Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net

Pełna wersja: Seks po chrześcijańsku
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31
aga napisał(a):
Helmutt napisał(a):Gdzie czysta przyjemność z obcowania ze sobą nawzajem gdy stoi na strazy setka "strachów"? Gdzie ta rozkosz bycia z kochaną osobą?

Strach wynika z błędnego rozumienia przykazań Bożych, tu: błędnego rozumienia nauczania Kościoła w kwestii seksualności.
Jakie to nauczanie jest akurat każdy widzi. Niejasne tak naprawdę.

Cytat:. Ale oprócz radości i przyjemności jest szczęście. Jeśli współżycie odbywa się w sposób grzeszny to oczywiste, że człowiek nigdy nie zazna szczęścia we wnętrzu swojego serca i satysfakcji ze szczęśliwego (=czystego) czerpania z przyjemności. Dlatego niektórzy zalecają, by... przed współżyciem się modlić! Uśmiech Aby Bóg był obecny w każdej sferze życia człowieka, także seksualnej, by stał na straży czystości związku i by współżycie było aktem uświęcenia.
Zamotane... Jakie współżycie jest "grzeszne" a jakie nie? Co oznacza "czyste współżycie" skoro z natury Kościół uważa seks za "brudny"? Czy tylko akt seksualny planowany jako kreacja życia jest "czysty" i "uświęcony"?
Filozofia Kościoła nie jest naciągana, wybacz, Helmutt. Jest zgodna z prawem Boskim.
Czystość małżeńska oznacza współżycie w czystości, a więc w sposób nie-grzeszny, a nie brak współżycia w ogóle.

Helmutt napisał(a):
aga napisał(a):
Helmutt napisał(a):Gdzie czysta przyjemność z obcowania ze sobą nawzajem gdy stoi na strazy setka "strachów"? Gdzie ta rozkosz bycia z kochaną osobą?

Strach wynika z błędnego rozumienia przykazań Bożych, tu: błędnego rozumienia nauczania Kościoła w kwestii seksualności.
Jakie to nauczanie jest akurat każdy widzi. Niejasne tak naprawdę.

Dla kogoś, kto niewłaściwie je rozumie.
aga napisał(a):Czystość małżeńska oznacza współżycie w czystości, a więc w sposób nie-grzeszny, a nie brak współżycia w ogóle.
Mi chodzi o "czystość" jako okreslenie na dziewictwo, wstrzymywanie się od seksu w ogóle.
No i czym sie różni seks "czysty" od seksu "grzesznego"?

[ Dodano: Sro 20 Maj, 2009 13:21 ]
aga napisał(a):
Helmutt napisał(a):Jakie to nauczanie jest akurat każdy widzi. Niejasne tak naprawdę.

Dla kogoś, kto niewłaściwie je rozumie.
No to mnie wreszcie uświadomcie, do króćset Duży uśmiech
Helmutt napisał(a):Jakie współżycie jest "grzeszne" a jakie nie? Co oznacza "czyste współżycie" skoro z natury Kościół uważa seks za "brudny"? Czy tylko akt seksualny planowany jako kreacja życia jest "czysty" i "uświęcony"?

Przecież odpowiedź masz powyżej. Po co kręcić się w kółko? Kościół nie uważa seksu za brudny, tylko seks, który służy grzechowi, a nie uświęceniu.
Nie tylko akt służący prokreacji jest "czysty". Przecież kobieta ma dni niepłodne i wtedy nie zakłada pasa cnoty. Szczęśliwy Współżycie nie służy wyłącznie prokreacji, ale dawaniu siebie sobie nawzajem, a więc także czerpaniu przyjemności.
No dobram, aga, ja to wszystko rozumiem - tylko jednego nie wiem - gdzie jest ta granica dzieląca współżycie "grzeszne" od "czystego"?? Pieszczoty dłonią? Wyrąbane pozycje? Lizanie się po plecach? No nie wiem, no?
Cytat:Używanie wielkich liter na forum oznacza krzyczenie. Możesz pisać normalnie?

NIE, ZATKAJ SOBIE USZY Duży uśmiech

Cytat:A kto powiedział, że to grzech

A więc Kościół zezwala na stosunek przerywany, z prezerwatywą? Nie, a to jest seks dla przyjemności. Nie chodzi o to że Kościół zabrania przyjemności, tylko nie pozwala na seks tylko dla przyjemności.
Stahs napisał(a):tylko nie pozwala na seks tylko dla przyjemności.
Dlaczego nie pozwala na seks tylko dla przyjemności ? Poza tym seks "w dni niepłodne" też będzie tylko dla przyjemności ...
heysel napisał(a):
Stahs napisał(a):tylko nie pozwala na seks tylko dla przyjemności.
Dlaczego nie pozwala na seks tylko dla przyjemności ? Poza tym seks "w dni niepłodne" też będzie tylko dla przyjemności ...

Zgadza się, heysel. To bzdura twierdzenie, że Kościół zabrania współżycia dla przyjemności. Bez przesady.
heysel napisał(a):Dlaczego nie pozwala na seks tylko dla przyjemności ?

Tylko i wyłącznie dla przyjemności. Nie pozwala wszak na stosunek przerywany i z prezerwatywą, a taki seks służy tylko przyjemności a nie zapłodnieniu. W dni niepłodne owszem, ale raczej nie pozwala na orgazm mężczyzny poza pochwą.

I jeszcze jedna sprawa co do tych bzdur: ojciec Alban McCoy twierdzi że w przypadkach gdy rodzenie dzieci może powodować biedę lub partner może zarazić się AIDS i w sytuacjach gdzie nie można używać prezerwatywy - nie miejsca na seks. Tak to są bzdury.

[ Dodano: Sro 20 Maj, 2009 16:16 ]
Z strony o.Kontza

Cytat:Zachowania antykoncepcyjne (polegają na dążeniu do uzyskania satysfakcji seksualnej poza pełnym stosunkiem seksualnym przy wykorzystaniu możliwości jakie daje ciało) osłabiają relację małżeńską wprowadzając w nią pewną powierzchowność.

O tym mówię, zakładaniu z góry o czymś co nie musi mieć miejsca, stąd bzdurne zakazy.
Stahs napisał(a):Nie pozwala wszak na stosunek przerywany i z prezerwatywą, a taki seks służy tylko przyjemności a nie zapłodnieniu. W dni niepłodne owszem, ale raczej nie pozwala na orgazm mężczyzny poza pochwą.
A ja się od kilkunastu postów zastanawiam - DLACZEGO?

Cytat:I jeszcze jedna sprawa co do tych bzdur: ojciec Alban McCoy twierdzi że w przypadkach gdy rodzenie dzieci może powodować biedę lub partner może zarazić się AIDS i w sytuacjach gdzie nie można używać prezerwatywy - nie miejsca na seks. Tak to są bzdury.
Spuszczę ze smyczy moją złosliwość - jak mniemam ojciec McCoy jest osobą konsekrowaną, zyjącą w celibacie - czyli wiedzącą o seksie tylko tyle co wyczytał w ksiązkach (czyli w sumie niewiele pod względem praktycznym). Więc jego wywody należałoby traktować czysto teoretycznie - bo są one czystą teorią.

I w dalszym ciągu twierdzę, że Kościół stara się demonizować seks jak się tylko da w obecnych czasach, obedrzeć go z czystej przyjemności, sprowadzić w zasadzie do prokreacji - bo irracjonalny "zakaz orgazmów pozapochwowych" jest tymże w istocie... Dlaczego w katolicyźmie nie może być seksu dla zwykłej przyjemności, rozkoszy, po prostu dla radości bycia ze sobą - nie bawiąc się w jakieś "czyste i nieczyste" współżycia?

Czy to "przyjemność" jest tu "igłą w oku"? Czy przyjemność d;la samej przyjemności jest grzechem?

[ Dodano: Sro 20 Maj, 2009 16:25 ]
Przecież nawet gdy małżonkowie kochają się w dośc "pikantny" sposób i nie kończą "w pochwie" - krzywdy nikomu nie wyrządzają, a świetnie się bawią jak mniemam Uśmiech
Stahs napisał(a):W dni niepłodne owszem, ale raczej nie pozwala na orgazm mężczyzny poza pochwą.
Pozwala jeśli ktoś potrafi kontrolować swoje ciało i jego reakcje. Nie pozwala tylko na "wytrysk poza". Chociaż nie rozumiem dlaczego.
Obu panom polecam artykułuyKnotza. Bo udowadniać, że zebra nie jest wielbłądem nie zamierzam Oczko
Annnika napisał(a):Bo udowadniać, że zebra nie jest wielbłądem nie zamierzam
Porażająca odpowiedź ...
heysel napisał(a):
Stahs napisał(a):W dni niepłodne owszem, ale raczej nie pozwala na orgazm mężczyzny poza pochwą.
Pozwala jeśli ktoś potrafi kontrolować swoje ciało i jego reakcje.

To trzeba się nauczyć kontrolować! :twisted:

Radzę niektórym solidnie wziąć się za lekturę dokumentów Kościoła odnośnie tematu, o którym rozmawiamy, żeby nie prowadzić dłużej jałowej dyskusji i nie kręcić się w kółko. Lenistwo i ignorancja nie są usprawiedliwieniem.
Cytat:Spuszczę ze smyczy moją złosliwość - jak mniemam ojciec McCoy jest osobą konsekrowaną, zyjącą w celibacie - czyli wiedzącą o seksie tylko tyle co wyczytał w ksiązkach (czyli w sumie niewiele pod względem praktycznym). Więc jego wywody należałoby traktować czysto teoretycznie - bo są one czystą teorią.
a ja odbiję piłeczkę kiedyś usłyszałam takie pytanie w odpowiedzi na zadane przez ciebie: czy trzeba chorować na serce żeby być kardiologiem??

[ Dodano: Czw 21 Maj, 2009 01:35 ]
Cytat:I w dalszym ciągu twierdzę, że Kościół stara się demonizować seks jak się tylko da w obecnych czasach, obedrzeć go z czystej przyjemności, sprowadzić w zasadzie do prokreacji - bo irracjonalny "zakaz orgazmów pozapochwowych" jest tymże w istocie... Dlaczego w katolicyźmie nie może być seksu dla zwykłej przyjemności, rozkoszy, po prostu dla radości bycia ze sobą - nie bawiąc się w jakieś "czyste i nieczyste" współżycia?
orgazmy pozapochwowe są dozwolone o ile któryś jeden wytrysk jest w pochwie. Poza tym pojawia się pytanie dlaczego w dni niepłodne nie kończyć współżycia wytryskiem w pochwie, czyzby brak zaufania do swojego ciała i do Boga?? Człowiek ma tendencję to obudowywania się systemem zabezpieczeń i jak już je ma, czuje się naprawdę wolny :zmieszany: ?) :-k
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31
Przekierowanie