NOBISCUM AD CAELUM…

Wstąpmy do Ogrodu Pana

 

Dzisiaj w Kościele Katolickim przeżywamy wspomnienie NMP z Góry Karmel. O pojawieniu się szkaplerza w pobożności karmelitańskiej powiedziała w rozmowie z Marią Rachel Cimińską, Iwona Wilk radna prowincjalna Krakowskiej Prowincji Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych (OCDS).

(więcej…)

Galilea – Mt 28,7b.

AUTOR : Karolina Krawczyk

Gra słów. Trochę inne znaczenie, właściwie – nic wielkiego. To "nic wielkiego" pozwoliło jednak kolejny raz odkryć troskę Jezusa o mnie. O Ciebie. O nas.

Weźmy na „tapetę” jedno zdanie z Ewangelii wg św. Mateusza:

Powstał z martwych i oto udaje się przed wami do Galilei” /Mt 28,7b/


Powstał z martwych… Nie o to chodzi. Zajmijmy się greckim odpowiednikiem tego zdania:

Podniósł się z martwych, i oto poprzedza was do Galilei”.

Urzekło mnie słowo „poprzedza”. To brzmi zupełnie inaczej niż „udaje się przed wami”.

To jedno słowo rozszerza mi patrzenie na całe moje życie z Bożej perspektywy. Jezus mnie poprzedza, a więc – toruje mi drogę, sam przeciera szlak, najpierw On przygotowuje mi miejsce. Wszystko – On, On, On. Nie ma więc takiej nędzy, takiego bagna, takiej otchłani, takiej dziury, w której On by nie był. Poprzedził mnie. Mało tego – poprzedza, uprzedza, jest przede mną zawsze. I zawsze będzie. Będzie czekał.

Przyjdzie krzyż do mojego życia – On go zwyciężył. Przyjdzie radość – On się rozradował. Doświadczę cudu – On już działał cuda. Wypowiem Jego Imię z uwielbieniem, z miłością – On już wyrzekł moje imię! („Ty jesteś moim Synem, Ty jesteś moją córką – Umiłowani!” /por. Łk 3,22/) To, co nas spotyka – choćby nie wiem, jak było straszne – można przeżyć! Można wytrzymać!

Jego miłość jest odwieczna – bo On był, zanim ja się narodziłam. Wyprzedził mnie na drodze, jak robi to najlepszy zawodnik. To Jemu należy się pierwsze miejsce. On złota nie potrzebuje, On tylko pragnie wciąż zwyciężać w moim życiu. Pragnie zawsze stawać na pierwszym miejscu, pragnie czekać, tęsknić, wypatrywać. Niby nic? A jednak moje zwycięstwa przysłaniają Mistrza. Chcę się za to zdyskwalifikować, zejść z podium i patrzeć na Tego, który prawdziwie zasłużył.

Wyobraź sobie długą, znojną, parszywą wręcz drogę… Ranisz stopy o skały, kolejny raz upadasz, zaczyna Ci krwawić rozwalone, spuchnięte kolano, z czoła leci Ci strumieniami pot. Masz serdecznie dosyć. Dłonie masz upaprane ziemią, a wokół nie ma nawet kałuży, żeby je choć trochę wyczyścić. Nie wiesz nawet, po co idziesz…

… a On już Cię poprzedził, sam raniąc kolana (żeby tylko), mając tego serdecznie dosyć. I teraz czeka, wypatruje, dopinguje już z mety. Czeka na Ciebie miejsce tuż obok Niego.

Gra słów? „Idźcie szybko i powiedzcie Jego uczniom (…) Tam Go ujrzycie”. /Mt 28,7a/ Idź. Powiedz kumplowi, dziewczynie, żonie, rodzicom – On już czeka.

Amen.

© COPYRIGHT  Karolina Krawczyk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *