NOBISCUM AD CAELUM…

Wstąpmy do Ogrodu Pana

 

Dzisiaj w Kościele Katolickim przeżywamy wspomnienie NMP z Góry Karmel. O pojawieniu się szkaplerza w pobożności karmelitańskiej powiedziała w rozmowie z Marią Rachel Cimińską, Iwona Wilk radna prowincjalna Krakowskiej Prowincji Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych (OCDS).

(więcej…)

Jezus między sklepowymi półkami…

Autor: Monika Matusiak

W czasie, gdy w wielu parafiach odbywają się, lub też już odbyły się rekolekcje, duża część z nas jest już po „świątecznej spowiedzi”, przyozdabiających swoją chatkę – serce – w ozdoby godne pałacu, na przyjście Jezusa. Jednak nadal w kościołach panuje tłok przy konfesjonałach, a także wielu Katolików dopiero przygotowuje się do sakramentu Pokuty i Pojednania. Bywają tacy, co w ogóle o tym jeszcze nie myślą, bo ich umysły zajęte są świątecznymi zakupami, wystawną kolacją wigilijną, kupnem nowych ozdób na choinkę, prezentów dla bliskich… O tych oraz innych postępowaniach wiernych, powtarzających się co roku, rozmawiałam z redemptorystą, ojcem Tomaszem Jurkiewiczem.

Monika Matusiak: Rozmawiając na taki temat z ojcem, jak święta, nie wypada mi nie zapytać czym one są dla ojca. Te własne, osobiste.

o.Tomasz Jurkiewicz CSsR: Boże Narodzenie to dla mnie wspomnienie niesłychanego wydarzenia: Bóg stał się człowiekiem! To też bardzo rodzinne, wspólnotowe święto, łączące w jednej chwili wielu ludzi oddalonych od siebie, a jednak będących przy sobie przy stajence.

M.M.: Uczestnicząc w niesamowitym wydarzeniu -Pasterce, koncelebrując tę uroczystą mszę, widzi ojciec od tej drugiej strony Kościół, wiernych zebranych pod sklepieniem świątyni. Na czym skupiają oni najczęściej swoją uwagę, na ile uczestniczą, a na ile podpierają filary?

o.T.J.: Trudno mi to ocenić. W taki dzień nie interesuje mnie to. Myślę, że bardzo wielu przeżywa dość głęboko Pasterkę – na etapie emocji. Czy przeżywają ją z wiarą, świadomie uczestnicząc w dziękczynieniu Bogu za przyjście Jezusa Mesjasza i Zbawiciela, to trudno ocenić. Często ci, którzy stoją pod chórem nie przyjdą bliżej bo wstyd im, że czuć od nich alkohol. Więc świadomość uroczystości jest nikła u tych osób. Wiem z własnego doświadczenia, że Polacy pracujący w ciągu roku za granicą przeżywają ten czas bardzo emocjonalnie, ponieważ Pasterka to bardzo polskie świętowanie, za którym się tęskni. Dlatego z wielką wrażliwością należy być do dyspozycji tych ludzi, kiedy przychodzą „na ostatnią sekundę” do spowiedzi, bo innej możliwości często nie mają.

M.M.Ogólnie odnoszę wrażenie, że dla ludzi grudzień to czas zaspokojenia swojego sumienia. Może pójdą na rekolekcje adwentowe, „zaliczą” wizytę w konfesjonale, z ulgą mówiąc „więcej grzechów nie pamiętam” czekając z niecierpliwością na odpukanie. Przyjdą na Mszę w Boże Narodzenie, a potem giną gdzieś pomiędzy supermarketami – jako bożka wyznaczając sobie krzykliwe plakietki z napisem PROMOCJA. Jakie odczucia taka postawa wiernych budzi w ojcu?

o.T.J.: Taka jest rzeczywistość, takich ludzi mamy pod nasza opieką duszpasterską. Taki jest po prostu stan wiary większości Polaków. Na rekolekcje przychodzi coraz mniej ludzi, a ze spowiedzią adwentową jest jak ze ścieraniem kurzu: bardzo często ten sam rytuał – te same grzeszki po roku, czy pół. Niewielu się przygotuje i przeżyje świadomie ten sakrament. Dzisiejszy człowiek w naszej Ojczyźnie i nie tylko, bo na zachodzie jest jeszcze gorzej, nie ma potrzeby Boga. Szukamy Go w trudach, bólu, cierpieniu. A jak się życie w miarę układa, to dla wielu Bóg jest mało ważny.

 

M.M.Niewątpliwie czas, w którym my odpoczywamy, jest dla Was, duchownych okresem wzmożonej aktywności. Czy wierni wykazują podziękowanie? Czy można się pokusić o stwierdzenie, że im bardziej ksiądz wymęczony, tym bardziej udane święta są dla jego podopiecznych, a tym samym, dla niego również?

o.T.J.
: Rzeczywiście tak jest. Do tej pory właśnie tak przeżywałem święta: dochodził czas Pasterki, a ja ledwo wlokłem nogi. Walczyłem by nie ziewać, nie zasnąć. Wiadomo, że przy kolędach, całej atmosferze stres i wysiłek stają się mało ważne. Podpisuję się pod tym, że im większy wysiłek włożony w przygotowanie, zwłaszcza duchowe, tym większa radość. O podziękowaniu wolę nie mówić, bo rzadko kiedy się z tym spotykałem. Życzenia owszem, ale pewnie większość z nich jest na zasadzie tego że „wypada”.

M.M.: A co ojciec powie na coraz to bardziej natarczywe zjawisko komercjalizacji świąt? Świąteczne słodycze i ozdoby w pierwszej dekadzie października już atakowały sklepowe półki. 3 listopada centra handlowe rozbłysły milinami świetlówek, a zakupy umiliły panie Mikołajowe ubrane w kuse kostiumy, lawirując między półkami w rytm kolęd…

o.T.J.: To zjawisko pokazuje nam jak dalece daliśmy się porwać demonowi mamony. Liczy się biznes. Cieszyłbym się gdyby większość osób przygotowujących starannie oświetlenie mieszkania, sklepu, robiąca zakupy i prezenty przygotowała własne serca na przyjście Jezusa. Brakuje tu zdecydowanej reakcji z naszej strony. Na zachodzie Europy dzieje się to samo, ale sklepy pozostają zamknięte w niedzielę i święta.
Dziękując za możliwość podzielenia się tymi myślami Wszystkim czytelnikom życzę, by tegoroczne święta były dla Was czasem przybliżenia się do Jezusa. Zatrzymania się wraz z Nim w swoim życiu i ustawienia wszystkiego na nowo, wg wartości ewangelicznych.

M.M.: Również serdecznie dziękuję ojcu za rozmowę o zbliżającym się czasie, przepełnionym przygotowaniami do dni rodzinnych, z wieloma życzeniami, do dni ustanowionych na pamiątkę Bożego Narodzenia, o czym coraz mniej mamy niestety świadomość. W imieniu całej redakcji oraz czytelników, życzę ojcu wielu penitentów do spowiedzi, którzy przyjdą na ostatnią chwilę, by koniec końców – pojednać się z Bogiem, wielu łask Bożych na nadchodzące dni, siły w służeniu owczarni Boga oraz jej Pasterzowi. Ponadto szczypty polskości w austriackim domu zakonnym.

 

PRACA KONKURSOWA SANCTI

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *