Chilijski episkopat do ostatniej chwili energicznie podtrzymywał swoje racje. „Kościół zawsze bronił i broni praw człowieka, ale potrzeba także przebaczenia i miłosierdzia” – stwierdził w wywiadzie radiowym bp Alejandro Goic. Przewodniczący episkopatu Chile dodał, że prawda i sprawiedliwość są ważne, ale niewystarczające, by zagoić rany w społeczeństwie. To uczynić może tylko miłość i miłosierdzie.
Argumenty te nie przekonały prawicowego rządu Chile. Prezydent Sebastián Piñera oznajmił, że aktem łaski nie zostaną objęte osoby skazane za „zbrodnie przeciwko ludzkości, terroryzm, handel narkotykami, zabójstwo bądź zranienie, gwałt czy molestowanie nieletnich, a także za inne ciężkie przestępstwa”. Prezydent wyjaśnił przy tym, że propozycja amnestii „wywołała napięcia i podziały społeczne, otwierając często na nowo dawne rany i spory z przeszłości”. Poinformował ponadto, że amnestia – jeśli wejdzie w życie – nie będzie miała charakteru powszechnego, a jedynie przyjmie ostrożniejszą formę prezydenckiego aktu łaski w poszczególnych przypadkach, w których przeważyłyby racje humanitarne. Jak skomentował całą sprawę kard. Francisco Javier Errázuriz, „hasła «Ani przebaczenia, ani zapomnienia» nie da się pogodzić z chrześcijańskimi korzeniami narodu”.