Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net

Pełna wersja: KERYGMAT
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12
Marek MRB napisał(a):Druga rzecz : naucza się że przez grzech człowiek CAŁKOWICIE jest oddzielony od Boga - co jest nieprawdą. Owszem, natura ludzka została skażona, ale to nie znaczy że człowiek grzeszny całkowicie nie ma kontaktu z Bogiem (zresztą, gdyby tak bylo, nie mógłby się nawrócić).
Prawda. Tematu grzechu oczywiscie pomijac nie mozna, bo to element naszej natury, ale takie stawianie sprawy jest po pierwsze nieprawdziwe, a po drugie po prostu dobijajace czlowieka, bo nawet jesli "przebrnie przez" kolejny punkt, czyli nawrocenie i przyjecie Jezusa jako Pana i zbawiciela, to swiadomosc grzesznosci, ktora wg tego rozumowania calkowicie przerywa wszelka lacznosc z Bogiem jest jak wyrok, bo czlowiek nie tyle bedzie cieszyl sie z kazdego powstania po upadku, co bedzie bal sie grzeszyc, ale z niezdrowych pobudek...
Marek MRB napisał(a):Pierwszy problem to ten, że jest trochę za szybko ( w teologii chrześcijańskiej grzech nie jest jakąś bardzo ważną sprawą).
No, ale to rzecz "płynna".

Uznam to jako wolne dywgacje, ponieważ to, że grzech jest na początku wcale nie oznacza o jego szczególnej ważności. Z całą pewnością "nie robi" się z tego tematu czegoś szczególnego, acz jest konieczny.

Marek MRB napisał(a):Druga rzecz : naucza się że przez grzech człowiek CAŁKOWICIE jest oddzielony od Boga - co jest nieprawdą. Owszem, natura ludzka została skażona, ale to nie znaczy że człowiek grzeszny całkowicie nie ma kontaktu z Bogiem (zresztą, gdyby tak bylo, nie mógłby się nawrócić).

To zapewne stanie się przedmiotem dalszej dyskusji. Nie zabardzo moge się zgodzić z tymi twierdzeniami. Gdy "popatrzymy" na całe nauczanie o grzechu na kursie "Filip", to nie implikuje tego co stwierdziłeś. Muszę przyznać, iż widzimy grzech joko ten, który oddziela nas od Boga, ale jest wskazane wyjście! Ilustruje się to na przykłądzie przypowieści o faryzeuszu i celniku. Gdy przyjmiemy tę drugą, Bóg na m pomoże i grzech nie stanowi żdanego problemu. Jezus staje się naszym lekarzem, jednak gdy nie wskażemy włąśnej choroby to jak można się leczyć? Taki chyba cel tego nauczania. Uznać się za grzesznika, wówczas Bóg będzie nam mógł pomóc. Przesłąnie z wielką nadzieją a nie całkowite oddzielenie. Jest wyjście!

Jednocześnie, nie można udawać greka i wskazać tylko częściowe skutki grzechu. "Zapłatą za grzech jest śmierć". W skrajnych przypadkach oznacza to piekło. Dywgacje księdza Hryniewicza, jakoby Szeol mógłbyć pusty, to chyba nie zabardzo zgodne z Magisterium Kościoła. W takim rozumieniu grzeszność może niestety oznaczać całkowite oddzielenie od Boga. Fakt, dokonuje się to po naszej definitywnej decyzji /to takie moje przemyśłenia, jakby co proszę o sprostowanie/.

Marek MRB napisał(a):Trzecia rzecz : nieprawdą jest, ze wszelkie nieszczęścia, ból itd są spowodowane przez grzech osobisty. To nasza natura jest skażona i np. niemowlę tez cierpi i umiera.
Pismo zresztą rozciąga te skutki szerzej :
" Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia." /Rz 8,22/

Jeśli chodzi o moje doświdczenia to nie spotkałem się z takim przekazem. Przyczyną wszelkich nieszczęść nie jest Bóg tylko człowiek, w powiązaniu z działalnością Lucifera. Sądzę, że nikt przy zdrowych zmysłach, nie będzie oskarżał kogoś o to, iż jest odpowiedzialny za np. wojne w Iraku?! :? Musiałbyś udowodnić, że tak jest na "Filipe", bo pierwszy raz to słyszę.
Dobrze bybyło odnieść się do czegoś. Narazie coś stwierdzamy na podstawie naszego doświadczenia, a przydałby się jakieś źródła! Może "Idźcie i ewangelizujcie ochrzczonych" Floresa. Tylko mi nie chodzi o taką pomarańczową książeczkę ćwiczeniową, tylko książkę!

Marek MRB napisał(a):(Nawiasem mówiąc tu znów mamy odniesienie do tego, iż wciąż jesteśmy przez Boga "stwarzani" - upodobniani do Niego. Owo stwarzanie jest procesem a grzech jest jedynie przeszkodą w tym procesie).

Trudn się z tym nie zgodzić. Choć dla nie których, ta przeszkoda staje się absolutna, ale to ich problem nie nasz.....
Być może mówimy o różnych implementacjach "Filipa" - z doświadczenia wiem jak wiele zależy od organizatorów.

Jasne że grzech sprowadza niebezpieczeństwa Piekła (choć powiedziałbym że raczej słowo Hades byłoby na miejscu - Szeol może oznaczać po prostu stan pomiędzy śmiercią a zmartwychwstaniem).

Natomiast nie chodziło mi o to czy jest wyjscie, a o różnicę pomiędzy nami a Braćmi Protestantami odnośnie natury człowieka. Otóż oni uważają że natura ludzka jest nie tyle skażona, co zła do gruntu - stąd nawet nasze dobre czyny "Bóg ma w nienawiści" i w ogóle jesteśmy obrzydliwi dla Boga.

Co do książki Floresa ("Idźcie...") to jest ona dużo lepsza od większości Filipów jakie widziałem - acz też miałbym uwagi. Przy czym moim celem nie jest dezawuowanie tej czy innej formy ewangelizacji, lecz po prostu "naprawianie narzędzi" ewangelizacyjnych.
A do Floresa mam bardzo wiele szacunku.

Natomiast uważałby ze stwierdzeniem odnośnie wojny w Iraku czy wulkani w Japonii - ale o tym musiałbym szerzej.
Marek MRB napisał(a):Jasne że grzech sprowadza niebezpieczeństwa Piekła (choć powiedziałbym że raczej słowo Hades byłoby na miejscu - Szeol może oznaczać po prostu stan pomiędzy śmiercią a zmartwychwstaniem).

Może jak mówisz, choć powiesz piekło i wiadomo o co chodzi. Chyba nie musimy od razu zaczynac od etymologii słownictwa, choć wiadomo za tym kryją się konkretne rzeczywistości.

Marek MRB napisał(a):Natomiast nie chodziło mi o to czy jest wyjscie, a o różnicę pomiędzy nami a Braćmi Protestantami odnośnie natury człowieka. Otóż oni uważają że natura ludzka jest nie tyle skażona, co zła do gruntu - stąd nawet nasze dobre czyny "Bóg ma w nienawiści" i w ogóle jesteśmy obrzydliwi dla Boga.

Katolicy takiego czegoś głosić nie mogą, bo byłaby to przesada. Jeśli chodzi o moje doświdczenia to tak nie jest. Jednocześnie dzięki za uświadomienie, bo dla mnie to nowości co napisałeś. Wogóle dzięki tej dyskusji, dzięki tobie dostrzegam potrzebę "głębszego" poznania kim jestem ja jako katolik i co mnie odróżnia od innych wyznań szczególnie jesli chodzi o kościoły reformowane.

Marek MRB napisał(a):Co do książki Floresa ("Idźcie...") to jest ona dużo lepsza od większości Filipów jakie widziałem - acz też miałbym uwagi. Przy czym moim celem nie jest dezawuowanie tej czy innej formy ewangelizacji, lecz po prostu "naprawianie narzędzi" ewangelizacyjnych.
A do Floresa mam bardzo wiele szacunku.

Też mam taki zamiar, chodzi o badanie narzędzi a nie odrzucanie "od tak sobie" na zasadzie, "moje propozycję są lepsze". Może to enigmatyczne, ale chyba wiadomo o co chodzi!
Masz zupełną rację.
Na sesji w ostatni weekend (no, taki "długi" - od czwartku wieczorem) dyskutowaliśmy Kerygmat - i mi tez oczy się na niektóre rzeczy szerzej otworzyły ( w tym na problemy w "nowych" propozycjach).
Swoją drogą ciekawe by było, gdybyśmy tu na forum zamkneli oczy i spróbowali (bez oglądania się na jakąkolwiek propozycję kerygmatyczną - ani na 4 punkty, ani na Filipa, ani na Odnowę, ani na Oazę, ani na Jacka Święckiego, ani na neokatechumenat) sformułować (każdy osobno) kerygmat Nowego Testamentu (tak jak odczytujemy z Biblii i z praktyki naszego uczestnictwa w Kościele). Wyniki mogłyby być interesujące...

[ Dodano: Pią 03 Wrz 2004 12:26 ]
Chciałbym prosić o pomoc (głównie o uwagi krytyczne). Otóż podjąłem próbę sformułowania Kerygmatu - i pierwszy, niedojrzały owoc tych prób jest tu http://rekopis.republika.pl/kerygmat/historyczny2.htm.
(nie chcę "pastować" ze względu na formatowanie).
"Pomożecie ?" /cyt. Edward Gierek, 1971r/ Uśmiech
Pomożemy /cytat robotnicy dla Gierka 1971 ehehehhe/

Jak tylko to przeczytam, to odpowiem od razu.......... Nie wiem dalczego przeoczyłem tweoja wiadomość, przez przypadek to zauważyłem....

Widzę ambitnie podchodzisz do sprawy! =D>
Obawiam się nawet że za ambitnie...
Dlatego właśnie proszę o pomoc.
1. Przepraszam za tak długie odpisywanie. Musisz mi wybaczyć, ale narazie trudno mi w tych tematach się poruszać. To nie takie łatwe, trzeba mieć konkretną wiedzę, którą dopiero teraz nabywam. Mimo wszystko jest to ciekawe i potrzebne. Ostatnio przeczytałem propozycje p. Jacka S. i powiem, że była to dla mnie interesująca lektura. Jednak ja nie o tym. Jeśli chodzi o twoją propozycję to zaznaczam: w dużym stopniu ci nie pomogę, bo trochę "za wysokie progi na moje nogi", choc swoje pięć groszy wcisnę. Kilka uwag się znajdzie, ale to pokolei.

2. To co przedstawiasz to jakiś zarys, tak mi sie wydaje. Cały czas spoglądam na to pod kątem kursu "Filip", jednak nie w sensie treści tylko formy. Aby własnie w takiej formie, jakiegoś kursu to głosić no i oczywiście w jakiś indywidualnych kontaktach. Dlatego to chyba są jakieś skróty, które trzebabyłoby tylko rozwinąć. Czy tak jest to mi odpowiesz.

3. Narazie tylko punkt numer 1. Tu nie mam dużo uwag, gdyż ze względu na twój pierwotny koncept - Plan Zbawienia - należało wyjść od stworzenia, co też uczyniłeś. Jednak ważnym było by mimowszystko /tu jestem odtwóczy/ bardzo mocno podkreślić, iż Bóg to nasz Ojciec i normalnym jest, że mamy wszystkiego od Niego oczekiwać. To tak za p. Jackiem, ale sądzę, iż teraz takie nastawienie dla ludzi jest obce. Takie chyba czasy, gdzie każdy ma niby liczyć tylko na siebie. Bardzo łatwo dochodzi do podważania opieki Boga Ojca. Skąd my to znamy. Wystarczy zerknąć do księgi Rodzaju. To tak mówię na podstawie mojego skromnego doświadczenia i tego co można zauważyć w świecie mnie otaczającym. Dodatkowo /tu znów jestem odtwórczy/ wydaje mi się, że pewne określenia miłości Bożej do nas powinny paść. To tak za treścią filipową. Szczególnie gdzieś chodzi mi o bezwarunkowość tej Miłości. To chyba nawet łączy się z takim spojrzeniem kiedy wszystkiego oczekujemy od naszgo Ojca. Nasze słabości, grzech nie "łamią" relacji do Boga. Nie wstydzimy się do Niego przyjść mimowszystko.

4. Ta uwaga pewnie jest nie potrzebna. Za mało cytatów biblijnych, ale w końcu to zarys a nie gotowy projekt.

5. Podoba mi się umieszczenie tego w tej wielkiej ekonomi Zbawienia. Jest to niewątpliwe logiczne, wynikające z siebie, choć to nie jest najistotniejsze.

6. To nie wszystko co mam do powiedzienia, będe kontynuował, choć jak powiedziałem nie będą to jakieś "wielki" uwagi, ale mam jeszcze kilka!
Niezykle zajmujące.

Kerygmaty 4-ro, 6-cio i 7-mio punktowe, kerygmat protestancki i oazowy, wreszcie kerygmat a la Filip oraz najważniejszy z kerygmatów - Kerygmat Święcickiego...

Do rozstrzygnięcia pozostaje najważniejsza sprawa. Czy księżyc jest z zielonego sera czy z Camember'ta. Ja stawiam na Camembert.
:diabelek:
b2 napisał(a):Niezykle zajmujące.

Kerygmaty 4-ro, 6-cio i 7-mio punktowe, kerygmat protestancki i oazowy, wreszcie kerygmat a la Filip oraz najważniejszy z kerygmatów - Kerygmat Święcickiego...

Do rozstrzygnięcia pozostaje najważniejsza sprawa. Czy księżyc jest z zielonego sera czy z Camember'ta. Ja stawiam na Camembert.

Hmmmm....

1. Po pierwsze słormułowanie: "4-punktowy kerygmat czy jakiś inny" jest tylko technicznym zwrotem, czegoś takiego nie ma w Biblii. To jest potrzebne dla tego, który głosi i jeszcze wiele innych powodów na które teraz nie ma czasu.

2. Zanim coś napiszesz to zapoznaj się z problematyką! W innym przypadku podajesz jakieś slogany. Samą dyskusję na temat kerygmatu uważam za stosowną z prostego powodu. Rozeznawanie czy nie biegniemy na próźno jest naszym obowiązkiem :!: :wink:
Trochę poczucia humoru...
b2 napisał(a):Trochę poczucia humoru...

To zapraszam do tematu humor :wink:
humor humorem tylko, żeby nie spłycić ważnych problemów, a akurat kwestia kerygmatu taka wg mnie jest
B2 zastanawia mnie to dlaczego ten temat tak sparodiowałeś :?: Może byś się wypowiedział na ten temat bo interesuje mnie twoje zdanie. Ale nie mając nic dopowiedzenia tutaj nie potrzebnie zabrałeś głos. Przez co niepotrzebnie muszę tutaj wchodzić i czytac coś co nie ma dla mnie sensu.

Temat bardzo ciekawy, jak napisal b2 zajmujący. Prosze o jego kontynuację.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12
Przekierowanie