Posługa braci ma na celu „ratunek natychmiastowy” każdego ubogiego w jego podstawowych potrzebach, a w dalszym celu poprawę stanu materialnego i moralnego najniższego proletariatu. Przytuliska mają być domami miłosierdzia: „chwilowego schronienia, stałego przytułku i pracy dla włóczęgów, próżniaków żebrających i wyrobników bez zajęcia w stałym dążeniu do ich uspołecznienia i umoralnienia”.
W praktyce życia św. Brata Alberta posługa ta przechodziła różne fazy prób wobec różnych potrzeb społecznych. Ogarniała ona szpitale zakaźne, opuszczone dzieci, szła ku masom pracującym, by „ramię w ramię z robotnikami w halach fabrycznych, na roli, przy budowie dróg wypełnić przedział między klasztorem a światem, zbliżyć habit do bluzy robotniczej”, poznać poszczególne potrzeby mas poprzez bezpośrednią styczność z nimi, a nadto by wpływać na nich. Wysyłał też swoich braci do unitów wspomagając jezuitów w ich misjach prowadzonych na Podlasiu.
W zamiarach swoich pragnął Brat Albert, aby bracia trwali w gotowości niesienia pomocy w miejscach szczególnie dużego przepływu i skupienia mas ludzkich. Ogólnie ujmując, tam, gdzie nieporadność nieprzystosowanych jest szczególnie narażona na rozluźnienie więzów społecznych, zagrożenie godności ludzkiej i utratę Boga. Po szeregu prób wobec skąpych sił, przytuliska stały się trwałym owocem jego wysiłków, a zarazem – obok pustelni – kolebką i miejscem tworzenia się duchowości albertyńskiej. Były to domy wspólnej pracy z ubogimi.
Duchowość świętego Brata Alberta, zakorzeniona w Ewangelii i społecznej nauce Kościoła streszcza się w miłości Chrystusa ofiarującego się za ludzi na krzyżu, dającego się im w Eucharystii jako pokarm, a także obecnego w każdym człowieku, zwłaszcza życiowo zaniedbanym, społecznie sponiewieranym, opuszczonym. W tych twarzach dopatrywał się podobieństwa do Chrystusowego znieważonego oblicza, z pragnieniem, by im bratnią posługą przywrócić wygląd godny Bożego pochodzenia i synostwa, być im pożytecznym, jak chleb pożywny, leżący dla wszystkich na stole.
Przy boku Chrystusa ma swe miejsce Matka Boża, przez świętego Założyciela określona jako „Fundatorka Zgromadzenia i jego Opiekunka”, a także święci – „nici łączące nas z Bogiem” – zwłaszcza bliscy mu duchowo: Franciszek z Asyżu, Jan od Krzyża, Wincenty à Paulo. Duchowość swą bogacił Brat Albert do końca życia. Przekazał ją współbraciom niepisanym testamentem swego przykładu, podawanych na co dzień zasad życia i pracy, osobistych notatek, ewangeliczną formą organizowanych dzieł miłosierdzia.
Do pełni rzeczywistości albertyńskiej należą pustelnie. Wyrosły one z modlitwy i ofiary oraz ducha Założyciela. Święty Brat Albert mówił: Jeżeli domów pustelniczych zabraknie to nie można będzie nawet przytulisk dla ubogich urządzać, bo zabraknie wytrwałości, poświęcenia i sił do ich obsługi”.
Testament
Dla miłości Boga powinni bracia iść zawsze tam, gdzie warunki najcięższe, gdzie człowiek opuszczony znajduje się w wielkiej potrzebie, a gdzie nikt inny nie usłuży. Mają to czynić z wiarą w człowieka, w dobro tkwiące głęboko w sercu każdego zagrożonego, które można wyzwolić dobrym słowem czy też miłosiernym znakiem, jaki stanowi choćby „miska strawy”. Dostrzeżone przy tym znieważone Oblicze Chrystusa należy oczyścić czynnym miłosierdziem: uratować poprzez pracę i wspólnotę godność człowieka.
Zarówno pustelnie jak i przytuliska wyrosłe z ducha ofiary i modlitwy Założyciela mają być niejako domami rodzinnymi, pustelnie nadto miejscami odradzania ducha i ciała dla braci.
Najcenniejszym depozytem, pozostawionym naszym czasom przez św. Brata Alberta, jest to jego ufne, radosne w posłudze zawierzenie uprzedzającej Miłości i Opatrzności Bożej, pociągające za sobą dobroć osobistą karmioną Eucharystią i kontemplacją życia Chrystusowego, modlitwą przeradzającą się w posługę ofiarnego i czynnego miłosierdzia wobec ludzi zaniedbanych materialnie i moralnie; wszystko w atmosferze prostoty oraz ubóstwa życia osobistego i wspólnotowego.
Źródło: http://www.albertyni.opoka.org.pl/