NOBISCUM AD CAELUM…

Wstąpmy do Ogrodu Pana

 

Dzisiaj w Kościele Katolickim przeżywamy wspomnienie NMP z Góry Karmel. O pojawieniu się szkaplerza w pobożności karmelitańskiej powiedziała w rozmowie z Marią Rachel Cimińską, Iwona Wilk radna prowincjalna Krakowskiej Prowincji Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych (OCDS).

(więcej…)

Kapłan w Instytucie Życia Konsekrowanego

Zatwierdzone 2 lutego 1947 r. przez papieża Piusa XII Konstytucją Apostolską Provida Mater Ecclesia. Zostały promulgowane instytuty żeńskie, męskie, a także kapłańskie. W Instytucie Życia Konsekrowanego, łączone są dwa aspekty: konsekracja (rad ewangelicznych: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa) oraz świeckość. Ich członkowie starają się przepajać świat duchem Ewangelii. Tę formę życia konsekrowanego przybliży nam kapłan, który żyje radami ewangelicznymi. Wywiad przeprowadziła Maria Rachel Cimińska.

 

Maria: Ksiądz należy do Instytutu Świeckiego? Jak należy to rozumieć? Co to jest Instytut? W jakim Instytucie ksiądz jest?

W sensie formalnym nie należę, ale żyję na sposób instytutu. Trochę dziwne, ksiądz w instytucie świeckim, ale należy właściwie rozumieć to określenie jako formę życia duchowego oraz po części wspólnotowego gdzie kapłan podejmuje pewne zobowiązania aby lepiej wypełnić swoje śluby, które złożył (posłuszeństwo biskupowi, celibat  – czystość, upodobnienie do Dobrego Pasterza w życiu i działaniu). Z potrzeby serc, a u mnie z konieczności odnalezienia się w seminarium z problemami które miałem, pewne formy modlitwy oraz pracy nad sobą, które zaproponowali mi kapłani uczestniczący w życiu wspólnoty, z której miał uformować się Instytut, były bardzo pomocne. Można nawet powiedzieć, ze spowodowały „ruszenie z miejsca”

 

Maria: W jaki sposób dowiedział ks się o tym Instytucie?  Czy od razu zdecydował ks o wstąpieniu? Czy były obawy, że to jest sekta?

Jak wspomniałem, ktoś z osób „związanych”: zauważył moje dylematy i wyszedł naprzeciw, proponując. Jestem wdzięczny za to ponieważ sam nie wiedziałem, że mogę podjąć takie bliższe formy pracy jak chociażby kierownictwo u księdza, któremu ufam. Potem, gdy bardziej widziałem, że zacieśniają się więzy wspólnoty, sprawdzałem, czy istnieje myślenie otwarte, gdzie nie niknie człowiek. Mimo pewnych drobnych niedociągnięć odpowiedź byłą pozytywna tzn, że nie jest to sekta. Zresztą kontakty podtrzymywałem nie tylko z księżmi z grona wspólnoty.



Maria: Jakie miał główne założenia założyciel Instytutu?  Czy poznał ks go? Jaki charyzmat wyznaczył temu dziełu?

Założyciel wyrósł w duchu salezjańskim a przeszedł jako zakonnik poprzez kasatę zakonów w Czechosłowacji. Wtedy zrodził się u niego myśl, aby objąć pomocą szczególnie młodzież, następnie rodziny, które  z tych młodych się zrodziły a do tego potrzebował dziewcząt aby pomagały i były łącznikiem pomiędzy poszczególnymi rodzinami. Kapłani, to naturalne, pomagali jako spowiednicy i kierownicy duchowi młodzieży oraz rodzin. Ponieważ system komunistyczny zniszczył właściwe pojmowanie człowieka bardzo dużo do zrobienia było w odbudowaniu podstaw człowieczeństwa, nauczeniu ludzi myślenia, „rozmyślania”, także oparcia się o Ewangelię i nauczenia wspólnoty opartej o prawdę oraz miłość a nie o fałsz ideologii czy grę interesów. Konsekwentnie Założycie zwrócił się także aby odbudować właściwe relacje rodzinne, tożsamości najpierw męża i żony, mężczyzny i kobiety oraz ich relacji z dziećmi według porządku Bożego. To była chyba najtrudniejsza dziedzina, gdyż wymagała połączenia zarówno spojrzenia teologicznego, duchowego oraz zastosowania nauk psychologicznych czy społecznych. Można powiedzieć ze właściwy ferment został wniesiony i wiele rodzin usłyszało chociażby o właściwym przygotowaniu się do małżeństwa, o rozwoju w pełni postawy mężczyzny, kobiety, darach, które wnoszą w małżeństwo oraz ich wzajemnemu przyporządkowaniu i właściwe rozumianemu podporządkowaniu dla dobra współpracy czy wychowania młodego pokolenia. Nie uniknęliśmy błędów, szczególnie przy recepcji współczesnych nauk o człowieku w duchu Ewangelii. Dzięki Bogu jednak pomoc Rzymu, okazała się pomocna i skuteczna.



Maria: Jak wygląda życie kapłana, który przynależy do Instytutu? Czy różni się w dużym stopniu od życia księdza diecezjalnego? Jest ksiądz diecezjalnym kapłanem a zarazem związany ślubami z Instytutem? Czy w Instytucie są tylko kapłani, czy też są bracia?

Życie w zasadzie niewiele różni się od życia każdego z kapłanów nie związanych ślubami. Myślę że bardziej chodzi o akcenty, pewne dopilnowanie form np. modlitwy; bo wiemy z doświadczenia, że solidność duchowa owocuje bardzo mocno; dajemy Bogu okazję aby nas zmieniał. Pilnowania także poprzez złożone śluby, chociażby ubóstwa którego niby ksiądz nie przyrzeka, ale wiadomo, ze ono bardzo zbliża do Chrystusa, za którym każdy kapłan powinien podążać, że czyni świadectwo wiarygodnym. Wreszcie także życie wspólnotowe, nie w sensie ścisłym ale polegające na okazjonalnych spotkaniach, świadomym podtrzymaniu kontaktów; oraz spotkaniach systematycznych dla formacji czy też wspólnego chociażby wypoczynku. Pan posyłał ich po dwóch.



Maria: Czy nie łatwiej było wstąpić do zakonu? Dlaczego Instytut? Jakimi prawi on się kieruje?

Zakon nie jest dla mnie, kapłaństwo owszem tak bo tak mnie powołał Pan. Zawsze było we mnie to pragnienie prawdziwej wspólnoty wierzących w Chrystusa. Znalazłem ją autentyczną, choć realną czyli niełatwą czasem w właśnie w gronie Wspólnoty. Wspólnota ewoluująca do Instytutu ma prawa organizacyjne, chociażby o okresie wstępnym, przyglądania się, ślubów czasowych; prawo częściowego, wspólnego majątku gdzie musimy zadbać o nasze domy, konieczność posiadana i kierownika duchowego; wytrwałej pracy nad sobą; spotkań comiesięcznych w małych wspólnotach; zwrócenia uwagi na pracę indywidualną oprócz ogólnej, wspólnotowej i inne.



Maria: Czy informuje ksiądz o tym, że jest w Instytucie? Czy zaprasza innych kapłanów? Jak reagują?

Zasadniczą kwestią Instytutu jest dyskrecja, czyli z zasady nie informowania o przynależności. Chodzi o to aby jego członkowie byli zaczynem, który zakwasi ciasto a nie kimś kto afiszuje się przynależnością. Łatwo w takiej sytuacji przełożyć akcenty na samą przynależność a nie na spełnianie reguł Ewangelii. Jeśli ktoś zapyta się wprost, bo zauważył coś pozytywnego wtedy nie wymiguję się od odpowiedzi pozytywnej.


Maria: Czy wasz Instytut podlega prawom diecezji, czy też nie? Jeżeli nie, to w jaki sposób funkcjonuje?

Instytut był planowany aby podlegał wprost Ojcu Świętemu. Na razie nie ma zatwierdzenia. Niemniej przynależność do niego w niczym nie umniejsza władzy Księdza biskupa nad danym kapłanem. Przynależność do instytutu ma raczej wspomagać lepsze i głębsze uczestniczenie w duszpasterskiej pracy diecezji. Posłuszeństwo, które także jest częścią ślubowania w instytucie, pogłębiła też rozumienie posłuszeństwa wobec swego ordynariusza, by nie było ono ślepe ale rozumne jak współdziałanie syna ze swoim ojcem.


Maria: Zapewne oprócz księdza, są inni. Czy często spotykacie się  Organizujecie dla wspólnoty rekolekcje czy coś podobnego? Czy jest łatwe zebranie osób?

Tak, ok. 20 księży podjęło taką drogę. Spotykamy się systematycznie, co miesiąc dla studiowania dokumentów Kościoła, zastanawiania się nad metodami  prac duszpasterskiej, dzielenia się doświadczeniami posługi kapłańskie, pracy nad sobą, planowanie wspólnych działań. Konieczne są rekolekcje, jako odnowa duchowa. Zasadniczo korzystamy z rekolekcji organizowanych przez diecezję, czy w innym miejscu, ale także czasem równolegle uczestniczymy w spotkaniach rekolekcyjnych własnych, które oprócz spotkania z Bogiem mają na celu ożywienie wspólnoty.


Maria: Osoby które są zainteresowane, mogą się z wami jakiś sposób skontaktować?

Najczęściej w diecezji, księża podejrzewają, że ktoś jest w coś zaangażowany, młodzi księża dowiadują się od innych. Problemem jest raczej reakcja na podjęcie czegoś co jest nowe w Kościele i pomimo kilkudziesięcioletniej tradycji prawnej, a ponad tysiącletniej tradycji faktycznej (wspólnoty kapłanów, które organizował św. Augustyn, potem nabrały formy życia zakonnego).


Co ksiądz powie tym, którzy obawiają się tego typu formy życia konsekrowanego?

Tym, którzy się boją powiem, ze nikt nie podejmuje tej drogi, jeśli nie szuka czegoś co wspiera jego bycie w wierności Chrystusowi, co pomaga zachować tożsamość kapłana. Szczególnie dzisiaj gdy także we wnętrzu Kościoła pokusą jest wygoda, materializm czy lęk przed ukazywaniem jasnych, trudnych ale wyzwalających wymagań Ewangelii. Jeśli w sercu kapłańskim są owe pragnienia, jeśli nie boi się ono pewnej dozy życia wspólnotowego, które niesie wymagania ale też jest ogromnym oparciem, jeśli chce stawać w prawdzie i nie chować głowy w piasek to zapraszamy. Trzeba się dowiadywać. Szukajcie, na pewno znajdziecie.


Maria: Bóg zapłać za rozmowę.


1.fot. papież Pius XII , www.blogs.telegraph.co.uk/culture/files/2010/01/pope-pius-xii-with-bird.jpg

 

COPYRIGHT BY SANCTI

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *