Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net

Pełna wersja: Noszenie krzyżyka/medalika, formą ewangelizacji (?)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
krzysiek_enoch napisał(a):a co to jest?
Zapraszam tutaj http://forum.ewangelizacja.pl/viewtopic....=szkaplerz
Rachel napisał(a):
krzysiek_enoch napisał(a):a co to jest?
Zapraszam tutaj http://forum.ewangelizacja.pl/viewtopic....=szkaplerz
eee... myślałem że człowiekowi wytłumaczysz Oczko a odsyłasz do wielostronicowych tekstów Smutny

ale pytam poważnie - tak w dwóch zdaniach - napisz proszę protestantowi co to jest szkaplerz.
Cytat:Szkaplerz jest w swojej istocie habitem. Przypomina o duchowym związku z rodziną karmelitańską i Osobą, od której tę szatę otrzymaliśmy. Jest pamiątką i widzialnym znakiem jej opieki. Jest wreszcie znakiem wyrażającym pragnienie upodobnienia się do Niej w czystości, wierności, miłości i posłuszeństwie.

Część szkaplerza opadająca na plecy podpowiada nam, że trudy, doświadczenia i krzyże znosić winniśmy pod opieką Maryi z poddaniem się woli Bożej, tak jak Ona to czyniła, a część spoczywająca na piersiach przypomina, że nasze serce winno bić dla Boga i bliźnich, z miłości odrywając się od przywiązań doczesnych i wiązać się za pośrednictwem Maryi z dobrami wiecznymi.
Skopiowałam. Ładniej ubrane Oczko
Noszenie szkaplerza płóciennego, sprawia że pamiętam o Bogu w ciągu dnia. O Maryji również, jako Tej która prowadzi do Boga, przypomina o wierności Jemu.
W czasie pokus, nie raz widząc Chrystusa, który jest na jednen z częsci przypomina mi o Jego Męce, miłości do mnie. Również, przyblizyło do Maryji, która jest mą patronką z chrztu. Matką, która troszczy, uczy relacji z Bogiem Ojcem. Za każdym razem inne myśli przychodzą odnośnie wyjasnienia. Dopiero rok noszę szkaplerz.
Według mnie to jest nieszkodliwe dziwactwo, bo jeżeli ktoś naprawdę wierzy to nie potrzebuje jakiś gadzetów, które przypomną mu o Bogu czy o wierze w niego.
jonasz 33, Jednak człowiek jest słabością i potrzebuje czegoś takiego "przypominaj ki"..chociaż powiem ze mi o Panu przypomina każdy człowiek..każdy uśmiech i łza... kazde drzewo ,promyk Słońca... .
Więc trzeba walczyć z tą słabością , a nie iść na łatwiznę i np. spojrzeć w lustro zobaczyć medalik czy szkaplerz i sobie przypomnieć że trzeba się modlić i wierzyć Uśmiech
jonasz 33, nie jest to oznaka słabosci , dziwctwa. Szkaplerz się przyjmuje z rąk kapłana i człowiek zobowiązuje się do praktykowania cnót Maryji.
Dostrzegam działanie Boże. Jednak owe przypomnienie jest potrzebne każdemu, szczególnie w chwilach trudnych.
jonasz 33 napisał(a):że trzeba się modlić i wierzyć
nie o to chodzi.. jak już wcześniej z Rachel mówiłyśmy ..chodzi o chwile słabości.. każdy je miewa..gdy myśli nie są skierowane ku niebu...a na marności.
a czemuż to nie może być oznaka słabości? a niech nią będzie i przypomina jaką marnością jest człowiek, a nie samowystarczalnym bytem dążącym do samorealizacji.
czemuż nie może być oznaką nieszkodliwego dziwactwa? zwłaszcza jeśli to dziwactwo - w najgorszym przypadku nieszkodliwe, a w najlepszym pomocne i dla nas i dla bliźnich.
niedawno czytałam ciekawą książkę odnośnie 7 wad głównych i jednym z przykładów skutecznego zwalczania kilku z nich było to co robili święci - świadome narażanie się na bycie wzgardzonym przez czynienie niegroźnych ale dziwnych np. gestów w miejscach publicznych by "wyjść na głupka" i w ten sposób oduczać się chciwości na pochlebstwa, na bycie uważanym i poważanym, za kogoś; ćwiczenie się w obojętności na przemijające dobra jak np. dobra opinia innych o mnie itd. (gość to dużo głębiej i mądrzej to uzasadniał, ale nie zapamiętałam - dla mnie korzyści z tego płynące były jasne w intuicyjny sposób. bardziej zwrócił moją uwagę sam pomysł na "ćwiczenie" o duchowych skutkach Uśmiech )
Może ja nie potrafię tego zrozumieć, dla mnie jest to zabobon. I nie zrozumcie mnie źle to nie jest atak na Waszą wiarę, jeżeli jestem narodzonym na nowo chrześcijaninem to zawsze wiem i pamiętam o Bogu, który czuwa i chroni mnie, więc nie potrzebuję zawieszać sobie czegoś na szyi, by mi przypominało że jestem dzieckiem Bożym, a w trudnych chwilach zawsze mogę się pomodlić , przeczytać psalm, czy jeżeli to możliwe popłakać sobie a Bóg wysłuchuje nas wszędzie gdzie jesteśmy i niezależnie od tego czy mamy różaniec, szkaplerz czy Biblie w ręku .
spoko jonasz. może po prostu my jesteśmy jeszcze bardzo mali i jeszcze bardzo początkujący, i nie potrafimy uznać, że fakt "narodzenia się na nowo" w Chrystusie czy z Ducha Świętego spowodował w nas bezgrzeszność, moc, brak słabości, ludzkich potrzeb i odruchów wspomagających nas w wierze we wszelaki sposób, nie tylko ten najwyższy i najbardziej uduchowiony. także bracie jeśli gorszy cię nasza słabość dawaj nam więcej mowy budującej, pokrzepiającej serca w Panu, módl się za nas gorliwiej, więcej pość i ofiaruj duchowych ofiar Bogu w Chrystusie ku chwale majestatu Jego. będziemy bardzo zobowiązani za wszelką pomoc w rychlejszym spotkaniu z Ojcem w niebie. ufam, że w życiu każdego przyjdzie taki czas, że nie będzie w nas myśli, która by nie była z Boga i do Boga odnosząca nas i wszystko wokół. toż samo i z czynami.
Skoro tak piszesz :aniol: będę się modlił za Ciebie
Ja mam do szkaplerza nieco inne podejście. Nie noszę go (choć planuję przyjąć Uśmiech), a mimo tego od 4 lat pamiętam o Bogu. Jasne, że głupieję, grzeszę itd., ale to niestety przydarza się każdemu.
Uważam szkaplerz za: 1) część habitu, 2) widzialny znak mojej przynależności do Pana (podobnie jak krzyżyk), 3) symbol mojego oddania się Maryi w opiekę, pod Jej płaszcz, 4) widzialny znak przynależności do duchowości Karmelu.

Szkoda, że zamknięto temat o szkaplerzu (niby był już podobny) - tam zapowiadało się na ciekawą dyskusję. Bardziej na temat, niż tu. Ten temat, który już istniał nie zawiera praktycznie nic, oprócz jakiś linków. Zupełnie, jakby nie można było scalić tematów... :roll:
omyk napisał(a):Nie noszę go (choć planuję przyjąć Uśmiech ),
.. mi mój Ksiądz Prowadzący zaproponował żebym sobie o tym przeczytała ..czyli chyba chciałbym żebym nosiła..on sam nosi. hmmm.. tez się nad tym zastanawiam poważnie.
omyk napisał(a):Uważam szkaplerz za: 1) część habitu, 2) widzialny znak mojej przynależności do Pana (podobnie jak krzyżyk), 3) symbol mojego oddania się Maryi w opiekę, pod Jej płaszcz, 4) widzialny znak przynależności do duchowości Karmelu.
To jest coś oczywistego. Przynajmniej dla mnie.
Wątek jest o szkaplerzu i mozesz przcież swobodnie dyskutować. http://forum.ewangelizacja.pl/viewtopic....929#137929
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
Przekierowanie