióstr San Damiano, których opatką była Pani Klara. „Kochał ją bowiem ojcowskim uczuciem” jak mówi Legenda (LegKl n.14), dlatego chciał, aby nie odczuwała ciągłej niepewności i miała możliwość utrzymania się z dochodów pochodzących z jakiegoś majątku. Papież przekonywał ją, a nawet gotów był ją zwolnić ze ślubów: „Jeśli boisz się o ślub, to My cię z niego zwolnimy,”. Wtedy Roślinka św. Franciszka odpowiedziała: „Ojcze święty, pod żadnym warunkiem i nigdy, na wieki, nie chcę być zwolniona z naśladowania Chrystusa!” Naśladowanie Chrystusa stało się racją dla której oceniała otrzymywane jałmużny. Biograf pisze: „z wielką radością przyjmowała drobne jałmużny i kromki chleba, jakie kwestarze przynosili; całe chleby smuciły ją, radowały ułomki”. Poszukiwanie ubóstwa, które jest pełne wiary w Opatrzność Bożą sprzeciwiającą się fatalizmowi rodzącemu się z biedy, to zaczyn nowego świata. W najdoskonalszym ubóstwie upodabniała się „do Chrystusa ubogiego na Krzyżu, tak dalece, by żadna przemijająca rzecz nie mogła oderwać jej kochającej od Ukochanego, albo przeszkodzić jej w biegu razem z Panem” (LegKl 14).

Siostry klauzurowe idące śladem św. Klary z Asyżu osłonięte kratą tajemnicy są wspólnotą, która zmaga się ze wszystkimi okolicznościami nędzy. Często pozbawione możliwości zarabiania (są niekonkurencyjne jeśli chodzi o firmy świeckie), wychodzą do ludzi, aby prosić o jałmużnę i pomoc. Jednocześnie serca chciwe chcą okraść ich z ich sposobu wierności Chrystusowi, z ich najcenniejszego skarbu jaki jest ich zależność od Opatrzności Bożej sugerując różne zmiany w ich sposobie życia, a szczególnie własności. Bóg działa i pobudza ludzkie serca, które przełamują ową złodziejską siłę broniącą się przed dawaniem. Nie okradaj Klaryski, ponieważ jest klaryską.

W Święto Ofiarowania Pańskiego (2 lutego) Kościół w Polsce staje się znakiem owej Opatrzności Bożej: taca przeznaczona jest na utrzymanie zakonów klauzurowych. Jałmużna jest darem ze swego, darem serca radosnego, w ukryciu i dla Boga. Dając na tacę nie wiemy czy do nich dotrą te pieniądze, to prawda, ale wiemy, że „Pan jest rzecznikiem ich sprawy, wydrze On życie tym, co ich krzywdzą”. Dając jałmużnę nie musimy się o to martwić, bowiem czynimy dobrze a dając otrzymujemy wolność od siły pchającej do okradania.

Oto inne teksty dotyczące skutków dobrze dawanej jałmużny: „Kto uszy zatyka na krzyk ubogiego, sam będzie wołał bez skutku”.(Prz 21,13), czyli jałmużna wspiera naszą modlitwę. „Ubogimi kieruje bogaty, sługą wierzyciela jest dłużnik”. (Prz 22,7) Jałmużna nie uzależnia finansowo, nie jest dawana warunkowo i na konkretny cel. „Uciskać biedaka – to jego bogacić, bogacza wspierać – to wtrącać go w biedę”. (Prz 22,16), czyli jałmużna okazuje, że istnieje inne bogactwo niż dobra materialne i pieniądze . „Kto daje ubogim – nie zazna biedy; kto [na nich] zamyka oczy, zbierze wiele przekleństw”. (Prz 28,27). Jeśli Pan jest tym, który wynagradza jałmużnę, to jest pewniejszy niż niewidzialna ręka rynku. „Słodki jest sen robotnika, czy mało, czy dużo on zje, lecz bogacz mimo swej sytości nie ma spokojnego snu”. Jałmużna uwalnia od zmartwień człowieka zajętego pomnażaniem bogactwa (Koh 5,11). „O bogactwo się nie ubiegaj i odstąp od twojej chytrości! Gdy utkwisz w nim wzrok – już go nie ma, bo skrzydła sobie przyprawi – jak orzeł, co odlatuje ku niebu”. (Prz 23,4-5) Jałmużna uwalnia od ułudy bogactwa. „Nie bądź z tych, co winu hołdują lub mięsem się lubią obżerać; bo pijak i żarłok jest w nędzy, ospałość chodzi w łachmanach”. (Prz 23,20-21). „U kogo ” Ach! „, u kogo ” Biada! „, u kogo swary, u kogo żale, u kogo rany bez powodu, u kogo oczy są mętne? U przesiadujących przy winie, u chodzących próbować amfory. Nie patrz na wino, jak się czerwieni, jak pięknie błyszczy w kielichu, jak łatwo płynie [przez gardło]: bo w końcu kąsa jak żmija, swój jad niby wąż wypuszcza; twoje oczy dostrzegą rzeczy dziwne, a serce twe brednie wypowie. Zdajesz się spać na dnie morza lub spoczywać na szczycie masztu. Obili mnie, nic nie poczułem, chłostali, nic nie wiedziałem. Kiedyż się zbudzę? Jeszcze nadal go pragnę… (Prz 23,29-35).

 

 

 

Jeśli ktoś chce wspomóc Siostry Klaryski od Wieczystej Adoracji z Pniew może to uczynić zamawiajac figurki aniołków i inne (kliknij w aniołka lub wejdź na stronę poniżej).

s. M. Weronika
ul. Kapłańska 3
62-045 Pniewy
tel. 61 29 10 240
e-mail: sweronikao@wp.pl

pniewy.klaryski.org

nr 43124017631111001002352218

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *