NOBISCUM AD CAELUM…

Wstąpmy do Ogrodu Pana

 

Dzisiaj w Kościele Katolickim przeżywamy wspomnienie NMP z Góry Karmel. O pojawieniu się szkaplerza w pobożności karmelitańskiej powiedziała w rozmowie z Marią Rachel Cimińską, Iwona Wilk radna prowincjalna Krakowskiej Prowincji Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych (OCDS).

(więcej…)

Jak wino zmieniło się w krew

Święto Bożego Ciała ustanowiono w średniowieczu, w czasach, gdy zaczynano wątpić w prawdziwą obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie. Jednak cuda i objawienia, które wtedy się wydarzyły, rozwiały wszystkie wątpliwości.

 

Dzisiaj Boże Ciało jest jednym z najważniejszych świąt kościelnych. W Polsce obchodzi się je w czwartek po oktawie Zesłania Ducha Świętego i wypada ono zawsze 60 dni po Wielkanocy. W niektórych krajach może być obchodzone w inny dzień.

 

 

Doskonałość symboliki

Najważniejszym momentem tego święta są uroczyste procesje, których przebieg dokładnie precyzują przepisy liturgiczne. Monstrancja niesiona przez kapłanów do czterech ołtarzy to znak przejścia ulicami żywego Jezusa. Przy każdym z nich śpiewane są inne modlitwy oraz fragmenty z Ewangelii. Wszystkie skupiają się na biblijnych wydarzeniach związanych z Eucharystią. Cztery ołtarze symbolizują cztery strony świata, cztery żywioły i cztery Ewangelie.

Nie bez znaczenia jest sama liczba 8 – liczba dni oktawy, w których odbywają się procesje eucharystyczne. Ósemka jest liczbą doskonałą, zespala ze sobą dwa kwadraty (liczby 4), które zsynchronizowane oddają pełnię oraz jedność w wielości. Zarówno kwadrat, koło, a także liczba 8, która może być graficznie przedstawiona w formie figur geometrycznych, tj. kwadrat czy prostokąt, mają wszelkie cechy mandali, która oddziela sferę sacrum od profanum oraz jednoczy światło rozproszone w ludzkiej duszy.


Moc ziół i kwiatów

Jak głoszą teolodzy, ze świętem Bożego Ciała związanych jest wiele zwyczajów, które swoimi korzeniami sięgają czasów pogańskich. Jednym z nich było święcenie ziół i kwiatów w ostatnim dniu oktawy Bożego Ciała. Małe wianuszki z polnych kwiatów przechowywano potem przez cały rok. Zasuszone kwiatki nie traciły barw, a spalane okadzały domostwa, bowiem ich woń błękitnawego dymu oddalała nieszczęścia, powstrzymywała gromy w czasie burz.

Macierzanka, tymianek, rozchodnik, nieśmiertelnik – wszystkie te zioła już u starożytnych Rzymian rozsnuwały woń, spalane w czasie składania ofiar. Współcześnie też trafiają do kadzielnic. To ich zapach poprzedzać winien niesioną monstrancję w polskich procesjach.

 

Chleb jako dar

Niezmiennym symbolem Bożego Ciała był zawsze chleb, jako ten dar Boży od początków ludzkości powszechnie szanowany. W kulturze ludowej był pierwszym i najświętszym pożywieniem, toteż nie wolno go było spożywać nieumytą ręką ani z nakrytą głową. Obowiązywał zakaz używania chleba dla zabawy, rzucania się nim bądź nieuzasadnionego lepienia figurek albo kulek. Uchybieniem było też bębnienie palcami po bochenku, stukanie po nim nożem czy rzucanie go na stół z rozmachem po wyjęciu z pieca. Chleb mógł być kładziony tylko ostrożnie, z namysłem i z całą świadomością, że jest to dar Boży.

Zupełnym brakiem szacunku dla chleba było kładzenie go spodem do góry. Bochenki podłużne musiały być krojone w skibki w poprzek, tak jak najczęściej robimy to do dziś. Krojenie wzdłuż bądź chaotycznie na skos nie było dobrze przyjmowane. Skibki, zwane też kromkami, obojętnie czy cienkie lub grube, musiały być równe. Dbano też o to, by bochen był pokrojony ostrym nożem, najlepiej jednym pociągnięciem. „Piłowanie” chleba, szarpanie go także nie świadczyło o jego należytym poszanowaniu.

Szczególną symboliką podzięki za dar Boży jest zakreślenie na jego spodzie znaku krzyża przed napoczęciem bochenka. Jeszcze dzisiaj – wprawdzie już coraz rzadziej – przed odkrojeniem pierwszej kromki wiejskie gospodynie, te wiekowe już babcie, czyniąc nożem znak krzyża mówią: „Dzięki Ci, Panie, za ten dar”.

MD

Źródło: Roman Landowski, „Dawnych obyczajów rok cały”, BERNARDINUM Pelplin 2000.

Echo Katolickie 24/2011

 

 

Pytamy o. prof. Witolda Kaweckiego, CSsR, dyrektora instytutu wiedzy o kulturze Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Procesja to nie piknik

 

Skąd się wzięła procesja podczas święta Bożego Ciała?

 

Boże Ciało to inaczej Święto Ciała i Krwi Pańskiej, w Kościele katolickim uroczystość liturgiczna ku czci Najświętszego Sakramentu. Wierni szczególnie wspominają Ostatnią Wieczerzę i przeistoczenie chleba i wina w Ciało i Krew Jezusa Chrystusa. Święto to zostało ustanowione na skutek widzeń bł. Julianny z Cornillon. Pod ich wpływem bp Robert ustanowił w 1246 r. takie święto dla diecezji Liege. W 1252 r. zostało ono rozszerzone na Germanię. W 1263 r. miał miejsce cud eucharystyczny w Orvieto, gdy hostia w rękach wątpiącego w transsubstancjację księdza zaczęła krwawić. W 1264 r. papież Urban IV bullą Transiturus ustanowił to święto dla całego Kościoła. W Polsce po raz pierwszy wprowadził to święto bp Nanker w 1320 r. w diecezji krakowskiej.

Źródłem pobożności przejawiającej się w procesjach i modlitwach w przestrzeni publicznej jest jedna z największych tajemnic Kościoła: obecność Chrystusa w Eucharystii i pod postacią chleba i wina. Uwierzyć w takie przeobrażenie nie jest łatwo. Wielu ma problem ze zrozumieniem tego, co dokonuje się na ołtarzu. Od wieków próbowano tę trudną teologiczną rzeczywistość jakoś wewnętrznie przetrawić, pojąć, uczynić bliską. Jednym ze sposobów tego rozumienia stanowiły publiczne manifestacje wiary chrześcijańskiej, których celem było dziękczynienie Chrystusowi i ofiarowanie Mu zarówno siebie, jak i całej rzeczywistości, a jednocześnie rozbudzenie wiary ludzi, wiary wspólnoty Kościoła w rzeczywistą, realną obecność Chrystusa pod postacią kawałka chleba i wina.

Jak większość świąt religijnych w naszym kraju, również Boże Ciało ma swój aspekt duchowy i ludowy. Jednym z elementów, który choć nie jest obecny w samej liturgii, a mimo to na stałe zagościł w tradycji procesji Bożego Ciała, jest łamanie i zabieranie gałązek z brzózek umieszczonych jako dekoracje ołtarzy. Skąd wziął się ten zwyczaj i co on oznacza?

 

Zewnętrzne objawy kultu i oddawani czci Panu Jezusowi, przenosząc się z Kościoła w przestrzeń społeczną, stworzyły szereg zwyczajów, tradycji ludowych. Jedną z nich jest stawianie wokół czterech ołtarzy, do których podąża procesja, drzewek, dekorowanie gałęziami itd. Znajdują się one blisko monstrancji, czyli obnoszonego po ulicach naszych miast Chrystusa. Łamiąc i zabierając owe gałęzie do domu, ludzie chcą zachować i przenieść błogosławieństwo Jezusa na swoje rodziny, zagrody, życie.

Procesja Bożego Ciała to tradycja, a ta z kolei dla Polaków, to rzecz święta. I tak, wierząc lub nie, uczestniczą w przemarszu po terenach parafii… Jak powinniśmy przeżywać to święto?

 

To, że ludzie robią przemarsze, włączają się do jakiegoś obyczaju folklorystycznego, który wydarzył się w okolicy, jest faktem kulturowym. Podobnie jest z procesją. Dla niektórych stanowi ona – przepraszam za określenie – piknik konsumeryczny, który daleki jest od pobożności. Mam jednak nadzieje, że poważna część uczestników procesji Bożego Ciała przeżywa ją zgodnie z naturą tego święta, czyli dziękczynnie, uwielbiając Boga. Zjednoczenie się z Nim w modlitwie powinno być najważniejsze. Bardzo by się chciało, aby procesje były pełne modlitwy, skupienia, refleksji, a nawet – mimo że wszystko dzieje się w przestrzeni publicznej – ciszy. Wiem, że nawet wśród wielotysięcznego tłumu może zapanować fantastyczny, pełen skupienia, duchowego przeżycia nastrój, którego – o paradoksie – nie osiąga się nawet w Kościele. Okazuje się bowiem, że to samo słowo wypowiedziane na ulicy, miejskim placu może mieć wielką moc działania. Może głębiej zapaść w ludzkie serca.

NOT. MD

www.echokatolickie.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *