Annnika napisał(a):Co nie umniejsza jednak ani współczucia czyjegoś, ani potencjalnej jego możliwości współodczuwania.
Mam nieco odmienne zdanie.
A ten temat to i tak jeden wielki offtopic.
heysel napisał(a):Annnika napisał(a):To , że ktoś nie przeżył tego samego nie oznacza, że nie potrafi wczuć się w czyjąś sytuację.
Prawda. Ale wczucie się w sytuację to nie to samo co przeżycie tego samego.
Ból jest zawsze bólem. I bez sensu jest solidaryzowanie się w bólu za pomoca tegoż bóluu. Nie on nalezy do istoty treści cłowieka. To co sie liczy, to bycie dla kogoś, z kimś, etc.
Ks.Marek napisał(a):Ból jest zawsze bólem. I bez sensu jest solidaryzowanie się w bólu za pomoca tegoż bóluu. Nie on nalezy do istoty treści cłowieka. To co sie liczy, to bycie dla kogoś, z kimś, etc.
skupianie się na bólu i solidaryzowanie się z drugim człowiekiem z pomocą bólu jest użalaniem sie nad sobą i tym drugim człowiekiem, zamykaniem się na to co oferuje życie. Trzeba zaakceptować ból drugiego człowieka takim jakim jest, a nie starać się zrozumiec bólu a jego przyczynę. Wczucie sie w sytuację jest możliwe gdy mamy takowy dar lub przezyjemy podobną sytuację. to sie dorzucę do offtopa
Ks.Marek napisał(a):Ból jest zawsze bólem.
BZDURA !
Potłuczenie to nie to samo co oparzenie. Ból fizyczny to nie to samo co ból psychiczny. Można cierpieć fizycznie, a być szczęśliwym. Można być całkowicie zdrowym fizycznie a doznawać takich cierpień psychicznych że chcesz się tylko rzucić pod pociąg.
heysel napisał(a):Ks.Marek napisał(a):Ból jest zawsze bólem.
BZDURA !
Potłuczenie to nie to samo co oparzenie. Ból fizyczny to nie to samo co ból psychiczny. Można cierpieć fizycznie, a być szczęśliwym. Można być całkowicie zdrowym fizycznie a doznawać takich cierpień psychicznych że chcesz się tylko rzucić pod pociąg.
Prawdą jest co piszesz, ale to nie zaprzecza temu, iz ból i tak nim pozostaje. Bez względu na to, co boli. Jest po prostu złem.
Ks.Marek napisał(a):Jest po prostu złem.
jest też dobrem choć trudnym.
gradzia napisał(a):Ks.Marek napisał(a):Jest po prostu złem.
jest też dobrem choć trudnym.
NIe jest dobrem, żadną miara. Może prowadzić do dobra, uszlachetniac, ale sam w sobie nie jest dobrem.
ból, cierpienie nie może być dobrem. Jakby byłby dobrem, to byśmy nie walczyli z chorobami itd.tylko byśmy się im poddali.
Tak jak ks zaznaczył moze uszlachetnić, doprowadzić do dobra.
Ks.Marek napisał(a):Jest po prostu złem.
Może być katalizatorem nienawiści. Jednym z najlepszych jakie istnieją ...
heysel napisał(a):Może być katalizatorem nienawiści. Jednym z najlepszych jakie istnieją ...
ks. Jan Twardowski napisał(a):Ze złem trzeba walczyć, bo zło nie tylko uderzy w prawy i lewy policzek, ale może i głowę razem z policzkami oderwać.
I tyle, albo aż tyle. Jestem bardzo przywiązany do moich policzków...
Nie zgodzę się z tym, że ból jest i może być tylko złem. Zależy do czego fakt bólu i cierpienia wykorzystamy. W co go przekujemy. Jeśli w ofierze, w intencji to chwała mu za to, że jest, a wręcz może być dla nas ratunkiem w drodze do zbawienia naszego i innych. Parafrazując: im więcej krwi i potu w życiu, tym mniej w czyśćcu. A wasze wypowiedzi zalatują mi egzystencjalizmem, błe.....
Pozdrawiam,
Marek
Ks.Marek napisał(a):sam w sobie nie jest dobrem
Jest.
a) bo jak wszystko, pochodzi od Boga ;p
b) bo pozwala się zorientować że coś jest nie w porządku (dziwnie to wyszło ale chciałem na raz napisać o fizycznym i psychicznym)
Cierpieni , ból jest czymś złym.....możemy go wykorzystac, ale to bedzie skutek naszej pracy nad sobą.
RBuzz napisał(a):a) bo jak wszystko, pochodzi od Boga ;p
Śmierci Bóg nie stworzył - Mdr 1, 12-13.