Białostocczyzna i Podlasie jest ziemią błogosławionych księży Jerzego Popiełuszki i Michała Sopoćki oraz męczenników pratulińskich. To także mozaika narodowości i kultur. Pejzaż „zielonych płuc Polski” znaczą wieże sanktuariów, kopuły cerkwi i tatarskie mizary.
Maleńka drewniana cerkiew w Kostomłotach to prawdziwa perła wśród zabytków regionu. Kto tu zajrzy, szybko przekona się, że gościnność w parafii liczącej zaledwie 120 osób (!) praktykowana jest w stopniu heroicznym. Nad wejściem na plebanię staropolskie hasło: „Serdecznie witamy”. Skuszeni opisami tego nietuzinkowego miejsca przybywają tu liczni turyści. – Ostatnio w jedną z sobót od 7 rano do 19 wieczorem oprowadziłem 23 grupy autokarowe – mówi zachrypniętym głosem ks. Zbigniew Nikoniuk, miejscowy proboszcz i jednocześnie przewodnik.
We wnętrzu cerkwi zachowała się księga liturgiczna z 1767 r. oraz zabytkowy eklektyczny dwurzędowy ikonostas z carskimi wrotami z XVIII w. i obok wielu ikon najważniejszą, pochodzącą z 1631 r., ikoną patrona parafii św. Nikity, greckiego legionisty, który w IV w. oddał życie, nie chcąc wyprzeć się wiary chrześcijańskiej. Choć cerkiew jest pod jego wezwaniem, to stała się Sanktuarium Unickich Męczenników Podlaskich po przekazaniu tu w 1998 r. ich relikwii.
– To jedyna w Polsce parafia katolicka obrządku bizantyjsko-słowiańskiego. Jesteśmy katolikami, zachowaliśmy tylko liturgię prawosławną. W czasie nabożeństw posługujemy się językiem staro-cerkiewno-słowiańskim – wyjaśnia ks. Nikoniuk. W każdą niedzielę można włączyć się w liturgię z imponującymi wielogłosowymi śpiewami, wykonywanymi bez towarzyszenia instrumentów muzycznych, a w piątek o godz. 18 usłyszeć akatyst ku czci błogosławionych męczenników.
– Przyjeżdżać tu można przez cały rok. Piękna przyroda, cisza. Do dyspozycji gości mamy dwa domki: 3- i 2-pokojowy – zachęca ks. Nikoniuk, gotowy przyjąć pielgrzymów o każdej porze dnia, po uprzednim powiadomieniu. W okolicy jest szkółka jeździecka. Stąd można zrobić bazę wypadową wypożyczonym rowerem do sanktuarium w Kodniu (6 km) i do Zastawek, gdzie znajduje się tatarski cmentarz – mizar (8 km). Albo w kierunku Białej Podlaskiej do Ortela Królewskiego ze śliczną cerkwią, jedną z najstarszych drewnianych świątyń Podlasia z 1706 r. Dwa kilometry dalej w Studziannej znajduje się kolejny mizar. Z Kostomłotów można udać się do Janowa Podlaskiego, znanego w świecie z hodowli koni czystej krwi arabskiej oraz corocznych aukcji koni. Z Janowem związana jest postać bp. Adama Naruszewicza, który spędził tu ostatnie lata życia. Mieszkał w pałacu biskupim od 1788 r. do śmierci w roku 1796. Z jego imieniem wiąże się położona na końcu alei lipowej kamienna grota w kształcie walca z kopułą. Tradycja podlaska mówi, że tu właśnie bp Naruszewicz pisał tezy Konstytucji 3 Maja. Pochowany został w krypcie kolegiaty Świętej Trójcy. W świątyni znajduje się też jego pomnik.
ZIEMIA MĘCZENNIKÓW
Ziemia podlaska jak mało który region w Polsce naznaczona jest krwią przelaną w obronie wiary. – Według archiwów znajdujących się w Moskwie, w 59 miejscowościach na Podlasiu, Chełmowszczyźnie i Lubelszczyźnie unici ginęli masowo, bo woleli oddać życie, niż przejść na prawosławie w czasach zaborów – opowiada ks. Nikoniuk. Mord w Pratulinie był najgłośniejszym epizodem prześladowań przez rosyjskiego zaborcę, w związku z kasatą unickiej diecezji chełmskiej i przymusowym podporządkowywaniu unitów Cerkwi prawosławnej w ramach rusyfikacji. W Pratulinie w 1874 r., zginęło w obronie katolicyzmu 13 bezbronnych osób, a 180 zostało rannych.
Dziś tamte wydarzenia przypomina zbiorowa mogiła z krzyżem. Rosjanie pochowali tam rozstrzelanych mieszkańców Pratulina, którzy bronili dostępu do świątyni. Scena została upamiętniona na obrazie znajdującym się dziś w Pratulinie kościele św. Apostołów Piotra i Pawła, wzniesionym obok nieistniejącej już cerkwi, której bronili męczennicy. Rosjanie przejęli wtedy cerkiew, ale nie zdołali zmusić unitów do udziału w prawosławnych nabożeństwach. W 1886 r. nakazali więc rozebrać świątynię. Dziś teren, na którym stała, jest specjalnie oznakowany. W kościele znajdują się relikwie ogłoszonych błogosławionymi przez Jana Pawła II w 1996 r. Wincentego Lewoniuka i 12 towarzyszy.
Ludzie wypraszają tu szczególne łaski. Jednym z nich były narodziny Oli z Warszawy, przed pięcioma laty. Rodzice, u których stwierdzono niepłodność, modlili się tu o cud, w sanktuarium odprawiona była za nich Msza Święta. Po kilkunastu miesiącach dziecko przyszło na świat.
PODLASKIE MADONNY
Główne sanktuarium Podlasia znajduje się w Kodniu nad Bugiem, należącym niegdyś do książęcego rodu Sapiehów. Matka Boża Kodeńska, obok obrazu z Częstochowy i Trok, była trzecim koronowanym wizerunkiem w Rzeczypospolitej.
Cudowny obraz znajduje się w Bazylice Mniejszej św. Anny. Jego historia jest pełna sensacji. Obraz przywiózł z Rzymu Mikołaj Sapieha, czwarty dziedzic Kodnia, zwany „Pobożnym”. W 1631 r. rozpoczął on budowę kościoła. Kiedy mury były na ukończeniu, Sapieha ciężko zachorował. Za namową żony pojechał do Rzymu, by modlić się o uzdrowienie. Po prywatnej audiencji papież Urban VIII, ujęty wiarą i prostotą księcia, zaprosił go na Mszę Świętą do prywatnej kaplicy. Przed wizerunkiem Matki Bożej zwanej Gregoriańską i Gwadelupeńską Sapieha doznał uzdrowienia. Tak zachwycił się obrazem, że poprosił papieża, by mu go podarował. Kiedy Urban VIII odmówił, Sapieha postanowił obraz wykraść. Za 500 dukatów przekupił zakrystiana, który dopomógł w kradzieży. Książę uszedł przed pogonią i dowiózł obraz do Kodnia. Nic nie wskórał papież ekskomuniką, Sapieha nie chciał oddać obrazu. Po trzech latach Urban VIII darował mu winę.
Od tej pory do Kodnia przybywają pielgrzymi i doznają uzdrowień. W 1723 r. obraz został ukoronowany papieskimi koronami. W bazylice warto też zatrzymać się przy relikwiach głowy św. Feliksa, papieża i męczennika, którą otrzymali w 1679 r. z Watykanu Radziwiłłowie rezydujący w Białej Podlaskiej.
Za bazyliką roztacza się bajkowy widok. Droga z kocimi łbami prowadzi do okolonego fosą terenu, gdzie stał zamek książęcego rodu Sapiehów. Śpiew kosów, zapach kwitnących lip, polnych kwiatów i ziół wzdłuż całej drogi witają pielgrzymów. W centrum zamczyska stoi dobrze zachowany maleńki gotycki kościół Świętego Ducha na Kalwarii, pochodzący z 1540 r. Dawniej był kaplicą zamkową dla potrzeb rodziny i dworu. We wnętrzu kryje dawną drewnianą zasłonę cudownego obrazu z wizerunkiem Matki Bożej Kodeńskiej, zabytkową kropielnicę i krzyż z wizerunkiem Jezusa Uśmiechniętego.
Z prawej strony kościoła znajduje się piękna, wystawna kaplica, zbudowana na fundamentach zamkowego arsenału. Z lewej zachowała się część piwniczna zamku, służąca dziś jako miejsce pod ołtarz polowy. Za nią, w odnawianym ogrodzie włoskim, znajduje się studnia Sapiehów. Na wale z dawnych murów obronnych dziś jest kalwaria: prawie 100 drewnianych figur naturalnej wielkości opisuje wydarzenia drogi krzyżowej.
Drugi obok Kodnia najważniejszy ośrodek kultu maryjnego na Podlasiu to Leśna Podlaska. Znajduje się tu sanktuarium Matki Bożej Leśniańskiej Opiekunki Podlasia. W ołtarzu głównym czczona jest płaskorzeźba Madonny z Dzieciątkiem, wykonana w polnym kamieniu o odcieniu czerwonym. Niezmiernie ciekawa jest historia tego wizerunku z 1683 r., znalezionego na gruszy przez dwóch chłopców pasących bydło. Przeniesiono go w miejsce, gdzie wybudowany został najpierw drewniany kościół. Siedemnaście lat później, po przebadaniu świadków, którzy doznali łask, zezwolono na publiczny kult.
Miejscowość była znana w Koronie Polskiej jako ośrodek kultu maryjnego już w XVIII w.. Opiekę duchową sprawowali tu paulini. W okresie rozbiorów i wojen napoleońskich sanktuarium dzieliło los narodu. Klasztor i kościół były niszczone i plądrowane. W okresie powstania styczniowego Leśna stanowiła jedno z ogniw ruchu narodowego na Podlasiu. Paulini wspierali powstańców. Władze carskie w odwecie przejęły sanktuarium i zmieniły je w cerkiew. Paulini wrócili tu po odzyskaniu niepodległości.
Po długich poszukiwaniach, w roku 1926, odnaleziono obraz Matki Bożej, ukryty u benedyktynek w Łomży. Badania wykazały, że ostatni katolicki biskup Janowa, Beniamin Szymański, wielki czciciel Najświętszej Panny, przewidując popowstaniowe represje, ukrył oryginał Matki Bożej Leśniańskiej w Łomży, w bocznym ołtarzu. Wkrótce umarł, podobnie jak jedyna wtajemniczona w sprawę przeorysza klasztoru. I tak byłby ślad po wizerunku zaginął, gdyby nie intensywne poszukiwania.
Sanktuarium leśniańskie było umiłowanym miejscem kultu dla unitów podlaskich, a Matka Boża Leśniańska – ostoją ich wiary i jedności z Kościołem. Do Leśnej pielgrzymują ludzie z całej Polski, zawierzając swoje troski i problemy życiowe.
MIASTO MIŁOSIERDZIA I BŁOGOSŁAWIONYCH
We wschodniej części Podlasia, ok. 30 km od Białegostoku, leży rodzinna wieś błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki – Okopy. W środku wsi, w rodzinnym domu, mieszka młodszy brat ks. Jerzego Stanisław Popiełuszko z mamą Marianną. Naprzeciwko domu znajduje się kaplica poświęcona ks. Jerzemu, w której codziennie modli się jego mama. Z Okopów można przejść 4 km leśną drogą do Suchowoli. Tą samą, którą ks. Jerzy jako uczeń szkoły podstawowej i liceum przemierzał codziennie, żeby przed lekcjami służyć do Mszy Świętej. Przejazd samochodem może się nie udać. Drogę przecina bowiem rzeczka z przerzuconą kładką dla pieszych.
W kościele w Suchowoli jest chrzcielnica, do której rodzice przynieśli małego Alka. W tej samej świątyni rodziło się jego powołanie, kiedy wpatrywał się w tabernakulum i obraz Stanisława Kostki, który był jego ulubionym świętym. Przed kościołem parafialna społeczność przygotowała symboliczny grób ks. Jerzego.
Pomnik męczennika, ufundowany przez środowiska „Solidarnościowe” znajduje się przed katedrą w Białymstoku. Cztery dni po beatyfikacji ks. Jerzego miejscowy ordynariusz abp Edward Ozorowski ujawnił skrywaną przez 26 lat tajemnicę. W kaplicy Sióstr Misjonarek w Białymstoku ukrywane były szczątki ks. Jerzego – fragmenty wnętrzności i krew, pobrane w czasie sekcji zwłok w listopadzie 1984 r. W specjalnych pojemnikach trafiły do sióstr zakonnych przy ul. Stołecznej, gdzie zamurowano je w kaplicy. W czerwcu tego roku, po beatyfikacji, zostały przeniesione do kościoła Zmartwychwstania Pańskiego na Wysokim Stoczku.
– Białystok to miasto miłosierdzia – charakteryzuje aglomerację ks. Andrzej Kakareko, kanclerz białostockiej kurii. W wielu miejscach można na te ślady Bożego Miłosierdzia natrafić. W katedrze kult odbiera Matka Boża Miłosierdzia. – Jej kaplicę poświęcono w 1977 r. – mówi ks. Henryk Żukowski, miejscowy proboszcz. – Obraz znalazł się tu za sprawą kard. Henryka Gulbinowicza. Łaskami słynący wizerunek otrzymał w 1995 r. papieskie korony. Codziennie klęczą przed nim białostoczanie i pielgrzymi.
Z osobą bł. ks. Michała Sopoćki, orędownika Bożego Miłosierdzia, szczególnie mocno wiąże się wzniesiony w 1986 r. kościół Miłosierdzia Bożego na Białymstoczku, obecnie sanktuarium. Tu przeniesione zostały doczesne szczątki błogosławionego. Znajdują się w kaplicy bocznej, z prawej strony ołtarza. Na modlitwę można przyklęknąć na klęczniku, wykonanym własnoręcznie przez ks. Sopoćkę. W kościele jest też konfesjonał, w którym spowiadał.
Świątynia, w której odbyła się w przed dwoma laty beatyfikacja ks. Sopoćki, znajduje się na białostockim szlaku pielgrzymkowo-turystycznym „Śladami błogosławionego ks. Michała Sopoćki”. Błogosławiony mieszkał w tym mieście przez 28 lat, od 1947 r. aż do śmierci w 1975 r. Szlak przypomina miejsca, odtwarza historię wydarzeń i przenosi w przestrzeń apostolstwa Miłosierdzia Bożego, którego po św. Faustynie największym orędownikiem był ks. Sopoćko.
Pierwszy na szlaku jest kościół św. Rocha przy ul. Ks. Abramowicza, który miał nawiedzić ks. Sopoćko, kiedy został oddelegowany na stałe z Wilna do pracy duszpasterskiej w Białymstoku w 1947 r. Dalej archikatedra przy pl. Jana Pawła II, gdzie znajduje się obraz Jezusa Miłosiernego, który trafił tu za sprawą ks. Sopoćki . – Namalowany na jego prośbę w czasie, kiedy zabiegał o zatwierdzenie kultu Miłosierdzia Bożego, miał trafić jako jeden z dwóch powstałych wtedy obrazów do Ojca Świętego albo do Episkopatu – mówi proboszcz katedry ks. Żukowski. – Ale tak potoczyły się losy, że nie dotarł do zaplanowanych miejsc. Dlatego dziś oglądać go można w ołtarzu głównym białostockiej archikatedry.
Kolejne ślady bł. ks. Michała Sopoćki prowadzą do kaplicy Sióstr Pasterzanek przy ul. Orzeszkowej, gdzie modlono się koronką do Bożego Miłosierdzia jeszcze przed jej zatwierdzeniem. Dalej do kościoła św. Wojciecha, gdzie wcześniej niż w katedrze zawisł obraz Jezusa Miłosiernego, i do seminarium przy ul. Słonimskiej 8, w którym wykładał. Warto zobaczyć dawny gmach seminarium , dom przy ul. Złotej 9, w którym mieszkał ks. Michał, kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa przy ul. Traugutta 26 i kaplicę w klasztorze Sióstr Jezusa Miłosiernego przy ul. Poleskiej, w którym zmarł. Teraz w każdy czwartek o godz. 16 w kaplicy, w której Mszę Świętą odprawiał ks. Sopoćko, sprawowana jest Eucharystia we wszystkich intencjach, które zgłaszane są za pośrednictwem sióstr.
Jedną ze stacji na szlaku ks. Sopoćki jest krzyż-pomnik przy torach przy ul. Poleskiej. Mieszkańcom Białegostoku przypomina historię uznaną za cud za wstawiennictwem ks. Sopoćki. W mieście wykoleiły się wagony z cysternami zawierającymi niebezpieczne substancje. Modlitwie za wstawiennictwem ks. Sopoćki przypisuje się, że płyn nie wydostał się z cystern, co groziłoby katastrofą ekologiczną w szerokiej okolicy.
Z Białymstokiem związana jest też inna błogosławiona – Bolesława Lament, beatyfikowana 5 czerwca 1991 r. przez Jana Pawła II. Dom Misjonarek Świętej Rodziny przy ul. Słonecznej 5 jest jej sanktuarium. Bolesława Maria Lament przeprowadziła się z Wilna do Białegostoku w 1935 r., kiedy jako 73-letnia zakonnica z powodu wieku i stanu zdrowia zrezygnowała z funkcji przełożonej generalnej założonego przez siebie zgromadzenia. Ale także wtedy starała się działać. Uruchomiła jeszcze wiele dzieł w mieście, jak przedszkola, szkołę, stołówkę dla bezrobotnej inteligencji. A kiedy w 1941 r. została sparaliżowana, przez pięć kolejnych lat do śmierci wspomagała modlitwą pracę sióstr.
– Relikwie błogosławionej spoczywają w sarkofagu umieszczonym pod ołtarzem w kaplicy sanktuarium, mamy także wiele pamiątek związanej z matką założycielką, które można oglądać – mówi jedna z sióstr posługująca w domu. – Miejsce to odwiedzają nie tylko Polacy, ale też grupy z Białorusi, Estonii, Litwy, Łotwy, Ukrainy czy Krymu, bo Bolesława Lament prowadziła też działalność ekumeniczną. Związana jest także z warszawską Pragą. Tu, jeszcze jako świecka, w latach 1882-1903 zajmowała się pracą charytatywną wśród ubogich i bezdomnych.
ŚWIĘTA WODA
Wyjeżdżając z Białegostoku w kierunku Augustowa, około 10 km za miastem, nie sposób nie zauważyć tak urokliwego miejsca jak sanktuarium Święta Woda. Z górą pełną krzyży i białą świątynią, wyrasta wśród smukłych topoli. Na zadbany kompleks składają się także kamienna grota, źródełko, Dom Pielgrzyma i park zabaw dla dzieci z mnóstwem atrakcji. Trudno uwierzyć, że jeszcze przed 25 laty wokół kościoła były pola. Na najwyższym wzniesieniu sanktuarium znajduje się Góra Krzyży, zwana też Górą Bożego Miłosierdzia lub Pomnikiem III Tysiąclecia, z setkami krzyży: dużych, małych i najmniejszych, zawieszanych na ramionach innych krzyży. Najwyższe to 25-metrowy Jubileuszowy Krzyż Pielgrzymów oraz krzyże w kościele, pobłogosławione przez Jana Pawła II w marcu i październiku 2000 r. na Watykanie.
–Podobną górę widziałem w Szawlach na Litwie, stamtąd w 1997 r. przeniosłem pomysł krzyży podziękowań i próśb – mówi ks. Alfred Butwiński, proboszcz. W tymże roku ustanowiona została parafia pod wezwaniem Matki Bożej Bolesnej, ale miejsce to słynie łaskami od ponad 200 lat. Pierwsza wzmianka o nim pochodzi z 1719 r. Wówczas szlachcic imieniem Bazyli, po dwóch latach od utraty wzroku, w czasie modlitwy na uroczysku nazwanym później Święta Woda, cudownie ozdrowiał. W akcie wdzięczności ufundował nad źródłem drewnianą kaplicę.
Kult Matki Bożej Bolesnej z obrazu umieszczonego w kaplicy ściągał do tego miejsca katolików obrządku greckiego i łacińskiego. W czasie prześladowań zaborca rosyjski przekazał sanktuarium prawosławnym, którzy wznieśli tu murowaną kaplicę. Katolicy odzyskali to miejsce w 1921 r. i przywrócili wezwanie sanktuarium Matki Bożej Bolesnej. Niestety, w ołtarzu głównym trzeba było umieścić tylko kopię cudownego obrazu, bo oryginał został wywieziony do Rosji.
Na 25-lecie pontyfikatu Jana Pawła II, w 2003 r., w II Pielgrzymce Rowerowej do Rzymu, grupa pątników przekazała Ojcu Świętemu miniaturę groty świętowodzkiej. Pielgrzymi ze Świętej Wody są wdzięczni Papieżowi za każdorazowe pozdrowienia, a szczególnie za słowa „Święta Woda brzegi rwie” – wypowiedziane w 1998 r.
Świetna baza lokalowa i świeże powietrze kuszą, by w tym zacisznym miejscu zatrzymać się na dłużej. – W poniedziałek przyjechał autokar z Poznania i pielgrzymi zostali na cały tydzień. Dziś przyjechał na kilka dni ksiądz z okolic Mińska Maz. – rekomenduje sanktuarium ks. Butwiłowski.
Proboszcz planuje stworzyć wypożyczalnię rowerów, ale na razie można przyjechać z własnym dwuśladem i w promieniu 30 km zwiedzać urokliwą okolicę: Supraśl, zakątki Puszczy Knyszyńskiej czy szlak ginących rzemiosł. Omijając ruch uliczny, można stąd dojechać przez Lipsk i Augustów do Studzienicznej. Albo tylko 15 km przez lasy do najstarszego i największego sanktuarium maryjnego diecezji białostockiej – Różanegostoku.
BIAŁOSTOCKIE MATKI
Różanostockie sanktuarium nawiedzają co roku tysiące pielgrzymów. Zatrzymujących się w drodze do Wilna, przyjeżdżających, by oddwiedzić Białostocczyznę i przychodzących od 30 lat z diecezjalną pielgrzymką pieszą z Białegostoku w kolejne rocznice koronacji obrazu Matki Bożej Różanostockiej. – Najwięcej pielgrzymów przybywa w miesiącach wakacyjnych. Obraz ozdobiony jest licznymi wotami, modlący się mówią o wyproszonych łaskach – mówi ks. Stanisław Kutwiński, miejscowy proboszcz.
Pierwsze świadectwa łask zaczęły spływać w 1658 r. – już w sześć lat od namalowania obrazu zamówionego przez rodzinę Tyszkiewiczów. To temu obrazowi ówczesny Krzywystok zawdzięcza obecną nazwę Różanystok. Obraz znalazł się w wybudowanym przez dominikanów kościele. Podczas zaborów podzielił los większości cudownych wizerunków wschodniej części Polski. Został wywieziony za wschodnią granicę w 1915 r. w obawie przed zniszczeniem przez wojska niemieckie i dotychczas nie wiadomo, gdzie się znajduje. W Różanymstoku w ołtarzu bocznym znajduje się jego kopia, też słynąca łaskami.
W diecezji łaskami słynie też wizerunek Matki Bożej w Juchnowcu z przełomu XVI i XVII w. Tutejsza parafia pod wezwaniem Świętej Trójcy w 1996 r. została ustanowiona Sanktuarium Rodzin. – Jedno z ostatnich cudownych uzdrowień miało miejsce przed trzema laty – mówi ks. Artur Maksimowicz, odpowiadający za organizację pielgrzymek do Juchnowca. – Chłopak z miejscowości Biele długo leżał w szpitalu, był nieprzytomny. – Odzyskał świadomość po nowennie odprawionej przed obrazem – opowiada. Od 14 lat do Matki Bożej Juchnowieckiej pielgrzymują pieszo całe rodziny.
CUD W SOKÓŁCE
Od kilku miesięcy rzesze pielgrzymów z całej Polski ściąga także niewielka Sokółka. A to za sprawą wydarzeń w parafii św. Antoniego, które miały miejsce 12 października 2008 r., uznanych za cud Eucharystyczny. W czasie Eucharystii kapłanowi udzielającemu Komunii Świętej wypadł z dłoni komunikant. Został włożony do vasculum – naczynia z wodą, w którym kapłan obmywa palce po Komunii. Po tygodniu okazało się jednak, że Hostia nie rozpuściła się. Zachowała się niemal w całości, ponadto pojawiła się na niej czerwona plamka o średnicy około 1 cm. Dwie niezależne analizy dały ten sam wynik: pobrany z Hostii wycinek przypomina tkankę ludzkiego mięśnia sercowego. Metropolita białostocki abp Edward Ozorowski zadecydował, że należy przygotować jedną z kaplic w kościele św. Antoniego w Sokółce, aby komunikant można było w sposób godny umieścić i udostępnić wiernym do czci.
– Remontujemy właśnie kaplicę Matki Bożej Różańcowej. Remont pozwolił dotrzeć do pierwotnego wyglądu kaplicy, która zamalowana została farbą olejną. Przygotowana będzie na wzór ołtarza częstochowskiego, z dominacją czerni i złota. Tu będzie miejsce adoracji Hostii – mówi ks. Stanisław Gniedziejko, miejscowy proboszcz. Pokazuje też wyłożoną za ławkami w kościele księgę intencji. Od czasu cudu eucharystycznego zapisywana jest już druga księga – prośbami, ale także podziękowaniami za doznane łaski. We wszystkich tych intencjach zgłoszonych przez pielgrzymów proboszcz odprawia Mszę Świętą w miejscowym kościele.
Od 6 kwietnia kościół nawiedziło 75 grup autokarowych. Oprócz tego przybywa tu wielu pielgrzymów indywidualnie. Kościół posiada też inną cenną relikwię – Obraz Jezusa Miłosiernego, który podobnie jak obraz w katedrze w Białymstoku trafił tu za sprawą bł. Michała Sopoćki. – W seminarium razem z kolegą chodziliśmy do ks. Sopoćki robić wywiady na temat Bożego Miłosierdzia do naszej seminaryjnej gazetki – wspomina bliskie spotkania z błogosławionym ks. Gniedziejko.
SZLAKAMI TATARSKIMI
Niedaleko Sokółki, we wsiach Drahle, Bohonki i Malawicze Górne, w roku 1679 król Jan III Sobieski osiedlił Tatarów. Ale największe skupiska Tatarów we wschodniej Polsce znajdowały się w Kruszynianach i Bohonikach, które trzeba koniecznie odwiedzić.
Losy Tatarów zamieszkujących polskie ziemie ściśle wplotły się w naszą historię. Kiedy trzeba było, stawali ramię w ramię z polskim żołnierzem do walki. Po raz pierwszy – przeciwko Krzyżakom w bitwie pod Grunwaldem. Jako żołnierze pozostali wierni Rzeczypospolitej w czasie potopu szwedzkiego, wyruszyli z Janem III Sobieskim pod Wiedeń, chwycili za oręż w czasie powstań listopadowego i styczniowego i odpierali bolszewików w 1920 r.
Tatarzy są bodaj jedną z najbardziej zasymilowanych z Polakami mniejszości etnicznych. Dzisiaj mówią: tu jest nasza ojczyzna. W Kruszynianach prężnie tradycje tatarskie podtrzymuje Dżenetta Bogdanowicz. Jej „Tatarska Jurta” ściąga przybyszów z dalekich okolic. Oryginalna tatarska chata zwaną jurtą sprowadzona została z Mongolii. Można ją nie tylko zwiedzać, ale także w niej zamieszkać. Ale tym, co najbardziej przyciąga gości do „Tatarskiej Jurty” w Kruszynianach, są kulinarne specjały. Pierekaczewniki, bielusze i dżajmy na konkursach krajowych i międzynarodowych zbierają wszystkie nagrody. W tym roku smakował ich także goszczący w Polsce książę Karol. Pani Dżenetta, z wykształcenia historyk, chętnie opowiada o swoich tatarskich przodkach.
W Kruszynianach jest jeden z dwóch ostatnich w Polsce starych tatarskich meczetów. Osiemnastowieczną drewnianą budowlę pomalowaną na zielony kolor, symbolizujący islam, można zwiedzać z miejscowym przewodnikiem. W Kruszynianach można też zobaczyć tatarski cmentarz – mizar. Warto również zajrzeć do odległych o 30 km Bohonik, by obejrzeć tam XIX-wieczny meczet.
Nieskażona przyroda Białostocczyzny urzeka każdego przybysza. Prastara puszcza oraz chronione w ramach parków narodowych bagienne połacie dolin Narwi i Biebrzy zachwycają bogactwem świata roślinnego i zwierzęcego. – To nasze bogactwo bywa czasem kłopotliwe, bo trudno nam otrzymać pozwolenie na budowę dróg – żartuje ks. Kakareko. Nie na darmo region ten nazywany jest „zielonymi płucami Polski”.
Supraskiej, klasztor bazylianów, cerkiew Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny, Pałac Archimandrytów, kaplica grobowa Bucholtzów i Zachertów.
Choroszcz – barokowy kościół i klasztor dominikanów, cerkiew prawosławna z 1877 r., zrekonstruowany letni pałacyk Branickich.
Tykocin – kościół Trójcy Świętej, synagoga.
SZLAK LUDOWEGO RĘKODZIEŁA I ZANIKAJĄCYCH ZAWODÓW
Szlak zapoznaje się z pracą kowala i garncarza z Czarnej Wsi Kościelnej, wytwórców łyżek drewnianych w Łapczynie i Zamczysku, tkaczek z Janowa, Nowokolnie i Wasilkowie, rzeźbiarza ludowego w Sokółce. Poszczególni twórcy oferują pokazy wyrobu oraz powstałe tradycyjne wyroby, a także naukę zawodu. Pracownie zwiedzać można od poniedziałku do soboty, po telefonicznym uzgodnieniu. Kontakt: Biuro Turystyczne „Bial-Tur”, ul. Krakowska 17, 15-875 Białystok; tel. 085-742-43-51, fax. 085-745-55-99, e-mail: biuro@bialtur.pl
KRAINA OTWARTYCH OKIENNIC
Na trasie zabytkowe drewniane cerkwie i kaplice prawosławne z XIX w., krzyże przydrożne oraz drewniane domy z bogato zdobionymi okiennicami z końca XIX i początku XX w. Charakterystyczny ulicowy układ zabudowy wsi, z domami ustawionymi szczytami do drogi. Tereny częściowo zamieszkane przez ludność białoruską, kultywującą miejscowy folklor.
Kraina Otwartych Okiennic stanowi obecnie część Podlaskiego Szlaku Bocianiego.
Trasa: Hajnówka-Narew-Trześcianka-Soce-Puchły.
PARKI I PUSZCZE
Narwiański Park Narodowy – zwany „polską Amazonią”
Biebrzański Park Narodowy – największy park narodowy w Polsce
Białowieski Park Narodowy – najstarszy park narodowy w Polsce
Suwalski Park Krajobrazowy – najstarszy park krajobrazowy w Polsce
Puszcza Knyszyńska – największy park krajobrazowy w Polsce.