Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net

Pełna wersja: Droga
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Dziś Święto zmarłych.
Dzień zastanawiania się nad sensem życia i przemijaniem spraw doczesnych ...
No cóż- nasunęła mi się pewna myśl ...
Zycie - życie jest niczym Droga.
Dla osoby wierzącej to Droga której celem jest dotarcie do Boga.
Wiara jest niczym niezawodny Drogowskaz zawsze wskazujący właściwą drogę do Celu - do Zbawienia. Bysmy nie zeszli na manowce i dotarli do celu.
Strasznie smutna musi być ta Droga dla osoby niewierzącej.
Jest to bowiem życie polegające jedynie na podróżowaniu.
Niczym - droga bez celu ...

Co o tym sądzicie ?
hmm... taka prawda...
Ateiści nie wierząc w Boga nie wierzą też w życie pozagrobowe... a życie jest wędrówką...
Więc skoro po śmierci nic nie ma... to jaki jest cel tej wędrówki :?:
Oczywiście go nie ma...
Cytat:Dziś Święto zmarłych.

Po pierwsze, mój niezwykle i bardzo drogi ddv, to post Twój datowany jest na dzień PIERWSZEGO LISTOPADA. Pisząc zatem: DZIŚ, zakładam, że chodzi Ci o dzień PIERWSZEGO LISTOPADA.

W Kościele Katolickim w Polsce dzień ten jest jednym z największych świąt.

Święto to nazywa się: "Wszystkich Świętych".

Święto zmarłych obchodzą ateiści (niewierzący w życie pozagrobowe a tym bardziej świętych obcowanie) a termin został ukuty przez komunistyczne władze, dla usprawiedliwienia tego wolnego dnia w kalendarzu. Jak również na potrzeby usprawiedliwienia odwiedzin składanych przez sekretarzy PZPR na cmentarzach... Do reliktów minionej epoki, oprócz święta zmarłych należą jeszcze między innymi Dziadek Mróz (komunistyczny ersatz Świętego Mikołaja)...

My Katolicy, obchodzimy tego dnia święto "Wszystkich Świętych", a przynajmniej do momentu przeczytania Twojego postu tak "się mnie zdawało".

Może jednak coś się zmieniło...

Dalej postaram się równie zwięźle ustosunkować się do treści Twojego postu.

Otóż ja wierzę w życie pozagrobowe. Jednak byłoby jakimś nieporozumieniem, gdybym uważał, że należy w tym życiu doczesnym się przyzwoicie zachowywać, aby ZASŁUŻYĆ na życie wieczne ?!?!?!?!

Teoretyzując: gdybym był ateistą i nie wierzył w życie pozagrobowe to mimo wszystko postępowałbym bardzo podobnie. Nie wybijałbym ludziom zębów na ulicy i kradł w sklepach.

Odbieranie sensu życia ateistom, z tego powodu, że nie deklarują werbalnie wiary w Boga, jest nieporozumieniem. Ci ludzie mają w życiu cele a ich życie ma również sens. Dośc wymienić np. wychowanie dzieci, pomoc biednym, pracę, naukę, itp...

Sam osobiście znam zdeklarowanego ateistę, lekarza, który całe życie poświęcił pracy zawodowej ale również bezinteresownej pomocy chorym i biednym. Nie zaryzykowałbym twierdzenia, że żył bez celu, albo, że było jego życie smutne. Było PIĘKNE !!! Chciałbym tak żyć !!!

Cytat:Zycie - życie jest niczym Droga.
Dla osoby wierzącej to Droga której celem jest dotarcie do Boga.

Nie uważam tak. Chrystus mówił, że Królestwo Boże jest w was. Tu, na ziemi. A nie dopiero gdzieś tam... Raczej bardziej odpowiada mi porównanie św. Pawła do zawodów...

Cytat:Wiara jest niczym niezawodny Drogowskaz zawsze wskazujący właściwą drogę do Celu - do Zbawienia.

Tak, ale zbawienie jest dla mnie partykularnym interesem jednostki a tymczasem wyżej postawiłbym troskę o innych...

Cytat:Bysmy nie zeszli na manowce i dotarli do celu.

Tak, ale każdy ma swoje Westerplatte.

Cytat:Strasznie smutna musi być ta Droga dla osoby niewierzącej.
Jest to bowiem życie polegające jedynie na podróżowaniu.
Niczym - droga bez celu ...

Powołując się na przytoczony już przykład lekarza-ateisty, uważam, że stwierdzenie to pozbawione jest racji a nawet jest dla wielu osób obraźliwe.

Ja podziwiam ateistę, który robi coś dla innych, bo on robi to NAPRAWDĘ BEZINTERESOWNIE. Nam zawsze można zarzucić, że staramy się wepchnąć do nieba...

Popatrz na to z tej strony.

Cytat:Więc skoro po śmierci nic nie ma... to jaki jest cel tej wędrówki
Oczywiście go nie ma...

Stachura Edward mawiał, że życie nie ma celu a jednak ma sens. Więc nie można też tak jednostronnie zapodawać. A gdydby Bóg nie obiecał katolikom tego życia wiecznego, to ilu z nas tak naprawdę by się ostała ????????

[ Dodano: Sro 02 Lis, 2005 12:20 ]
Aha, żeby się nie rozpisywać podaję link do artykułu, który wyjaśnia tę tezę:

http://opoka.org.pl/biblioteka/P/PR/swia...uctwa.html

i cytat z niego dotyczący kwestii poruszanje przez Ciebie, ddv:

Cytat:Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny przemianowano na Święto Zmarłych i darmo by w tropiących symbole gazetach szukać chrześcijańskiego skojarzenia płomienia znicza z nieśmiertelnością. Święta Żywych.

Ciekawy artykuł.
Ja nie wiem czemy piszesz ddv Droga z dużej litery, ale to jest oczywiście zwykłe czepianie się.
Podpobnie jak moj przedpiszca (?) nie zgadzam się z tezą, że życie ateisty jest pozbawione celu. Wystarczy przypomnieć sobie wątek o to w co wierzy ateista.

Poza tym "podróżowanie", czyli życie może być celem samym w sobie.
NO napisał(a):Tak, ale zbawienie jest dla mnie partykularnym interesem jednostki a tymczasem wyżej postawiłbym troskę o innych...

Twoje rozróżnienie zbawienia i miłości jest błędne. Takiej koncepcji nie mogesię doszukać w Biblii, chociażby powołując się na Rz 8, 29-30. Zbawienie jest wprost nacelowane na relację i pełne ofiarowanie się drugiemu.

NO napisał(a):Nie uważam tak. Chrystus mówił, że Królestwo Boże jest w was. Tu, na ziemi. A nie dopiero gdzieś tam... Raczej bardziej odpowiada mi porównanie św. Pawła do zawodów...

Tylko, że te zawody są nakierowne na coś co będzie tam.... Królestwo Boże jest w nas?? A co to oznacza???????????

NO napisał(a):Ja podziwiam ateistę, który robi coś dla innych, bo on robi to NAPRAWDĘ BEZINTERESOWNIE. Nam zawsze można zarzucić, że staramy się wepchnąć do nieba...

Spokojnie nikt tam nas nie będzie wpychał, nawet my sami siebie, bo nie ma takiej moźżliwości. Pomijając ten wątek, to Jan Paweł II wyraźnie stwierdził, że życie bez Boga nie ma ani sensu ani celu. Nie odmawiam sensowności życia ateisty /osobiście uważam, że takich nie ma/ tylko życie takie nie ma pełnej perspektywy. Człowiek sam z siebie nigdy nie zaspokoi swoich najskrytszych marzeń - nieskończoności, do czego jak sądzę każdy z nas jest powołany.
Co się dziwić, skoro według ankiety Onetu ponad 60% Polaków wierzy w Zbawienie łąską uczynkową :? ( dane z maja tego roku).
Annnika napisał(a):60% Polaków wierzy w Zbawienie łąską uczynkową

A co to jest łaska uczynkowa? 8-[
Że na Zbawienie zasługujemy naszymi uczynkami, a nie łaska za darmo Uśmiech
Owszem, zbawienie jest sprawą łaski i jest ona dana w zasadzie każdemu, ale uczynki też są ważne, bo bez uczynków sama nasza wiara jest mało warta i wcale nie musi nam zapewnić tego, że osiągniemy faktycznie zbawienie. Dostaliśmy bilet do nieba za friko, ale od nas zależy czy z niego skorzystamy. Samo przeświadczenie, że mam ten "bilet" więc nie muszę się zbyt wysilać jest zgubne.
Gregoriano:

Cytat:Nie odmawiam sensowności życia ateisty /osobiście uważam, że takich nie ma/.

I o to właśnie chodzi. Teraz zbliżamy się do sedna. Oczywiście w mojej filozofii, zadnego rozróżnienia, o którym piszesz nie ma:

Cytat:Twoje rozróżnienie zbawienia i miłości jest błędne.

I jeszcze jeden bardzo dobry cytat:

Cytat:Co się dziwić, skoro według ankiety Onetu ponad 60% Polaków wierzy w Zbawienie łąską uczynkową ( dane z maja tego roku).


Sądzę, że te dwa fragmenty całkowicie wyjaśniają, o czym piszę.
NO napisał(a):Cytat:
Nie odmawiam sensowności życia ateisty /osobiście uważam, że takich nie ma/.


I o to właśnie chodzi. Teraz zbliżamy się do sedna. Oczywiście w mojej filozofii, zadnego rozróżnienia, o którym piszesz nie ma:

Tylko wiesz w przypadku "ateisty" nie miałem na myśli sensowności absolutnej. Te cele zawsze będą czasowe, doraźne a więc takie, które nie odpowiadają w pełni temu, czego oczekujemy :wink:
Cytat:Ja podziwiam ateistę, który robi coś dla innych, bo on robi to NAPRAWDĘ BEZINTERESOWNIE...
Tego nie wiesz. Większośc tych ludzi kompensuje sobie w ten sposób swoje fizyczne, czy psychiczne braki. Satysfakcja i lepsze mniemanie o sobie są zapłatą za taka działalność.
Cytat:Nam zawsze można zarzucić, że staramy się wepchnąć do nieba...
Można. I co z tego? Człowiek wierzący wie, że nie musi sobie zbierać zasług po to by zostać zbawiony.
Kyllyan napisał(a):Tego nie wiesz. Większośc tych ludzi kompensuje sobie w ten sposób swoje fizyczne, czy psychiczne braki. Satysfakcja i lepsze mniemanie o sobie są zapłatą za taka działalność.
W takim razie wątpię, żeby cokolwiek można było zrobić bezinteresownie, bo chyba zawsze podnosimy przez dobre uczynki swoje morale... :|
I słusznie wątpisz. Bezinteresowność jest ideałem, do którego nalezy dązyć, ale jest darem od Boga, który jest udziałem nielicznych. Przeważnie Ci, którzy ten dar otrzymują, zostają uznani za świetych Oczko
Offca napisał(a):A co to jest łaska uczynkowa?
Annnika napisał(a):Że na Zbawienie zasługujemy naszymi uczynkami, a nie łaska za darmo
No niezupełnie: łaska uczynkowa, to łaska pozwalająca na spełnianie dobrych czynów [nawet grzesznikowi w stanie grzechu ciężkiego, tak że go to pobudza do nawrócenia]
Natomiast łaska uświęcająca [albo "przebóstwiająca"], to łaska, która czyni nas realnie świętymi, podobnymi do Chrystusa.
Annnika napisał(a):według ankiety Onetu ponad 60% Polaków wierzy w Zbawienie łąską uczynkową
Bo traktują zbawienie na sposób zewnętrzny: jako zmianę usposobienia Boga z zagniewanego na przychylne [klasyczne definicja protestancka]. Zaś miłosierdzie Boże, to po prostu litośc dla grzesznika, który właściwie nie zasłużył na niebo, ale jakośc tam "kuchennymi drzwiami" św. Piotr wpuści, a Pan Jezus przymknie oko, bo w końcu gość nie był taki kompletnie do niczego, coś tam dobrego udało mu się kiedyś zrobić...

Oczywiście to wszystko nie ma sensu, to jest jakieś wielkie nieporozumienie. I tragiczne podsumowanie jakości katolickiej katechezy, homiletyki, różnych pisemek itp. itd.
I jak to teraz wyprostować :?:
Stron: 1 2
Przekierowanie