Autor: Ks. Mirosław Cholewa – doktor teologii dogmatycznej, ojciec duchowny Seminarium w Warszawie, asystent kościelny Odnowy dla Archidiecezji Warszawskiej
Podstawą walki duchowej jest poznanie z jednej strony strategii działania Zła, a z drugiej — metod obrony przed jego atakami. Dopiero wtedy podejmowane codziennie zmaganie może być skuteczne.
Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich (Ef 6, 12).
Jak przypomina nam św. Paweł (Ef 6,12), w naszym życiu toczymy nieustanną walkę z potężnym nieprzyjacielem, który jest nieprzyjacielem Boga i człowieka, a który się zwie diabeł i szatan (Ap 12,9). Niektórzy w swojej naiwności zaprzeczają w ogóle istnieniu szatana, inni widzą go wszędzie, zapominając, że prawdziwym i świętym Władcą (Ap 6,10) jest Baranek —Jezus Chrystus. Ani jedni, ani drudzy nie pomagają nam w codziennej walce duchowej. Pierwsi z nich, jakby „pozbawiając nas" tego nieprzyjaciela, narażają tym bardziej siebie i innych na jego niespodziewane ciosy; drudzy, jakby „pozbawiając nas" mocy Jezusa, powodują wyczerpanie naszych sił duchowych i psychicznych, bo walczymy na oślep. Dlatego tak ważną sprawą jest dobre rozpoznanie nieprzyjaciela, jego strategii i sił, aby we właściwy sposób podejmować z nim walkę. Tym bardziej, że nierzadko by nas zwieść, będzie on udawał anioła światłości (2 Kor 11,14) i naszego przyjaciela. Pamiętajmy, że jest on ojcem kłamstwa, zwodzicielem i oszustem, o czym przypomina nam Pismo w opisie grzechu pierworodnego (Rdz 3,1-13).
Możliwość oddziaływania demonicznego jest bardzo szeroka: od sytuacji kuszenia (jakby z zewnątrz), przez różnego rodzaju i różnej głębokości zniewolenia (gdy szatan zostaje dopuszczony do wnętrza człowieka}, aż do opętania (gdy posiada on człowieka). W naszym rozważaniu zajmiemy się tym sposobem strategii szatana, który bezpośrednio dotyczy naszej codzienności, to znaczy — sytuacji kuszenia. Pamiętajmy, że skoro nawet Jezus był kuszony (Mt 4,1-11), to także nikt z nas nie jest wolny od pokus.
Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu! (1 P 5,8n)
– Odosobnienie
Pierwszym punktem strategii demona jest otoczyć i oderwać nas od innych, aby zamknąć nas samych w sobie. Dobrze ilustruje to Księga Rodzaju, gdy ukazuje węża, który wsącza jad nieufności wobec Boga w serce Ewy. „Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło” (Rdz 3,4n). To tak, jakby mówił: „Nie ufajcie Bogu, który was nie kocha, który was ogranicza, który jest zazdrosny o swoją władzę nad wami". Skutkiem pójścia za tą pokusą jest oddzielenie od Boga i ucieczka przed Nim, a także podział i rozdarcie między ludźmi oraz oddzielenie i duch rywalizacji między stworzeniami. Szatan wie, że łatwiej może pokonać człowieka, kiedy ten pozostaje sam, oderwany od wspólnoty. Dlatego w pierwszej kolejności będzie nas kusił do nieufności względem innych.
Św. Ignacy Loyola, mistrz codziennej walki duchowej, pisze o tym w regułach rozeznawania duchów z„Ćwiczeń Duchownych" w na- stępujący sposób: „Nieprzyjaciel natury ludzkiej, kiedy poddaje duszy sprawiedliwej swoje podstępy i namowy, chce i pragnie, żeby zostały przyjęte i zachowane w tajemnicy; a kiedy się je odkrywa przed dobrym spowiednikiem albo inną osobą duchowną, która zna jego podstępy i złości, bardzo mu się to nie podoba; wnioskuje bowiem, że nie będzie mógł doprowadzić do skutku swego już zaczętego a przewrotnego zamiaru, bo odkryte zostały jego wyraźne podstępy" (CD nr 326).
Zły duch dąży więc do tego, aby wyizolować kuszonego z jego otoczenia tak, by zerwał on dotychczasowe więzi z Kościołem, przyjaciółmi, spowiednikiem, a ostatecznie z Bogiem. Stąd nieprzyjaciel będzie próbował także wszelkimi siłami oderwać nas od modlitwy osobistej, sakramentów świętych i słowa Bożego, przez które budujemy więź z Bogiem. Samotnym i odizolowanym od innych człowiekiem łatwo manipulować tak, jak łodzią pozbawioną steru, kotwicy i wioseł, którą w nie kontrolowany sposób unoszą prądy i wiry rzeki. Szatan postępuje z nami jak napastnik zdobywający jakąś twierdzę, który okrąża ją, odcina dostawy żywności, lekarstw i środków bojowych, by tym łatwiej pokonać osłabionych i wyczerpanych obrońców.
– Uderzanie w najsłabszy punkt
Drugim elementem strategii szatana jest uderzanie w najsłabszy punkt naszego duchowego obwarowania. Potwierdza to św. Ignacy Loyola: „Nieprzyjaciel natury ludzkiej krąży i bada ze wszech stron nasze cnoty teologiczne, kardynalne i moralne, a w miejscu gdzie znajdzie nasza największą słabość i brak zaopatrzenia ku zbawieniu wiecznemu, tam właśnie nas atakuje i stara się nas zdobyć" (CD nr 327).
Możemy dodać jeszcze do spostrzeżeń św. Ignacego, że diabeł bada nasze słabe punkty w konstrukcji psychicznej, osobowej, duchowej, w naszej historii życia, przyglądając się bacznie naszym skłonnościom i naszym przywiązaniom. Miejscem bardzo narażonym na pokusy są nasze zmysły i sfera emocjonalna, które łatwo mogą wymykać się spod kontroli rozumu i woli. Ale przedmiotem bezpośredniego ataku mogą też być słabe punkty naszej woli i rozumu.
Św. Jan Apostoł wyróżnia wśród pokus między innymi pożądliwość ciała i pożądliwość oczu (1 J 2,16). Jednak najpoważniejszą z nich jest pycha żywota — to znaczy pokusa samowystarczalności, niezależności od Boga, w której pobrzmiewa pokusa z Raju: będziecie jako bogowie (por. Rdz 3,5). Współczesnym językiem możemy określić te pokusy, jako pokusę przyjemności za wszelką cenę (np. seksu oderwanego od miłości i odpowiedzialności), pokusę konsumpcji jako celu życia (np. pieniądz staje się bożkiem) i pokusę wolności absolutnej (nawet wbrew Bożemu prawu). Do tych trzech pożądliwości możemy sprowadzić oręż demona, jakim z nami walczy i punkty, które w nas atakuje. Ilustracją tego jest walka, jaką odbył Jezus na pustyni, przed rozpoczęciem swojej publicznej działalności (Mt 4,11). Streszcza ona w sobie każdą walkę, jaką toczymy z nieprzyjacielem w naszej codzienności.
– Stwarzanie pozorów dobra
Trzecim elementem strategii demona jest przewrotny sposób, w jaki będzie on atakował te słabe punkty, które w nas odkrył. Ponieważ wie on o tym, iż jest w nasze serce głęboko wpisane pragnienie dobra, piękna i prawdy, jego pokusa będzie miała pozory dobra, piękna i prawdy. Jeszcze raz posłuchajmy św. Ignacego Loyolę: „Anioł zły ma tę właściwość, że się przemienia w anioła światłości (por. 2 Kor 11,14) i że idzie najpierw zgodnie z duszą wierną, a potem stawia na swoim; a mianowicie podsuwa jej myśli pobożne i święte, dostrojone do takiej duszy sprawiedliwej, a potem powoli stara się ją doprowadzić do swoich celów, wciągając duszę w ukryte swe podstępy i przewrotne zamiary" (CD nr 332). Z tego właśnie powodu należy zwracać uwagę na przebieg myśli, „Jeżeli ich początek, środek i koniec jest całkowicie dobry, zmierzający do tego, co jest w pełni dobre — mówi św. Ignacy — jest to znak dobrego anioła. Ale jeśli przebieg myśli, które nam poddaje, prowadzi ostatecznie do jakiejś rzeczy złej, lub rozpraszającej nas, albo mniej dobrej niż ta, którą przedtem dusza zamierzała, albo jeśli osłabia, niepokoi i zakłóca duszę, odbierając jej pokój, ciszę i odpocznienie, które przedtem miała, to jest wyraźny znak, że [myśl taka] pochodzi od złego d:ucha, nieprzyjaciela naszego postępu i zbawienia wiecznego" (CD nr 333).
Jest to znana ewangeliczna zasada, przytaczana w miejscu, w którym mowa o fałszywych prorokach: poznacie ich po ich owocach (Mt 7,15-20). Potrzeba, byśmy badali nasze myśli, dążenia, motywy i używane środki na każdym etapie drogi, aby udaremnić przewrotne działanie nieprzyjaciela. Pamiętajmy, że Boży duch prowadzi nas zawsze ku większemu dobru, ku pełniejszemu oddaniu się Jezusowi, ku większej chwale Bożej.
Na koniec jeszcze jedna uwaga dotycząca strategii złego ducha. Jeśli widzi on, że nie jest w stanie nas pokonać, to będzie chciał zaabsorbować naszą uwagę i związać nasze siły w zmaganiu z nim, albo przynajmniej będzie próbował nas nękać i niepokoić. Często osobiście zauważam, że wówczas, gdy podejmuję się jakiegoś Bożego dzieła, spotykam się z przeciwnościami i upokorzeniami (J 15,20), które miałyby mi obrzydzić to zaangażowanie albo przynajmniej osłabić mój zapał. Pan Bóg dopuszcza te ataki, aby oczyścić nasze intencje i abyśmy tym bardziej w Nim samym szukali oparcia.
W końcu bądźcie mocni w Panu — siłą Jego potęgi. Obleczcie pełną zbroję bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabla (Ef 6,10n).
Szatan jest bardzo inteligentny i przebiegły, ale ma jeden słaby punkt w swojej strategii — jest bezradny wobec logiki miłości Jezusa, zupełnie jej nie rozumie. Choć wydawało się, że śmierć Jezusa jest ostatecznym zwycięstwem diabła, to został on zwyciężony mocą krzyża przyjętego z miłości do człowieka i mocą zmartwychwstania Jezusa. Możemy zwyciężać szatana na tyle, na ile przyjmiemy strategię Jezusa i na ile pozwolimy Jezusowi, aby w nas zwyciężał. Stajemy się silni mocą Ducha Świętego, gdy wchodzimy na płaszczyznę wiary (czyli oddajemy siebie Jezusowi jako Panu), gdy wchodzimy na płaszczyznę miłości i przebaczenia.
Strategia walki z nieprzyjacielem polega na stanowczym przeciw- stawieniu się jego strategii przez odwrotne działania w stosunku do jego pokus, a ucieknie od nas tak, jak to bywało w życiu ludzi wiary (Hbr 11,34). Potwierdza to św. Ignacy Loyola: „Właściwością nieprzyjaciela jest tracić siły i odwagę i uciekać ze swymi pokusami, jeżeli osoba ćwicząca się w rzeczach duchowych stawia odważnie czoło pokusom nieprzyjaciela i działa wręcz odwrotnie. A znów jeśli osoba ćwicząca zacznie się lękać i tracić odwagę pod naporem pokus, wtedy nie ma na całej ziemi bestii bardziej dzikiej niż nieprzyjaciel natury ludzkiej, w dążeniu do spełnienia swego przeklętego zamiaru z niezmierną przewrotnością" (CD 325).
– Jedność z Kościołem
Całą strategię walki uczniów Jezusa z nieprzyjacielem możemy sprowadzić do kilku prostych zasad. Zasadniczym punktem tej strategii jest zachować jedność z Kościołem, z braćmi w wierze i nie pozwolić, by zły duch wsączył do serca jad nieufności oraz ducha rywalizacji (Flp 2,1-4). Jak podpowiada nam św. Paweł, dotyczy to także wiary i ufności pokładanej w Bogu: W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego (Ef 6,16). Dalej nie możemy dać się odciąć od pokarmu i napoju duchowego, którym są sakramenty św., modlitwa osobista i słowo Boże. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże — wśród wszelkiej modlitwy i błagania. Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu! (Ef 6,17n) Następnie mamy poznać i obwarować Bożą mocą słabe punkty w swojej konstrukcji duchowej, psychicznej i osobowej. Wreszcie powinniśmy podejmować walkę ze złym duchem już na przedpolach, nie dopuszczając do jego bezpośredniego ataku na nasze obwarowanie, co oznacza między innymi unikanie okazji do grzechu przez ducha umartwienia i ascezę zmysłów.
– Duchowa zbroja
Św. Paweł daje nam ponadto inne konkretne wskazania na tę codzienną walkę duchową, gdy mówi: Dlatego weźcie na siebie pełna zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać zwalczywszy wszystko. Stańcie więc [do walki] przepasawszy biodra wasze prawdą (Ef 6,13n). Nie należy więc ukrywać żadnych pokus czy upadków przed spowiednikiem, ale otwarcie, szczerze i ze skruchą przedstawiać je Bogu w sakramencie pokuty, w przeciwnym razie pozostawiamy pęknięcie w naszym obwarowaniu, które demon będzie z powodzeniem atakował. Natomiast prawda okazuje się bardzo niewygodna dla tego ojca kłamstwa (por. J 8,44). Tym bardziej, że Pismo Święte wyraźnie podkreśla zbawczy charakter prawdy rozświetlającej nasze życie: Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli (J 8,32).
Św. Paweł zaleca ponadto, byśmy oblekli pancerz, którym jest sprawiedliwość (Ef 6,14) albo inaczej prawość, przeciwko nieprawości i przewrotności szatana. Natomiast wobec pokusy stagnacji i beznadziejności mamy obuć nogi w gotowość [głoszenia] dobrej nowiny o pokoju (Ef 6,15), to znaczy wychodzić ku innym z orędziem miłości i z nieprzebaczeniem, jako potężnym narzędziem wynikającym z Jezusowej logiki miłości. Jak to zaznaczyłem wcześniej, w tym punkcie nieprzyjaciel jest najsłabszy i jakby upośledzony. Nie rozumiejąc logiki miłości, naraża on siebie na całkowitą klęskę.
Duchowa zbroja, o której mówi św. Paweł, o tyle będzie skutecznie chroniła nas przed ciosami złego ducha, o ile będziemy ją stosowali nie od czasu do czasu, ale codziennie.
Tekst został opracowany na podstawie konferencji wygłoszonej w kościele Świętego Ducha w Warszawie 12/13 listopada 1994 roku.